Prosty cel - maraton - komentarze
Moderator: infernal
- zarbi75
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 23 sie 2013, 23:23
- Życiówka na 10k: 42m:40s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, witam. Dawno mnie nie było na forum. Co tam słychać? Jak forma? Kiedy ten pierwszy maraton? U mnie są ostre postępy. Wyleczyłem się chyba ostatecznie z tego ITBS. Wszystko za sprawą zmiany techniki biegowej. Transformację zacząłem od maratonu Poznańskiego, gdzie biegłem spokojnym tempem, ale pierwszy raz tak długi dystans z lądowaniem na śródstopie. Dzisiaj już inaczej biegać nie potrafię. Piętami praktycznie nie dotykam podłoża. Buty z super amortyzacją poszły w odstawkę. Tak więc polecam wszystkim mającym problemy z ITBS. Tylko zmiana techniki może coś tu pomóc na dłuższą metę. Te wszystkie ćwiczenia z rolowaniem i rozciąganiem pasma biodrowo-piszczelowego to są półśrodki. Na początku było jednak ciężko. Przez miesiące zimowe trenowałem jednak bardzo sumiennie. Mrozy czy śniegi nie były mi straszne. Czułem się jednak jak totalny nowicjusz. Treningi w tempie 5:30 były dla mnie szczytem. Łydki napierdzielały niemiłosiernie. Aż w końcu nabawiłem się jakiegoś krwiaka w prawej łydce. Przy szybszym tempie czułem straszne kłucie w mięśniu. Musiałem odpuścić w marcu na trzy tygodnie. Na szczęście krwiak jakoś się wchłonął i mogłem wrócić do biegania. Mijały kolejne tygodnie i nabierałem prędkości. Wróciłem można by rzec do szeregu. Zejście z czasami poniżej 5 min/km nie było już problemem. Zapisałem się na kilka startów w regionie na dystansach 10 km. I okazało się, że co start, to życiówka. Ostatnią zanotowałem dwa tyg. temu z wynikiem 44:11. Kilka dni temu udało mi się połamać 3 km w teście Coopera. Długo na to czekałem, oj długo. Wczoraj wieczorem wybrałem się do lasu na dłuższe wybieganie i okazało się, że machnąłem niechcący życiówkę w półmaratonie. Wyszło mi 1:39:15. Szok. Na treningu po lesie w dosyć trudnym terenie pobiegłem szybciej niż w zeszłym roku we wrześniu podczas półmaratonu w Pile. Przy okazji tego treningu poprawiłem też wynik na 5 km (na ostatnich finiszowych kilometrach). Od wczoraj mam wynik 21:18 m:s. Tak więc nowa technika chyba wyjdzie mi na dobre. Przy lądowaniu na piętach nie byłbym chyba w stanie zrobić dalszych istotnych postępów. Jeśli tak dalej pójdzie, to w tym roku w Pile będę próbował złamać 1:35:00. A na maraton Poznański też już się zapisałem, jako jeden z pierwszych Mam numer startowy 220. Ten słaby wynik z zeszłego roku osiągnięty z ITBS'em chciałbym poprawić o ponad godzinę. Zaplanowałem sobie 3g 45min. Jak to mówią dla chcącego nic trudnego. Jak człowieka nic nie boli podczas biegu, to serce się naprawdę raduje i przyjemność z pokonanych kolejnych kilometrów jest olbrzymia. Więc na kiedy zaplanowany jest ten pierwszy maraton?
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
O, witaj! Cieszę się, że biegasz i to z naprawdę dobrym skutkiem
Zmiana techniki pomaga, ja też biegam na śródstopiu (przynajmniej dopóki mam siły )
U mnie nic szczególnego, drugi rok biegania od 5 km do półmaratonu, chciałbym w tym roku machnąć poniżej 22:35 na 5 km, dzisiaj miałem 23:55, ale sezonu jeszcze dużo zostało. Będzie dobrze. Biegam regularnie, powoli wracam do formy z dawnych lat.
