iNFERNAL @2021 for SUB18 ☐ & SUB39 ☑

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
31.05.2019r.
BS
Dystans: 5,01 km
Czas: 28m:40s
Średnie tempo: 05:43 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 160

Następnego dnia miałem nie iść wcale, ale poszedłem potruchtać delikatnie.

Obrazek
1.06.2019r.
3km BS + 4x1600m P/1min. rest + 2km BS
Dystans: 12,32 km
Czas: 59m:52s
Średnie tempo: 04:52 min/km
Średnie tętno: 156
Maks. tętno: 181

Myślałem o parkrun, ale doszedłem do wniosku że nie zrobię założenia spokojnego biegania. Miało być spokojnego wybieganie - w końcu weekend bez startu, ale nieee. Było mi mało po środowym mocnym akcencie, więc postawiłem na odcinki w tempie progowym :bum: Bieżnia zaraz stanie się moim drugim domem. Wyszło: 4:06, 4:07, 4:07, 4:09.

Dystans: 29,31 km
Czas: 1g:27m:30s
Średnia prędkość: 20,10 km/h
Średnie tętno: 142

Popołudniowy rower rekreacyjnie.

2.06.2019r.
Całkowicie wolne.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

MAJ 2019
Obrazek
24 x treningi biegowe - 256km
1 x rower - 30km
2 x start - 10km oraz 15km


Kilometraż zbliżony do poprzedniego miesiąca. Tym razem, był to miesiąc rozczarowań. Nie pobiegłem nic na zbliżony poziomie co zaprezentowałem jeszcze w kwietniu, powiedziałbym że pobiegłem nawet mocno poniżej swoich oczekiwań. Można tu zwalać na temperature czy wiatr, ale w ogólnym rozrachunku i tak nie ma co się oszukiwać - poszło słabo. Na pocieszenie stanąłem na podium w tym miesiącu oraz nie mogę sobie zarzucić, że nie trenowałem.

Czerwiec 2019 - plany
W nadchodzącym tygodniu mam start tak tak, start na 10km. Nie będę jednak za mocno się spinać, dam z siebie wszystko ale już bez presji na samym sobie. Do Tokio 2020 jeszcze trochę zostało :oczko: Potem myślę, że zacznę wstęp delikatny do roztrenowania. Dużo biegania, ale już prawie zero akcentów. A potem...lipiec i tydzień roztrenowania raczej.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
3.06.2019r.
BS + 10PB
Dystans: 10,06 km
Czas: 51m:23s
Średnie tempo: 05:06 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 183

Początek tygodnia rozpoczęty jak zwykle biegiem spokojnym plus 10x100/100. Sezon można kończyć 27-30 C.

4.06.2019r.
Pokręciłem 22km na rowerze, w większości rekreacyjnie. Sauna również wpadła.

Obrazek
5.06.2019r.
3km BS + 3x1600m P/2min. rest + 1,5km BS
Dystans: 10,01 km
Czas: 49m:14s
Średnie tempo: 04:55 min/km
Średnie tętno: 157
Maks. tętno: 191

Jak ja zrobiłem w ubiegłą sobotę 4 powtórzenia na 1 minutowej przerwie to ja nie wiem. Żar z nieba niesamowity. Godzina 18, a było i tak z 27 C. Jak wróciłem to topiłem się. Dosłownie. Wykonane, dramatu nie było ale tez nie jakoś mega przyjemnie. Wyszło: 4:03, 4:02, 4:04
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

6.06.2019r.
Dystans: 30,19 km
Czas: 1g:18m:43s
Średnia prędkość: 23,01 km/h
Średnie tętno: 140

Gdzie mogłem to przycisnąłem, ale bez szaleństw.


7.06.2019r.
Całkowity odpoczynek.


Obrazek
8.06.2019r.
4,2km BS + 4PB
Dystans: 5,04 km
Czas: 27m:03s
Średnie tempo: 05:22 min/km
Średnie tętno: 160
Maks. tętno: 183

Noga lekka i luźna. Ciepło jak diabli, ale to był krótki bs plus przebieżki. Jak to przed startem. Czasami zastanawiam się, na ile faktycznie mam to tempo które wskazuje ten zegarek podczas takiej stumetrowej przebieżki. Czy to 2:50min/km to faktycznie tak było :oczko: Kiedyś muszę zrobić taką np. dwusetkę i sprawdzić w ile ją faktycznie przebiegnę.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

9.06.2019r.
Obrazek
I Bieg Chrystowskich 2019
Czas netto: 41:08
Średnie tempo: 4:07 min/km
Miejsce open: 13
Miejsce kat. wiek M16-M29: 1
Średnie tętno: 171
Maks tętno: 198


Po tym biegu obiecałem sobie - cokolwiek się wydarzy, pierwszą część sezonu mogę uznać za udaną. Kończę. Czas będzie znów zejść trochę niżej, by wejść jeszcze wyżej. Dzisiaj już biegnę dla siebie, w jakimś sensie dla przyjemności. Mimo przed ostatniego mocniejszego tygodnia (2 naprawdę mocne ciężkie akcenty jeszcze wleciały), w tym tygodniu już się oszczędzałem. Ledwie jeden akcent, dwa spokojne biegania i rower. Gdzie wcześniej biegane było po pięć razy. Czy jestem zadowolony z wyniku? Co się tam wydarzyło? Zapraszam do relacji.

