15.07.2018
IV Letni Bieg Hamera w MiastkuZapisując się na bieg myślałem głównie o zrobieniu mocniejszego treningu pod wrześniowy półmaraton. Z drugiej jednak strony obiecałem sobie, że jeśli będą warunki to powalczę o sub 40. Że warunków raczej nie będzie czułem już wcześniej. 2 tygodnie pracy po 11 godzin, do tego prognozy pogody zapowiadające temperaturę 22-23 stopni i wiatr nie nastrajały zbyt optymistycznie. No i niestety sprawdziły się.
Na miejsce dojechałem przed 9-tą. Jako, że biuro zawodów otwierali od 9-tej pakiet odebrałem jako jeden z pierwszych. Mimo, że było dosyć wcześnie to już czuć było gorąco. O dziwo nie czułem praktycznie w ogóle wiatru. Około 10-tej przebrałem się i zacząłem rozgrzewkę. Potem pokibicowałem maluchom biorącym udział w biegu dla najmłodszych. Start opóźnił się o około 10 minut z powodu wypadku pod Miastkiem. Z powodu utrudnień w ruchu kilku uczestników biegu dotarło z małym poślizgiem. W końcu wystartowaliśmy. Po kilkuset metrach spojrzałem na zegarek. Pokazywał tempo bodaj 3:45 czyli za szybko. Delikatnie próbowałem zwalniać ale i tak pierwszy kilometr zamknąłem w czasie 3:53. Z kolei na początku drugiego zegarek dosyć długo pokazywał tempo ok 4:35. Mimo niezbyt stromego ale dosyć długiego podbiegu udało mi się wyciągnąć tempo na 4:03. Początek trzeciego kilometra to długa prosta centralnie pod wiatr. Na pierwszym okrążeniu biegłem w większej grupie więc nie czułem go jeszcze tak mocno ale wiedziałem, że na kolejnych już tak lekko nie będzie. Trzeci kilometr przebiegłem w tempie 4:04. Kolejny 4:05, ale następny to już 4:10. Wiedziałem już, że będzie ciężko coś z tego wyciągnąć. Kolejne kilometry to 4:01 i 4:02 i wiedziałem, że tracę za dużo czasu, żeby to nadrobić na dwóch ostatnich kilometrach. Nie szarpałem się już specjalnie, chciałem dobiec do mety w miarę równym tempem. Do dwóch biegaczy przede mną miałem zbyt dużą stratę, za mną następny też był kawałek z tyłu. Dwa ostatnie kilometry to 4:04 i 3:58.
Trochę szkoda, że nie udało się urwać więcej ale przy takiej pogodzie i tak nie było źle.
Zaliczyłem fajny trening, który mam nadzieję, że zaprocentuje niebawem. Teraz trzeba trochę się spiąć i ogarnąć jakiś plan na półmaraton bo póki co nie bardzo wiem jak się do niego zabrać

Prawdopodobnie wyciągnę to co najlepsze z planu wg którego zaliczyłem zeszłoroczne sub 90.
A tak już poza wszystkim najlepsze jest to, że trasa nie posiada atestu a garmin pokazał mi 10 km co do joty...
Całość: 10 km, czas: 40:20, śr.tempo: 4:02