Kiedy maraton... Jeszcze nawet nie zacząłem prawdziwych przygotowań Konfucjusz rzekł: "Nie śpiesz się i o drobne nie zabiegaj korzyści. Kto się bowiem śpieszy, ten daleko nie zajdzie, a kto o drobne korzyści zabiega, ten wielkich dzieł nie dokona." Bardzo powoli odbudowuję formę po latach posuchy. Dopiero za rok zamierzam wykonać jakiś plan treningowy, może dla początkujących, ale nie będę go zaczynał od samego początku.
Bieganie też sprawia mi ogromną przyjemność, po dużym wysiłku człowiek naprawdę czuje się doskonale. Nie mam niestety doświadczeń z maratonem i tego Ci zazdroszczę.
Powodzenia w złamaniu 4 godzin!
Zmiana techniki pomaga, ja też biegam na śródstopiu (przynajmniej dopóki mam siły )
U mnie nic szczególnego, drugi rok biegania od 5 km do półmaratonu, chciałbym w tym roku machnąć poniżej 22:35 na 5 km, dzisiaj miałem 23:55, ale sezonu jeszcze dużo zostało. Będzie dobrze. Biegam regularnie, powoli wracam do formy z dawnych lat.
Kiedy maraton... Jeszcze nawet nie zacząłem prawdziwych przygotowań Konfucjusz rzekł: "Nie śpiesz się i o drobne nie zabiegaj korzyści. Kto się bowiem śpieszy, ten daleko nie zajdzie, a kto o drobne korzyści zabiega, ten wielkich dzieł nie dokona." Bardzo powoli odbudowuję formę po latach posuchy. Dopiero za rok zamierzam wykonać jakiś plan treningowy, może dla początkujących, ale nie będę go zaczynał od samego początku.
Bieganie też sprawia mi ogromną przyjemność, po dużym wysiłku człowiek naprawdę czuje się doskonale. Nie mam niestety doświadczeń z maratonem i tego Ci zazdroszczę.
Powodzenia w złamaniu 4 godzin!
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Witam 'krajana', ja też z Jarosławia . Mam taką małą propozycję. Spróbuj na następnym biciu życiówki odwrócić tempa i zacząć od 2'00" na pierwszym kółku i potem przyspieszać. Polecam - jeszcze lepsza frajda, jak na ostatnie okrążenie robisz w 1:45-1:50.
Powodzenia.
p.s. Jak chcesz przebiec maraton to trzeba trochę zmienić plan treningowy.
p.s2. Rozumiem, że biegasz na 'stadionie szkolnym'?
Powodzenia.
p.s. Jak chcesz przebiec maraton to trzeba trochę zmienić plan treningowy.
p.s2. Rozumiem, że biegasz na 'stadionie szkolnym'?
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
Witaj.
Widzę, że paru ludzi biega w Jarosławiu, ale jesteś pierwszym, którego poznałem
Tak, biegam na stadionie szkolnym, z reguły godz. 12-14, więc jak możesz to zapraszam.
Na razie biegam bez planu treningowego, ten dopiero planuję w następnym roku.
I najważniejsze - próbowałem biegać tak jak piszesz, ale nie potrafię. Nie umiem przyspieszać po kilku wolniejszych kółkach, nie wiem czy to brak sił czy motywacji do mocniejszego wysiłku. Jeśli zacznę słabo, słabo skończę. Wiem, że tak się biega, ale to na razie dla mnie za trudne.
Widzę, że paru ludzi biega w Jarosławiu, ale jesteś pierwszym, którego poznałem
Tak, biegam na stadionie szkolnym, z reguły godz. 12-14, więc jak możesz to zapraszam.
Na razie biegam bez planu treningowego, ten dopiero planuję w następnym roku.