W niedziele nie byłem za mocno wyspany. Nie czułem się jakoś mocno przemęczony, ale przez temperature jaka obecnie panuje ciężko mi się przyzwyczaić. Tu już nie chodzi o samo bieganie, ale o egzystencje - spanie w nocy gdy jest duszno mimo otwartych okien. Na śniadanie, ojj jak ja dawno nie jadłem nutteli więc ciach dwa kawałki z całkiem świeżym chlebem oraz kawa. Toaleta raz i dwa. W między czasie serial - Czarnobyl polecam, jeśli ktoś jeszcze nie widział. Nie myślałem zbytnio o biegu, nie nastawiałem się na konkretny wynik. Tym razem jechałem, żeby w miarę dobrze się bawić. Dać z siebie wszystko, ale z głową. Nie chce czuć potem takiego zawiedzenia na samym sobie, mimo że robiłem co mogłem.
Po godzinie 10 zaczęła jednak adrenalina powoli się szykować, więc już standardowo odpaliłem filmiki na youtube oraz zacząłem się szykować. Strój ten sam startowy co ostatnim razem. Daleko nie było, bo ledwie 15, maks 20 minuty jazdy samochodem ode mnie. Bieg miał swoją pierwszą edycję i znajdował się na terenie Pałac Tłokinia - Tłokinia Kościelna k. Kalisza, Wielkopolska (google.pl) Co ciekawe, zainteresowanie było całkiem spore a za fakt, niech świadczy przyjazd Artura Kozłowskiego. Tak, dobrze się domyślacie - rywalizacji za dużej nie miał :oczko: Pakiet odebrałem jakoś po 11 pare minut. Koszulka, jakieś gadżety ale bez szału. Z drugiej strony, wpisowe było jakoś 35-40zł więc relatywnie tanio. Przypięcie numeru, do buta dodanie czipu. Dużo znajomych twarzy i akurat jeden mnie wyhaczył, zagadał więc zabrałem się na rozgrzewkę. Jak zwykle - lekko ponad kilometr truchtu spokojnego, z dwie szybsze przebieżki już samodzielnie i delikatny aczkolwiek dynamiczny stretch. Zaczyna się ze mnie lać już pot, a ja jeszcze nie zacząłem mocnego biegania. Postanawiam zweryfikować plany - ale ja planu nie miałem. Ktoś znowu mnie zaczepia, czy dzisiaj podium - śmieje się i odpowiadam, że w Stawiszynie mi się trochę poszczęściło. Nie wiem jaka jest stawka, ciężko też stwierdzić w trakcie biegu czy na linii startu kto w jakiej kategorii się znajduję. Myślę, kalkuluje. Zakładam więc taki plan - biegnę równo, postaram się kogoś podłapać. Żadnego solo dzisiaj biegania. Wybija godzina 12. Naprawdę, naprawdę tak ciężko było zrobić bieg 2-3 godziny wcześniej? pff. Nie ważne. Bije się w myślach. Temperatura 25 C, słyszę że trasa została skrócona (domyślnie miało być 10,5km) aczkolwiek nie ma informacji ile będzie dokładnie. Powód : rozkopana przez quady. No cóż, będzie więcej asfaltu. Znajomi mówią, że w takim razie w cieniu nic nie będzie. Asfalt, szutrowa trasa jak ciągnik sobie jeżdżą. No to będzie ciężko. Nie skupiam się na tym. Będzie dobrze. 3,2,1 ruszamy!

