Leon, dzisiaj mnie złapała. Nie wiem co to było, bo ściana na maratonie w Pozku w zeszłym roku była o wiele gorsza. Dosłownie! stawiałam coraz wolniejsze i mniejsze kroczki i czułam, że muszę przystanąć. Naprawdę, nie pamiętam takich momentów, chyba to pierwszy raz mi się zdarzyło. No chyba, że pamięć też mi szwankuje