I najważniejsze - próbowałem biegać tak jak piszesz, ale nie potrafię. Nie umiem przyspieszać po kilku wolniejszych kółkach, nie wiem czy to brak sił czy motywacji do mocniejszego wysiłku. Jeśli zacznę słabo, słabo skończę. Wiem, że tak się biega, ale to na razie dla mnie za trudne.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
- zarbi75
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 23 sie 2013, 23:23
- Życiówka na 10k: 42m:40s
- Życiówka w maratonie: brak
No hej. Tak à propos Twojego dystansu, z którym zmagasz się od dłuższego czasu czyli tych 5 km, to machnąłem właśnie w ostatni weekend życiówkę startując w takim powiatowym biegu na 6,7 km. Pogoda była idealna do biegania, lekki deszczyk nie za gorąco. Najlepszy odcinek 5 km na tym dystansie Endomondo policzyło mi z czasem 20:42. Nie jest to może aż tak precyzyjny pomiar co do metra jak na stadionie, ale jakieś odniesienie pewnie daje. Średnią w tym biegu miałem 4:09. Więc już zaczynają się jakieś przyzwoite wyniki pojawiać. Zmiana techniki z bieganiem na śródstopiu przynosi wymierne wyniki. Proponuję Ci również sprawdzić się w jakichś zawodach na niedużym dystansie. Adrenalina robi swoje i wtedy dokonujemy rzeczy na pozór niemożliwych, które na treningach nigdy się nie zdarzą. Takie zawody pomagają nabierać większej szybkości. Mamy później odniesienie na treningach, że tempo w okolicach 4:55 - 5:00 to dopiero szybszy truchcik. Ja z kolei muszę sprawdzić się na stadionie, bo nigdy nie biegałem. Ale to dopiero jak zmienią tartan na nowy, bo właśnie się miasto za to zabrało. Nawierzchnia na stadionie lekkoatletycznym była w opłakanym stanie. Przy okazji zmiany mojej techniki biegu pojawiło się zapotrzebowanie na inne buty. Po przeryciu internetu padło na firmę Newton Running i model Distance S. Są to buty treningowo startowe ze spadkiem pięta-palce zaledwnie 2 mm. Waga w okolicach 230 g też odpowiednia. Ale tej marki nie dostanie się niestety w Polsce w normalnych pieniądzach, więc ściągam je ze stanów. Model zeszłoroczny w promocyjnej cenie 40$ (u nas 550 zł). Tak więc liczę na kolejne życiówki w nowych "kapciach". Czego i Tobie życzę. I czekam na jakiś wynik podczas zorganizowanego startu ulicznego. Na pewno zweryfikuje on aktualną kondycję. Ja już kilka startów zaliczyłem w tym roku i wiem, że to pomaga w progresji. Do usłyszenia.
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
Witaj,
Dzięki za kolejny ciekawy komentarz. Ostatnio w Jarosławiu był bieg uliczny na dystansie 4,2 km (1/10 maratonu), ale nie startowałem. Zastanawiałem się, czy nie spróbować, ale jestem jeszcze słaby, może za rok. Mogę pomarzyć o bieganiu w czasie około 20 minut, zresztą chyba nigdy takiej formy nie osiągnę
Tu masz wyniki:
http://www.maratonczyk.pl/wyniki_2014/j ... 4_open.pdf
U nas niestety bieżnia jest w opłakanym stanie, ale już się przyzwyczaiłem. Jest przynajmniej dość miękko, bieganie po asfalcie to trochę inna bajka. Nie mam kasy na nowe buty, a przydałyby się (w starych biegam już 5 lat!). Mam skromną bazę, dlatego też skromne wyniki, do życiówki jeszcze 1,5 minuty. Może w tym roku uda się, liczę na to, bo na razie idzie dobrze. Życzę również udanego sezonu.
Do usłyszenia.
Dzięki za kolejny ciekawy komentarz. Ostatnio w Jarosławiu był bieg uliczny na dystansie 4,2 km (1/10 maratonu), ale nie startowałem. Zastanawiałem się, czy nie spróbować, ale jestem jeszcze słaby, może za rok. Mogę pomarzyć o bieganiu w czasie około 20 minut, zresztą chyba nigdy takiej formy nie osiągnę
Tu masz wyniki:
http://www.maratonczyk.pl/wyniki_2014/j ... 4_open.pdf
U nas niestety bieżnia jest w opłakanym stanie, ale już się przyzwyczaiłem. Jest przynajmniej dość miękko, bieganie po asfalcie to trochę inna bajka. Nie mam kasy na nowe buty, a przydałyby się (w starych biegam już 5 lat!). Mam skromną bazę, dlatego też skromne wyniki, do życiówki jeszcze 1,5 minuty. Może w tym roku uda się, liczę na to, bo na razie idzie dobrze. Życzę również udanego sezonu.
