Różne błędy i zaniedbania się niestety nakładają i pogłębiają swoje działanie, oczywiście za szybkie tempo dało o sobie znać i to podstawowa przyczyna - niemniej "szybki cukier" byłby może pomógł, nie wiem jak wy ale ja na samym izo szybko idę do piachu, muszę coś jeść i tyle, nie wiem, czy są jakieś wskazówki wiarygodne, ze można to biegać na samym izo bez żarcia, ja stawiam dolary przeciw orzechom, że jak wypije zamiast obiadu 2 litry powerade to za godzine będę cholernie głodny a do tego wq.... - i to nic nie robiąc - no i do kibla będę musiał iść odcedzić kartofelkipulchniak pisze:A mi się wydaje że Krzychu z węglami problemu nie miał. W 1,5 l izotonika jest masa cukrów.
Klasyczny błąd. Biegniesz pierwsze 10 km w tempie szybszym niż to na jakie trenowałeś bo świetnie się biegnie dzisiaj.
Do 30 jest ok. potem wiadomo. Dlatego na początku głowa musi skontrolować ten odruch, wtedy zostają siły na końcówkę.
Krzychu M- komentarze
Moderator: infernal
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Żywienie i dietetyka nie jest mi obca.Od lat to mój "konik"
Mihumorze,Panucci macie całkowitą rację trzeba dostarczać węglowodany.
Ale czy jest to banan,izotonik,żel nie ma znaczenia.Liczy się ile gram węgli dostarczymy.
Oczywiście są różne cukry,od glukozy,fruktozy,maltodekstryn itd.Różnią się one szybkością przyswajania.
Żel ma średnio 70-100kcal.Tyle co banan i 300-350ml izotonika.
Myślę,że spożywanie żeli czy jedzenie bananów to bardziej efekt psychologiczny,że przecież jemy a nie tylko pijemy.
Litr mleka(nie polecam na maratonach )to aż 500kcal.
Kolarze ,triatloniści dostarczają ogromną ilość kalorii w płynach.I to nie tylko izotoniki,ale i hipertoniki dla
zwiększonej podaży węglowodanów.
A banany na maratonie mają większy sens na początku,kiedy naz żołądek jeszcze w miarę normalnie pracuje.
Później ciała stałe zwłaszcza te z błonnikiem są słabo wchłaniane.
A ten kawałek banana na 29km był tylko dla pewnej odmiany od monotonii
Gdymy mnie dotknęła ściana z niedocukrzenia miałbym inne objawy.
Zrobiłem kilka tygodni mały eksperyment z wybieganiem ponad 30km na głodniaka i bez kolacji.
Nie fajne uczucie,zawroty głowy,osłabienie,mrowienie.
Oczywiście byłem na to przygotowany i w samochodzie miałem co nie co
Mihumorze,Panucci macie całkowitą rację trzeba dostarczać węglowodany.
Ale czy jest to banan,izotonik,żel nie ma znaczenia.Liczy się ile gram węgli dostarczymy.
Oczywiście są różne cukry,od glukozy,fruktozy,maltodekstryn itd.Różnią się one szybkością przyswajania.
Żel ma średnio 70-100kcal.Tyle co banan i 300-350ml izotonika.
Myślę,że spożywanie żeli czy jedzenie bananów to bardziej efekt psychologiczny,że przecież jemy a nie tylko pijemy.
Litr mleka(nie polecam na maratonach )to aż 500kcal.
Kolarze ,triatloniści dostarczają ogromną ilość kalorii w płynach.I to nie tylko izotoniki,ale i hipertoniki dla
zwiększonej podaży węglowodanów.
A banany na maratonie mają większy sens na początku,kiedy naz żołądek jeszcze w miarę normalnie pracuje.
Później ciała stałe zwłaszcza te z błonnikiem są słabo wchłaniane.
A ten kawałek banana na 29km był tylko dla pewnej odmiany od monotonii
Gdymy mnie dotknęła ściana z niedocukrzenia miałbym inne objawy.
Zrobiłem kilka tygodni mały eksperyment z wybieganiem ponad 30km na głodniaka i bez kolacji.
Nie fajne uczucie,zawroty głowy,osłabienie,mrowienie.
