MEL. - Schody do Nieba (a właściwie na Everest) - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

majak pisze:To ja teraz tak na chłodno komentując Twoją naprawdę fascynującą relację, to na koniec brak mi troszkę zadowolenia a siebie... :ojnie:
Kurczę, no może to co napisałam ma jakiś wydźwięk pychy, bufonady, megalomanii, nieskromności - szczególnie wobec osób, które starały się wejść na Everest, ale im się nie udało...? Nie o to mi chodziło.
Wiecie, jak to jest wpadać na metę. Zawsze jakieś tam emocje, najpierw mocny finisz, na koniec łapanie tchu, żeby ratować życie. I jakieś tam owacje, medale czy inne radości. A jak to wyglądało w Marriotcie? Sami widzieliście na filmiku. Podchodzę z chipem do czytnika - cyk! i koniec. Teraz sobie mogę zjechać windą do biura zawodów, oddać chipa, odebrać dyplom i butelkę (których ostatecznie nie odebrałam).
Żadnego "hurra! brawo!". To ja sama zadecydowałam, że koniec. Mógł nie być koniec. To takie dziwne zakończenie. Stąd też brak tych emocji.
Kiedyś biegłam w biegu 24h i co prawda też wcześniej zeszłam (po 23h bez dłuższej niż kilka-kilkanaście minut przerwy), ale tam byłam umordowana, płakałam z bólu, pęcherze na stopach miałam przebijane już po pierwszych kilkunastu godzinach. I wtedy, choć też bieg trwał (czas), a ja zeszłam, to wiedziałam, że czegoś dokonałam. Że fajny wynik nabiegałam. Że na ten moment dałam z siebie wszystko.
Tutaj tego nie było. Niczego z tych wrażeń nie było.
majak pisze:Czekam na kolejne wyzwania :usmiech:
hotmas pisze:Dziękuję i niecierpliwie czekam na następne wyzwanie :usmiech:
O rany! Naprawdę czekacie? Czy tylko tak piszecie, żeby mi było miło?
Bo ja naprawdę nie wiem co z tymi Tatrami. Z kondycją jestem w czarnej d. Trasy nie znam wcale i się jej okropnie boję. No i kasa - jakieś okropne pieniądze chcą za tę zabawę. Z drugiej strony los dał mi szansę. Może więcej takiej nie będzie. Nie wiem. Do 3 marca muszę przelać startowe.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

Miło się czytało i też z chęcią poczytam więcej.

Masz spore doświadczenie w ultra, nie? Biegnij. Jest czas, aby jeszcze się przygotować. Dopytaj kogoś, jak wygląda trasa. A w razie czego, to ja jak zerknę na jej przebieg, też mogę coś podpowiedzieć, bo przeszłam trochę polskich Tatr. Jak wrócę do domu, to mogę spojrzeć.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Basiu, ja na brak emocji nie narzekałem :taktak: Odebrałem tylko to w ten sposób, że nie jesteś zadowolona a siebie-a powinnaś! to wszystko :taktak:
MEL. pisze: O rany! Naprawdę czekacie? Czy tylko tak piszecie, żeby mi było miło?
Nie no, błagam Cię :oczko:
Na Twoją kwestię finansową wpływu nie mam, ale czekam na potwierdzenie przelewu :oczko:
A formę złapiesz szybko, za długo w tym siedzisz by sama tego nie wiedzieć :taktak:
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

majak pisze:A formę złapiesz szybko, za długo w tym siedzisz by sama tego nie wiedzieć :taktak:
Oj, im dłużej w tym siedzę, tym trudniej złapać formę. Na razie swoją buduję od pięciu lat i wciąż nie mogę wrócić do tego co było w 2008 i 2009. Nie jestem już młoda (jako biegaczka nigdy nie byłam, bo zaczęłam się biegać w swoim 35 roku życia, czyli wtedy, gdy już raczej równia pochyła... w dół), więc dłużej trwa regeneracja, mam też inne priorytety niż bieganie, czyli trudno wyznaczyć sobie jakiś porządny cel i go zawzięcie realizować.
W tej chwili mój tygodniowy kilometraż waha się między 20-30 km i to na dodatek wszystko tylko wolne wybiegania po 6:30 lub wolniej, przy czym czuję się tak, jakby to WB2 było co najmniej. Z czego tutaj cokolwiek urzeźbić w ciągu 4 miesięcy???
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

neevle pisze:Dopytaj kogoś, jak wygląda trasa. A w razie czego, to ja jak zerknę na jej przebieg, też mogę coś podpowiedzieć, bo przeszłam trochę polskich Tatr. Jak wrócę do domu, to mogę spojrzeć.
Pytałam TadKa. Nie odradza mi, ale też nie mówi, ze będzie łatwo.
Oglądam sobie mapki, ale niewiele mi to mówi: http://graniatatr.pl/trasa.html
Poszperałam też w necie za fotkami z trasy i jednak sporo tych łańcuchów. Ja się tego boję.
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Takie coś mnie przeraża:

