Biegaczka K50 - cel główny: chudnięcie

Moderator: infernal

MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzień dobry,
przedstawiałam się już w innym dziale pytając o porady dla nowicjuszy. Dla tych jednak co nie czytali: mam na imię Maria, mam 53 lata i zaczęłam biegać aby zgubić parę zbęnych kilogramóww. Obecnie masa ciała 77-78 kg przy wzroście 167 cm.
W ubiegłym tygodniu rozpoczęłam z przytupem moje treningi, przebiegając spokojnym tempem(takim przy jakim można rozmawiać) 31 km. Zajęło mi to ok 2h 40 minut. Ponieważ potem rozbolała mnie nieco noga lewa nad piętą odpuściłam na parę dni. Ostatnim moim treningiem był krótki bieg o dystansie 6,5 km na którym starałam się zmieniać tempo zgodnie z radami doświadczonych sportowców na tym forum(min:6:44, max:3:52). Jak narazie nie mam się kogo poradzić czy moje treningi są dla mnie dobre zwłaszcza z punktu widzenia chudnięcia, postanowiłam sama to sprawdzić na własnej skórze. Jak dodatkowo poprawi się kondycja będę tym bardziej szczęśliwa.

Komentarze i uwagi mile widziane - dodatkowa motywacja się przyda.
Ostatnio zmieniony 02 cze 2021, 11:09 przez MariaSrokaBiegaczka, łącznie zmieniany 1 raz.
New Balance but biegowy
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wczoraj wieczorem wyszłam na kolejny trening. Pomna cennych rad sportowców lepszych ode mnie postanowiłam skupić się na bieganiu zmiennym, z uwagi na fakt że z punktu widzenia spalania tkanki tłuszczowej daje to lepsze efekty. Ponieważ do bieżni miejskiej mam około 2 km postanowiłam tym razem wybrać się własnie tam,traktując ten dystans jako rozgrzewkę.
Pierwsze 2 kiilometry potruchtałam komfortowym tempem. Zegarek pokazał mi 4:52 oraz na ostatnim 4:46 z czego ostatnie 200 metrów było już nieco szybciej bo wbiegłam na bieżnię. Kolejny kilometr zrobiłam w 3:49 i bardzo mnie to zmęczło, ale myśl że pozwoli mi to schudnąć dodawała mi animuszu w trakcie. Postanowiłam zmieniać tempo co kilometr aby było łatwiej sprawdzać te tempa na moim zegarku. Po kilometrze zwolniłam i przeszłam do snucia się tempem 4:50/km aby odpocząć, bo oddech znowu stał się świszczący(czy ktoś ma podobnie podczas szybszego biegu?) jednak po upływie pewnej chwili poczułam się na tyle dobrze by przyspieszyć kolejny kilometr i pokonać go w czasie 3:42. W czasie tego odcinka miałam ochotę zejść z tej bieżni i wrócić do domu marszem, czułam się bardzo źle. Odepchnęłam jednak od siebie tę pokusę, starając się nie myśleć o niczym,tylko biec. Powitałam z radością miałknięcie zegarka i zwolniłam na kolejny kilometr, ale bardzo zdziwiłam się, że ten wolny odcinek to 5:28.Zdawało mi się że biegnę wolniej bo czułam się na nim całkiem nieźle. Dodało mi to skrzydeł i następny kilometr pokonałam w 3:37 jeżeli wierzyć mojemu zegarkowi. Co ciekawe ten odcinek nie był dla mnie wcale cięższy niż wolniejszy pierwszy szybki kilometr. Tak jakbym przyzwyczaiła się do tej męki. Gdy zwolniłam poczułam wielką ulgę. Odcinek odpoczynku wyniósł jednak 4:42 więc jak na mnie i tak całkiem szybko tym bardziej że samopoczucie miałam niezłe.
W tym momencie miałam już zamiar pójść do domu,ale jakiś głos w głowie podpowiedział mi, bym przebiegła jeszcze jedno szybsze kółko. Czułam już spore zmęczenie, ale udało się je przebiec w 3:45/km. Potem potruchtałam do domu tempach 5:04 i 4:45.

