Truchtem do ślubu - by LW
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie,
po raz n-ty będę robił podejście do biegania, tym razem jednak mam nadzieję, że na dłuższą metę, bo i cel jest konkretny - zmieścić się w garnitur weselny i nie wyglądać w nim jak mielony :D Mam nadzieję, że ten dziennik mnie do tego zmotywuje
Gdyby ktoś chciał się ze mnie pośmiać, doradzić, skrytykować, albo wesprzeć dobrym słowem to zapraszam tutaj: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55996
Wiek: 29 lat
Wzrost: 182 cm
Waga: 115,6 kg > 111,6 kg > 117 kg > 111 kg > 108,5 kg (2.05.2018) > 106,7 kg (15.06.2018)
110 kg (29.04.2019) > 107,1 kg (6.05.2019) > 105,9 kg (13.05.2019) > 105,4 kg (25.05.2019) > 104,8 kg (8.06.2019) > 102,9 kg (17.06.2019)
PRZESTÓJ i masa
110 kg (15.10.2019) > 108,5 kg (7.11.2019) > 112,7 (1.01.2020)> 103, kg (24.01.2020) > 100,5kg (10.02.2020)
Ze sportem byłem związany praktycznie od zawsze - piłka ręczna, siatkówa, siłownia, czasem bieganie. Niestety wyprowadzka z domu i studia spowodowały znaczne ograniczenie aktywności fizycznej i co za tym idzie drastyczny wzrost wagi Od dłuższego czasu staram się zrzucić balast, ale pojawiły się problemy z tarczycą, insuliooporność itp więc nie jest to takie proste- nie dam się jednak i będę walczył!
Cel biegowy: wreszcie biegać regularnie i powoli zwiększać kilometraż, by ukończyć maraton do końca 2020 roku (taki prezent na 30 urodziny)
Cel sylwetkowy: poprawić wygląd i zrzucić kilkanascie kg, na chwilę obecną celem jest 104,9 kg (deadline: koniec listopada )
Ograniczenie przetworzonej żywności oraz piwa i kebabów, które uwielbiam Od 29.04 zaczynam eksperyment z (kolejny) z LOW CARB - tym razem jednak podbiję mocniej tłuszcze
Bieganie: 2017: minimum 2-3 razy w tygodniu wedługo programu "Od kanapowca..." plus zamiast weekendowych wybiegań długie marsze Nordic Walking
2018: 2-3 treningi tygodniowo planem Gallowaya - 2 krótkie treningi plus weekendowe wybieganie
Siłownia: minimum 3 razy w tygodniu FBW/Push&Pull (to akurat od jakiegoś czasu już jest)
2019: 3 treningi tygodniowo: 2 x 30 minut plus wybieganie - zgodnie z programem Gallowaya
Do tego siłownia: 2-3 razy FBW
Trudno mówić o rekordach, gdy ma się po 1 starcie zaliczonym
5 km - 00:29:21 (RunTorun 2015)
10 km - 1:02:27 (RunTorun 2014)
HM - 02:44:48 (Półmaraton Dwóch Mostów, Płock, 2015)
Zwykle najtańszy, najprostszy, sukcesywnie uzupełniany
Buty: Brooks Aduro 3 (wcześniej: Crivit Sports) next: Brooks Ghost 7
Zegarek: Geonaute OnMove 500 > Geonaute OnMove 200 > Garmin Forerunner 25
2017
Sierpień: 20,26 km (5 treningów, śr. tempo: 7:46 )
Wrzesień: 28,08 km (7 treningów, śr. tempo: 7:52)
Październik: 26,71 km (5 treningów, śr. tempo: 07:49)
Listopad: 42,98 km (8 treningów, śr. tempo: 7:25)
Grudzień: 15,82 km (tylko 3 treningi, śr. tempo: 07:33)
Razem w 2017: dystans: 133,85 km czas: 17:07:06 średnie tempo: 07:40 treningi: 28
2018
Styczeń: 30,62 km (6 treningów, śr. tempo: 7:30)
Luty: 27,93 km (6 treningów, śr. tempo: 07:56)
Marzec: 22,26 km (4 treningi, śr. tempo: 7:06)
Kwiecień: 68,32 km (11 treningów, śr. tempo: 8:11)
2019
Kwiecień: 15.74 km (4 treningi, śr tempo: 7:37)
Maj: 50.55 km (11 treningów, śr. tempo: 07:02)
Październik: 46.90 km
po raz n-ty będę robił podejście do biegania, tym razem jednak mam nadzieję, że na dłuższą metę, bo i cel jest konkretny - zmieścić się w garnitur weselny i nie wyglądać w nim jak mielony :D Mam nadzieję, że ten dziennik mnie do tego zmotywuje
Gdyby ktoś chciał się ze mnie pośmiać, doradzić, skrytykować, albo wesprzeć dobrym słowem to zapraszam tutaj: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55996
Wiek: 29 lat
Wzrost: 182 cm
Waga: 115,6 kg > 111,6 kg > 117 kg > 111 kg > 108,5 kg (2.05.2018) > 106,7 kg (15.06.2018)
110 kg (29.04.2019) > 107,1 kg (6.05.2019) > 105,9 kg (13.05.2019) > 105,4 kg (25.05.2019) > 104,8 kg (8.06.2019) > 102,9 kg (17.06.2019)
PRZESTÓJ i masa
110 kg (15.10.2019) > 108,5 kg (7.11.2019) > 112,7 (1.01.2020)> 103, kg (24.01.2020) > 100,5kg (10.02.2020)
Ze sportem byłem związany praktycznie od zawsze - piłka ręczna, siatkówa, siłownia, czasem bieganie. Niestety wyprowadzka z domu i studia spowodowały znaczne ograniczenie aktywności fizycznej i co za tym idzie drastyczny wzrost wagi Od dłuższego czasu staram się zrzucić balast, ale pojawiły się problemy z tarczycą, insuliooporność itp więc nie jest to takie proste- nie dam się jednak i będę walczył!
