Krzychu M- komentarze
Moderator: infernal
-
panucci10
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4809
- Rejestracja: 07 lip 2011, 20:51
- Życiówka na 10k: 00:40:08
- Życiówka w maratonie: 03:15:19
- Lokalizacja: Niepołomice
- Kontakt:
heh zazdroszcze Wam! Ja mam BMI 25,03 i ni huhu nie moge sie zmiescic w tych 25 nie mowiac o 22
! Moze dlatego ze jem wszystko i duzo i w roznych godinach
? heh Krzychu musisz mi swoja diete rozpisac
tylko miej na uwadze ze lubie BARDZO słodkie 
Blog
Komentarze
Dzienniczek run-log
5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
Komentarze
Dzienniczek run-log
5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
- siena_driver
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2302
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Wojtek, BMI samo nie biega. Porównaj Twoją i moją życiówkę 
-
Krzychu M
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Ogólnie nie stosuję jakiejś diety w sensie to jeść,a tego nie.Tłustego nie jadam,bo nie lubię.Z tłuszczy to ryby,orzechy i olej lniany głównie.panucci10 pisze:heh zazdroszcze Wam! Ja mam BMI 25,03 i ni huhu nie moge sie zmiescic w tych 25 nie mowiac o 22! Moze dlatego ze jem wszystko i duzo i w roznych godinach
? heh Krzychu musisz mi swoja diete rozpisac
tylko miej na uwadze ze lubie BARDZO słodkie
A moja żona ostatnio ma napady na robienia ciast i muszę się czasem postrzymywać,żeby nie przesadzić
Najlepszą metodą jest dużo biegać,nie dość,że spalasz to nie jesz przed bieganiem i podczas,a to już z 4-5h bez żarcia
Po drugie nie piję teraz piwa,a to naprawdę ciężko spalić.Na jedno trzeba ok.3km wybiegać .
I pilnuję się,by nie obżerać się w dni bez biegania.Tyle.
-
miniozam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 528
- Rejestracja: 18 maja 2012, 16:37
- Życiówka w maratonie: to dla dziadków :P
- Lokalizacja: Bochnia
Moje BMI to 18.5 :D może też przez ostatnią chorobę poszło w dół.
Co do studiów to AGH - i elektrotechnika lub informatyka ;D ale nigdy nic nie wiadomo, może być tak że skończę na AWF, nie mogę się doczekać. Wezmę się za siebie wtedy, zacznę od wakacji muszę ciężarki kupić i zacząć ćwiczyć aby HR(max) poszło w górę trochę.
Co do studiów to AGH - i elektrotechnika lub informatyka ;D ale nigdy nic nie wiadomo, może być tak że skończę na AWF, nie mogę się doczekać. Wezmę się za siebie wtedy, zacznę od wakacji muszę ciężarki kupić i zacząć ćwiczyć aby HR(max) poszło w górę trochę.
( :
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Dobra metoda to powoli zmieniać jakościowo jedzenie na takie, które szybciej przerobimy i taie, które ma mniejszą gęstosć kaloryczną, usuwać rzeczy spowalniające metabolizm, zastępować je lepszymi, systematycznie zmniejszanie ilości tych gorszych produktów. Odstrzel lub zmniejsz takie rzeczy jak: ziemniaki w ogóle do kasacji, makaron mniej zdecydowanie, ryż mniej a w to miejsce kasze - do tego starać się jeść mniejsze ilości jednorazowe tych dodatków i uzupełniać większą ilością warzyw, do tego codziennie jeść owoce (jabłko, banan itp) i wtedy mniej będzie zapotrzebowania na żarcie a zwłaszcza na słodycze - po prostu atakujemy łaknienie zanim ono zaatakuje nas, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle), wszelakich słodzonych napojów a już gazowanych to zwłaszcza, soków itp. Ja do tego nie jem wieprzowiny w ogóle, sera żółtego i pleśniowego, pieczywa pszennego prawie wcale (tylko zyste żytnie i orkisz - pełen przemiał). Samo takie zmienienie nawet stopniowe i w czasie gdzie zmieniamy akcenty i ilości bardzo dużo daje. Ja generalnie w ogóle nie liczę kalorii, jem dużo i do syta, są dni, że i dwa obiady wcząchnę (przed i po bieganiu) i jadę w dół systematycznie ale powoli - niemniej tych zasad w ogólnosci staram sie pilnować, może nie jakoś ortodoksyjnie ale jednak.
Co do słodyczy to też można sobie znaleźć coś lżejszego, jakieś batoniki musli, ciasteczka owsiane, coś co zje się na smak - kwestia przyzwyczajenia, jak wszystko.