Oczywiście byłem na to przygotowany i w samochodzie miałem co nie co
- pulchniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2433
- Rejestracja: 12 lis 2011, 16:25
- Życiówka na 10k: 39,29
- Życiówka w maratonie: 3,33,58
Ale jak sobie izotonika rozłożysz w czasie i co pół godziny wypijesz pół litra to inna sprawa. Maratonu nie biega się na samych węglach tylko jak Krzysztof napisał są potrzebne do spalania tłuszczy. Jak chcesz to sobie sprawdź ile węglowodanów ma izo a ile odżywki. Mówienie że maraton biegnie się na czterech czy pięciu jest mocno niekonkretne bo odżywka odżywce nierówna. Różne są też indywidualne zapotrzebowania. Osobiście Berlin przebiegłem na połówce banana, jednej saszetce odżywki z Decatlonu (18g czystych węglowodanów) i wodzie.
- pulchniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2433
- Rejestracja: 12 lis 2011, 16:25
- Życiówka na 10k: 39,29
- Życiówka w maratonie: 3,33,58
Dokładnie Krzychu. Nie odcięło Ci zasilania tylko noga nie dała rady. A nie dała rady bo początek był za szybki i przez niskobiałkową dietę jakiś uraz z treningów nie zregenerował się na czas. W maratonie dużo czynników musi się zrównoważyć. Moim zdaniem odchudzanie w ostatnim tygodniu - dwóch może przynieść więcej szkody niż potencjalne oszczędności w czasie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Czyli zjadłeś ok.30gram węgli.Widać tobie więcej niepotrzebne.pulchniak pisze:Ale jak sobie izotonika rozłożysz w czasie i co pół godziny wypijesz pół litra to inna sprawa. Maratonu nie biega się na samych węglach tylko jak Krzysztof napisał są potrzebne do spalania tłuszczy. Jak chcesz to sobie sprawdź ile węglowodanów ma izo a ile odżywki. Mówienie że maraton biegnie się na czterech czy pięciu jest mocno niekonkretne bo odżywka odżywce nierówna. Różne są też indywidualne zapotrzebowania. Osobiście Berlin przebiegłem na połówce banana, jednej saszetce odżywki z Decatlonu (18g czystych węglowodanów) i wodzie.
Jakby nie liczyć nawet najbardziej lichy izo ma 5-6g węgli w 100ml.
A wystarczy 10-15g węglowodanów aby wspomóc spalanie z tłuszczu.
Biorąc pod uwagę,że wysiłek maratoński to WB2 czyli proporcja spalania tłuszczu do węgli to ok.50-50%,a każde
10km u biegacza ważącego 80km to ok.750kcal.To trzeba zjadać 90-95 gram węgli na każde 10km.
Nierealne.Dlatego ważnie jest zgromadzenie dużej ilości glikogenu przed biegiem,jaki umiejętność ogranizmu
sięgania po rezerwy tłuszczowe.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Konkretnie żel Vitargo 40 g - masa całkowita.
Nie wypiję biegnąc co pół godziny pół litra izo, nawet 350ml nie przyjmę na raz w biegu, nie dam rady. Każdy jest inny i ma inne potrzeby - jak dla mnie wrzucenie czegoś ok 30km to stanowczo za późno, na głodniaka nie miałbym żadnych szans z takim wysiłkiem. W sumie to oczywiście obojętne, żel czy banan czy kto co woli - chodzi mi głównie o czas tego przyjęcia - że lepiej to jednak robić nieco wcześniej.
A jak złapałem ścianę to tak naprawdę trudno mi było zdiagnozować co było przyczyną, od czegoś tam się zaczęło a później to wszystko było do dupy - nie zdiagnozowałbym na 100% jednej przyczyny, u mnie to było wszystkiego po trochę, przegrzanie, odwodnienie, za szybkie tempo (to chyba najmniej bo w miarę je utrzymałem do końca), bolące mięśnie nóg i w zasadzie wszystkiego, coraz bardziej pojawiająca się chęć wyrzygania i wejście na sam koniec w trzeci zakres jako gwóźdź do trumny. Oczywiście były rzeczy ważniejsze i gorsze niemniej jedna wspaniale uzupełniała drugą i rozsypałem się jak domek z kart. Mam nadzieję w Poznaniu nie przerabiać powtórki
Nie wypiję biegnąc co pół godziny pół litra izo, nawet 350ml nie przyjmę na raz w biegu, nie dam rady. Każdy jest inny i ma inne potrzeby - jak dla mnie wrzucenie czegoś ok 30km to stanowczo za późno, na głodniaka nie miałbym żadnych szans z takim wysiłkiem. W sumie to oczywiście obojętne, żel czy banan czy kto co woli - chodzi mi głównie o czas tego przyjęcia - że lepiej to jednak robić nieco wcześniej.
