waclaw - komentarze
Moderator: infernal
- cafe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 587
- Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
- Życiówka na 10k: 00:58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)
Poczytałam sobie Twoje notatki i od samej ilości powtórzeń kółek na stadionie zakręciło mi się w głowie ...
Sama również ostatnio pomykam te 400, ale dłuższe treningi wolę jednak pokonywać w terenie, najlepiej w lesie.
Przyzwyczaiłeś się do tego rodzaju treningu czy to po prostu brak ciekawych ścieżek w okolicy ?
Sama również ostatnio pomykam te 400, ale dłuższe treningi wolę jednak pokonywać w terenie, najlepiej w lesie.
Przyzwyczaiłeś się do tego rodzaju treningu czy to po prostu brak ciekawych ścieżek w okolicy ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
krecenie kolek jest o tyle dobre ze pozwala na taka wlasnie kontrole tempa ... szczgolnie gdy brak odp sprzetu do pomiaru
mimo wszystko ja bym jednak starala sie dzielic dystans na pol i zmieniac kierunek w polowie, jesli nie czesciej 


-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 24 paź 2010, 19:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bieganie na stadionie ma swój urok i automatycznie narzuca mi klimat mocnej treningowej pracy.
Przez większość dni biegam jednak w terenie, a na bieżni melduję się najwyżej parę razy w tygodniu, na wybrane treningi. Te trzydzieści kilka okrążeń składające się na 15km treningu naprawdę szybko mija.
LadyE - ten pomysł ze zmianą kierunków co jakiś czas to ciekawy temat - wczoraj biegałem tylko w przeciwną i było przedziwnie
Przez większość dni biegam jednak w terenie, a na bieżni melduję się najwyżej parę razy w tygodniu, na wybrane treningi. Te trzydzieści kilka okrążeń składające się na 15km treningu naprawdę szybko mija.
LadyE - ten pomysł ze zmianą kierunków co jakiś czas to ciekawy temat - wczoraj biegałem tylko w przeciwną i było przedziwnie

-
- Wyga
- Posty: 149
- Rejestracja: 16 cze 2011, 19:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
fajnie, że idziesz do przodu - mam coraz większą chrapkę na taki trening.
ale mam takie pytanko propos poprawnej kadencji i lądowania. wczoraj podczas dłuższego biegu(jak na mnie) spróbowałem lądować tak, jakbym biegł bez butów - delikatnie. okazało się, że kadencja którą z ciekawości zmierzyłem wyszła w okolicach 180/min, oddechowo czułem się b. dobrze, ale za to tętno było zdecydowanie za wysokie i niestety skróciło się też wahadło tylne(nie drastycznie ale jednak.. sporo nad tym pracowałem i szkoda). czyli efekt trochę dobrze/trochę źle. i chcę spytać czy miałeś podobne ’objawy’ przy szukaniu rytmu - czy mam iść w to dalej, czy próbować coś skorygować? dodam, że tempo wyszło całkiem niezłe i po treningu nic nie ’rwało’(to dobrze
). jedynie zmęczenie mięśniowe.
pozdrawiam.


pozdrawiam.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
mastering the art of losing. even more.
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 24 paź 2010, 19:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pytasz o technikę, a ja sam mam przy tym temacie jeszcze dużo roboty. Co wiem to powiem. Generalnie Twoje obserwacje pokrywają się z tym co sam czułem na początku. Wyższe tętno - w tym przypadku poszedłem w kierunku, że to ja mam się dostosować do treningu, a nie odwrotnie. Opłaciło się. Adaptacja przebiegła szybko i pomyślnie. Przy dalszej poprawie techniki i wzroście wydolności tętno wróci do normy.iściak pisze:fajnie, że idziesz do przodu - mam coraz większą chrapkę na taki trening.ale mam takie pytanko propos poprawnej kadencji i lądowania. wczoraj podczas dłuższego biegu(jak na mnie) spróbowałem lądować tak, jakbym biegł bez butów - delikatnie. okazało się, że kadencja którą z ciekawości zmierzyłem wyszła w okolicach 180/min, oddechowo czułem się b. dobrze, ale za to tętno było zdecydowanie za wysokie i niestety skróciło się też wahadło tylne(nie drastycznie ale jednak.. sporo nad tym pracowałem i szkoda). czyli efekt trochę dobrze/trochę źle. i chcę spytać czy miałeś podobne ’objawy’ przy szukaniu rytmu - czy mam iść w to dalej, czy próbować coś skorygować? dodam, że tempo wyszło całkiem niezłe i po treningu nic nie ’rwało’(to dobrze
). jedynie zmęczenie mięśniowe.
pozdrawiam.
Skrócenie wahadła tylnego - jednym z moich sposobów na rozwój wahadła z tyłu jest np. takie coś: podczas rozgrzewki i w trakcie przerw pomiędzy powtórzeniami robię kilka-kilkanaście skipów C (nie wiem jak to fachowo opisać: nie w ciągu, ale na zasadzie: jedna noga..parę kroków biegowych.. druga noga). Pilnuję przy tym wyprostowanej sylwetki, uniesionych bioder i tego, żeby cały ruch do pośladka i z powrotem, odbył się bez przekraczania udem/kolanem linii nogi na której ląduję - czyli staram się cały zakres ruchu wykonać "z tyłu". Do tego mocny rytmiczny akcent rękoma i ćwiczenie gotowe. Jak będziesz myślał o tym, żeby biec, jak sam piszesz "delikatnie" (Daniels pisze o wyobrażeniu sobie biegu po jajkach