Cel biegowy: wreszcie biegać regularnie i powoli zwiększać kilometraż, by ukończyć maraton do końca 2020 roku (taki prezent na 30 urodziny)
Cel sylwetkowy: poprawić wygląd i zrzucić kilkanascie kg, na chwilę obecną celem jest 104,9 kg (deadline: koniec listopada )
Ograniczenie przetworzonej żywności oraz piwa i kebabów, które uwielbiam Od 29.04 zaczynam eksperyment z (kolejny) z LOW CARB - tym razem jednak podbiję mocniej tłuszcze
Bieganie: 2017: minimum 2-3 razy w tygodniu wedługo programu "Od kanapowca..." plus zamiast weekendowych wybiegań długie marsze Nordic Walking
2018: 2-3 treningi tygodniowo planem Gallowaya - 2 krótkie treningi plus weekendowe wybieganie
Siłownia: minimum 3 razy w tygodniu FBW/Push&Pull (to akurat od jakiegoś czasu już jest)
2019: 3 treningi tygodniowo: 2 x 30 minut plus wybieganie - zgodnie z programem Gallowaya
Do tego siłownia: 2-3 razy FBW
Trudno mówić o rekordach, gdy ma się po 1 starcie zaliczonym
5 km - 00:29:21 (RunTorun 2015)
10 km - 1:02:27 (RunTorun 2014)
HM - 02:44:48 (Półmaraton Dwóch Mostów, Płock, 2015)
Zwykle najtańszy, najprostszy, sukcesywnie uzupełniany
Buty: Brooks Aduro 3 (wcześniej: Crivit Sports) next: Brooks Ghost 7
Zegarek: Geonaute OnMove 500 > Geonaute OnMove 200 > Garmin Forerunner 25
2017
Sierpień: 20,26 km (5 treningów, śr. tempo: 7:46 )
Wrzesień: 28,08 km (7 treningów, śr. tempo: 7:52)
Październik: 26,71 km (5 treningów, śr. tempo: 07:49)
Listopad: 42,98 km (8 treningów, śr. tempo: 7:25)
Grudzień: 15,82 km (tylko 3 treningi, śr. tempo: 07:33)
Razem w 2017: dystans: 133,85 km czas: 17:07:06 średnie tempo: 07:40 treningi: 28
2018
Styczeń: 30,62 km (6 treningów, śr. tempo: 7:30)
Luty: 27,93 km (6 treningów, śr. tempo: 07:56)
Marzec: 22,26 km (4 treningi, śr. tempo: 7:06)
Kwiecień: 68,32 km (11 treningów, śr. tempo: 8:11)
2019
Kwiecień: 15.74 km (4 treningi, śr tempo: 7:37)
Maj: 50.55 km (11 treningów, śr. tempo: 07:02)
Październik: 46.90 km
Ostatnio zmieniony 10 lut 2020, 08:46 przez LucioWisla, łącznie zmieniany 31 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
22.08.2017 - 305 dni
Siedziałem sobie w pracy i... stwierdziłem, że po jej zakończeniu muszę iść biegać. Ostatnio głównie siłownia, NW i spacery, a tu takie parcie na szuranie, którego nieco bałem się ze względu na stawy.