A jak złapałem ścianę to tak naprawdę trudno mi było zdiagnozować co było przyczyną, od czegoś tam się zaczęło a później to wszystko było do dupy - nie zdiagnozowałbym na 100% jednej przyczyny, u mnie to było wszystkiego po trochę, przegrzanie, odwodnienie, za szybkie tempo (to chyba najmniej bo w miarę je utrzymałem do końca), bolące mięśnie nóg i w zasadzie wszystkiego, coraz bardziej pojawiająca się chęć wyrzygania i wejście na sam koniec w trzeci zakres jako gwóźdź do trumny. Oczywiście były rzeczy ważniejsze i gorsze niemniej jedna wspaniale uzupełniała drugą i rozsypałem się jak domek z kart. Mam nadzieję w Poznaniu nie przerabiać powtórki
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
W ostatnim tygodniu to starałem się nie przytyć.pulchniak pisze:Dokładnie Krzychu. Nie odcięło Ci zasilania tylko noga nie dała rady. A nie dała rady bo początek był za szybki i przez niskobiałkową dietę jakiś uraz z treningów nie zregenerował się na czas. W maratonie dużo czynników musi się zrównoważyć. Moim zdaniem odchudzanie w ostatnim tygodniu - dwóch może przynieść więcej szkody niż potencjalne oszczędności w czasie.
Jest u mnie problem przyzwyczjenia się organizmu do zmian.Na siłowni nie byłem od kilku miesięcy.
Waga spadła drastycznie.Kilometraż do góry.Białka jadłem odpowiednio.
Po treningach szybkościowych czy rozbieganiach do 18-20km było OK.
Ale te 30-tki mnie wykończyły.Po nich właśnie czułem te wszystkie urazy.
Chciałem za szybko wejśc na wyższy poziom
Teraz po regeneracji z planem 20 tyg pod połóweczke.Tam nie ma dłuższych wybiegań jak 21-23km.
Z drugiej strony będzie mi tych długasów brakować
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Ja na CM byłem cholernie odwodniony.(mocz był ciemny)Jadłem,piłem i nic to nie dało.mihumor pisze:Konkretnie żel Vitargo 40 g - masa całkowita.
Nie wypiję biegnąc co pół godziny pół litra izo, nawet 350ml nie przyjmę na raz w biegu, nie dam rady. Każdy jest inny i ma inne potrzeby - jak dla mnie wrzucenie czegoś ok 30km to stanowczo za późno, na głodniaka nie miałbym żadnych szans z takim wysiłkiem. W sumie to oczywiście obojętne, żel czy banan czy kto co woli - chodzi mi głównie o czas tego przyjęcia - że lepiej to jednak robić nieco wcześniej.
A jak złapałem ścianę to tak naprawdę trudno mi było zdiagnozować co było przyczyną, od czegoś tam się zaczęło a później to wszystko było do dupy - nie zdiagnozowałbym na 100% jednej przyczyny, u mnie to było wszystkiego po trochę, przegrzanie, odwodnienie, za szybkie tempo (to chyba najmniej bo w miarę je utrzymałem do końca), bolące mięśnie nóg i w zasadzie wszystkiego, coraz bardziej pojawiająca się chęć wyrzygania i wejście na sam koniec w trzeci zakres jako gwóźdź do trumny. Oczywiście były rzeczy ważniejsze i gorsze niemniej jedna wspaniale uzupełniała drugą i rozsypałem się jak domek z kart. Mam nadzieję w Poznaniu nie przerabiać powtórki
W Koszycach pogoda sprzyjała,ale i tak chyba nie jesteśmy tyle przyjąć płynów co wypocimy.
Kilka razy się ważyłem przed wybieganiami i po.Mniej więcej 1-1,5 litra schodzi ze mnie na każde 10km biegu.
Nawet jak nie jestem spocony.
A za Poznań trzymam kciuki.Masz już 2 maratony za sobą i cenne doświadczenia.