Do usłyszenia.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
- zarbi75
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 23 sie 2013, 23:23
- Życiówka na 10k: 42m:40s
- Życiówka w maratonie: brak
Hej,
Widzę, że dalej walczysz i nie odpuszczasz treningów. Cel dalej jest ten sam, maraton?. To jest już jak nałóg. U mnie jest to samo. Miałem problemy w wakacje (lipiec, sierpień) z łydkami i trochę musiałem odpuścić treningi. Przeforsowałem na początku lipca i wyrwałem się w teren na dłuższy wypad. Wyszło mi 30 km po 5:06 (min/km). Biegło się fajnie żadnych boleści czy zadyszki, ale na drugi dzień ledwo mogłem chodzić. Okazało się, że zrobił mi się jakiś krwiak w prawej łydce. Z upływem czasu ten krwiak stwardniał i miałem taką wyczuwalną "gulaję" w mięśniu. Przeszkadzała jak cholera nawet podczas wolnego truchtu. Dostałem w międzyczasie przesyłkę ze stanów z butami od Newtona i nie mogłem nawet ich potestować. Dopiero w połowie sierpnia ten guz zaczął mi zanikać i w końcu wchłonął się całkowicie. Ledwo zdążyłem przygotować się do kolejnego startu na 10 km, który był 30 sierpnia. A i tak biegłem z pewną nutą niepewności czy się znowu coś nie "wykluje" nodze. Podczas tego ostrożnego biegu nakręciłem i tak niezły czas 45:14. Stan mięśniowy na szczęście się nie pogorszył. Nic nowego się nie pojawiło. Potrenowałem więc jeszcze ze dwa razy i 07.09 (tydzień później) pociągnąłem półmaraton w Pile z czasem 1:38:01. I to była już delikatna oznaka powrotu do zdrowia i jako takiej kondycji. Jest to moja życiówka na ten moment ze średnią 4:39 (min/km). Biegłem oczywiście w nowych butach, które jak się okazuje są fantastyczne, zwłaszcza na krótsze dystanse gdzie prędkości są większe. Potem 26.09 pocisnąłem jeszcze życiówkę na 5 km w takim krótkim starcie na 5,6 km. Jak to mówią, był ogień. Średnia na km 4:04 i łączny czas na 5 km to 20:13. Tak więc cały czas do przodu. W przyszłym roku nie widzę tego inaczej jak zejście poniżej 20 min Szok, w wieku 40 lat w trzecim sezonie biegowym, po wielu kontuzjach jak to zrobię to wyjdę z siebie chyba i stanę obok. Acha, jeszcze wczoraj taki niespodziewany start na 10 km i znowu życiówka z czasem 42:40. No biegło mi się jak bym był na treningu i truchtał sobie po 5 min (https://www.endomondo.com/workouts/414694894/5280676). Za dwa tygodnie maraton w Poznaniu. Jest co łamać. W zeszłym roku z kontuzją ITBS "dotarłem" do mety z czasem 4g51min i to trzeba zamazać w tym roku. Przy takich czasach jakie mi towarzyszą w ostatnim czasie pokusa o złamanie 3godz.30 min jest wielka. Ale to jeszcze muszę ostro pocisnąć na treningach w najbliższym czasie. Jeszcze jakaś jedna trzydziestka i ze dwa razy jakieś interwały, może podbiegi. Marzenia są, byle nie spotkała mnie "ściana" na 35 km. Po wszystkiemu zdam relację. Tymczasem trzymam kciuki za Twój pierwszy start w maratonie zgodnie z tematem tego bloga. Prosty cel ... jak się okazuje nie jest taki prosty
