aras - komentarze
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3667
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Z kupnem tego roweru to już ostatecznie? Może warto jednak zbadać rynek wtórny? Za te pieniądze kupisz rower lepszej marki i na lepszych podzespołach.
- cafe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 587
- Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
- Życiówka na 10k: 00:58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)
Ja też jestem za tym aby nie kupować roweru w D.
Pomimo tego, że po większość sportowych rzeczy tam jadę, składanie araba zostawiłam
specjalistom.
Znam jednak wielu ludzi, którzy jeżdżą częściej na swoich na rowerach z Tesco niż
Ci, którzy mają super drogie dwukółka ... Szkoda tylko tych pieniędzy, lepiej faktycznie dołożyć
200-300 zł i będziesz miał o wiele mocniejszy ( wytrwalszy ) rower.
a sama zaczynałam na rozklekotanej ukrainie i gdy dostałam rower po Mężu wściekałam się,
że muszę używać przerzutek
Najważniejsze, że wytrwale, systematycznie ćwiczysz i chcesz jeszcze dołożyć dodatkową
formę rekreacji. Tak trzymaj !
Pomimo tego, że po większość sportowych rzeczy tam jadę, składanie araba zostawiłam
specjalistom.
Znam jednak wielu ludzi, którzy jeżdżą częściej na swoich na rowerach z Tesco niż
Ci, którzy mają super drogie dwukółka ... Szkoda tylko tych pieniędzy, lepiej faktycznie dołożyć
200-300 zł i będziesz miał o wiele mocniejszy ( wytrwalszy ) rower.
a sama zaczynałam na rozklekotanej ukrainie i gdy dostałam rower po Mężu wściekałam się,
że muszę używać przerzutek

Najważniejsze, że wytrwale, systematycznie ćwiczysz i chcesz jeszcze dołożyć dodatkową
formę rekreacji. Tak trzymaj !

- aras
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 21:32
- Życiówka na 10k: 0:48:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: GDA
- Kontakt:
Jeszcze przed przeczytaniem Waszych komentarzy pojechałem wczoraj z żoną do Decathlonu i kupiłem ten rower. Dlaczego go wybrałem? Tak jak pisałem wcześniej, miałem okazję już jeździć na tym modelu i pasował mi. Brat jeździ na takim od mniej więcej 3 miesięcy i też nie narzeka. Inna sprawa to to, że nie lubię jeździć tydzień czy dwa po sklepach w poszukiwaniu tego jedynego super egzemplarza. Po prostu - pasował mi, pasował żonie, brat nie narzekał to go kupiłem i mam
Może będę żałował, może nie. Niedługo się przekonamy. Póki co, mimo tego że wczoraj był dzień odpoczynku, wybrałem się na pierwszą przejażdżkę (taką delikatną) i jestem dobrych myśli
Jedyne co trochę mi się nie podoba to te hamulce "tarczowe" - w terenie ok, ale w asfalcie już nie są takie super. Ale ... widziały gały co brały. Wiedziałem, że tak może być. Zobaczymy, może się dotrą. Bezpieczne są.
A poza tym ... rower rowerem, ale nie chciałbym za bardzo odchodzić od tematu biegania
Dzisiaj kolejny dzień treningu. Mam nadzieję, że po nim będę tak samo zadowolony jak po poniedziałkowym 


A poza tym ... rower rowerem, ale nie chciałbym za bardzo odchodzić od tematu biegania


Pozdrawiam, Arek
Blog
Blog
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Aras, mysle, ze ten rower bedzie w sam raz wlasnie na dni niebiegowearas pisze:Jeszcze przed przeczytaniem Waszych komentarzy pojechałem wczoraj z żoną do Decathlonu i kupiłem ten rower. Dlaczego go wybrałem? Tak jak pisałem wcześniej, miałem okazję już jeździć na tym modelu i pasował mi. Brat jeździ na takim od mniej więcej 3 miesięcy i też nie narzeka. Inna sprawa to to, że nie lubię jeździć tydzień czy dwa po sklepach w poszukiwaniu tego jedynego super egzemplarza. Po prostu - pasował mi, pasował żonie, brat nie narzekał to go kupiłem i mamMoże będę żałował, może nie. Niedługo się przekonamy. Póki co, mimo tego że wczoraj był dzień odpoczynku, wybrałem się na pierwszą przejażdżkę (taką delikatną) i jestem dobrych myśli
Jedyne co trochę mi się nie podoba to te hamulce "tarczowe" - w terenie ok, ale w asfalcie już nie są takie super. Ale ... widziały gały co brały. Wiedziałem, że tak może być. Zobaczymy, może się dotrą. Bezpieczne są.
A poza tym ... rower rowerem, ale nie chciałbym za bardzo odchodzić od tematu bieganiaDzisiaj kolejny dzień treningu. Mam nadzieję, że po nim będę tak samo zadowolony jak po poniedziałkowym


