zoltar7, spoko, spoko, widziano mnie też w ostatnią środę, jak dramatycznie finiszowałam w dziesiątce artemisu - wyglądało to mniej więcej tak jak na załączonym obrazku
No raczej! Zwłaszcza, że okoliczności przyrody - trasa (w lasku z podbiegami), pogoda (upał i duchota przed burzą) i moje samopoczucie - nie były najłatwiejsze. Ale i tak jestem dumna i blada, a najbardziej chyba z mojego kolana, które dzielnie współpracowało i zabolało dopiero po powrocie do domu, na szczęście tylko na chwileczkę
Kachita, ja też gratuluję startu i wytrwałości na zawodach. Przy takiej pogodzie trudno bić rekordy. Najważniejsze, że kolano nie strajkowało. Biegaj sobie spokojnie a na rezultaty nie będziesz długo czekać. Ja to WIEM!!! Pozdrawiam.
Już myślałem, że dałaś sobie spokój z bieganiem... chociaż z drugiej strony ten motywujący zakup butów... no ale ostatecznie widzę, że jest WALKA... a to najważniejsze.
No teraz to już możesz wypocząć...
... jak dzik
Temu się darzy, kto dobrze waży. Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Ja się także dołączam do gratulacji za ukończony biega,jesteś wielka!I zasłużyłaś sobie na odpoczynek,tylko uważaj żeby takich weekendów nie było za dużo,bo to tak samo wciąga jak bieganie..
Dłuższy wypoczynek wynikł z tego, że miałam różne zobowiązania rodzinne i towarzyskie. Ale od jutra znowu lecę z tym koksem - miało być wprawdzie dzisiaj, ale muszę siedzieć w biurze do 19... Ale przynajmniej może porobię jakieś pompki czy inne brzuszki
Kochita i ja sie dolaczam do grona gratulujacych. A 70-letni dziadkowie maja naprawde duzy potencjal wiec wcale sie nimi nie przejmuj, mnie tez wyprzedzaja jeszcze czasami.