Tak wyglądały te kilometry łącznie:
4:52
4:46
3:49
4:50
3:42
5:28
3:37
4:42
3:45
5:04
4:45

Minionej nocy cudownie mi się spało a wstałam pełna wigoru. Wydaje mi się,że znalazłam swój sposób biegania, co nie znaczy że od czasu do czasu nie pobiegnę dalej a wolniej.
Liczę po cichu na to, że takie biegi zmienne pozwolą mi całkiem szybko schudnąć przynajmniej do 70kg. Bardzo bym tego chciała.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4981
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dodało mi to skrzydeł i następny kilometr pokonałam w 3:37 jeżeli wierzyć mojemu zegarkowi.
Wystartuj w zawodaach na 5km (i poniedziel sie linkiem do wynikow), to sobie ten zegarek (i siebie przy okazji) zweryfikujesz :oczko:
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1959
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witamy. Zrób proszę wątek do komentarzy do bloga będzie znacznie łatwiej.
Jedna drobna uwaga, na stadionie wymiarowym 400 metrowym (400 metrów na wewnętrznym torze) biegamy na stoper w zegarku nie na autolapa zegarka. Wtedy jesteśmy pewni, że te 2,5 okrążenia na 1 torze to 1 km, a nie 1,1 czy tam 0,95km. A zegarki na stadionach kłamią i to strasznie :ble:
Wytrwałości życzę!
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
Dodało mi to skrzydeł i następny kilometr pokonałam w 3:37 jeżeli wierzyć mojemu zegarkowi.
Wystartuj w zawodaach na 5km (i poniedziel sie linkiem do wynikow), to sobie ten zegarek (i siebie przy okazji) zweryfikujesz :oczko:
Nie wykluczone, że kiedyś gdzieś sobie wystartuję.Narazie nie jestem zbyt pewna siębie i trochę się wstydzę sylwetki. I czemu akurat 5 km miałabym biegać? A jak to się robi z tymi zawodami? To coś kosztuje?
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Też proponuję założenie komentarzy, choć można i bez oddzielnego wątku, tylko napisz, żeby tu komentować twoje treningi, aby było to jasne.
I jak dla mnie to wcale nie musisz dawać nam linka do wyników, bo większość ci wierzy, może oprócz tych co siedzą też na forum dla kolarzy. Ale jak chcesz.
Wiem, że panie w średnim wieku mają czasami (CZASAMI, nie generalizować) problemy z komputerem, to jak należysz do tej grupy, to poproś wnusię, na pewno ci ogarnie przegrywanie wyników z zegarka do laptopa lub telefonu, potem to już automat.
Ogólnie blog zapowiada się interesująco, bo masz lekkie i dowcipne "pióro". Sam czasami coś piszę to mogę jakoś to ocenić.
A jeśli chodzi o zawody to też uważam, że 5 km to dla ciebie byłby dyshonor, kolega Sikor nie chciał cię urazić, pewnie niedokładnie czytał twoje posty na innym wątku. Nie wiem, czy teraz są w PL jakieś maratony, ale 21.1 km na pewno szybko znajdziesz w swojej okolicy. Zawody są raczej płatne, około 50 zł, ale zwykle dostajesz potem medal, koszulkę (to przed biegiem), czasami jakieś inne gadżety. I na zawodach można biec z telefonem, więc nie będziesz się nudzić, godzinka z małym hakiem szybko ci minie na miłej pogawędce z koleżanką lub kolegą. Dodatkowy plus, to waga w dół, jeśli ci naprawdę tak zależy na schudnięciu.
A sylwetki na pewno nie musisz się wstydzić. Tylko nam nie dawaj tu zdjęć, bo jedna pani zamieściła, a potem się obraziła, choć wszyscy ją chwalili za figurę, ale w jej mniemaniu niedostatecznie mocno. Na zawodach jest naprawdę cały przekrój społeczeństwa, mam koleżankę która waży grubo ponad 100 kg i od kilku lat biega w zawodach.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4981
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