Co do słodyczy to też można sobie znaleźć coś lżejszego, jakieś batoniki musli, ciasteczka owsiane, coś co zje się na smak - kwestia przyzwyczajenia, jak wszystko.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
miniozam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 528
- Rejestracja: 18 maja 2012, 16:37
- Życiówka w maratonie: to dla dziadków :P
- Lokalizacja: Bochnia
Piwo to nie alkohol, polać mu!!!mihumor pisze:, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle)
ale szczerze jedno piwo po zawodach albo raz na miesiąc nie zaszkodzi. W sumie samo bieganie jest szkodliwe ;P ;P
Mihumor szacun za taki styl życia, może jak bd mieszkał sam to bd się trzymał bardziej takiego żywienia ale to człowiek od razu się tak nie przerzuca.
( :
-
panucci10
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4809
- Rejestracja: 07 lip 2011, 20:51
- Życiówka na 10k: 00:40:08
- Życiówka w maratonie: 03:15:19
- Lokalizacja: Niepołomice
- Kontakt:
ja pierdziu! póki co to dla mnie cos niewyobrazalnegomihumor pisze:Dobra metoda to powoli zmieniać jakościowo jedzenie na takie, które szybciej przerobimy i taie, które ma mniejszą gęstosć kaloryczną, usuwać rzeczy spowalniające metabolizm, zastępować je lepszymi, systematycznie zmniejszanie ilości tych gorszych produktów. Odstrzel lub zmniejsz takie rzeczy jak: ziemniaki w ogóle do kasacji, makaron mniej zdecydowanie, ryż mniej a w to miejsce kasze - do tego starać się jeść mniejsze ilości jednorazowe tych dodatków i uzupełniać większą ilością warzyw, do tego codziennie jeść owoce (jabłko, banan itp) i wtedy mniej będzie zapotrzebowania na żarcie a zwłaszcza na słodycze - po prostu atakujemy łaknienie zanim ono zaatakuje nas, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle), wszelakich słodzonych napojów a już gazowanych to zwłaszcza, soków itp. Ja do tego nie jem wieprzowiny w ogóle, sera żółtego i pleśniowego, pieczywa pszennego prawie wcale (tylko zyste żytnie i orkisz - pełen przemiał). Samo takie zmienienie nawet stopniowe i w czasie gdzie zmieniamy akcenty i ilości bardzo dużo daje. Ja generalnie w ogóle nie liczę kalorii, jem dużo i do syta, są dni, że i dwa obiady wcząchnę (przed i po bieganiu) i jadę w dół systematycznie ale powoli - niemniej tych zasad w ogólnosci staram sie pilnować, może nie jakoś ortodoksyjnie ale jednak.
Co do słodyczy to też można sobie znaleźć coś lżejszego, jakieś batoniki musli, ciasteczka owsiane, coś co zje się na smak - kwestia przyzwyczajenia, jak wszystko.
Blog
Komentarze
Dzienniczek run-log
5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
Komentarze
Dzienniczek run-log
5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Nie chodzi o to aby to zrobić z dnia na dzień (choć się da), chodzi o to by to spróbować stosować, np. jeść ziemniaków połowę, zastępować je częściej ryżem czy lepiej kaszą, nie pić koli tylko wodę albo jakąś herbatkę owocową czy lepiej jeszcze zieloną (też za nią nie przepadam
), czasem tabletki takie rozpuszczalne stosuję typu magnez czy witamina C), z piwkiem też zimą łatwiej o wstrzymanie bo latem to wiadomo, że to rzecz niemożliwa
Jabłko jakies wrzucić czy bananka, jogurt owocowy i w ten sposób ograniczać słodycze - stopniowo iść z tematem i stopniowo zmieniać przyzwyczajenia - tak jest łatwiej. Jak ja ziemniaczki lubiłem, ehh, teraz jakoś mi nie wchodzą, owszem zjem ale szału niema - odzwyczaiłem się i nic mnie kjuz to nie kosztuje, i tak z wieloma rzeczami.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4267
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
ziemniaki ryżem ? matko chłopie, gdzieś Ty to wyczytałmihumor pisze:Nie chodzi o to aby to zrobić z dnia na dzień (choć się da), chodzi o to by to spróbować stosować, np. jeść ziemniaków połowę, zastępować je częściej ryżem czy lepiej kaszą,
toż ziemniaki -ale same ugotowane w wodzie, a jeszcze lepiej pieczone, ale dobra pieczone wiadomo, fanaberia i trzeba mieć warunki, to najlepsze co może być przed i po treningu. najlepsze węglowodany bez gwałtownego wrzutu insuliny. natomiast ryż, szczególnie biały...matko, to już lepiej cukier kostkach jeść.