START

1km
Początek to delikatny podbieg, skręt mocno w lewo(wybiegniecie z terenu Pałacu) zbieg, skręt w prawo i już pierwsza podbieg. Zaznaczam słowo pierwszy. I powiem tak, póki pamiętam - to bieg w którym spotkałem się z największą ich ilością. Niezliczoną. Endomondo na wykresie tego nie pokazuje, ale wierzcie mi - ta trasa nadaje się, ale na treningi. Artur Kozłowski (na ten moment nie wiedziałem że to on) ruszył do przodu, dwóch trochę w tyle za nim, a trzecia grupka to moja grupa. Podłapuje się ich. Kilometr wpada w 4:03
2km
Trasa jeszcze wiedzie asfaltem. Podbiegam, po czym zbiegam. Staram się luźno biec, czuje się dobrze mimo cholernego upału. Wiatr wieje frontalnie, ale z drugiej strony myślę że mnie chłodzi. Tym razem, wyjątkowego, nie będę na to narzekać. 3:56
3km
Skręt w lewo szutrowa droga zaczyna się. Trochę piachu, trochę żwiru więc nogi już inaczej przebierają. Mają jakby ciężej? Jednego od asfaltu łatwiej się odbijać, a tutaj trochę piasek nie równo ubity a to coś. Też macie takie wrażenie? Biegnę ciągle za grupką, około metr za nimi. Trzymamy równo relatywnie tempo. Odpowiada mi to. Gadają podczas biegu na temat mięśnia gruszkowatego. Idealnie, mogę posłuchać. :bum: Pik pik 4:05
4km
Skręcam w lewo na asfalt, ale żeby nie było za pięknie. Tutaj pamiętam był znów podbieg, dość długi choć nie bardzo stromy. Mimo wszystko odczuwalny. Do tego wiatr, ale niech chłodzi. Jest gorąco, a pot sie ze mnie leje. Zaraz poleje się wodą, nie. Nie poleje. Nie napije. NIKT POWTÓRZĘ, NIKT NIE STOI PRZY WODZIE. Zapomnieli się? Dramat. Nie widzę by ktoś się zatrzymywał. No to jest jasne. Trudno. Grupka się oddaliła. Aczkolwiek ciągle się trzyma koleś obok mnie. Kryspian. Mówi, że taka wpadka - myślę sobie, nie byle jaka. Mało kto o takiej zapomina. Stwierdzam, ze ma rację oraz sugeruje byśmy biegli razem. Stwierdza, że opada z sił. Zaciągam go do walki. Nie poddawaj się, zaraz 5km i połowa za Tobą. Sam delikatnie zwalniam, ale uznaje że nie ma sensu gnać do przodu. 4:13
5km
Półmetek. Asfaltu ciąg dalszy, delikatny zbieg i znów ulica prowadzi w górę, skręcając delikatnie. Pytam się nowo zapoznanego kolegi który rocznik - mówi, że 90. Podnoszę go na duchu "Nie wiem jak wygląda stawka na początku, w jakim są wieku ale masz szanse na podium w kategorii wiekowej. Nie poddawaj się". Kiwa głową, ale widzę po nim że ma ciężko. "Mam życiówkę na poziomie 38min". "Wow". Odpowiadam. "Tym bardziej, nie dawaj się!" Nawet mu się nie przyznaje, że ja ledwie niedawno złamałem 40 minut. Kilometr wpada w 4:15
6km
Kryspian mówi bym biegł dalej, nie ma co. Mówię, że lęce i dzięki! Czuję się mocny, mimo tego cholernego upału, tej porąbanej trasy, braku wody czy wiatru daje przed siebie. Mijam kolejnego uczestnika biegu który przeszedł w marsz. Pik pik 4:07
7km
Szósty kilometr wszedł ok. Tego się tempa się będę trzymać. Zresztą, ja na sztywno się tempa w tym biegu nie trzymałem. Podbiegi, lekki zbieg i znów podbieg. Tutaj trzeba bieg głową, a nie dawać cały czas maks. Aż dziwnie mi się takie coś piszę. Tutaj jednak trzeba było bardziej taktycznie podejść bo wynik nie odwzoruje tego jak faktycznie powinien wyglądać - 4:07. Mijam prowadzącego - poznaje. Niski biegacz. To musi być A. Kozłowski
8km
Woda, choler jasna w końcu! Biorę duży kubek od dziewczyny i wylewam całą na siebie. Koszulka zaczyna robić ciężka, przykleja się. Najważniejsze, głowa i kark choć trochę schłodzone. Nawet nie chce myśleć co z moim ramionami które znów zaczynają płonąć pod wpływem promieni słonecznych. Jest nawrotka, całe szczęście nie w okół pachołka ale takiego jakby domku dla dzieciaków. Jak na jakimś placu zabaw. Czy ja sie przeniosłem na runmagedon na chwilę? Otrząsam się z myśli. Wołam i proszę raz jeszcze o wodę po nawrotce. Biorę dwa łyki, jeden by opłukać usta drugi by sie napić. Cała reszta, znów ląduje na głowie. 4:11
9km
"Toście se wybrali pogodę na bieganie". Mówi jeden z kibiców. Ktoś dalej "Brawo brawo" Zastanawiam się, ile jeszcze ale widzę że zaczynam dobiegać do pałacu. No nic, pewności nie mam ale jeśli będę wbiegać na kompleks to do przodu. Ahh tak, od 6 kilometra ciągle biegnę już sam. Jakżeby inaczej. A miało nie być solo style. PIK PIK 4:13. Wolno, wolno. Nie ma jednak większego kryzysu, po prostu nie cisnę na maksa.
10km
Zaczynam już poznawać teren, obiegam od dolnej strony pałacu. Wbiegam już na, widzę na zegarku ~9600. Dobra, to będzie finish jak nic. Widzę Artura. Uśmiecham się od ucha do ucha bo wiem, dzisiaj mogę być zadowolony. Rozegrałem ten bieg z głową jak gdy biłem 40minut. Jak professor pobiegłem uwzględniając pogodę czy trudną wymagająca trasę. Krzyczę "Zaraz podejdę to cykniemy fotkę.", Artur odpowiada "Jasne, nie ma sprawy". 300 metrów i już wiem, dobra lecimy. 3:30, 3:20. Metry mijają szybko i wpadam na metę.

Dostaje medal. Pot leje się ze mnie na lewo i prawo. Woda którą się polewałem, ona już dawno wyparowało coś mi się wydaje. Pije, pije obficie wodę. Idę, ale przypadkowo minąłem się z Arturem którego później raz jeszcze złapałem idąc w kierunku toalet. Rozmawiam z nim chwilkę. Podziękował mu, że zajrzał do Nas na forum co potwierdził, że to jest po prostu kwestia braku czasu w głównej mierzę. Chwila jeszcze rozmowy i fotka (poniżej). Stwierdził, że dzisiaj było na przetrwanie. Skoro Artur tak stwierdził, to chyba ja mogę poprzeć moje słowa(poniżej)? Uzyskał wynik poniżej 34 min, a wszyscy wiem że normalnie potrafi pobiec poniżej 30minut. Wiadomo, dzisiaj nie miałem konkurencji ale nawet gdyby.
No właśnie, ja uzyskałem wynik 41:08. Czy jestem zadowolony? Cholernie. Ktoś napiszę, ale to 1:26 gorzej od Twojej życiówki. No właśnie, dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć że minutę mogę odjąć. Może nawet nie 1,5 minut od tego wyniku. :oczko: Biorąc pod uwagę te wszystkie cholerne podbiegi, temperaturę czy wiatr który chłodzi, ale jednak spowalnia. Byłem w drugim rzędzie ustawiony, i dobrze zrobiłem bo ja tylko wyprzedzałem. Patrzę na tel, ale smsa ciągle brak. Idę zanieść czipa z buta i dostrzegam telewizorek z wynikami. Po kolei ściągam i idę spojrzeć. Przeskakuje, przeskakuje i widzę... :szok: 1 miejsce. IDEALNIE. WSPANIALE. Przez chwilę, nie wierzyłem. Po 20-30minutach przyszedł w końcu sms który to potwierdził i był czas dekoracji.

