Spektakularnych sukcesów na razie nie ma, zwłaszcza, że przez ostatnie dni pojadłam , ale 0,5 kg ubyło. Tendencja jest ogólnie dobra, ale nie ma letko, o nie
No u mnie jakby dostrzegam pewien regres... więc będę się cieszył jak za tydzień będzie dalej 87,5 a nie więcej
Nadto uzależniłem się* od fistaszków... w których nie ma nic złego, ale ja potrafię zjeść na raz 300g Pierwszy gram dostałem (za darmo jak to u dilerów bywa ) niedawno od 8 letniej córki mojej przyjaciółki... a później już samo poszło.
* - uzależnienie jak wiadomo straszna rzecz
Temu się darzy, kto dobrze waży. Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Uzależnienie to straszna rzecz, fakt, ale może po prostu nie kupuj fistaszków? Albo kupuj mniejsze paczki? Podobno łatwiej oprzeć się pokusie w sklepie niż w domu przed szafką z łakociami Dlatego nie kupuję moich ulubionych rurek z nadzieniem kakaowym, mimo, że za każdą wizytą w sklepie bardzo długo stoję przed półką, na której leżą
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić*... przecież orzechy to samo zdrowie
Ale uzależnienie objawia się tym, że zdarzyło mi się już, przeszukiwać miskę z pustymi łupinkami w poszukiwaniu chociaż jednego całego fistaszka... przypomina to trochę zachowanie alkoholika spijającego resztki z zakrętki od butelki
* - podli sprzedawcy pakują je w paczki nie mniejsze niż 250-300g
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2012, 13:35 przez zoltar7, łącznie zmieniany 1 raz.
Temu się darzy, kto dobrze waży. Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Skoro nie ma małych paczek, pozostaje Ci totalna abstynencja
Kurczę, miałam pobiegać rano, ale a) nie wstałam, b) śledziłam maratony krakowski i londyński. Tymczasem zaraz formuła 1. Chyba znowu odpuszczę, zwłaszcza, że Schumacher startuje z 22 miejsca
Nic straconego. Wieczorem będzie nawet przyjemniej
ps. no ja się po sobotnim lenistwie zmobilizowałem i potruchtałem te 12 km...
Temperatura w cieniu 21 st.
Ale za to wybiegłem w mojej nowej niebiegowej koszulce... ale za to w końcu zielonej
Temu się darzy, kto dobrze waży. Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Tak, jak pisałam: "jest fajna, wkurza mniej niż zwykła butelka i nie przecieka" Ogólnie i butelka, i pas mają swoje wady i zalety. Wymyśliłam sobie dzisiaj, że pas będzie na dłuższe wybiegania, a butelka na krótsze rzeczy latem, typu podbiegi czy interwały.
Taki najprostszy, za 30 zeta z Go Sport, własna marka. I Kanas, do niego Twoje klucze zmieszczą się na pewno - kieszonka idzie przez całe plecy, sam suwak ma długość 25 cm... I jak się go dopasuje w pasie, a nie na biodrach, to nie lata
Już kminiłam wszystkie pasy, tu na forum w dziale sprzęt też. Kurde, wiesz co.. ten adiasa też ładnie się dopasowywał w talii.. ale jak mocno bym go nie spięła to się cholernik obracał we wszystkie strony. Chyba to przez moją gruszkowatą budowę..
"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi