Aśka - komentarze
Moderator: infernal
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
Susz, niestety, będę oglądać "z trybun". myślę, że "kontuzjowo" bym już dała radę - w końcu kręgosłup skrzywiony (tudzież kość krzyżowa, ściślej ) mam całe życie i jakoś sporty z tym uprawiałam, po prostu "tył bolał" ) ale kondycyjnie zdecydowanie nie. na 2-3 miesiące wyłączyło mnie to-to z regularnych treningów, wciąż jestem na etapie 3 km biegu i jeno 30-40 km roweru, na basenie nawet nie pływałam większych odległości, tylko bardziej techniczne sprawy z grupą. słowem, na 2 km płynięcia, 90 km roweru i półmaraton zdecydowanie nie ta kondycja, siła i wytrzymałość także Susz odłożony na za rok, wcześniej zrobię jakieś krótsze starty, żeby chociaż smak "trójki" poczuć
Nie trenujemy w ramach karnetu, tylko jest to zorganizowana grupka - Akademia Triathlonu. w przyszłym roku ruszy nowa, ptaszki ćwierkają, że prawdopodobnie w październiku.
bardzo polecam
Nie trenujemy w ramach karnetu, tylko jest to zorganizowana grupka - Akademia Triathlonu. w przyszłym roku ruszy nowa, ptaszki ćwierkają, że prawdopodobnie w październiku.
bardzo polecam
- cafe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 587
- Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
- Życiówka na 10k: 00:58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)
Nieśmiało o tym myślę, ale co z marzeń wyjdzie, zobaczymy po MW
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Aśka na jednym wózku jedziemy. U mnie też chwilowo kiepsko, bo kręgosłup terroryzuje. Po poprzednim nastawianiu wytrzymał nawet nie 2 tygodnie. Wczoraj znów były manipulacje i mam nadzieję, że chociaż najbliższy służbowy wyjazd obskoczę bez bólu, więc nie robię nic ryzykownego. Mam dodatkowo zapalenie ścięgna, więc przyczyna unieruchomienia podwójna (a i trzecia w zasadzie jest - nieszczęsne pisanie). Ponoć dla mnie nadzieja też może być w wzmocnieniu mięśni głębokich, ale teraz bardzo ciężko by mi było się na jakieś zorganizowane zajęcia zapisać, a samemu do końca nie wiem, co mi wolno. Fakt, że jak chodziłam regularnie na Pilates to z plecami było miodzio.
Życzę Ci zdrówka i optymizmu.
Życzę Ci zdrówka i optymizmu.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ech, dziewczyny, dziewczyny, kurujcie się!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
heh, strasb, twoje nieszczęście mnie niejako pociesza, bo tobie bym napisała: spoko, kochana, ćwicz pilnie, to się wyliżesz - więc logika nakazuje sobie napisać to samo...
więc: wyliżemy się, tylko uszy do góry i damy radę, 90% w głowie siedzi, reszta to nasza ciężka praca - i będzie dobrze. może mistrzyniami świata nie zostaniemy, ale przy odrobinie roboty - trenować się da, i tego się będziemy trzymać )
zoltar - rowerek zajebisty. zajebisty, kurde, no! 3x zdążyłam się przejechać nieco treningowo i miodzio - toż to samo jedzie! fajny jest, fajniutkiiiiiiiiiiiiiiii! z uwagi na ograniczoną przestrzeń życiową, a przybywający w domu sprzęt rehabilitacyjny (trampolinkę taką metrową kupiłam, bo to mi dużo daje), rower się przeniósł do sypialnio-biurowego mojego pokoju (pracuję głównie z domu) i przynajmniej se na niego popatrzeć mogę :D a na honorowym miejscu w tzw. pokoju ogólnym - trampolina, żebym w każdej wolnej chwili się trampolinowała
kachita - dzięki. dzisiaj jeszcze rozpieprzone wolne w ramach wielkiego protestu i wkurzenia, od jutra działam najpierw z kasetą w domu, w tygodniu się zapisuję na jogę u speców.
heh, już mi trochę lżej, dzięki wielkie
więc: wyliżemy się, tylko uszy do góry i damy radę, 90% w głowie siedzi, reszta to nasza ciężka praca - i będzie dobrze. może mistrzyniami świata nie zostaniemy, ale przy odrobinie roboty - trenować się da, i tego się będziemy trzymać )
zoltar - rowerek zajebisty. zajebisty, kurde, no! 3x zdążyłam się przejechać nieco treningowo i miodzio - toż to samo jedzie! fajny jest, fajniutkiiiiiiiiiiiiiiii! z uwagi na ograniczoną przestrzeń życiową, a przybywający w domu sprzęt rehabilitacyjny (trampolinkę taką metrową kupiłam, bo to mi dużo daje), rower się przeniósł do sypialnio-biurowego mojego pokoju (pracuję głównie z domu) i przynajmniej se na niego popatrzeć mogę :D a na honorowym miejscu w tzw. pokoju ogólnym - trampolina, żebym w każdej wolnej chwili się trampolinowała
kachita - dzięki. dzisiaj jeszcze rozpieprzone wolne w ramach wielkiego protestu i wkurzenia, od jutra działam najpierw z kasetą w domu, w tygodniu się zapisuję na jogę u speców.