- aras
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 21:32
- Życiówka na 10k: 0:48:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: GDA
- Kontakt:
pardita, dokładnie. Ten rower ma mi służyć po prostu do przejażdżek, w miarę możliwości do dojazdu do pracy (~10km w jedną stronę), itp. Nie będę brał udziału w żadnych ekstremalnych zjazdach ni nic w tym stylu. Nie zależy mi na tym czy on ma 21 czy 27 przerzutek. Czy ma kolor biały czy niebieski. Po prostu ma jeździć. Miałem sklep pod nosem, poszedłem i kupiłem rower. Ale ... dzisiaj ucieszyła mnie jedna wiadomość. Prawdopodobnie moją żonę przeniosą do salonu w Gdańsku, także będzie mogła odwozić córkę do przedszkola. A ja będę mógł przesiąść się na rower
Myślę, że na tym można by zakończyć temat roweru 
A wracając do biegania - jestem trochę zły, wczorajszy trening się nie odbył (ciężki dzień, jak wróciłem do domu to było już ciemno). No ale nic na to nie mogłem poradzić. Miałem dodatkowy dzień odpoczynku. Dzisiaj nic takiego nie powinno się przytrafić - także trening powinienem dzisiaj zaliczyć. Oby pogoda się mocno nie popsuła bo trochę się chmurzy. Jak trochę pokropi to nic się nie stanie, ale nie chciałbym aby w połowie drogi złapała mnie burza ... a jest duszno


A wracając do biegania - jestem trochę zły, wczorajszy trening się nie odbył (ciężki dzień, jak wróciłem do domu to było już ciemno). No ale nic na to nie mogłem poradzić. Miałem dodatkowy dzień odpoczynku. Dzisiaj nic takiego nie powinno się przytrafić - także trening powinienem dzisiaj zaliczyć. Oby pogoda się mocno nie popsuła bo trochę się chmurzy. Jak trochę pokropi to nic się nie stanie, ale nie chciałbym aby w połowie drogi złapała mnie burza ... a jest duszno

Pozdrawiam, Arek
Blog
Blog
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Aras, takie dni się zdarzają niestety... Jak będą się powtarzać, to może rozważ przeniesienie treningów na blady świt (ja tak robiłam dość długo, bo miałam tak zwariowany i nieprzewidywalny dzień, że nie wiedziałam, czy i kiedy będzie szansa na trening). Raz wstałam o 4:45, a 5-5:20 to była norma, 5 razy w tygodniu. Mam nadzieję, że zdążysz/zdążyłeś przed tą burzą:) Choć... z drugiej strony... w deszczu też się źle nie biegaaras pisze:pardita, dokładnie. Ten rower ma mi służyć po prostu do przejażdżek, w miarę możliwości do dojazdu do pracy (~10km w jedną stronę), itp. Nie będę brał udziału w żadnych ekstremalnych zjazdach ni nic w tym stylu. Nie zależy mi na tym czy on ma 21 czy 27 przerzutek. Czy ma kolor biały czy niebieski. Po prostu ma jeździć. Miałem sklep pod nosem, poszedłem i kupiłem rower. Ale ... dzisiaj ucieszyła mnie jedna wiadomość. Prawdopodobnie moją żonę przeniosą do salonu w Gdańsku, także będzie mogła odwozić córkę do przedszkola. A ja będę mógł przesiąść się na rowerMyślę, że na tym można by zakończyć temat roweru
A wracając do biegania - jestem trochę zły, wczorajszy trening się nie odbył (ciężki dzień, jak wróciłem do domu to było już ciemno). No ale nic na to nie mogłem poradzić. Miałem dodatkowy dzień odpoczynku. Dzisiaj nic takiego nie powinno się przytrafić - także trening powinienem dzisiaj zaliczyć. Oby pogoda się mocno nie popsuła bo trochę się chmurzy. Jak trochę pokropi to nic się nie stanie, ale nie chciałbym aby w połowie drogi złapała mnie burza ... a jest duszno

- aras
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 21:32
- Życiówka na 10k: 0:48:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: GDA
- Kontakt:
Nieźlepardita pisze:Raz wstałam o 4:45, a 5-5:20 to była norma, 5 razy w tygodniu.

