Czytuję to forum od ładnych kilku lat (bardzo rzadko zdarza mi się nawet coś napisać), w tym i regularnie śledzę blogi kilku osób. Teraz w celu zmotywowania siebie do treningów postanowiłem sam założyć tutaj swojego bloga. Kilka słów o mnie:
wiek: 35 lat
wzrost: 180cm
waga 81 - 83kg (zależnie od dnia, a dokładniej od obiadu/kolacji zjedzonej dzień wcześniej

Przez wiele lat, od czasów studenckich głównie moją główną aktywnością sportową była siłownia plus od czasu do czasu rowerek jak była ładna pogoda. Nigdy jakichś spektakularnych wyników nie osiągnąłem, trenowałem czysto hobbystycznie, różnie przykładając się zarówno do samych treningów jak i do rzeczy okołotreningowych (ale równie ważnych jak np. dieta i regeneracja). Moja przygoda z bieganiem zaczęła się dokładnie 3 maja 2009 roku, kiedy to w ramach tzw. cardio postanowiłem pójść trochę pobiegać. Moje pierwsze wyjście skończyło się tak, że dałem radę przebiec jakieś 800 metrów, po czym zdyszany, obolały, czerwony i spocony jak świnia wolnym spacerkiem wróciłem do domu. Nie zraziłem się jednak "pierwszym razem" i wychodziłem pobiegać co kilka dni, dalej traktując to jako trening cardio w dniach wolnych od siłowni. Stan ten utrzymywał się do 2013 roku, kiedy zapisałem się do pierwszych w swoim życiu zawodów na 10km. Po dwóch miesiąch (niezbyt rozsądnych i mądrych) przygotowań udało mi się osiągnąć wynik 47.30, natomiast po 1.5 miesiąca (nieco bardziej rozsądnego) treningu udało mi się zejść poniżej 45 minut. Od tamtej pory proporcje czasu poświęcanego na trening siłowy i biegowy ulegały stopniowemu odwróceniu i teraz treningu stricte siłowego już praktycznie nie robię. Niestety w 2015 roku dopadła mnie kontuzja kolana, która z przerwami utrzymywała się przez jakieś 2 lata. Wyniki poszły ostro w dół, waga poszła zauważalnie w górę i do dawnej dyspozycji nie udało mi się wrócić. Od zeszłego roku jestem szczęśliwym (i zmęczonym) tatą i czasu na własne zajęcia jest coraz mniej, a nawet jak się wygospodaruje godzinkę, często dopada mnie zupełny brak ochoty na zrobienie treningu. Dlatego też zakładam tego bloga, a nuż zadziała i zacznę trenować nieco bardziej regularnie.
Rekordy życiowe (dawne dzieje, 2014 rok):
5km: brak startu na trasie atestowanej, jakiś tam parkrun pobiegłem w 21:06
10km: 43:29
21.097km: 1:41:05
Rekordy życiowe (obecne, 2018 rok):
10km: 47:20
21.097km: 1:44:20
42.195km: 4:22:00 (nie pytajcie)
Cel:
- zejście z wagą do 79 kg (niby niedużo brakuje, ale niestety lubię jeść i to niekoniecznie zdrowo)
- jakoś przyzwoicie pobiec jesienią 10km i półmaraton (bez jakichś konkretnych założeń na ten moment)
Plan:
Bez konkretnego planu. Planuje biegać 3 razy w tygodniu, jedno wybieganie 12-14km, jeden BS 8-10km i jeden szybszy 5-6km odcinek tempem progowym, które zupełnie z czapy w chwili obecnej szacuję na poziomie ~4.55 min/km.