MariaSrokaBiegaczka pisze:Nie wykluczone, że kiedyś gdzieś sobie wystartuję.Narazie nie jestem zbyt pewna siębie i trochę się wstydzę sylwetki. I czemu akurat 5 km miałabym biegać? A jak to się robi z tymi zawodami? To coś kosztuje?
Glownie chodzi o odmierzona w miare dobrze trase. Jak chcesz moze byc i na 10km.
Wyrobic srednia <4min/km, to najwarazniej nie powinien byc problem dla Ciebie.
A jezeli nie jestes zbyt pewna siebie, to biegnij asekuracyjnie, tak ciut ponad 4min/km.

Aha, i ubierz sie ladnie, przyda sie jak bedziesz odbierala medal po zawodach.

I nie zapomnij podac linka do oficjalnych wynikow. Powodzenia!
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Weekend spędziłam aktywnie. W czwartek udało się przetruchtać 7 km spokojnym tempem.Zajęło mi to ok 40 minut i czułam się całkiem dobrze. Momentami tylko czułam kłucie nad piętą, ale nie było to bardzo dokuczliwe, mam nadzieję że to nic groźnego. W sobotę pobiegłam nieco ponad 21 km z koleżanką która towarzyszyła mi na rowerze. Okazało się, że taka forma aktywności jest ciekawsza,gdy ma się towarzystwo. Gosia też chce schudnąć, ale nie może biegać bo bolą ją stawy. W takim tandemie przebyłyśmy dystans 21,12 km w czasie 1:39:26. Musiałam niestety hamować Gosię - poprostu nie mogłam nadążyć za rowerem. Co ciekawe po konfrontacji wyników z zegarkiem Gosi, wyszły bardzo podobne rezultaty( u mnie 21,12 a u Gosi 21,47)

W niedzielę przejechałam się sama dla odmiany rowerem, ale nie wiem ile km bo nie brałam zegarka, myślę że ok 10 i bardzo spokojnie. Co do masy ciała waha się w okolicach 77/76 kg, więc szału nie ma. Za to samopoczucie jest coraz lepsze
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sultangurde pisze:Witamy. Zrób proszę wątek do komentarzy do bloga będzie znacznie łatwiej.
Jedna drobna uwaga, na stadionie wymiarowym 400 metrowym (400 metrów na wewnętrznym torze) biegamy na stoper w zegarku nie na autolapa zegarka. Wtedy jesteśmy pewni, że te 2,5 okrążenia na 1 torze to 1 km, a nie 1,1 czy tam 0,95km. A zegarki na stadionach kłamią i to strasznie :ble:
Wytrwałości życzę!
Wątek do komentarzy dodany, znjduje się w stopce
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Od kiedy zaczęłam biegać czuję się coraz lepiej. Fantastycznie mi się śpi, a rano wstaję pełna sił. Po ostatnim treningu uczucie to się jakby spotęgowało, dlatego wyszłam na kolejny bieg z radością. Wczoraj poruchtałam spokojnie prawie 17 km za miastem. Z kilometra na kilometr mimowolnie przyspieszałam i biegło mi się świetnie mimo dość sporego zaduchu. Pod koniec jedynie oddech stał się tradycyjnie świszczący, ale ogólnie czułam się nieźle, mimo że cała się spociłam. Noga nad piętą o dziwo mnie nie bolała. Cały trening trwał dokładnie 1h 8 min. Masa ciała to ciągle 77 kg, chociaż Gosia mnie wczoraj pocieszała, że wysmuklałam(dzięki kochana).
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wczoraj wyszłam pobiegać pod wieczór, ale wyjątkowo bolały mnie łydki. Dziwne bo w ciągu dnia nic nie wskazywało na problem z nogami, wydawało mi się, że będzie w porządku,ale gdy tylko rozpoczełam bieg poczułam dyskomfort. Skończyło się na 5 - kilmetrowym, wolnym truchcie po parku. Cały bieg zajął mi 27 minut i 16 sekund. Muszę chyba troszkę odpocząć, bo przyjemności z tego tym razem nie było.
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