Pozdrawiam, Arek
Blog
Blog
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
hm, no wlasnie tez sie kladlam spac okolo 23-24. Ciężko było trochę, ale trening rzecz świętaaras pisze:Nieźlepardita pisze:Raz wstałam o 4:45, a 5-5:20 to była norma, 5 razy w tygodniu.pardita to o której kładziesz się spać? Ja idę do łóżka mniej więcej ok. godz. 23 i wstaję o 5:50. Staram się tak wycyrklować aby mieć te 7 godzin snu.

to był taki bardziej intensywny okres kilumiesięczny w moim życiu, teraz już nie muszę się ze wszystkim tak szarpać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
czyli, Aras, wychodzi na to, że jak nie wiesz, jak dzień wyjdzie, to 0 5-6 pobudka i trening.Niestety weekendowe plany treningowe nie wypaliły.
Bo trening rzecz święta.
- aras
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 kwie 2012, 21:32
- Życiówka na 10k: 0:48:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: GDA
- Kontakt:
Oczywiście najlepszym rozwiązaniem było by wstać o 5 pójść na trening i pojechać do pracy. Tymbardziej, że w mojej pracy sytuacja może zmienić się w ciągu 5 minut, podczas jednej rozmowy telefonicznej. Czasami jest tak, że nie mam żadnych spotkań po południu. Czasami mam spotkanie, ale mogę je przenieść na następny dzień. Ale czasami po prostu muszę jechać na takie spotkanie choćby się waliło i paliło - taka praca, takie czasy. Na szczęście takich sytuacji jest bardzo mało.
Póki co zamierzam jednak przeprowadzać treningi po południu, ale zaraz po powrocie z pracy, czyli w okolicach godz. 17, najpóźniej 18. Mojego biegania pewnie jeszcze długo nie będzie można nazwać "zawodowym". Ja bym powiedział raczej, że jest to bieganie dla siebie, dla przyjemności. A podejrzewam, że wstawanie o 5 rano takiej przyjemności by mi nie dało
Piszesz "trening rzecz święta". Pewnie masz rację, ale patrząc oczami "zawodowca". Myślę, że na moim poziomie zaawansowania przeniesienie treningu (oczywiście tylko w sytuacji awaryjnej, raz na jakiś czas) na następny dzień nie będzie wielkim grzechem. W końcu nie robię przerwy tygodniowej. Tymbardziej, że staram się wtedy bieg zastąpić inną formą ruchu, np. rowerem czy marszem. Poza tym jeżeli tydzień treningowy według mnie nie był zadowalający to zawsze go powtarzam. W końcu nie trenuję pod jakiś maraton tylko dla samego siebie, poprawy kondycji ... także chyba nie muszę być dla siebie aż tak surowy.
Ale oczywiście staram się być jak najbardziej sumienny i przeprowadzać treningi porządnie i systematycznie.
Póki co zamierzam jednak przeprowadzać treningi po południu, ale zaraz po powrocie z pracy, czyli w okolicach godz. 17, najpóźniej 18. Mojego biegania pewnie jeszcze długo nie będzie można nazwać "zawodowym". Ja bym powiedział raczej, że jest to bieganie dla siebie, dla przyjemności. A podejrzewam, że wstawanie o 5 rano takiej przyjemności by mi nie dało

Piszesz "trening rzecz święta". Pewnie masz rację, ale patrząc oczami "zawodowca". Myślę, że na moim poziomie zaawansowania przeniesienie treningu (oczywiście tylko w sytuacji awaryjnej, raz na jakiś czas) na następny dzień nie będzie wielkim grzechem. W końcu nie robię przerwy tygodniowej. Tymbardziej, że staram się wtedy bieg zastąpić inną formą ruchu, np. rowerem czy marszem. Poza tym jeżeli tydzień treningowy według mnie nie był zadowalający to zawsze go powtarzam. W końcu nie trenuję pod jakiś maraton tylko dla samego siebie, poprawy kondycji ... także chyba nie muszę być dla siebie aż tak surowy.
Ale oczywiście staram się być jak najbardziej sumienny i przeprowadzać treningi porządnie i systematycznie.
Pozdrawiam, Arek
Blog
Blog