Vincent- komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

rushatek pisze: czy takie duże "dokładanie" sobie przyniesie progres w perspektywie kolejnych tygodni?
czy raczej, w najlepszym wypadku, Cię "zamuli" jak myśl szkoleniowa czyni z polskimi kopaczami nożnymi w okresie budowania kondycji?
Jakie są objawy takiego "zamulenia"? Często ostatnio jestem senny i zmęczony - kładłem to na karb dużych ilości pracy, stresu, nadgodzin i nocnych pobudek organizowanych przez dzieci ale może trening też się do tego przyczynia?

Co do zwiększenia dystansu o 20 km, myślisz, że jeżeli podzielę to pomiędzy wiosła, marszobieg i bieg, czyli wyjdzie jakieś 6-7 km biegu więcej to będzie to za duży przeskok?
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
New Balance but biegowy
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Aśka pisze:ja znowu z tym samym, bo się bo się boję jakiegoś uszkodzenia w niedługim czasie ;)
Vincent pisze:Myślę, że będę trenować najlepiej jak mogę i za 29 dni zobaczę co uda się zrobić. W najgorszym wypadku czeka mnie miły spacer po Górach Stołowych :)
przejrzyj jakikolwiek plan na połówkę i zobacz, ile km tygodniowo w tych panach z reguły się dodaje - po 2... w jednym, sobotnim/niedzielnym biegu. czy w ogóle przejrzałeś jakieś plany, czy jedziesz, aż się nie zajedziesz?

pzdr
Cześć Asiu,

Dziękuję Ci bardzo za rady. Dzięki Tobie udało mi się ułożyć w głowie kilka spraw :) Jeżeli chodzi o plany treningowe to póki co biegam bez planu. Generalnie idę pobiegać kiedy mam na to ochotę, a własciwie to ochotę mam prawie codziennie ale jest jeszcze drugi ogranicznik czas. Siłę na bieganie mam tak do 15-ej, nie zawsze mogę wyrwać się z pracy na 2h do tego czasu, a moja trasa minimum (14 km + przygotowanie, kąpiel,...) trwają co najmniej tyle.

Przeglądałem plany treningowe w Relentless Forward Progress: A Guide to Running Ultramarathons, mam wrażenie, że nie mają tam jakichś sztywnych reguł. Coś co mi utkwiło w pamięci to to, że odradzają start w ultramaratonie jeżeli nie biega się minimum 50, a jeszcze lepiej 70 mil tygodniowo.

Tak sobie po amatorsku wymyśliłem na swoje potrzeby, że póki co odpuszczę jakość treningów, a pójdę na ilość czyli dziesiątki kilometrów przebiegnięte wolnym tempem, a jeżeli będę widział ryzyko kontuzji to część biegu będę zastępował nordic wealking i marszobiegami. Zupełnie po amatorsku myślę sobie, że taka duża objętość treningów będzie miała dwie zalety:
- będę budował wytrzymałość i
- zrzucał wagę.

W trakcie przygotowań do ultramaratonu wyznaczyłem sobie dwa starty kontrolne - Maraton Gór Stołowych i Maraton Karkonoski. Startując w tych imprezach będę miał jakieś wyobrażenie o tym jak czuję się po 40 km w górach - jeżeli nie dotrę do mety choćby jednego z nich pewnie zrezygnuję z Biegu Siedmiu Dolin. Nie wyobrażam sobie jednak, że mógłbym się poddać przynajmniej bez spróbowania. O wiele bardziej wolę zejść pokonany z trasy Maratonu Gór Stołowych niż w kolejnym półmaratonie walczyć o urwanie kilku minut.