We czwartek ból w łydkach nieco minął, pozostało jedynie lekkie ciągnięcie nad piętą, dlatego postanowiłam wyskoczyć na ostrożne truchtanie. O dziwo biegło mi się całkiem przyjemnie. Rozpoczęłam spokojną rozgrzewką tempem w którym mogę spokojnie rozmawiać i dopiero po pierwszym kilometrze nieco przyspieszyłam, zgodnie z radami doświadczonych sportowców.
Niestety po przebyciu 4 kilometrów znowu zaczęły mnie boleć łydki, wolałam więc nie ryzykować i wróciłam do domu.
Łącznie przeleciałam 5 km co zajęło mi 21 minut i 36 sekund.

Obrazek

Tempa poszczególnych kilometrów:
05:01
4:18
3:52
4:12
4:09

Po wejściu w ustawienia zegarka okazało się, że ciągle mam tam wpisane 67 kg, mimo że ostatnio zmieniałam. Nie umiem sobie z tym poradzić. Mam nadzieję, że to nie powoduje błędów pomiaru?
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po czwartkowym, dość sporym jak dla mnie wysiłku musiałam odpocząć. W poniedziałek poczułam się jednak na tyle dobrze, że postanowiłam wieczorem wyskoczyć na trening podbudowana spadkiem(małym ale jednak) masy ciała. Doszłam do wniosku, że trzeba iść za ciosem skoro coś przynosi efekty. Początkowo miałam zamiar nie przesadzić z objętością idąc za radami doświadczonych kolegów, założyłam więc, że pobiegnę 10 km tempem jakie nie sprawi mi problemu. W trakcie biegu okazało się jednak, że czuję się wyjątkowo przyjemnie, a dodatkowo chłodzi mnie przyjemny, wieczorny wiaterek, dlatego zmieniłam zdanie i postanowiłam biec dalej.

Cały mój trening zakończył się po 2 godzinach i 22 minutach w trakcie których z radością przebyłam 30 kilometrów!
Co ciekawe moje samopoczucie było dużo lepsze niż podczas mojego pierwszego biegu, który był tylko nieznacznie dłuższy.
Nie znam się na planowaniu treningów, ale zauważyłam, że takie długie biegi wychodzą mi lepiej niż krótsze i szybsze.Jedynym minusem jest to, że bardzo się przy nich pocę, jednak uczucie szczęścia z nawiązką rekompensuje związany z tym dyskomfort.
Tuż po biegu moja waga pierwszy raz od kiedy biegam pokazała wynik poniżej 76 kg! dodatkowo samopoczucie po tym treningu jest nie do opisania. W chwili gdy piszę te słowa czuję się cudownie. Lekko pobolewają mnie uda, ale poza tym absolutnie nic mi nie dolega. Oby tak dalej, a cel osiągnę szybciej niż sądziłam.
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wczoraj pod wieczór nie czułam się zbyt dobrze podczas biegu. Powodem był zaduch. Mimo, że słońce już było nisko, ciągle było gorąco. Potruchtałam sobie łącznie 16 km i zajęło mi to 1h 20 minut. Wróciłam bardzo spocona, ale szczęśliwa mimo zmęczenia biegiem. Waga utrzymuje się poniżej 77 kg i mam nadzieję, że nie będzie wzrastać, tym bardziej, że staram się ograniczać słodkości na rzecz owoców.
MariaSrokaBiegaczka
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 26 maja 2021, 10:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po kilku dniach przerwy spowodowanej upałami, wczoraj po deszczu udało się wyjść na bieganie. Masa ciała ok 76 kg.
Potruchtałam sobie z radością 20 km. Bieg zajął mi 1h:35:50 s Na ostatnich kilku km dziwnie słabo się czułam, ale szybko to uczucie minęło. Niepokoi mnie kłucie nad piętą, mam nadzieję że to nic poważnego
ODPOWIEDZ