W końcu ceremonia. Słyszę swoje imię i nazwisko że wygrałem. Przybijam piątki. Kryspian się okazało, że był drugi. Dobiegł, wytrwał te kryzys z czasem 42:21. Jeszcze bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że pobiegłem to bardzo dobrze taktycznie ale i fizycznie byłem dobrze przygotowany - wypoczęty i gotowy by zrobić swoje. Dziękuje mi, ze go pociągnąłem ( nie ma sprawy :oczko: ) Nie docierało to do mnie, dopiero gdzieś na wieczór zacząłem się bardziej cieszyć. :oczko: Puchar jest cholernie ogromny i genialnie się prezentuje. Jakbym cały bieg wygrał. Poza tym jakieś upominki, gadżety czy bon do muzeum. Zdjęcie nawet może nie oddawać jaki ten puchar piękny. :hejhej: To co, może parę zdjęć :bleble: :


Fotki:
Podium
Obrazek

Zdjęcie z Arturem
Obrazek

Dobiegam na metę
Obrazek

Zaciesz
Obrazek


Więc, czy jestem zadowolony. Napiszę raz jeszcze, cholernie. Czy mogę coś odjąć z tego wyniku? To może zostawię Wam do oceny. W moim przekonaniu zdecydowanie.

Co dalej? Czerwiec planuje biegać już na spokojnie głównie BSy. Chce by organizm psychicznie i fizycznie odpoczął. Początek lipca, pierwszy tydzień to raczej roztrenowanie całkowite. Potem już powoli wdrażania się na system Danielsa(po razy trzeci), ale po raz pierwszy systemem pod HM. W sumie, dwa tygodnie po "powrocie" startuje jako PACEMAKER na 1:45 w II Kaliskim Półmaratonie Nocny "Bursztynowa Hellena". Ten bieg w moim mieście przyjął się bardzo fajnie, a mi znów udało się załapać na królika mimo sporej ilości chętnych. Chyba dam radę, co? :oczko: No ale co najważniejsze - SUB90 na jesień - przyjdę po Ciebie!
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

10.06.2019r.
Odpoczynek.


Obrazek
11.06.2019r.
BS
Dystans: 8,02 km
Czas: 43m:16s
Średnie tempo: 05:24 min/km
Średnie tętno: 159
Maks. tętno: 179

Rozpoczynam już luzowanie, zwykłe biegane kilometr bez polotu. Chyba, że będzie mi się nudziło albo będzie chciał poszaleć. Głowa musi odpocząć. Fizycznie ciało również. Nogi mam takie z betony, że aż wierzyć się nie chce. I raczej nie jest to kwestia pogody. Do tego oddech, ciężko mi przy tempie ~5:00 biec stabilnie, spokojnie. Przemęczenie.

12.06.2019r.
Dystans: 25,02 km
Czas: 1g:10m:49s
Średnia prędkość: 21,35 km/h
Średnie tętno: 142

Rower.

Obrazek
13.06.2019r.
BS
Dystans: 8,06 km
Czas: 42m:29s
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 161
Maks. tętno: 199(pewnie zły odczyt)

Nogi beton, biegam bo biegam sobie.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Trochę przygasł mój blog. Czerwiec będzie miał znikomą ilość kilometrów, ale mam nadzieję że będzie to wybaczone mi. Zresztą hej, nie tylko mój blog przygasł. Tak, piszę tu o Tobie każda czytająca to osobo!
W tamtym roku był tydzień roztrenowania, w tym roku wyjdą troszkę ponad dwa tygodnie. Byłem w ostatnim okresie nad morzem - gdzie wyszedłem raz pobiegać po siedmiu dniach przerwy i choć czuję, że nogi już chodzą a ja odżyłem tak za chwilę czeka mnie kolejny wyjazd. Chcąc-nie chcąc będzie więcej tego urlopu od przebierania nogami. Czy to dobrze, czy to źle. To już czas pokażę jak i wyniki na jesień.

14.06.2019r.
ROWER
Dystans: 33,15 km
Czas: 1g:20m:48s
Średnia prędkość: 24.62 km/h
Średnie tętno: 129

Rower. Dużo i intensywnie. Naprawdę fajnie to wspominam - może powtórzę na dniach.

Obrazek
15.06.2019r.
BS
Dystans: 10,05 km
Czas: 52m:56s
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 159
Maks. tętno: 198

Tydzień ten zamknął właśnie tym ostatnim biegiem, o 7:30. Jak na mnie - szaleństwo. Tak się obudziłem w sobotę i postanowiłem to wykorzystać. Biegało się ciężko pamiętam.


POCZĄTEK OKRESU ROZTRENOWANIA - 17.06

18.06.2019r.
Piłka nożna
Dystans: 8,19 km
Czas: 1g:37m:05s
Średnie tętno: 141

Obrazek
23.06.2019r.
BS
Dystans: 10,06 km
Czas: 48m:15s
Średnie tempo: 04:48 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 182

Od 19.06-25.06 znajdowałem się nad Polskim morzem :oczko: W ostatni dzień postanowiłem zaszaleć i wyjść pobiegać. Męczy mnie dłuższe leżenie na plaży, już po godzinie mi się nie chciało. Wzdłuż Sopotu-Gdańsk jest trasa rowera jak i deptak. Leciałem tym pierwszym, bo tak musiałbym slalomem biegać między ludźmi - plażę o dziwo fajnie, bo nie zaludnione. A same miasta, wiadomo - żyją. Biegaczy całkiem sporo się widywało, choć teraz dnia tylko dwóch minąłem. Jednego jakiegoś chyba początkującego i jedną dziewczynę - mocna gnała wydaje mi się. Rowerzyści nie trąbili, nie narzekali że biegnę po ich świętej drodze. Jeśli chodzi o odczucia - mimo, że była godzina 12:00, ciepło nie było wcale tak źle. Czułem się naprawdę dobrze i przyjemnie. BS wyszedł dość szybki jak na mnie. 300 metrów końcówki pobiegłem po 3:30 i noga szła aż miło :taktak: Potem 200 metrów już zluzowania do 4:50 i koniec. Czyli taka jedna szybka przebieżka na koniec dodana. Jest dobrze :taktak: Nastraja mnie to pozytywnie, ale tak jak wspomniałem - jeszcze tydzień troszkę ponad, bo do 2 lipca będzie wolne. Niczym elita, zrobię sobie długą przerwę/regenerację więc mam nadzieję, że dużego regressu nie załapie.