Próbując dowiem się przynajmniej gdzie jest moja "ściana", a w razie porażki będę walczył o to by ją do kolejnego roku przesunąć. Jeżeli chodzi o kontuzje - jakąś bazę mam. W marcu biegałem po ok. 50 km tygodniowo, w kwietniu w najlepszym tygodniu zrobiłem 84 km i nie miałem większych problemów ze zdrowiem.
Ostatnie problemy z łydką wynikają jak przypuszczam z połączenia za szybkiego powrotu do biegania po kilku tygodniach przerwy z tym, że nie służą mi jakoś Asics'y GT 2160 - od samego początku biegania w nich czułem ból z tyłu łydki, myślałem, że przejdzie i że warto się z nim pogodzić skoro przestały mnie boleć kolana ale jednak to nie był dobry pomysł. Będę obserwował co się dzieje i jeżeli będę widział początki kontuzji będę ograniczał treningi lub zamieniał część biegu na coś mniej urazowego. Może się też okazać, że dopadnie mnie jakaś kontuzja i będę musiał zrezygnować ale przynajmniej będę musiał zrezygnować dążąc do celu, który naprawdę chcę osiągnąć, nie takiego który jest tylko kompromisem.

Wracając do wyznaczania celów, nie jest łatwo znaleźć fajny cel. Nie kręci mnie walka o jakiś konkretny czas więc jako wyzwanie pozostaje mi raczej dystans/trasa. Gdybym stwierdził, że chcę przebiec na jesień "płaski" maraton miałbym niemal pewność, że się to uda (dotrzeć do mety). Wybierając Bieg Siedmiu Dolin nie mam pojęcia co będzie. Ta niepewność czy się uda jest chyba największą motywacją i dzięki niej chce mi się nad sobą pracować.

Ale się rozpisałem :)
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Ciawaraz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1812
Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chicago

Nieprzeczytany post

Kolego porywasz sie z motyka na słońce , nie masz przebiegnieteho ani jednego maratonu a zabierasz sie za 100 km czy wiesz co to jest ??? Maraton by cię zniszczył i miał byś Juz dość a co dopiero 100 km odpusc sobie ten cel bo jest nie realny tylko krzywdę sobie zrobisz za ultra maratony zabierają sie ludzie którzy maja tysiące kilometrów w nogach tam nie tylko liczą sie nogi musisz mieć bardzo silne ręce ogólna wytrzymałość , musisz znać swoj organizm wiedzieć jak go odżywiać na trasie naprawdę to jest ciężka orka a Ty wydaje sie ze nie solo ca zdajesz sobie z tego sprawę , raz udało sie robię przebiec 84 km w tydzień to nawet nie cały dystans ktory chcesz pokonać jednego dnia , trochę mnie dziwi ten brak wyobraźni sory za ten ostry ton ale to nie jest dla ciebie przynajmniej teraz spróbuj maratonu i sam sie przekonasz ze mam racje!!
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci 
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Ciawaraz pisze:Kolego porywasz sie z motyka na słońce , nie masz przebiegnieteho ani jednego maratonu a zabierasz sie za 100 km czy wiesz co to jest ??? Maraton by cię zniszczył i miał byś Juz dość a co dopiero 100 km odpusc sobie ten cel bo jest nie realny tylko krzywdę sobie zrobisz za ultra maratony zabierają sie ludzie którzy maja tysiące kilometrów w nogach tam nie tylko liczą sie nogi musisz mieć bardzo silne ręce ogólna wytrzymałość , musisz znać swoj organizm wiedzieć jak go odżywiać na trasie naprawdę to jest ciężka orka a Ty wydaje sie ze nie solo ca zdajesz sobie z tego sprawę , raz udało sie robię przebiec 84 km w tydzień to nawet nie cały dystans ktory chcesz pokonać jednego dnia , trochę mnie dziwi ten brak wyobraźni sory za ten ostry ton ale to nie jest dla ciebie przynajmniej teraz spróbuj maratonu i sam sie przekonasz ze mam racje!!
Cześć Ciawaraz,

Dziękuję bardzo za Twoją opinię - powoli dzięki Wam nabieram wyobrażenia o moich możliwościach. Nie wiem tylko czy przeczytałeś mój ostatni post w całości. Planuję start w maratonie za dwadzieścia kilka dni więc będę miał okazję by zobaczyć czy mnie zniszczy. Jeżeli tak będzie to zrezygnuję z pomysłu biegu na 100 km :)

Pozdrawiam
S
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

a mi się ten cały knajacki koncept z setką podoba wyśmienicie.
- z zastrzeżeniem, że idee "think big", przeważnie pociągaja za sobą dużo uważności i rozkminek.

