Wszystkim czytającym serdecznie dziękuję za miłe słowa!
Det_gittes, miło, jeśli to, co piszę może komuś dać dodatkowego kopa

.
Rubin, cieszę się, że udało mi się oddać kawałek tej atmosfery..była super. Wasze słowa też mnie motywują i z zaciekawieniem śledzę Twoje osiągnięcia również..Jeśli mogę wesprzeć, jest mi podwójnie miło

.
Piechu...no normalnie mnie powaliłeś..

. Myślę, że bohaterem dnia był jednak Maciek, ale cieszę się, że tak sympatycznie napisałeś o moim biegu..Tak naprawdę bohaterów jest wielu..ot, nasza koleżanka, Anita, która dobiegła, choć zmagała się na całej trasie z kolką..nie zrezygnowała..Sam mijałem wielu, którzy toczyli heroiczny bój

..To takie ciche zwycięstwa, w wymowie większe niż te z podium

. Nie mamy żalu, że Cię nie było, rozumiemy wyższą konieczność. Może na serpentynach się spotkamy, bo wypada mi kontynuować

..To technicznie trudniejszy bieg, mocno pokręcony, więcej w nim różnic wysokości chyba, choć gór nie ma..Co do maniackiej - pomyślę, póki co zimą biegam krócej, tak jakoś wyszło, nie mam więc przygotowania...Wszystko jest do nadrobienia, muszę czuć w tym jednak fun

Co do tętna - widzisz..ja przywykłem, zwykle zaczynam w okolicy 150bps, dziś chyba adrenalina i tempo startowe spowodowało skok od razu do 160-ciu...Zawsze biegam w treningu z wysokim tętnem, pewnie masa to robi..Zastanawiam się, czy jest to wprostproporcjonalne do faktycznego wysiłku dla organizmu, bo nie ukrywam, że wysiłek odczuwam...Biegam rok i na pewno jest o niebo lepiej, niż na początku, ale zazdroszczę tym, którzy mają wyższy HRmax, a biegają szybciej z niższym tętnem - ma się wówczas większą kontrolę nad wysiłkiem, a w zawodach - nad gospodarką siłami i końcowym rezultatem

.