naprawdę polecam
tylko pliss czytamy tą książkę dla sportowców, nie wbijamy hasła w internet, bo mądrości netowe w temacie paleodiety mają tyle wspólnego z książką , co zdjęcia ze zdjęciem ubrania z fajnej dziewczyny
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Jak jeszcze nie biegałem sama eliminacja ziemniaka i pieczywa z mąki pszennej dała mi zjazd w miesiąc 3kg przy zerowej aktywności fizycznej, gruby specjalnie wtedy nie byłem, ziemniaki zastąpiłem ryżem i kaszą stopniowo zmieniając przyzwyczajenia, na dziś ryżu jem niewiele, ziemniaków prawie wcale, ziemniaki może i są ok ale spowalniają przemianę materii, a dobre węgle można sobie dostarczyć na wiele sposobów.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- siena_driver
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2302
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Najlepsze węgle są w brązowym ryżu, zaraz potem - różne kasze... Tyle, że ja tam za jednym, ani za drugim nie przepadam 
-
miniozam
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 528
- Rejestracja: 18 maja 2012, 16:37
- Życiówka w maratonie: to dla dziadków :P
- Lokalizacja: Bochnia
To masz tak jak z lekarstwami, nie dobre w .... :P a i tak zażywasz, bo wiesz że Ci pomogą.grim80 pisze:Najlepsze węgle są w brązowym ryżu, zaraz potem - różne kasze... Tyle, że ja tam za jednym, ani za drugim nie przepadam
( :
- siena_driver
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2302
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ale kasza to mi wchodzi jedynie z jakimś tłustym sosem i wołowinką na przykład - więc co na węglach zyskam, na tłustym stracę (czy raczej, wagowo patrząc - na odwrót
)
-
Krzychu M
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Najgorsze są słodycze i napoje słodzone.Ziemniaki solo,bez sosów są good.Mają wysoki IG więc po treningu jak najbardziej wskazane.Jak również białe pieczywko,które się szybko przyswaja.Jak mam trening za 2-2,5 h to tylko szybkie węgle.2-3 bułki pszenne z miodem,dżemem.
A tak to na śniadanko musli własnej roboty(owsianka,migdały,rodzynki,orzechy włoskie,laskowe) z jogurtem naturanym i miodem gryczanym
lub mieszam jajka z musli i bananem i na patelnie.Wychodzi sysący omlet.Oczywiście na to dżem.Na śniadania generalnie się obżeram :hahaha:A kasze gryczaną uwielbiam,zwłaszcza polaną olejem lnianym.
A tak to na śniadanko musli własnej roboty(owsianka,migdały,rodzynki,orzechy włoskie,laskowe) z jogurtem naturanym i miodem gryczanym
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Jak przeczytałem Twojego posta to nie mogłe sie powstrzymać od smiechu przez 20 minutpanucci10 pisze:ja pierdziu! póki co to dla mnie cos niewyobrazalnegomihumor pisze:Dobra metoda to powoli zmieniać jakościowo jedzenie na takie, które szybciej przerobimy i taie, które ma mniejszą gęstosć kaloryczną, usuwać rzeczy spowalniające metabolizm, zastępować je lepszymi, systematycznie zmniejszanie ilości tych gorszych produktów. Odstrzel lub zmniejsz takie rzeczy jak: ziemniaki w ogóle do kasacji, makaron mniej zdecydowanie, ryż mniej a w to miejsce kasze - do tego starać się jeść mniejsze ilości jednorazowe tych dodatków i uzupełniać większą ilością warzyw, do tego codziennie jeść owoce (jabłko, banan itp) i wtedy mniej będzie zapotrzebowania na żarcie a zwłaszcza na słodycze - po prostu atakujemy łaknienie zanim ono zaatakuje nas, kasacja całkowita albo prawie piwa (alkoholu w ogóle), wszelakich słodzonych napojów a już gazowanych to zwłaszcza, soków itp. Ja do tego nie jem wieprzowiny w ogóle, sera żółtego i pleśniowego, pieczywa pszennego prawie wcale (tylko zyste żytnie i orkisz - pełen przemiał). Samo takie zmienienie nawet stopniowe i w czasie gdzie zmieniamy akcenty i ilości bardzo dużo daje. Ja generalnie w ogóle nie liczę kalorii, jem dużo i do syta, są dni, że i dwa obiady wcząchnę (przed i po bieganiu) i jadę w dół systematycznie ale powoli - niemniej tych zasad w ogólnosci staram sie pilnować, może nie jakoś ortodoksyjnie ale jednak.
Co do słodyczy to też można sobie znaleźć coś lżejszego, jakieś batoniki musli, ciasteczka owsiane, coś co zje się na smak - kwestia przyzwyczajenia, jak wszystko.wszystko robie na odwrót
słodycze wcinam ile wlezie, napojów słodkich? hmmm odredzewiacz w kazdej postaci to mus! piwo? no coment! ziemniaki? podobnie jak piwo
pozytyw jest taki ze przed bieganiem wazyłem 96-97kg a teraz mimo że tak to ujme złych nawyków ok 82kg
Od nowego roku bede próbował zastosować Twoje metody <przynajmniej niektóre> do maratonu w debnie musze wazyc ok 76-78kg! ehh
Choćbym przeczytał o sobie....ale ja w przeciwieństwie do Ciebie nie bede się oszukiwał że od nowego roku cos się uda zmienić.....