24.06.2019r.
ROWER
Dystans: 20,52 km
Czas: 53m:02s
Średnia prędkość: 23.22 km/h
Średnie tętno: 131

Po 5h jazdy samochodem, powrotu do domu postanowiłem mimo wszystko pojeździć jeszcze troszkę na rowerze. Luźno :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

I przygasł ponownie, ale to koniec roztrenowania. Chciałbym teraz spieszyć, spieszyć jak to wspaniale mi się biega. Jaki jestem rześki i gotowy do jeszcze dwóch pozostałych celów na ten rok, niestety nie jest tak do końca. A zwłaszcza po dzisiejszym bieganiu. Tak tak, znów cały ja - narzekanie :bum: Tym bardziej, pozytywnie zaskoczony po bieganiu nad morzem. No ale dobrze, po kolei. Po owym właśnie bieganiu, a następnego dnia rowerze przyszła dalsza kolej na roztrenowanie. Tak więc, siedziałem na tyłku aż do 3 lipca. 8 dni bez biegania, bez roweru czy jakiejkolwiek aktywności. Zero. Null. Dalszą część wakacji spędziłem w Bułgarii gdzie byłem przez 5 dni :oczko: Przy okazji, wróciłem z poparzeniami więc aktualnie skóra na klacie schodzi mi po raz trzeci już :bum:

KONIEC OKRESU ROZTRENOWANIA - 2.07

Obrazek
3.07.2019r.
BS+PB
Dystans: 10,09 km
Czas: 52m:17s
Średnie tempo: 05:11 min/km
Średnie tętno: 160
Maks. tętno: 185

Po 16 dniach roztrenowania (tego jednego biegania nie liczę), wyszedłem biegać. Szczerze? Było lekko, ale nie aż tak bardzo jak nad morzem. Zrobię przebieżki - standardowo 10x100/100. Weszło. Prędkości nie najgorsze, ale najważniejsze - były chęci, zapał. Już myślami na ciężkich jednostkach. Już przeglądam książkę Danielsa w kwestii półmaratonu - po raz pierwszy. Urlopu jeszcze zostało do 14.07, więc mogę po korzystać - wieczorem piłka nożna więc.

PIŁKA NOŻNA
Dystans: 6,25 km
Czas: 1g:09m:15s
Średnie tętno: 122

Nóg specjalnie nie czułem, za to strzelałem na meczu jak natchniony. To był mój dzień jeśli chodzi o ten sport :taktak:

Obrazek
4.07.2019r.
BS
Dystans: 10,01 km
Czas: 58m:10s
Średnie tempo: 05:49 min/km
Średnie tętno: 152
Maks. tętno: 179

Z tętnem na zegarku to wiadomo jak jest. Różnie bywa. Natomiast jeśli chodzi o własne odczucia, tutaj już o wiele gorzej. O ile poprzedniego dnia bez problemu biegłem BS'a 5:10-15 tak tego dnia nogi miałem jak z betonu, a oddech ciężki. Zwolniłem więc maksymalnie jak się dało i tak sobie tuptałem.

ROWER
Dystans: 32,23 km
Czas: 1g:25m:50s
Średnia prędkość: 22.53 km/h
Średnie tętno: 132

Mimo wszystko, wieczorem wyszedłem na rower. Głównie rekreacyjnie, choć wiadomo czasami pokręciłem dłużej nogami szybciej.

Obrazek
5.07.2019r.
BS
Dystans: 5,01 km
Czas: 28m:19s
Średnie tempo: 05:39 min/km
Średnie tętno: 152
Maks. tętno: 177

Jakiś dramat. Specjalnie nie poszedłem koło 8 biegać, żeby pod regenerować się bardziej. Ja wiem, że roztrenowanie robi swoje ale bez przesady. Przemęczony, zmęczony mogłem w ogóle nie wychodzić. Nie zrozumcie mnie źle - wyszedłem na dwór czułem się dobrze, a po 1km byłem optymistycznie nastawiony po czym zacząłem słabnąć. Takich akcji to jeszcze chyba nigdy nie mialęm przy BSie. :ech: Jutro odpocznę chyba, zero aktywności. Chyba...

Ciekawe czy ktoś tu jeszcze zagląda, pamięta o mnie. :ojoj:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

6.07.2019r.
ROWER
Dystans: 20,27 km
Czas: 1g:00m:47s
Średnia prędkość: 20.01 km/h
Średnie tętno: 143

Wiadomo, nie usiedzę na dupsku. Tym bardziej, jak mam ciągle jeszcze urlop. Mimo wszystko, totalny relaks. Na spokojnie cała jazda.

Obrazek
BS
Dystans: 8,02 km
Czas: 42m:05s
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 161
Maks. tętno: 184

No, ale wróciłem z rowera i postawiłem na bieganie. W końcu nie ma co się poddawać po poprzednim słabym dniu. Miałem dać odpocząć orgiazmowi, ale cóż. I wiecie co? Biegło się relatywnie tak jak kiedyś tego BS'a. Do formy jeszcze daleko, ale mam nadzieję że będzie niedługo na horyzoncie się pojawiać. Zostały 2 tygodnie do HM na 1:45 :bum: Dobrze, żeby przypału nie było. Niedziela po takim fajnym bieganiu, robię wolną nie ma co.