Widzę, że dalej walczysz i nie odpuszczasz treningów. Cel dalej jest ten sam, maraton?. To jest już jak nałóg. U mnie jest to samo. Miałem problemy w wakacje (lipiec, sierpień) z łydkami i trochę musiałem odpuścić treningi. Przeforsowałem na początku lipca i wyrwałem się w teren na dłuższy wypad. Wyszło mi 30 km po 5:06 (min/km). Biegło się fajnie żadnych boleści czy zadyszki, ale na drugi dzień ledwo mogłem chodzić. Okazało się, że zrobił mi się jakiś krwiak w prawej łydce. Z upływem czasu ten krwiak stwardniał i miałem taką wyczuwalną "gulaję" w mięśniu. Przeszkadzała jak cholera nawet podczas wolnego truchtu. Dostałem w międzyczasie przesyłkę ze stanów z butami od Newtona i nie mogłem nawet ich potestować. Dopiero w połowie sierpnia ten guz zaczął mi zanikać i w końcu wchłonął się całkowicie. Ledwo zdążyłem przygotować się do kolejnego startu na 10 km, który był 30 sierpnia. A i tak biegłem z pewną nutą niepewności czy się znowu coś nie "wykluje" nodze. Podczas tego ostrożnego biegu nakręciłem i tak niezły czas 45:14. Stan mięśniowy na szczęście się nie pogorszył. Nic nowego się nie pojawiło. Potrenowałem więc jeszcze ze dwa razy i 07.09 (tydzień później) pociągnąłem półmaraton w Pile z czasem 1:38:01. I to była już delikatna oznaka powrotu do zdrowia i jako takiej kondycji. Jest to moja życiówka na ten moment ze średnią 4:39 (min/km). Biegłem oczywiście w nowych butach, które jak się okazuje są fantastyczne, zwłaszcza na krótsze dystanse gdzie prędkości są większe. Potem 26.09 pocisnąłem jeszcze życiówkę na 5 km w takim krótkim starcie na 5,6 km. Jak to mówią, był ogień. Średnia na km 4:04 i łączny czas na 5 km to 20:13. Tak więc cały czas do przodu. W przyszłym roku nie widzę tego inaczej jak zejście poniżej 20 min Szok, w wieku 40 lat w trzecim sezonie biegowym, po wielu kontuzjach jak to zrobię to wyjdę z siebie chyba i stanę obok. Acha, jeszcze wczoraj taki niespodziewany start na 10 km i znowu życiówka z czasem 42:40. No biegło mi się jak bym był na treningu i truchtał sobie po 5 min (https://www.endomondo.com/workouts/414694894/5280676). Za dwa tygodnie maraton w Poznaniu. Jest co łamać. W zeszłym roku z kontuzją ITBS "dotarłem" do mety z czasem 4g51min i to trzeba zamazać w tym roku. Przy takich czasach jakie mi towarzyszą w ostatnim czasie pokusa o złamanie 3godz.30 min jest wielka. Ale to jeszcze muszę ostro pocisnąć na treningach w najbliższym czasie. Jeszcze jakaś jedna trzydziestka i ze dwa razy jakieś interwały, może podbiegi. Marzenia są, byle nie spotkała mnie "ściana" na 35 km. Po wszystkiemu zdam relację. Tymczasem trzymam kciuki za Twój pierwszy start w maratonie zgodnie z tematem tego bloga. Prosty cel ... jak się okazuje nie jest taki prosty
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
Witaj,
Gratuluję świetnych wyników - w wieku 40 lat, no, no Ja przyciskam te 5 km i też się poprawiam, jak widzisz. Szczególnie cieszy mnie ten ostatni bieg. Poprawić się o 15 sekund to jest coś. Może za chwilę złamię 23 minuty, do Ciebie nie mam się co porównywać, ale każdy ma sukcesy na swoją miarę Skupiłem się na tym, bo pali mnie te 22:34,5 sprzed lat. Może już niedługo...
Maraton - cel prosty, ale długotrwały w moim przypadku, bo chciałbym zrobić parę innych rzeczy po drodze. Chcę jeszcze w tym roku przebiec jeszcze raz półmaraton (i złamać 2h), a już na pewno 15 km. Na następny rok NA PEWNO zrobię któryś plan treningowy do maratonu. Zastanawiam się który, ale pewnie dla średniozaawansowanych: http://bieganie.pl/?cat=19&id=1282&show=1. Oby tylko był czas i dopisało zdrowie, które u mnie do tej pory jest znakomite (chociaż przy dłuższych biegach czuję prawe kolano, jestem trochę pronatorem).
Powodzenia w maratonie. Jak na moje oko, z takimi czasami na 10 km i w półmaratonie powinieneś spokojnie złamać 3:30, tylko dobrze rozłóż siły.