heh, już mi trochę lżej, dzięki wielkie
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No patrz, do czorta, a ja myślałem, że ten rower okazyjnie do wzięcia będzieAśka pisze:
zoltar - rowerek zajebisty. zajebisty, kurde, no! 3x zdążyłam się przejechać nieco treningowo i miodzio - toż to samo jedzie! fajny jest, fajniutkiiiiiiiiiiiiiiii! (...) rower się przeniósł do sypialnio-biurowego mojego pokoju (pracuję głównie z domu) i przynajmniej se na niego popatrzeć mogę :D
...żartowałem
A tak poważnie, to powiem ci, że zacząłem trochę czytać o triathlonie i niestety muszę z pewną taką nieśmiałością zauważyć, że nie jest to najtańsza zabawa. Pomijając już fakt, że w Polsce 5 mies. trwa zima, a na szosowym (ew. CX) rowerze to nie ma gdzie bezpiecznie jeździć, to jeszcze cena tych rowerów powala (bo taki minimalny ale już wypas to 4500-6000 pln kosztuje), a do tego dochodzi np. pianka do pływania i pewnie jeszcze inne rzeczy o których nawet pojęcia nie mam.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
bij zabij roweru nie oddaj!!!!!!!!! w życiu na opchnięcie, czeka na wzmocnienie brzucha i pleców błyskawiczne (dzisiaj żem podjarana, bo wczoraj mój planowany start się odbył i właśnie słucham relacji, czytam wyniki, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! ) i za rok daję czadu. no!
owszem, droga zabawa jest, jak chcesz i możesz uczynić ją drogą. ok, pewne inwestycje konieczne, ale... ale:
pozostała pianka, której nie mam nadal, ale pianka nie jest obowiązkowa, możesz płynąć bez. to bardzo przyjemny i przydatny np. dla mnie (tyłek mam mocno w dole, z uwagi na kręgosłup dodupny ciężko mi to wszystko utrzymać w poziomie i pianka pomaga - dlatego odkładam, żeby mnie było na nią stać, nie z uwagi na szlifowanie wyników, ale inni tym się, rzecz jasna, kierują), ale wciąż to gadżet.
w przeciwieństwie do biegania, jednak, te wydatki są jednorazowe na kilka sezonów. potem tylko odświeżasz np. buty za jakiś czas, ale zdecydowanie rzadziej, niż biegowe, galoty na rower można do zdarcia, kask do rozbicia piankę do popękania itd. więc owszem, na start dużo tego, ale potem już niemal bez kosztów - poza biegowymi butami co parę stów
tak na to patrzę i mam nadzieję wielką, że mam rację , bo jak chwilowo podsumowuję w myślach kasę, która na moje hobby poszła, to nie śmiem już nic a nic powiedzieć chłopakowi, który kolekcjonuje winyle i co miesiąc mała sumka na to leci od lat
jeszcze mówisz, że ten rower zimą - nie miałam zimą, więc chodziłam na siłownię, ale w planach zakupowo-oszczędnościowych mam trenażer, który ustawiasz w chałupie, na to stawiasz swój rowerek i bez konieczności regularnego opłacania siłowni - dajesz czadu w domu
to wszystko, rzecz jasna, tylko po to, żeby Cię zachęcić jakkolwiek, bo - poza moimi kręgosłupowymi problemami wrodzonymi - to fajna zabawa i strasznie mi się podoba to, że nie tylko 1 rzecz, ale 3 i ciało ma różnorodność sporą, więcej funu i w ogóle frajda
jak poczytałam dzisiaj ich wyniki i relacji słucham co i rusz, to kurkaaaaaaaaaaaaa od jutra joga i pilates dzień w dzień, reperuję mięśnie głębokie i za rok Susz jest mój! :D aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
owszem, droga zabawa jest, jak chcesz i możesz uczynić ją drogą. ok, pewne inwestycje konieczne, ale... ale:
- - rower: ja sobie kupiłam mega super hiper wypas jak na mnie i moje możliwości, odkładałam na niego dłuuuugo, poszły 3 kafle. za głowę się ciągle łapię, ale ustaliliśmy w domu, że wydaję minimum konieczne do tego, żeby kupić dobrą nówkę sztukę, żeby kilka ładnych sezonów spokojnie na tym pojeździć. niemniej, jak masz w domu szosówkę jakąkolwiek, to wystarczy odświeżyć i przejechać można, trenować spokojnie można - byle się drogi trzymało. to jak z butami w bieganiu, a nawet mniej, bo w butach za mocno zdartych możesz złapać kontuzje, rower ma ci po prostu nie utrudniać sprawy parę osób od nas jechało na tym, co miało w domu, kupowali ci, co nie mieli nic (jak ja) albo chcieli wypasik i mogli sobie na to pozwolić koleżanka kupiła bodajże za tysiaka. ja nie chciałam używanego też, bo nie umiem rozpoznać, która rysa to ryska, a która oznacza, że pod lakierem spore uszkodzenie i na wyboju rower się złamie w pół
- pianka: pianki ciągle nie mam, najtańsza jakieś 400-500 stów - odkładam na nią na przyszły rok jak się uda odłożyć więcej i nie będzie innych, pozatriathlonowych wydatków, to może kupię taką za tysiaka, bo nieco lżej "chodzi" w ramionach, ale na bank nic droższego, bom nie zawodowiec i po prostu płynąć mam, dalsze ulepszenia będą równie nieodczuwalne, jak na rowerze za 10 000 - ok, trochę lepszy komfort, tylko po co, jak i tak czasowo nie "urwę"?
- akcesoria i duperele:
# do biegania - to już masz
# do pływania: czepek i okularki są z reguły w domu, kostium/slipki też
# do rowerowania: część się ma, część do dokupienia - buty, kask, rękawiczki, bidon, gacie z pieluchą , pompki, łatki, klucze
pozostała pianka, której nie mam nadal, ale pianka nie jest obowiązkowa, możesz płynąć bez. to bardzo przyjemny i przydatny np. dla mnie (tyłek mam mocno w dole, z uwagi na kręgosłup dodupny ciężko mi to wszystko utrzymać w poziomie i pianka pomaga - dlatego odkładam, żeby mnie było na nią stać, nie z uwagi na szlifowanie wyników, ale inni tym się, rzecz jasna, kierują), ale wciąż to gadżet.
w przeciwieństwie do biegania, jednak, te wydatki są jednorazowe na kilka sezonów. potem tylko odświeżasz np. buty za jakiś czas, ale zdecydowanie rzadziej, niż biegowe, galoty na rower można do zdarcia, kask do rozbicia piankę do popękania itd. więc owszem, na start dużo tego, ale potem już niemal bez kosztów - poza biegowymi butami co parę stów
tak na to patrzę i mam nadzieję wielką, że mam rację , bo jak chwilowo podsumowuję w myślach kasę, która na moje hobby poszła, to nie śmiem już nic a nic powiedzieć chłopakowi, który kolekcjonuje winyle i co miesiąc mała sumka na to leci od lat
jeszcze mówisz, że ten rower zimą - nie miałam zimą, więc chodziłam na siłownię, ale w planach zakupowo-oszczędnościowych mam trenażer, który ustawiasz w chałupie, na to stawiasz swój rowerek i bez konieczności regularnego opłacania siłowni - dajesz czadu w domu
to wszystko, rzecz jasna, tylko po to, żeby Cię zachęcić jakkolwiek, bo - poza moimi kręgosłupowymi problemami wrodzonymi - to fajna zabawa i strasznie mi się podoba to, że nie tylko 1 rzecz, ale 3 i ciało ma różnorodność sporą, więcej funu i w ogóle frajda
jak poczytałam dzisiaj ich wyniki i relacji słucham co i rusz, to kurkaaaaaaaaaaaaa od jutra joga i pilates dzień w dzień, reperuję mięśnie głębokie i za rok Susz jest mój! :D aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Święta prawda Kochanieńka, święta prawdaAśka pisze:poszły 3 kafle. za głowę się ciągle łapię, ale ustaliliśmy w domu, że wydaję minimum konieczne do tego, żeby kupić dobrą nówkę sztukę, żeby kilka ładnych sezonów spokojnie na tym pojeździć. niemniej, jak masz w domu szosówkę jakąkolwiek, to wystarczy odświeżyć i przejechać można, trenować spokojnie można - byle się drogi trzymało.