na początek proponuję lekturę bloga Yafoo, zwłaszcza końcówka do refleksji.

moim zdaniem cel: "walnąć setę a po drodze dwa maratony" - nie jest nawet w połowie tak szalony, jak próbują przedstawić go przedmówcy:

limit czasowy na MGS to zdaje się 8h, na BSD - 19h.
wydolności do przemieszczania się po górach ze średnią prędkością ~5km/h tak znowu wiele nie potrzeba; dużo ważniejsze jest przygotowanie mięśniowe, żeby, obrazowo rzecz ujmując, nic po drodze nie pierdolnęło.

siła siła siła, zrzucanie masy i truchtanie kilometrów w wolnym czasie. no i najważniejsze - jak najdalej posunięta uważność przy pojawiających się bólach.
jeżeli fundusze nie są dla Ciebie wielkim problemem - przejdź się już teraz do Sławka Marszałka z tą łydką i po indywidualnie dobrany zestaw ćwiczeń wzmacniających pod góry.

i, podkreślę: boli mnie łydka, kupię sobie nowe laczki to przejdzie - to najprostsza droga do długiej kontuzji.

biegaj sobie tych kilometrów ile chcesz - z zastrzeżeniem że żaden ból się nie nasila.
i, na początek (bo zakładam, ze nie masz dużego doświadczenia w śliskiej materii czucia ciała) - zwróć uwagę, że bóle przeciążeniowe prawie zawsze pojawiają się ze zdradliwym opóźnieniem. skup się na antycypowaniu tych sygnałów, a nie na tym, ile kilometrów i z jaką prędkością.

powodzenia i zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Dzięki za dobre słowo :)
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Awatar użytkownika
Aśka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
Życiówka na 10k: 01:01:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Toronto

Nieprzeczytany post

widzę, żeś twardy, nie miętki, w odpieraniu naszych dobrych rad ;)
pozostaje mi zatem prosić bardzo (bo ja dobry człowiek i się nie czepiam, jeno martwię zwyczajnie ;)), żebyś - jak napisał kulawy - zwracał uwagę na najmniejsze objawy i nie leczył się nowym butem, jeno do speca na wszelki wypadek poszedł. może spec zaordynuje inny but, owszem, ale przy okazji sprawdzi, czy tylko but, czy coś więcej.

ale i tak... przemyśl jeszcze... z tymi 50/70 milami nie chodzi o to, żebyś od zera w miesiąc czy dwa doszedł do takiej objętości treningu, tylko metodą dodawania kilku ledwie km na tydzień (policz, ile to długich miesięcy, z opcją, że nie w każdym tygodniu te km dodajesz, bo ciału coraz trudniej i musisz je nieco dłużej przyzwyczajać czasami itd.) trenował tak przez jakiś czas - i wtedy możesz zacząć myśleć o ultra. to tak działa, raczej, a nie: od zera w 2 miechy walnąć 100 km tygodniowo i wtedy w 5 miechów da się ultra. gdyby tak było, połowa tego forum nie planowałaby dziesięciu dziesiątek i pięciu połówek, zanim wystartuje w 42, a setkę każdy miałby dawno na koncie, bo przecież pryszcz, tylko czas na te kilometry trzeba znaleźć ;)

wsjo, chyba, bo co tu więcej dodać? ;)
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

Aśka, nie demonizujmy..
parafrazując "wieszcza": "ON jestem kierownikiem tej szatni. (...) - CHŁOP sie uprze i mu daj! No skąd wezme jak nie mam?"
Vincent nie musi zapatrywać się na sprawę zdroworozsądkowo ;) ma luksus chłopisko ;)
kwestią jest czy on chce pokonać dystans czy go przebiec? ja mam wrażenie że pokonać... a to może sie udać.. upartemu zawsze wolno spróbować :)

co do maratonu... to na swoim przykładzie wiem, że można sspokojnie pokonać dystans (ale nei przebiec w calości, a potem przez tydzień dwa udawać pingwina schodząc po schodach - ale jaka SATYSFAKCJA :bum: zdrowy rozsądek dochodzi do głosu dużo dużo później), nawet bez intensywnych i dlugotrwałych przygotowań (ale jakieś tam trzeba mieć ;) bazuję na własnych doświadczeniach)...
ale mówimy o ultra (o czym nie mam żadnego pojęcia)...
1. trzeba mieć jako takie predyspozycje (patrz budowa ciała - Vincent tu raczej minus dla Ciebie)
2. mimo wszystko chociaż trochę zwracać uwagę na to co mowią bardziej doświadczeni (Vincent - tu minus dla nas obu hehehhe)
3. mieć silną wolę zdobycia "szczytu" (tu niewątpliwie duży plus)
4. być przygotowanym na poważne skutki po imprezie (minus - Vincent nawet nie masz pojecia jak bardzo dostaniesz w "pierdelek" - mi maraton bez przygotowań zarysował pewne ramy :hej: )

Swoją droga jestem ciekaw jakie teoretyczne przygotowanie masz za sobą? czy dużo czytałeś o technice pokonywania dystansu, czy rozmawiałeś z kimś kto ma w tym doświadczenie? czy miałeś okazję poznać sposby odżywiania na trasie i czy wiesz jak zareaguje Twój organizm na taki wysiłek (nooo pewnie tego to jeszcze nie wiesz).
Pozdr
Awatar użytkownika
robbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1180
Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
Życiówka na 10k: 44:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

rushatek pisze:co do maratonu... to na swoim przykładzie wiem, że można sspokojnie pokonać dystans (ale nei przebiec w calości, a potem przez tydzień dwa udawać pingwina schodząc po schodach
Mówisz o płaskim maratonie. A Vincent chce przebiec górski ultra. Mimo, że dopinguje mu z całych sił, też się obawiam, że szkoda zdrowia. Na szczęście po drodze ma jeszcze górski maraton, więc może w tych Górach Stołowych zrozumie to co większość z nas chce mu przekazać.
Jak dla mnie to samo przygotowanie się w ciągu roku do jakiegokolwiek górskiego maratonu (takie skromne 42 km pod górę i z góry) byłoby wyzwaniem godnym człowieka z żelaza.
Ale co tam - Vincent - byleby bez kontuzji, w razie czego sobie pospaceruj po tych stołowych. A jak zrewidujesz plany i przebiegniesz do końca roku któryś z górskich maratonów będziesz naprawdę wielki.
Stasznis
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 19 wrz 2008, 13:05

Nieprzeczytany post

Hi Vincent

Podziwiam Twoje cele.

Może takie moje małe story jako "case study" dla Ciebie.
Podobne Asia sugerowała...
Mam spore doświadczenie zawodnicze w różnych dyscyplinach
Wiedzę wyniesioną z AWF
Lat 40 180/100
Biegam prawie od 3 lat ( udało mi się zgubić 20 kg) bardzo rozsądnie bez napinania, Bardzo dobrze pływam...
Zachciało mi się triathlonu i tu dla Ciebie w Lutym startowałem z przygotowaniami...
Słabo przepracowana zima
4 treningi biegowe 3 pływackie w Marcu jak zeszły śniegi doszedł rower 2 razy ...
wszystko w dolnych zakresach wydawało mi się rozsądnie ułożona gradacja wysiłku, plan ułożony na 2 lata
Cele rozpisane na ten i przyszły rok

W połowie kwietnia nastąpiło tzw dupnięcie ,,, przetrenowałem się :-(
mimo mojej sporej wiedzy odpowiednich przygotowań zachowałem się jak Junior.
:nienie: sam sie z siebie śmieję :taktak:

Weź pod uwagę to co piszą moi przedmówcy, jeśli będziesz miał kryzys to proszę nie zniechęcaj się!!!


Życzę powodzenia
Trzymam kciuki
Będę śledził wyniki

Pozdrawiam
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Stasznis pisze:Hi Vincent

Podziwiam Twoje cele.