Gratuluję świetnych wyników - w wieku 40 lat, no, no Ja przyciskam te 5 km i też się poprawiam, jak widzisz. Szczególnie cieszy mnie ten ostatni bieg. Poprawić się o 15 sekund to jest coś. Może za chwilę złamię 23 minuty, do Ciebie nie mam się co porównywać, ale każdy ma sukcesy na swoją miarę Skupiłem się na tym, bo pali mnie te 22:34,5 sprzed lat. Może już niedługo...
Maraton - cel prosty, ale długotrwały w moim przypadku, bo chciałbym zrobić parę innych rzeczy po drodze. Chcę jeszcze w tym roku przebiec jeszcze raz półmaraton (i złamać 2h), a już na pewno 15 km. Na następny rok NA PEWNO zrobię któryś plan treningowy do maratonu. Zastanawiam się który, ale pewnie dla średniozaawansowanych: http://bieganie.pl/?cat=19&id=1282&show=1. Oby tylko był czas i dopisało zdrowie, które u mnie do tej pory jest znakomite (chociaż przy dłuższych biegach czuję prawe kolano, jestem trochę pronatorem).
Powodzenia w maratonie. Jak na moje oko, z takimi czasami na 10 km i w półmaratonie powinieneś spokojnie złamać 3:30, tylko dobrze rozłóż siły.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
- zarbi75
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 23 sie 2013, 23:23
- Życiówka na 10k: 42m:40s
- Życiówka w maratonie: brak
No i pięknie. Sezon okraszony na zakończenie życiówkami na 10 km i w półmaratonie. Jest sukcesywny progres. Godziny spędzone na treningach nie idą "w błoto". Gratulacje. Choć i tak wydaje mi się, że nie jest to szczyt Twoich możliwości. Cały czas próbujesz łamać "życiówki" na treningach. Z mojego niewielkiego co prawda ale jednak doświadczenia wynika, że dopiero na zawodach daje się maksa i te wyniki są zawsze dużo lepsze niż na najmocniejszym treningu. To bieganie w samotności nie daje nam tyle adrenaliny co potrzeba. Stając z innymi na linii startu jestem zazwyczaj już tak "podjarany", że tętno skacze mi do 140 zanim jeszcze ruszę. Do tego dochodzi odpowiednia dieta dzień, dwa przed startem, odpowiednio większa ilość węglowodanów. No jest zupełnie inaczej. Na treningu aby pobiec z czasem ok. 4:30 na km to wydaje mi się, że muszę się nie wiem jak sprężać i przebierać nogami. Zejście w okolice 4:00 graniczy już z cudem (na krótkim dystansie oczywiście np. 3 km). A na zawodach, zaraz po starcie niby to sobie trochę szybciej truchtasz, niesie Cię "nurt" tłumu, a na zegarku bieżące tempo w okolicach 4:10. Myślisz sobie: co jest grane, przecież tak wolno sobie biegnę, ten GPS chyba się myli. Ale nie, nie myli się. W tłumie 300, 400 ludzi (już nie mówię o maratonie) jest zupełnie inne poczucie prędkości. Tak więc powtarzam jak mantrę: chcesz połamać z nawiązką życiówkę na jakimś dystansie, wystartuj w zawodach. Gwarantuje Ci, że przy Twoim wybieganiu połamanie 22 min na 5 km nie będzie jakimś większym problemem. Ja w tym roku wykręciłem 20:13 na 5 km, oczywiście podczas zawodów. Na treningu nigdy bym takiego wyniku nie osiągnął. Tak więc ja nigdy nawet nie próbuję złamać życiówki na treningu. Przede wszystkim organizm nie jest przygotowany w zwykły dzień, po robocie na takie maksymalne tempo (ile Bozia dała). Prawdopodobnie zakończyłoby się to jakąś kontuzją. Do takiego biegu trzeba być przygotowanym zarówno fizycznie, jak i psychicznie oraz żywieniowo. Szacun dla Ciebie, że udaje Ci się łamać swoje życiówki na treningach. Ale pamiętaj, że na zawodach pocisnąłbyś o ok. 7-8% mocniej.
