hugra pisze:
Buty ciężkie do ciężkich a lekkie do lżejszych treningów
jak juz to odwrotnie
ja to sie nie powinnam w ogole o tym wypowiadac, bo moje swego czasu jedyne buty do biegania przestaly byc jedynymi dopiero wtedy, kiedy ich podeszwa byla tak okrutnie zdarta, ze.. spowodowala u mnie kontuzje kostki
Podstawowy grzech śmiertelny biegaczy (amatorów) to tłuczenie kilometrów
yacool, czyzby nowy pomysl na rundergroundowa tworczosc?
LadyE pisze:
a wracajac do tematu obuwia to ja naprawde nie rozumiem na co komu wiecej niz jedna nawet przy zalozeniu ze biegam i po twardym i po miekkim - moge ograniczyc sie do dwoch par. biorac pod uwage czeste starty ... no dobra ... dolozmy jescze startowki. ale po co wiecej?
Spytaj milicjanta
On ci prawdę powie!
Spytaj milicjanta
On ci wskaże drogę!
A wracając do twojego pytania, sprawa jest więcej niż prosta, jedni zbierają znaczki pocztowe, inni medale z biegów a inni buty biegowe. Wg sprzedawców butów biegowych... mężczyźni lubią eksperymentować, a kobiety tu są znacznie bardziej pragmatyczne... Stawiam więc pytanie, dr Strasb w takim razie jest mężczyzną czy kobietą
Temu się darzy, kto dobrze waży. Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Buty do biegania po górach...
Buty na asfalt..
Buty na błocko...
Buty na maraton...
Buty na szybkie ściganie...
Kolce...
No, trochę tych potrzeb bucianych się znajdzie;)
A tak bardziej serio - dwie pary treningowe plus startówki to optymalne rozwiązanie. Tyle też par -3 - dużo biegający amator "ściera" w ciągu roku. Oczywiście, można więcej, można mniej.
Dlaczego warto (warto nie oznacza oczywiście, że trezba) mieć dwie pary butów treningowych? Z kilku powodów:
- gdy biegamy po deszczu, czy błocie buty mogą nie dojść do siebie na następny trening
- szybkie treningi lepiej robić w lekkich butach, a na długie wybiegania jednak wybierać bardziej amortyzowane (choć w tym temacie, ile nóg tyle zdań)
- gdy biegamy po asfalcie jednak lepiej mieć buty o płaskiej podeszwie, a w teren z bieżnikiem
- higirnicznie jest dać butom odpocząć te 48h, przed ponownym założeniem
Oczywiście - byli i są tacy, którym wystarczy/ła jedna para na dłuuuugo. Można, ale komfort to minimum 2 + 1.
Oczywiście wszystko rozbija się też o to, ILE i JAK CZĘSTO biegamy.
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich. DOMwBIEGU.pl
W 100% popieram twój post:) Jednak kilka tych par butów jest potrzebna]ych.Szykując się do szybkiego biegania, trzeba czasami szybko pobiegać;).Kolce, lekkie buty mają służyć do rozwijania dużych prędkości, a to jest potrzebne w treningu.Oczywiście można biegać szybkie treningi w butach ciężkich o dużej amortyzacji, ale wg mnie to nie to.Szybki trening ma być biegany żwawo, mocno i po to są odpowiednie buty.OWB 1 biegam zawsze w butach o średniej amortyzacji, nogi też muszą kiedyś odpocząć:)
Mazury fajne, póki się nie obudzą muchy końskie i dziś nie było gradu na moich Mazurach .
Po co komu tyle butów, ja kupuję nowe jak stare mają już ponad 1000 km przebiegu i zawsze się dziwie, że nowe są większe od starych , i jak ja mogłem się mieścić w tych małych starych .
W 100% popieram twój post Wariatkm. Jednak jedna para butów na ogół wystarcza.
Dlatego ja uważam się za kolekcjonera, a nie tłumacze mojej słabości jakąś tam potrzebą... co innego DOM ona biega na najwyższym krajowym poziomie, a w tej sytuacji, trudno sobie wyobrazić, aby np. przełaje biegła w butach treningowych i liczyła na dobry rezultat itd. itd.
Temu się darzy, kto dobrze waży. Szczęśliwi kalorii nie liczą.
DOM pisze:Oczywiście wszystko rozbija się też o to, ILE i JAK CZĘSTO biegamy.
Zgadzam się w całości.
Pół roku biegałam mając tylko jedną parę butów 'uniwersalnych'.
Można. Acz biegając 5x w tygodniu, w różnym terenie - wygodniej jest mieć więcej butów.
zoltar7 pisze:co innego DOM ona biega na najwyższym krajowym poziomie, a w tej sytuacji, trudno sobie wyobrazić, aby np. przełaje biegła w butach treningowych i liczyła na dobry rezultat itd. itd.
I tutaj dygresja - czemu biegacze tak mało dbają o swoje zdrowie? Na rehabilitację trafiają dopiero, gdy sobie coś zerwą, gdy jest już naprawdę źle. A przecież należy poważnie traktować każdy ból, który nie wynika ze zmęczenia mięśni. Im szybciej zaczniemy "sobie pomagać", tym szybciej uda się pozbyć kontuzji lub zupełnie jej zapobiec...
No, ja w każdym bądź razie DBAM o siebie. Bo kontuzja to NIEBIEGANIE, a tego chiałabym za wszelką cenę uniknąć
Przede wszystkim to bieganie ma być przyjemnością, uczuciem pełni zdrowia a dla wielu to nie umiejętny trening, czy zbyt ambitne założenia treningowe czego wynikiem sa kontuzje, rozczarowania itp. Trening ma być dostosowane do tego co się w życiu robi. Za dużo pracy w życiu prędzej czy później odbije się na zdrowiu.