Upału nie będzie napewno,byle nie wiało za mocno.
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Patrzę na te foty z Koszyc i widzę, że audika pomyka za afriką Ciekawe, czy wyhamowali w porę jak ktoś nagle odpadł z gry
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 801
- Rejestracja: 03 gru 2011, 22:58
- Lokalizacja: Kraków (NH)
Krzychu jeszcze korzystam z wolności, więc jem ile chce i co chce
Trenuje sobie na totalnym luziku i bez spiny, duży + dla psychiki. Takiego oczyszczenia mi brakowało.
W czwartek ostatni taki trening, sobota startuję na 4 km i od poniedziałku wracamy do pracy.
Trenuje sobie na totalnym luziku i bez spiny, duży + dla psychiki. Takiego oczyszczenia mi brakowało.
W czwartek ostatni taki trening, sobota startuję na 4 km i od poniedziałku wracamy do pracy.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 24 lis 2009, 09:10
Gratuluję Krzychu świetnego wyniku! Również biegłem w Koszycach, tyle że półmaraton. W końcówce i mnie opuszczały już siły i z podziwem patrzyłem na tych, którzy po nawrocie zaczynali nowe kółko. Mierzyłem w 1:45, ale skończyło się na 1:48.20, co i tak jest o 8,5 min lepszym wynikiem od dotychczasowej życiówki. Ale patrząc na Twój progres widzę, że i ja jeszcze sporo mogę poprawić. Powodzenia w kolejnych startach!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Niezłą obsadę mieli w Koszycach.Rekord trasy o ponad minutę.Gife pisze:Patrzę na te foty z Koszyc i widzę, że audika pomyka za afriką Ciekawe, czy wyhamowali w porę jak ktoś nagle odpadł z gry
Oczywiście kenijczyk 2h07'01"
To masz lepszą życiówkę od mojejavzi pisze:Gratuluję Krzychu świetnego wyniku! Również biegłem w Koszycach, tyle że półmaraton. W końcówce i mnie opuszczały już siły i z podziwem patrzyłem na tych, którzy po nawrocie zaczynali nowe kółko. Mierzyłem w 1:45, ale skończyło się na 1:48.20, co i tak jest o 8,5 min lepszym wynikiem od dotychczasowej życiówki. Ale patrząc na Twój progres widzę, że i ja jeszcze sporo mogę poprawić. Powodzenia w kolejnych startach!
Gratulacje! Osiem i pół minuty to dużo.A takiego progresu u mnie już nie będzie.Bo na wiosnę bym biegał
maraton w 2:50
Teraz będzie większa orka,a żniwo mniejsze.
Powodzenia w następnych startach i samych życiówek!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
a widzisz...
Po numerze wnoszę, że Koszyce nie są w Polsce Myślałem, że to jakiś mały maraton u nas.
Po numerze wnoszę, że Koszyce nie są w Polsce Myślałem, że to jakiś mały maraton u nas.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Niestety w naszym języku nie ma ''s'' z kreseczką,żeby ogrinalnie napisaćSylw3g pisze:a widzisz...
Po numerze wnoszę, że Koszyce nie są w Polsce Myślałem, że to jakiś mały maraton u nas.
Od Krakowa do słowackich Koszyc jest 245km.Nie tak daleko.
A swoją drogą to już 89 edycja tego maratonu(najstarszy w Europie)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 528
- Rejestracja: 18 maja 2012, 16:37
- Życiówka w maratonie: to dla dziadków :P
- Lokalizacja: Bochnia
Bieżnia elektroniczna jest fajna :D ja nie potrafię utrzymać dobrego tempa, a tutaj:
poniedziałek bieżnia z jednym mocnym akcentem,
dzisiaj (wtorek) biegałem i jak w mordę strzelił takie tempo jak robiłem na bieżni...
ktoś powie przypadek, a ktoś inny spojrzy na to jak ja, czyli bieżnia to jest przekłamanie szybkości ale potrafi "nauczyć równego tempa" : )
poniedziałek bieżnia z jednym mocnym akcentem,
dzisiaj (wtorek) biegałem i jak w mordę strzelił takie tempo jak robiłem na bieżni...
ktoś powie przypadek, a ktoś inny spojrzy na to jak ja, czyli bieżnia to jest przekłamanie szybkości ale potrafi "nauczyć równego tempa" : )
( :