à propos życiówek, to pobiegłem drugi raz maraton 12.10 w Poznaniu. Z czasem 3:42:06 Poprawiłem się o godzinę i 9 minut do zeszłego roku . Wtedy biegłem (truchtałem bardziej) z kontuzją kolan, z ITBS'em. Teraz też nie byłem 100% dyspozycyjny. 10 dni przed startem postanowiłem taki dłuższy bieg zaliczyć ok. 30 km. Niestety zabłądziłem delikatnie w lesie i wyszło 38 km. Nie byłem przygotowany na taki dystans. Ostatnie 15 km biegłem bez jednej kropli płynów. No taki skonany dotarłem do domu, że aż się trzęsłem ze zmęczenia. Przeziębienie tylko na to czekało. Osłabiony organizm był idealnym żywicielem. I dopadło mnie wstrętne katarzysko. Leczyłem się na wszystkie możliwe sposoby i na pół gwizdka doszedłem jakoś do siebie. Ale osłabienie organizmu czuć było w każdym mięśniu. Przygotowany byłem wcześniej na złamanie 3:30. Skończyło się o 12 min wolniej. Ale i tak jestem zadowolony. Dopiero na ostatnich 8 km spuchłem i zwolniłem. Ale co się odwlecze to nie uciecze jak to mówią. Już planuję następny maraton na wiosnę. Chyba w Dębnie. Do Poznania już mi za długo czekać. Cały rok to jakaś przepaść. Czuję, że 3:30 jest w moim zasięgu więc nie mogę czekać roku. Pozdrawiam, i czekam na Twoje "prawdziwe" życiówki z zawodów, na które Cię naprawdę stać już w tym momencie (5 km - poniżej 22 min, 10 km - poniżej 48 min, półmaraton - grubo poniżej 1:50). Wiadomo, na treningach tego nie połamiesz póki co.
à propos życiówek, to pobiegłem drugi raz maraton 12.10 w Poznaniu. Z czasem 3:42:06 Poprawiłem się o godzinę i 9 minut do zeszłego roku . Wtedy biegłem (truchtałem bardziej) z kontuzją kolan, z ITBS'em. Teraz też nie byłem 100% dyspozycyjny. 10 dni przed startem postanowiłem taki dłuższy bieg zaliczyć ok. 30 km. Niestety zabłądziłem delikatnie w lesie i wyszło 38 km. Nie byłem przygotowany na taki dystans. Ostatnie 15 km biegłem bez jednej kropli płynów. No taki skonany dotarłem do domu, że aż się trzęsłem ze zmęczenia. Przeziębienie tylko na to czekało. Osłabiony organizm był idealnym żywicielem. I dopadło mnie wstrętne katarzysko. Leczyłem się na wszystkie możliwe sposoby i na pół gwizdka doszedłem jakoś do siebie. Ale osłabienie organizmu czuć było w każdym mięśniu. Przygotowany byłem wcześniej na złamanie 3:30. Skończyło się o 12 min wolniej. Ale i tak jestem zadowolony. Dopiero na ostatnich 8 km spuchłem i zwolniłem. Ale co się odwlecze to nie uciecze jak to mówią. Już planuję następny maraton na wiosnę. Chyba w Dębnie. Do Poznania już mi za długo czekać. Cały rok to jakaś przepaść. Czuję, że 3:30 jest w moim zasięgu więc nie mogę czekać roku. Pozdrawiam, i czekam na Twoje "prawdziwe" życiówki z zawodów, na które Cię naprawdę stać już w tym momencie (5 km - poniżej 22 min, 10 km - poniżej 48 min, półmaraton - grubo poniżej 1:50). Wiadomo, na treningach tego nie połamiesz póki co.
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
Dzięki bardzo za słowa uznania. Sam dodajesz mi naprawdę dużo sił
3 dni temu przebiegłem 5 km w 22:47 - znów odjąłem parę sekund. Przyciskam, ale już nie dam rady więcej. Tak jak Ty, przeziębiłem się, wracając wieczorem na rowerze. Było już prawie ciemno i zimno, nie ubrałem się porządnie i mnie złapało. Siedzę zakatarzony i piszę w nocy, próbuję się leczyć czym się tylko da, ale na razie nie ma dobrych rezultatów. Wiadomo, że po chorobie człowiek nie ma już tej formy i nie zdążę pobiegać w cieplejsze dni, które jeszcze mamy. Szkoda, bo już miałem rozpisany w głowie plan na życiówkę na tym dystansie, a teraz... Wypadki chodzą po ludziach. Szkoda też, że kończy się piękny dla mnie październik.
