Jeżeli zrobi się tu śmietnik — super! Właśnie o to chodzi, żeby dyskusja trwała, a ludzie wymieniali się swoimi spostrzeżeniami. Rozdzielanie wątków tylko utrudnia sprawę. Cytowanie staje się bardziej skomplikowane, a do tego trzeba zastanawiać się, gdzie dokładnie coś napisać.
Nowe wpisy na blogach być może ktoś jeszcze czyta, ale stare? Naprawdę? Czy ktoś miałby wracać do relacji sprzed roku, żeby zobaczyć, jak ktoś wtedy trenował? Jeśli nie, to jaki jest sens dzielenia wątków?
Dlatego śmiało piszcie! Będzie mi miło, bo każda dyskusja coś wnosi. Nawet taka, która czasem podnosi ciśnienie.
Podsumowanie ostatnich trzech miesięcy
Tydzień po rekordowym Maratonie Warszawskim wziąłem udział w Bison Ultra-Trail 100. Ten bieg trochę mnie podłamał. Musiałem przejść do marszu na około 2-3 km trasy, co mnie frustrowało. Z perspektywy czasu patrzę na to mniej krytycznie — 106 km ze średnim tempem 5:41 to wcale nie najgorzej. Choć liczyłem na lepszy wynik.
Nogi zregenerowały się całkiem szybko. Pierwszy dzień po biegu to był koszmar — zakwasy były tak silne, że nie mogłem wstać bez pomocy rąk. Ale już na drugi dzień mógłbym truchtać.
Po tym wszystkim dałem sobie dwa tygodnie całkowitej przerwy od biegania.
Stopniowo wróciłem do truchtania, zaczynając od 15 km dziennie i powoli zwiększam objętość.
Aktualna sytuacja i refleksje
Od 20 grudnia mam wolne od pracy, co oznacza, że lodówka jest zbyt blisko. Po każdej chwili szczęścia przy jedzeniu przychodzą wyrzuty sumienia. Nie ma rady — trzeba to, co się zjadło, spalić podczas biegania.
Więc ostatnio trochę przesadzam z objętością.
Głowa chce biegać, nogi są w dobrej formie, nie odczuwam przemęczenia, ale...
ale... zauważyłem wzrost tętna spoczynkowego. Pomimo tego, że czuję się dobrze, podejrzewam, że zaczynam być przetrenowany.
Zmieniony jadłospis może mieć tu znaczenie. Jem więcej węglowodanów kosztem białka, co teoretycznie powinno być lepsze dla biegacza, ale może mój organizm reaguje inaczej.
Na ten moment zamierzam zmniejszyć objętość treningową i odpuścić długie wybiegania, no i wrócić do białkowej kolacji.
Najbliższe zawody mam zaplanowane dopiero na 25 stycznia, więc mam nadzieję wrócić do równowagi.