7.07.2019r.
Rest
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
8.07.2019r.
BS
Dystans: 7,38 km
Czas: 43m:47s
Średnie tempo: 05:56 min/km
Średnie tętno: 159
Maks. tętno: 209(pewnie błąd)

Jeszcze urlopu tydzień, a do półmaratonu co raz mniej. Biegane w towarzystwie więc przynajmniej nie szalałem za mocno.


Obrazek
9.07.2019r.
BS + 4PB
Dystans: 7,40 km
Czas: 44m:27s
Średnie tempo: 06:00 min/km
Średnie tętno: 150
Maks. tętno: 173

Biegane w towarzystwie po raz kolejny, z delikatnym przebieżkami.


Obrazek
10.07.2019r.
BS + 4x (200m R / 200m tru + 200m R / 400m tr + 400m R / 200m tr) + BS
Dystans: 12,01 km
Czas: 59m:45s
Średnie tempo: 04:59 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 185

Trening już samemu, więc postanowiłem zrobić typowo Danielsowski wstęp. Rytmy w tempie @3:30 niezależnie czy odcinek 200 metrowy czy 400 metrowy. Niestety, albo stety teraz widzę że raczej przestrzelałem i biegałem średnio po 3:15-20. Przynajmniej coś tam szybkości mam, z wytrzymałością już różnie bym powiedział. Czas ruszyć w końcu z kopyta :taktak:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

11.07.2019r.
ROWER
Dystans: 60,86 km
Czas: 2g:38m:28s
Średnia prędkość: 23.04 km/h
Średnie tętno: 134

Ojj nogi dostał po "dupie". 30km w jedną, przerwa i znowu.


Obrazek
12.07.2019r.
BS + 2x2km/2min. rest + BS
Dystans: 10,05 km
Czas: 49m:56s
Średnie tempo: 04:58 min/km
Średnie tętno: 154
Maks. tętno: 173

Następnego dnia obawiałem się o nogi, nie potrzebnie. To płuca nie wyrabiały. Dramatycznie mi się biegało, a to tylko tempo progowe. Jeszcze i tak dałem sobie 4:10, choć teoretycznie powinno być 4:04. Po drugim razie umierałem na bieżni leżąc. Do tuptałem do domu.


Obrazek
13.07.2019r.
5km BS + 5km@4:59 + 5km@4:45 + 3km@4:30 + 2km BS
Dystans: 20,14 km
Czas: 1g:37m:49s
Średnie tempo: 04:51 min/km
Średnie tętno: 160
Maks. tętno: 181

Nie poddaje się oczywiście. Bieganie jest sportem dla cierpliwych. Trzeba o tym pamiętać, byłem na o wiele wyższym poziomie i wierzę że jestem chociaż w stanie do niego wrócić. Za tydzień HM w którym jestem pacemakerem. Trzeba było więc nogą dać znów popalić, skoro niedziela ma być wolna. W planach był BD - nie biegałem go od baaaaaardzo dawna, stwierdziłem jednak że to będzie za mało. Trzeba organizm trochę pobudzić przy dłuższym dystansie. Zrobiłem więc BNP. BS standardowo okolicę 5:15, następne 5km miało być po 4:59 niestety "czujniki" mam trochę rozregulowane (to niezły ze mnie zając będzie :bum: ) jak poleciałem 6km po 4:39. Potem jednak 9-10km w 4:57 więc gitarka. Średnia wyszła 4:52. Dramatu nie ma. Kolejny 5km postanowiłem przyspieszyć do 4:45. Znowu wyszło za szybko, 4:36 11km. Następnie znów ustabilizowałem i kilometry w 4:43 czy 4:47. Średnia jednak znów niższa 4:39. 3km miał być w 4:30 były 4:21, 4:27, 4:22. Płuca zaczynając żyć, ale było ciężko - choć, nie tak bardzo jak wczoraj co ciekawe. Następnie już 2km schłodzenia. Jestem zadowolony. Myślę, że to 1:45 HM nie powinno być problemu. Oby :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
15.07.2019r.
BS+10PB
Dystans: 10,03 km
Czas: 52m:19s
Średnie tempo: 05:13 min/km
Średnie tętno: 157
Maks. tętno: 191

Jak poniedziałek, to już standardowo. Teoretycznie zalecany tutaj jest tylko BS, ale jakoby że niedziele odpoczywałem chciałem tutaj pobudzić nogi. Nogi strasznie zamulone. Pod koniec poczułem jakieś ukucie w plecach, aczkolwiek trening dokończyłem.


16.07.2019r.
Już kładąc się w poniedziałek czułem, że coś jest nie tak. Rano gdy się obudziłem, ból stał intensywny i pulsujący. Dolny odcinek lędźwiowy. I tak, z dobrego początku w poprzednim tygodniu i przebiegiem 55km już powoli się żegnam bo w tym tygodniu będzie ciężko. Ten HM jest "na szczęście" więc można powiedzieć, że jeszcze do przygotowań na maksa się nie wziąłem. Tylko jak mam się zabrać... Odpoczynek. Nic nie robienie.