Na pewno spróbuję wystartować w następnym roku w jakichś zawodach. Jest tego dość dużo u nas w Jarosławiu.
Gratuluję naprawdę dobrego maratonu. Przy problemach ze zdrowiem to sukces. Tak właśnie czekałem, kiedy napiszesz o starcie w Poznaniu, bo minęło już trochę czasu. Nawet myślałem, że coś Ci się stało, nie dobiegłeś i nie ma się czym chwalić. Ale jest, a trzeci maraton będzie jeszcze lepszy. Połamiesz na pewno te 3:30:00. Nigdy nie biegłem, ale doświadczenie ma tu chyba duże znaczenie.
Napisz, co będziesz robił w zimie. Jak planujesz trenować, żeby być mocnym na wiosnę, na maraton za pół roku.
Dziękuję jeszcze raz za Twoje komentarze i czekam na następne. Zdrowia, sił i życiówek.
3 dni temu przebiegłem 5 km w 22:47 - znów odjąłem parę sekund. Przyciskam, ale już nie dam rady więcej. Tak jak Ty, przeziębiłem się, wracając wieczorem na rowerze. Było już prawie ciemno i zimno, nie ubrałem się porządnie i mnie złapało. Siedzę zakatarzony i piszę w nocy, próbuję się leczyć czym się tylko da, ale na razie nie ma dobrych rezultatów. Wiadomo, że po chorobie człowiek nie ma już tej formy i nie zdążę pobiegać w cieplejsze dni, które jeszcze mamy. Szkoda, bo już miałem rozpisany w głowie plan na życiówkę na tym dystansie, a teraz... Wypadki chodzą po ludziach. Szkoda też, że kończy się piękny dla mnie październik.
Na pewno spróbuję wystartować w następnym roku w jakichś zawodach. Jest tego dość dużo u nas w Jarosławiu.
Gratuluję naprawdę dobrego maratonu. Przy problemach ze zdrowiem to sukces. Tak właśnie czekałem, kiedy napiszesz o starcie w Poznaniu, bo minęło już trochę czasu. Nawet myślałem, że coś Ci się stało, nie dobiegłeś i nie ma się czym chwalić. Ale jest, a trzeci maraton będzie jeszcze lepszy. Połamiesz na pewno te 3:30:00. Nigdy nie biegłem, ale doświadczenie ma tu chyba duże znaczenie.
Napisz, co będziesz robił w zimie. Jak planujesz trenować, żeby być mocnym na wiosnę, na maraton za pół roku.
Dziękuję jeszcze raz za Twoje komentarze i czekam na następne. Zdrowia, sił i życiówek.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
- Dawidavila
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 615
- Rejestracja: 20 sty 2011, 20:35
- Życiówka na 10k: 35:14
- Życiówka w maratonie: Półmaraton 1:25:19
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Polmaraton na stadionie ?? Szacunek za wyczyn tyle okrazen. Dlaczego nie chcesz biegac w zime ??
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
Przepraszam, że tak późno odpowiadam, właśnie wczoraj biegałem. Nie mam możliwości, zaczynając od stroju a kończąc na dobrej trasie. Popatrz na mój ostatni wpis na blogu.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
- Dawidavila
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 615
- Rejestracja: 20 sty 2011, 20:35
- Życiówka na 10k: 35:14
- Życiówka w maratonie: Półmaraton 1:25:19
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Rozumiem ze krucho z kasa ale ja pierwsze dwa lata biegania cwiczylem w dresie, zwyklej bluzie z lumpu a do tego stare adidasy.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Tomasz treningi do maratonu będziesz też robił na bieżni?
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
No właśnie - bardzo celne pytanie. Niektóre na pewno tak, ale zdaję sobie sprawę z różnicy podłoża i co ważniejsze - różnicy ukształtowania terenu. Maraton, który chciałbym pobiec (Przemyśl - Jarosław) jest w pięknym, ale bardzo zróżnicowanym terenie. Cały czas z górki i pod górkę (Pogórze Karpackie). Na początku pewnie zacznę na bieżni, a potem już w terenie, choć będzie mi ciężko policzyć kilometry. Może ułożę sobie trasę gdzieś na przedmieściach według map Google.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze