W lecie miałem tak jak Ty.Vincent pisze:Dzięki za pamięć
Ze ścięgnami faktycznie było paskudnie, zawsze dotąd dochodziłem do siebie najpóźniej po kilku dniach, a tutaj jak się mnie uczepił ten ból ścięgien to już nie chciał przejść
Co do setki - bardzo mi zależy na przebiegnięciu jakiejś - zobaczę może zdążę się przygotować do Sudeckiej?
Pozdr.
To znaczy bardzo ambitny plan (jednak chyba nie tak ambitny jak Twój), dużo podbiegów, szarpany trening i byłem trochę za ciężki. Efekt - zapalenie achillesa i miesiąc przerwy. Masakra.
Chyba mnie to czegoś nauczyło. A jak u Ciebie?