Może takie moje małe story jako "case study" dla Ciebie.
Podobne Asia sugerowała...
Mam spore doświadczenie zawodnicze w różnych dyscyplinach
Wiedzę wyniesioną z AWF
Lat 40 180/100
Biegam prawie od 3 lat ( udało mi się zgubić 20 kg) bardzo rozsądnie bez napinania, Bardzo dobrze pływam...
Zachciało mi się triathlonu i tu dla Ciebie w Lutym startowałem z przygotowaniami...
Słabo przepracowana zima
4 treningi biegowe 3 pływackie w Marcu jak zeszły śniegi doszedł rower 2 razy ...
wszystko w dolnych zakresach wydawało mi się rozsądnie ułożona gradacja wysiłku, plan ułożony na 2 lata
Cele rozpisane na ten i przyszły rok

W połowie kwietnia nastąpiło tzw dupnięcie ,,, przetrenowałem się :-(
mimo mojej sporej wiedzy odpowiednich przygotowań zachowałem się jak Junior.
:nienie: sam sie z siebie śmieję :taktak:

Weź pod uwagę to co piszą moi przedmówcy, jeśli będziesz miał kryzys to proszę nie zniechęcaj się!!!


Życzę powodzenia
Trzymam kciuki
Będę śledził wyniki

Pozdrawiam
Dzięki za przestrogę, szkoda, że u Ciebie tak wyszło, mam nadzieję, że wracasz do formy. Co do zniechęcania to tak łatwo się nie zniechęcam, jeżeli polegnę wtym roku spróbuję ponownie za rok.

Pozdrawiam
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

robbur pisze: Ale co tam - Vincent - byleby bez kontuzji, w razie czego sobie pospaceruj po tych stołowych. A jak zrewidujesz plany i przebiegniesz do końca roku któryś z górskich maratonów będziesz naprawdę wielki.
Dzięki - mam nadzieję, że w sobotę dobrze Ci pójdzie.
Swoją drogą coraz bardziej ciekaw jestem jak będzie w tych Stołowych :)
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Aśka pisze:widzę, żeś twardy, nie miętki, w odpieraniu naszych dobrych rad ;)
pozostaje mi zatem prosić bardzo (bo ja dobry człowiek i się nie czepiam, jeno martwię zwyczajnie ;)), żebyś - jak napisał kulawy - zwracał uwagę na najmniejsze objawy i nie leczył się nowym butem, jeno do speca na wszelki wypadek poszedł. może spec zaordynuje inny but, owszem, ale przy okazji sprawdzi, czy tylko but, czy coś więcej.
Cześć,

Faktycznie niekiedy bywam uparty jak osioł, nawet nie wiem czy w przypadku ultra to wada czy zaleta. Postaram się pójść do jakiegoś speca, chociaż póki co (odpukać) czuję się coraz lepiej.

Pozdrawiam
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

rushatek pisze: Swoją droga jestem ciekaw jakie teoretyczne przygotowanie masz za sobą? czy dużo czytałeś o technice pokonywania dystansu, czy rozmawiałeś z kimś kto ma w tym doświadczenie? czy miałeś okazję poznać sposby odżywiania na trasie i czy wiesz jak zareaguje Twój organizm na taki wysiłek (nooo pewnie tego to jeszcze nie wiesz).
Pozdr
Staram się sporo czytać - najczęściej tak to u mnie wygląda kiedy coś mnie wciągnie. Zauważyłem też pozytywne sprzężenie pomiędzy czytaniem a motywacją do treningów. Od iluś miesięcy śledzę bieganie.pl oprócz tego czytam trochę książek w stylu:
- Feet in the clouds
- Born to run (zacząłem od polskiej wersji - teraz czytam oryginał)
- Survival of the fittest
- Run!
- Ultramarathon Man
- Running on Empty

Pomimo, że nie są to książki, które mają czegoś nauczyć wydaje mi się, że z każdej można wyciągnąć użyteczne informacje, szczególnie, że autorzy b. często dość szczegółowo opisują trening. Jeżeli chodzi o pozycje typowo edukacyjne to mam "Running Anatomy" Josepha Puleo - MSZ niezła.

Pozdrawiam
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Awatar użytkownika
robbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1180
Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
Życiówka na 10k: 44:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Powodzenia w Luboniu. Mamy jutro ten sam cel ;)
ODPOWIEDZ