...niestety nie mam szosówki tylko stareńkie MTB
ps. 1. Powiadasz, że twój chłopak winyle kolekcjonuje... cool, a ja to tylko kolekcjonuję "zobowiązania" finansowe
ps. 2. Dochodzę do wniosku, że jednak rekreacyjne pływanie to wbrew pozorom najtańsza zabawa, okularki od 20 zł, czepek też coś ze 20-30 zł, slipki ok. 70 (na allegro taniej) + karnet na rok powiedzmy 1200-1400 zł.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Dzięki za słowa pełne zapału, tego będziemy się trzymać! Resztę napiszę u siebie.Aśka pisze:heh, strasb, twoje nieszczęście mnie niejako pociesza, bo tobie bym napisała: spoko, kochana, ćwicz pilnie, to się wyliżesz - więc logika nakazuje sobie napisać to samo...
więc: wyliżemy się, tylko uszy do góry i damy radę, 90% w głowie siedzi, reszta to nasza ciężka praca - i będzie dobrze. może mistrzyniami świata nie zostaniemy, ale przy odrobinie roboty - trenować się da, i tego się będziemy trzymać )
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Asiu, nie wiem co napisać. Już wydawało się, że wychodzisz na prostą. Przykro mi bardzo. Na szczęście optymizm Cię nie opuszcza. Mam nadzieję, że w końcu wykurujesz się na dobre. Trzymaj się.
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
makar, optymizm mnie nie odpuszcza dziś, chwilę po "wyroku" miałam totalną załamkę. niemniej, wychodzę z założenia, że jak się będę załamywać, to przyjmę automatem skuloną pozycję depresanta i jeszcze bardziej mnie powykrzywia )
trzymaj kciuki, to będzie dobrze
fakt, pływanie sprzętowo zdecydowanie najtańsze
strasb - czytam u Ciebie i zawału dostaję na zdanie "przejdzie jak mi troszkę zwapnieją stawy w kręgosłupie gdzieś kole czterdziestki." ale ręce załamywać idę już do Ciebie zatem :)
a dzisiaj byliśmy z psiakami nad rzeką i było tak faaaaaaaaaaaaaaajniiiiiiiiiiieeeeeeeeeeee! psiury szalały, kąpały się, aż miło, a ja trochę bateryj naładowałam sobie w środku na ich widok :D
trzymaj kciuki, to będzie dobrze
bądź hardcorem, idź nad rzekę :Dzoltar7 pisze: ps. 2. Dochodzę do wniosku, że jednak rekreacyjne pływanie to wbrew pozorom najtańsza zabawa, okularki od 20 zł, czepek też coś ze 20-30 zł, slipki ok. 70 (na allegro taniej) + karnet na rok powiedzmy 1200-1400 zł.
fakt, pływanie sprzętowo zdecydowanie najtańsze
strasb - czytam u Ciebie i zawału dostaję na zdanie "przejdzie jak mi troszkę zwapnieją stawy w kręgosłupie gdzieś kole czterdziestki." ale ręce załamywać idę już do Ciebie zatem :)
a dzisiaj byliśmy z psiakami nad rzeką i było tak faaaaaaaaaaaaaaajniiiiiiiiiiieeeeeeeeeeee! psiury szalały, kąpały się, aż miło, a ja trochę bateryj naładowałam sobie w środku na ich widok :D
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Pływanie może i najtańsze, ale nie wiem dlaczego, mam wrażenie, że najtrudniejsze z całej "trójki" potrzebnych do triathlonu sportów.....
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
No i jak tam? Ja już się dzisiaj wyspowiadałam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Asienko,
wspolczuje Ci ogromnie... Trzymaj sie, Biedaku..
Ja wracam do formy, choc uwazam na siebie, czyli biegam grzecznie po trawie w parku, zadne tam chodniki. Efekty sa! w postaciu psiego gowna na biegowym bucie..
Poza tym basenuje ostro, ale to juz ostatnie podrygi konajacej ostrygi, bo 22.06 basen mi zamykaja.
Wiesz, ze ja jestem mocna w gebie, jesli chodzi o pocieszenia, a sama do siebie nie umiem ich stosowac. Ale trzymaj sie, Kochana, cieplutko i dzielnie i oby ciało działało!
wspolczuje Ci ogromnie... Trzymaj sie, Biedaku..
Ja wracam do formy, choc uwazam na siebie, czyli biegam grzecznie po trawie w parku, zadne tam chodniki. Efekty sa! w postaciu psiego gowna na biegowym bucie..
Poza tym basenuje ostro, ale to juz ostatnie podrygi konajacej ostrygi, bo 22.06 basen mi zamykaja.
Wiesz, ze ja jestem mocna w gebie, jesli chodzi o pocieszenia, a sama do siebie nie umiem ich stosowac. Ale trzymaj sie, Kochana, cieplutko i dzielnie i oby ciało działało!