Jestem bardzo ciekaw Twoich spostrzeżeń - zwłaszcza na temat konstrukcji treningu, którą Pirie przytacza. Zaryzykowałem i podszedłem do tego bezkrytycznie..no i teraz nie mogę opędzić się od myśli, że coś z tego będzie.kulawy pies pisze:
czytam sobie Pirie'go
dzięki za dobry temat, nie znałem tego wcześniej.
zdrówko
Trafiłem potem TU. Mihaly Igloi z sukcesami prowadził podobnie rozumiany trening interwałowy - choć nie opierał się na tętnie, ale na ciągłej obserwacji zawodników i szył treningi w zależności od tego co widział danego dnia. Pod tym linkiem wypowiadają się m.in. zawodnicy, którzy z nim trenowali. Ciekawe.
Hehe przygotowuję się do wielu wielu dziesiątekLadyE pisze: Waclaw wczorajszy trening robi wrazenie
przygotowujesz sie teraz do jakiejs dziesiatki?

Jako bonus zapraszam do odschoolowych relacji z brytyjskiej TV Jest tam dużo Pirie i m.in. relacja z meczu LA Polska - Anglia z 1957.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
a no to widze ze o te urwanie zaledwie 10 minut mozesz byc spokojnywaclaw pisze:
Hehe przygotowuję się do wielu wielu dziesiątekTaki trening sprawia, że nie czuję ciśnienia związanego z jakimiś szczególnymi zawodami. Najbliższa moja dziesiątka będzie jedenastką (11.11 - Łubianka). Cel to poprawić ubiegłoroczny wynik o 10 minut (wtedy miałem 55:37) - jest tam trochę na przełaj z ostrą górką, więc trochę sobie powalczę.

-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 24 paź 2010, 19:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To może szarpnę się od razu na 11 minut? Ładnie się zgra z datą i dystansem..i już widzę nowy tytuł bloga: "11.11.11 (-11'/11km)"LadyE pisze:a no to widze ze o te urwanie zaledwie 10 minut mozesz byc spokojnywaclaw pisze:
Hehe przygotowuję się do wielu wielu dziesiątekTaki trening sprawia, że nie czuję ciśnienia związanego z jakimiś szczególnymi zawodami. Najbliższa moja dziesiątka będzie jedenastką (11.11 - Łubianka). Cel to poprawić ubiegłoroczny wynik o 10 minut (wtedy miałem 55:37) - jest tam trochę na przełaj z ostrą górką, więc trochę sobie powalczę.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Mam podobne doświadczenia w tej kwestii.Amortyzacja daje złudzenie miękkości i bezpieczeństwa, a gotów jestem się założyć, że siły działające np. na to moje rozścięgno, podczas biegu w VFF są zdecydowanie mniejsze niż w takich przykładowych podbitych słoniną najkach
ps. Słonina jest dobra dla sikorek w mroźny zimowy dzień.
ps2. Bardzo fajny blog, czytam z zaciekawieniem.
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 24 paź 2010, 19:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
..wiesz..pisać to sobie mogę... Właśnie zdjąłem z siebie brzemię biegania "X minut na Y kilometrów" i chyba nawet w żartach nie powinienem się w ten sposób napinać. Pobiegnę ile dam radę i jużLadyE pisze:ah zeby u mnie tak latwo bylo o urwanie 11 minutwaclaw pisze:To może szarpnę się od razu na 11 minut? Ładnie się zgra z datą i dystansem..i już widzę nowy tytuł bloga: "11.11.11 (-11'/11km)"
![]()
![]()

- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Powodzenia jutro! Trzymam kciuki za sponiewieranie się
Jeśli startujesz w okolicy godziny 11, to niestety kciuki będą tylko mentalne, bo też będę biec.

W ogóle masz jeszcze jakieś ciekawe lektury? Piriego przeczytałam, zapewne przeczytam jeszcze parę razy (no, może opuszczę rozdział o odżywianiu
), ale przydałoby się coś nowego do tramwaju.

Ostatnio zauważyłam, że przechodnie faktycznie jakby później orientują się, że za nimi biegnę. Niektóre laski mają niezłą panikę w oczach, jak sprawdzają, kto im tak za plecami dyszywaclaw pisze:Ulica i chodnik wieczorową porą doskonale się nadają do treningu cichobiegania - a okrzyki przestraszonych przechodniów, którym nagle wyskakuję zza pleców, są okrzykami rodzącego się sukcesu![]()

W ogóle masz jeszcze jakieś ciekawe lektury? Piriego przeczytałam, zapewne przeczytam jeszcze parę razy (no, może opuszczę rozdział o odżywianiu

[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 24 paź 2010, 19:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
kachita jak Ci poszło? napisz coś. Łubianka startowała po 12.00, więc nie wiem jak było z tym trzymaniem kciuków, ale czułem pozytywną energię i taką też emanowałem 
iściak zaraz zabieram się za krótkie podsumowanie biegu... Co do biegania w zimę - taki właśnie mam plan - biegać tych treningów ile da radę. Jakieś buffy, kominiarki, kolce na nogi - coś się na pewno da wymyślić.

iściak zaraz zabieram się za krótkie podsumowanie biegu... Co do biegania w zimę - taki właśnie mam plan - biegać tych treningów ile da radę. Jakieś buffy, kominiarki, kolce na nogi - coś się na pewno da wymyślić.