17.07.2019r. - rano
Ból dalej występuje i nie czuję znaczącej poprawy. Chce iść dzisiaj biegać bo w sobotę "start". Ledwo dzisiaj założyłem skarpetki. Nie wiem o co chodzi. Help....
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
17.07.2019r.
BS
Dystans: 10,22 km
Czas: 56m:07s
Średnie tempo: 05:29 min/km
Średnie tętno: 156
Maks. tętno: 176

Nie jestem przykładem do naśladowania i mam nadzieję, że każdy zdaje sobie z tego sprawę. Ani pod względem treningów, wyników czy w kwestii podejścia do samego biegania. W pracy wziąłem tabletkę przeciwbólową, następnie gdy wróciłem z pracy posmarowałem plecy maścią i odpo... Nie. Poszedłem biegać. Początek po 200-300 metrach ból mimo znieczulenia był odczuwalny, pulsujący. Brrr.. Nawet nie chce myśleć co gdyby nie przeciwbólowa. Wiem wiem, ludzka głupota napalenie a przecież do jesiennego startu jeszcze kupa czasu. Mimo wszystko, krew się we mnie gotuje. Chciałem zawrócić, ale stwierdziłem że pobiegnę spokojniej tego BSa. Po ok 2-3km ból zaczął znikać a ja czułem się rozgrzany. Czy to pomogło? Nie mam pojęcia ale po 10km czułem się naprawdę całkiem okej.
Odpocząłem z godzinkę i poszedłem na saunę, załapując się na rytuał. Dogrzałem się. Na noc plecy posmarowane raz jeszcze.

Obrazek
18.07.2019r.
BS
Dystans: 8,02 km
Czas: 42m:34s
Średnie tempo: 05:18 min/km
Średnie tętno: 159
Maks. tętno: 190

I już jest znacznie lepiej niż dzień wcześniej. Rano wstając czułem się naprawdę, lepiej mogąc się schylać. Generalnie od przyszłego tygodnia prócz porządnych już mam nadzieję treningów, muszę dorzucić core i zacząć się rozciągać. Proszę o baty w komentarzu jeśli ktoś zauważy, że tylko biegam po raz 5 w tygodniu a nie ma wzmianki o powyższych ćwiczeniach. Tak czy owak, tabletki kolejny raz już nie wziąłem. Plecy posmarowane przed wyjściem do pracy. Po powrocie z pracy, BS wleciał. Jak wspomniałem, już lepiej niż dzień wcześniej. Zrobiłem spokojne 8km, odpoczynek. A potem znów saunę, załapując się na rytuał. Piątek, myślę że znów jakiś spokojny BS plus pare delikatnych przebieżek zrobię i niech plecy odpoczywają bo w sobotę wieczór ten HM nie będzie na pewno jakiś pełen luzik :bum:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Kurła, się trochę opierdzielałem ostatnio w pisaniu. Zbierałem się i zbierałem do napisania. Trening idzie dobrze, ale o tym w dalszych postach. Po kolei :oczko:

Obrazek
19.07.2019r.
BS+4PB
Dystans: 5,88 km
Czas: 30m:48s
Średnie tempo: 05:14 min/km
Średnie tętno: 159
Maks. tętno: 179

Dzień przed postanowiłem się rozruszać. Standardowy już setup który mi odpowiada. Na luziku, a potem odmulenie delikatne. Setki zrobiłem na bieżni, więc tuż obok gdzie jest odbierany pakiet. Zresztą start był w tym samym miejscu co rok temu, co oznaczało 5 minut na nogach z domu. Tak czy owak, wszedłem do razu odebrać pakiet. Tutaj mega pozytywne zaskoczenie - prócz zwykłej koszulki z wydarzenia czy samej kwestii pakietu jest również koszulka pacemakera na pamiątkę. Hype is real.

20.07.2019r.
Obrazek
II Kaliski Półmaraton Nocny „Bursztynowa Hellena”
Czas: 1:44:49
Średnie tempo: 4:58 min/km
Miejsce open: 155
Średnie tętno: 180


Znów w tym roku udało mi się dostać na na powyższy półmaraton w roli królika. Wiecie, to jednak fajna sprawa pobiec relatywnie komfortowo bieg w swoim rodzinnym mieście. Pomóc osiągnąć zamierzony cel czy nawet pobić swój personal best. Już teraz mam nadzieję, że za rok zostanę wybrany i będę mógł po raz trzeci poprowadzić ludzi.

Byłem mniej więcej pół godzinki przed startem. Odebrałem balony, odpowiednio przywiązując do paska w którym miałem jeden żel. Rok temu miałem otarcia strasznie po nim i ciągle mi się przesuwał. Tym razem, tak nie było. Choć numeru dalej nie przykładam do niego. Z przodu haczy mi o nogi, a boku to tak dziwnie. Na dupie też nie chce by mi wisiał :bum: Więc robi tylko za otoczkę pod balon, no i ten żel. Tak, numer był na koszulce. Generalnie, jak wiecie po roztrenowaniu za bardzo nie byłem przygotowany ale tydzień temu w sobotę udało się zrobić fajny akcent BNP. Nabrałem dzięki niemu trochę pewności. Z plecami również już problemów nie było. Odbierając owe balony poznałem Szymona (innego niż rok temu :oczko: ). Ustaliliśmy, że będziemy raczej starać się trzymać równe tempo, ale co najważniejsze - nie zostawiamy grupy.

Rozgrzewka i jechane z koksem. Ścisk trochę na początku, ale potem już wiadomo. Nie będę się aż tak rozpisywał i zabierał Wam czasu - tym razem :oczko: Bieg odbywał się na naprawdę pełnym komforcie. Nie wiem czy trafiłem na dzień konia, ale mogę powiedzieć że po ukończeniu biegu doszedłem do wniosku - biegnę jeszcze raz tyle samo. Trasa była zmieniona niż w tamtym roku przez co podbieg był przez dobre 3 km, oczywiście w drodzę powrotnej. Na początku grupa była naprawdę duża, ale potem już sie pomniejszyła dość znacząco. Krzyczałem nie raz podczas biegu zagrzewając do oklasków ludzi którzy stali czy biegaczy którzy walczyli o najlepszy wynik dla nich, czy też cel. Powiedziałbym, że 80% trasy przegadaliśmy, wraz z Szymonem lub innym uczestnikami biegu. Zwłaszcza końcówkę, jedna osoba przyznała się ze biega 5lat i dzisiaj tylko rekreacyjnie/treningowo. Docelowy start to maraton w Berlin - a to farciarz :bum: Ostatni kilometr to już całkowicie zwolniliśmy i zachęcaliśmy do walki tym bardziej że niektórzy było widać trochę cierpieli. Czas netto ucierpiał bo od obsługi dostałem potem 1:45:20~ jakoś. Mam nadzieję, że organizator na to nie będzie patrzał bo pomyślą że jeszcze wymiękłem :bum: Ten moment kiedy krzyczałem, "TERAZ CHCE WIDZIEĆ WASZE PLECY". Bezcenne. Wbiegam na tą metę uśmiechnięty i zadowolony. Twist jeszcze jeden - w czasie biegu około 17km balony nam się powiązały. Próbowaliśmy je rozwiązać ale nie szło. Dotarliśmy tak ze złączonymi balonami aż do owej mety.

Zegarek:
Obrazek

Podsumowanie:
W tym roku balonów nie udało się na dłużej zachować :bum: Z samego biegu jestem mega zadowolony. Parę osób podziękował mi po biegu, a to bardziej mnie cieszyło niż nie jeden PB który osiągnąłem. Poważnie. Mam nadzieję, że za rok znów będzie mi dane. Relacja niezbyt składna, raczej mało oddająca mimo wszystko musicie mi uwierzyć na słowo - bycie pace to świetna sprawa :taktak:

Zdjęcie:
Około 10-12km. 405
Obrazek
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

21.07.2019r.
Po HM należało się troszkę odpoczynku. Niedziela rest.

Obrazek
22.07.2019r.
BS + 10PB
Dystans: 10,02 km
Czas: 52m:48s
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 158
Maks. tętno: 178

Poniedziałek i nie mogło być inaczej - bieg spokojny plus 10x100/100. Powiedźcie mi tylko, jak to jest że w sobotę jeszcze biegłem po 4:58 i był luzik pełen, a tutaj robię BS po 5:15 i mam ciężko :grr:


Obrazek
23.07.2019r.
3km BS + 12x200/200 + 2km BS
Dystans: 10,02 km
Czas: 50m:32s
Średnie tempo: 05:03 min/km
Średnie tętno: 154
Maks. tętno: 181

Muszę nie tylko poćwiczyć wytrzymałość, walkę na progu pod HM który będzie 6 października. Tak, to wtedy jest mój start docelowy. Muszę jeszcze wszystko sobie rozpisać porządniej. Wracając. Chce też przypomnieć sobie szybsze przebieranie nogami. W końcu, z treningu pod HM może i coś z życiówki urwę na jesień? :niewiem: Dlatego postawiłem na dwusetki w ten wtorek. Biegane po 3:20-3:30. O wiele lepiej mi się biegało niż w poniedziałek, serio. Czułem się nawet po tym treningu lepiej.


Obrazek
24.07.2019r.
BS
Dystans: 8,03 km
Czas: 43m:27s
Średnie tempo: 05:25 min/km
Średnie tętno: 162
Maks. tętno: 187

Goruncz wróciła. Nie biegało się przyjemnie, ani ze względu na tempo, ani ze względu na temperature. Ja tego BSa to bym chyba po 6:00 musiał a najlepiej jakbym w domu został. :grr:


Obrazek
25.07.2019r.
3km BS + 5x1000m/2min rest. + 1km BS
Dystans: 10,02 km
Czas: 51m:24s
Średnie tempo: 05:08 min/km
Średnie tętno: 160
Maks. tętno: 187

31 C na dworze. Patrzę na komórce - o godzinie 18 będzie 29 C. Nie ma sensu czekać, przecież to nic nie zmienia. Myślę, co ja dzisiaj mam zrobić. Miał być ciężki trening - ale w takich warunkach. Jak... Przypominam sobie filmik który oglądałem. Motywacja jest. Postanawiam dzisiaj poćwiczyć szybkość i wytrzymałość. Fuck it. No pain no gain. Rozgrzewka 3km i jestem na bieżni. Lekki stretch, jakieś wymachy. No to zaczynamy. Interwały miały być w trzeciej fazie Danielsa, ale ja potrzebuje bodźca. Potrzebuje mocnego tego tygodnia. Lets go. Okrążenia: 3:51, 3:51, 3:56, 4:00 i ostatnie 3:52. Pierwsze okrążenie było relatywnie okej. Drugie okrążenie strasznie cierpiałem. Przystępuje do trzeciego i wierzcie lub nie - biegło mi się je lepiej niż pierwsze. Nogi jakby załapały tempo. Oddech w miarę "równy" :bum: . Kolejne okrążenie podobnie, równo i stabilnie. Mam już rezygnować. Leje się ze mnie pot już od pierwszego okrążenia, ale teraz czuje jakbym się przegrzewał. Spokojnie, dam radę. Marsz. Tuptam. Marsz. Dobra, ostatni raz. Ciach strzelone. Ojj czuję nogi, podpieram się ale nie siadam. Jestem zadowolony. Taaaaak. To jest to :taktak: Wracam do domu BS 1km. Więc nie mam co się katować. Po wykąpaniu się, jeszcze z 10 minut i tak się pociłem. Morda się cieszy :bum:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
ODPOWIEDZ