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

Zerknęłam. Przyznam, że jednak nie przeszłam tak dużej części trasy, jak myślałam. ;)

Po pierwsze, w sierpniu śnieg zalega czasem tylko w jakichś mocno zacienionych północnych dolinach, a jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać go na trasie, którą prowadził szlak. Mam co prawda takie zdjęcie z sierpnia 2013, ale ten śnieg naprawdę był daleko, a połać miała pewnie kilkadziesiąt metrów. ;) Na pewno należy jednak pamiętać, że klimat na 2000 m n.p.m. jest ostrzejszy niż na 1000 m n.p.m.
Do Polany Chochołowskiej to spacerek niczym bieg uliczny. Na Grzesia można spodziewać się mocniejszego podejścia, ale warto, bo widok wspaniały. ;) Ogólnie aż do Kondrackiej Kopy trasa wiedzie główną granią Tatr Zachodnich, w których generalnie trudno o ekspozycję, a grzbiety są szerokie i łagodne. To jest bardzo przyjemna część Tatr dla osób, które nie chcą się wspinać. Na Czerwonych Wierchach byłam z rodzicami. :) Najtrudniej na pewno będzie w okolicach Krzyżnego i jest to jedyne miejsce na tej trasie, gdzie faktycznie jest kawałek łańcucha. Potem łagodne zejście po skałach wzdłuż wodospadu Siklawa (bez ekspozycji), a od Doliny Roztoki to znowu trasa nie różni się specjalnie od tych w niższych górach (szlak widoczny na pierwszym zdjęciu na samym dole po prawej ;) ).

Uważam, że Tatr nie ma co się jakoś strasznie bać, jeżeli nie wchodzi się w najwyższe partie Tatr Wysokich. Na pewno trzeba się spodziewać otwartych przestrzeni i skał dookoła, ale niekoniecznie od razu wszędzie urwisk. Niemniej jeżeli nigdy tam nie byłaś, to na pewno trzeba podejść do tematu ostrożnie i jakiś wcześniejszy rekonesans by nie zaszkodził.

Ech, rozmarzyłam się, a tu na góry przyjdzie mi jeszcze do maja poczekać.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

neevle, dziękuję. Jednak rezygnuję. Lepiej teraz, niż w połowie trasy.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

:usmiech: jako lokalna patriotka wypatrzyłam piwo łomża :bum: zatęskniło mi sie do domu :oczko:
pozdrawiam
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Każdy zauważa coś "swojego". Ja np. pierwsze co to na tym zdjęciu zauważyłam, że mi się sofa pruje od dołu. Wcześniej o tym nie wiedziałam.
katekate, piwo Łomża jeszcze stoi w lodówce, więc jakbyś była w okolicy to zapraszam.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

dziękuję, ale się nie wybieram w najbliższym czasie :oczko:
MEL. pisze:pierwsze co to na tym zdjęciu zauważyłam, że mi się sofa pruje od dołu.
:hahaha:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
charm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1929
Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: silesia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:Każdy zauważa coś "swojego". Ja np. pierwsze co to na tym zdjęciu zauważyłam, że mi się sofa pruje od dołu. Wcześniej o tym nie wiedziałam.
brakuje kota w kadrze uskuteczniającego wyciąganie nitek z sofy :bum:
(tak dla odmiany skojarzyło mi się z moją sofą, ale ja wiem, że się puje, a raczej że jest sukcesywnie "nadpruwana" przez dwa bure...)
majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Powiem szczerze, że rozumiem decyzje o rezygnacji widząc te zdjęcia.
Ale szkoda, że kończysz blogowanie... :ojnie:
Zdrówka i powodzenia życzę :uuusmiech:
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

charm pisze:brakuje kota w kadrze uskuteczniającego wyciąganie nitek z sofy :bum:
Nie mam kota, nie licząc mojego Tygrysa i Kota/Zająca (w kalendarzu chińskim). Czyżby to oni potajemnie skubali nitki? Myślałam, że tylko gumy do żucia przyklejali do blatu stołu od spodu (dawno temu).
majak pisze:Powiem szczerze, że rozumiem decyzje o rezygnacji widząc te zdjęcia.
Ale szkoda, że kończysz blogowanie... :ojnie:
Zdrówka i powodzenia życzę :uuusmiech:
Dziękuję. Szczególnie za to zrozumienie.
Nie kończę blogowania, lecz schody. Myślę, że pisanie na bieżąco działa na mnie strasznie motywująco, więc niebawem znów się gdzieś odezwę. Na razie jednak strasznie się rozpasałam i rozleniwiłam i... dobrze mi z tym. Psychicznie, bo fizycznie nie za bardzo.
majak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1392
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:Nie kończę blogowania, lecz schody. Myślę, że pisanie na bieżąco działa na mnie strasznie motywująco, więc niebawem znów się gdzieś odezwę.
Dzięki :usmiech:
Czekam na kolejne wyzwanie :uuusmiech:
pozdrawiam
ODPOWIEDZ