Najpierw patrzysz:
co lubie i co umie.
Lubie, gdyz to co robisz musisz lubic. Nie da sie zmuszac do treningu przez kilka miesiecy.
Co umie... zaczynasz od tego co nie umiesz. Najczesciej jest po prostu szybkosc albo sila.
Duzo latwiej bedzie podzielic rok na sezony: sezon na 5/10km, sezon na maraton i sezon budowania bazy. Jako ze do kwetnia malo czasu, to baza -> maraton (ja wolalem zawsze baza->10km->maraton)
Teraz baza:
duzo i bardzo czasto + sila/podbiegi + przebiezki typu 20x200 albo 2x10x300 w tempie gdzie mozesz dalej truptac. do 130km
Zawsze zaczynam baze pod maraton na urlopie z 12-13x trening w tygodniu. I zaraz po tym przygotowanie do trzydziestek. 25-28-30-34-38km calkie wolno po 5:20-5:30. Po takim okresie nie masz problemow wyjsc w niedziele i pobiec 32-35km i nie widzisz tego jako akcent, tylko jaki wybieganie. Nigdy bym nie wykluczal predkosci jako jeden z najwazniejszych faktorow ograniczajacych wynik... ekonomizacja biegu.
Po tym okresie zaczynam ciagle... coraz szybciej i coraz dluzej. Do 100km. Tez interwaly. Np. 12x1000 w 10km i 2'P
Pod koniec zmieniam wszystko na trening falowy: wolne-lekko-akcent-ciagly-szybkosc-lekko-wolne. W czym duza wage wkladam w podwójne jednostki ciagly w sobote+dlugi (na koniec w MRT) w niedziele rano. Ciagle jako zawody. Do 80km.
... i juz jestes przygotowany.
