



Moderator: infernal
Ogólnie nie stosuję jakiejś diety w sensie to jeść,a tego nie.Tłustego nie jadam,bo nie lubię.Z tłuszczy to ryby,orzechy i olej lniany głównie.panucci10 pisze:heh zazdroszcze Wam! Ja mam BMI 25,03 i ni huhu nie moge sie zmiescic w tych 25 nie mowiac o 22! Moze dlatego ze jem wszystko i duzo i w roznych godinach
? heh Krzychu musisz mi swoja diete rozpisac
tylko miej na uwadze ze lubie BARDZO słodkie
Piwo to nie alkohol, polać mu!!!mihumor pisze:, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle)
ja pierdziu! póki co to dla mnie cos niewyobrazalnegomihumor pisze:Dobra metoda to powoli zmieniać jakościowo jedzenie na takie, które szybciej przerobimy i taie, które ma mniejszą gęstosć kaloryczną, usuwać rzeczy spowalniające metabolizm, zastępować je lepszymi, systematycznie zmniejszanie ilości tych gorszych produktów. Odstrzel lub zmniejsz takie rzeczy jak: ziemniaki w ogóle do kasacji, makaron mniej zdecydowanie, ryż mniej a w to miejsce kasze - do tego starać się jeść mniejsze ilości jednorazowe tych dodatków i uzupełniać większą ilością warzyw, do tego codziennie jeść owoce (jabłko, banan itp) i wtedy mniej będzie zapotrzebowania na żarcie a zwłaszcza na słodycze - po prostu atakujemy łaknienie zanim ono zaatakuje nas, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle), wszelakich słodzonych napojów a już gazowanych to zwłaszcza, soków itp. Ja do tego nie jem wieprzowiny w ogóle, sera żółtego i pleśniowego, pieczywa pszennego prawie wcale (tylko zyste żytnie i orkisz - pełen przemiał). Samo takie zmienienie nawet stopniowe i w czasie gdzie zmieniamy akcenty i ilości bardzo dużo daje. Ja generalnie w ogóle nie liczę kalorii, jem dużo i do syta, są dni, że i dwa obiady wcząchnę (przed i po bieganiu) i jadę w dół systematycznie ale powoli - niemniej tych zasad w ogólnosci staram sie pilnować, może nie jakoś ortodoksyjnie ale jednak.
Co do słodyczy to też można sobie znaleźć coś lżejszego, jakieś batoniki musli, ciasteczka owsiane, coś co zje się na smak - kwestia przyzwyczajenia, jak wszystko.
ziemniaki ryżem ? matko chłopie, gdzieś Ty to wyczytałmihumor pisze:Nie chodzi o to aby to zrobić z dnia na dzień (choć się da), chodzi o to by to spróbować stosować, np. jeść ziemniaków połowę, zastępować je częściej ryżem czy lepiej kaszą,
To masz tak jak z lekarstwami, nie dobre w .... :P a i tak zażywasz, bo wiesz że Ci pomogą.grim80 pisze:Najlepsze węgle są w brązowym ryżu, zaraz potem - różne kasze... Tyle, że ja tam za jednym, ani za drugim nie przepadam
Jak przeczytałem Twojego posta to nie mogłe sie powstrzymać od smiechu przez 20 minutpanucci10 pisze:ja pierdziu! póki co to dla mnie cos niewyobrazalnegomihumor pisze:Dobra metoda to powoli zmieniać jakościowo jedzenie na takie, które szybciej przerobimy i taie, które ma mniejszą gęstosć kaloryczną, usuwać rzeczy spowalniające metabolizm, zastępować je lepszymi, systematycznie zmniejszanie ilości tych gorszych produktów. Odstrzel lub zmniejsz takie rzeczy jak: ziemniaki w ogóle do kasacji, makaron mniej zdecydowanie, ryż mniej a w to miejsce kasze - do tego starać się jeść mniejsze ilości jednorazowe tych dodatków i uzupełniać większą ilością warzyw, do tego codziennie jeść owoce (jabłko, banan itp) i wtedy mniej będzie zapotrzebowania na żarcie a zwłaszcza na słodycze - po prostu atakujemy łaknienie zanim ono zaatakuje nas, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle), wszelakich słodzonych napojów a już gazowanych to zwłaszcza, soków itp. Ja do tego nie jem wieprzowiny w ogóle, sera żółtego i pleśniowego, pieczywa pszennego prawie wcale (tylko zyste żytnie i orkisz - pełen przemiał). Samo takie zmienienie nawet stopniowe i w czasie gdzie zmieniamy akcenty i ilości bardzo dużo daje. Ja generalnie w ogóle nie liczę kalorii, jem dużo i do syta, są dni, że i dwa obiady wcząchnę (przed i po bieganiu) i jadę w dół systematycznie ale powoli - niemniej tych zasad w ogólnosci staram sie pilnować, może nie jakoś ortodoksyjnie ale jednak.
Co do słodyczy to też można sobie znaleźć coś lżejszego, jakieś batoniki musli, ciasteczka owsiane, coś co zje się na smak - kwestia przyzwyczajenia, jak wszystko.wszystko robie na odwrót
słodycze wcinam ile wlezie, napojów słodkich? hmmm odredzewiacz w kazdej postaci to mus! piwo? no coment! ziemniaki? podobnie jak piwo
pozytyw jest taki ze przed bieganiem wazyłem 96-97kg a teraz mimo że tak to ujme złych nawyków ok 82kg
Od nowego roku bede próbował zastosować Twoje metody <przynajmniej niektóre> do maratonu w debnie musze wazyc ok 76-78kg! ehh