Jak już pisałem wracać mam zamiar według planu 6-ci tygodniowego (z małymi modyfikacjami co do podziału czasu ). Miało być 6x 1:00 Bieg / 4:00 Marsz, ale po pierwszym takim 5-cio minutowym cyklu stwierdziłem, że dam radę biec (dobra, szurać) dłużej. Skończyło się na
1x 1:00B/4:00M
5x 1:30B/3:30M
W sumie ze spacerem na koniec wyszło razem 3,72 km w 32:29 - jak widać jest nad czym pracować!
Siedziałem sobie w pracy i... stwierdziłem, że po jej zakończeniu muszę iść biegać. Ostatnio głównie siłownia, NW i spacery, a tu takie parcie na szuranie, którego nieco bałem się ze względu na stawy.
Jak już pisałem wracać mam zamiar według planu 6-ci tygodniowego (z małymi modyfikacjami co do podziału czasu ). Miało być 6x 1:00 Bieg / 4:00 Marsz, ale po pierwszym takim 5-cio minutowym cyklu stwierdziłem, że dam radę biec (dobra, szurać) dłużej. Skończyło się na
1x 1:00B/4:00M
5x 1:30B/3:30M
W sumie ze spacerem na koniec wyszło razem 3,72 km w 32:29 - jak widać jest nad czym pracować!
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2017, 21:27 przez LucioWisla, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
24.08.2017 - 303 dni
Wymyśliłem, że pobiegnę z pracy do domu (taka oszczędość czasu) - niestety muszę popracować nad organizacją- raz, że plecak zbyt mały, dwa, że przez pogodę zapomniałem kurtki z biura i musiałem wracać po portfel i klucze od domu
Dzisiaj 6x 1:30B/4:00M
3,82 km w 30:00 - minimalna poprawa jest
Wymyśliłem, że pobiegnę z pracy do domu (taka oszczędość czasu) - niestety muszę popracować nad organizacją- raz, że plecak zbyt mały, dwa, że przez pogodę zapomniałem kurtki z biura i musiałem wracać po portfel i klucze od domu
Dzisiaj 6x 1:30B/4:00M
3,82 km w 30:00 - minimalna poprawa jest
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2017, 21:26 przez LucioWisla, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
26.08.2017 - 301 dni
Dziś powinienem zrobić 3-ci trenig, ale... nie wiem czy zdążę - niestety organizacji czasu godnej biegacza jeszcze nie posiadam
Rano za to wybrałem się do fryzjera- nie samochodem, a piechotą 8,11 km w 1:23:35 więc tragedii nie ma
Dziś powinienem zrobić 3-ci trenig, ale... nie wiem czy zdążę - niestety organizacji czasu godnej biegacza jeszcze nie posiadam
Rano za to wybrałem się do fryzjera- nie samochodem, a piechotą 8,11 km w 1:23:35 więc tragedii nie ma
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2017, 21:26 przez LucioWisla, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
27.08.2017 - 300 dni do ślubu
Wybitny dzień lenia, jadłospis fatalny, ale uznałem, że trening muszę zaliczyć
6 x 1:30B/3:30M
Kolejny minimalny progres - tym razem w 30:00 wyszło 3,96 km - od wtorku będę próbował wydłużyć czas biegu do 2 minut, więc pewnie 4 km na kolejnym treningu powinienem przekroczyć
Dystans: 11,5 km
Czas: 92:29 ( w tym 26:30 truchtu)
Wybitny dzień lenia, jadłospis fatalny, ale uznałem, że trening muszę zaliczyć
6 x 1:30B/3:30M
Kolejny minimalny progres - tym razem w 30:00 wyszło 3,96 km - od wtorku będę próbował wydłużyć czas biegu do 2 minut, więc pewnie 4 km na kolejnym treningu powinienem przekroczyć
Dystans: 11,5 km
Czas: 92:29 ( w tym 26:30 truchtu)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
29.08.2017 - 298 dni
Pierwszy dzień w okładzie 6x2:00B/3:00M
1 seria - prawie latam, już niedługo spokojnie pobiegnę 5km (706 m w 5:00 minut)
2 seria - kurde, coś tu jest nie do końca tak jak planowałem .... (706 m)
3 seria - tlenu, tlenu, tleeenuuuu! (698 m)
4 seria - trzeba się ogarnąć i uspokoić organizm, oddech strasznie płytki jak przy astmie (684 m)
5 i 6 seria - spokojniej i dużo wolnej, oddech opanowany (658 i 655 m)
Klasycznie przesadziłem z tempem na początku i słabłem z każdą kolejną serią - następnym razem muszę zacząć spokojniej Wynik poprzedniego treningu poprawiłem o zawrotne 110 metrów przy 3 minutach biegu więcej - no cóż, trzeba pracować dalej nad sobą
Razem w 30:00 wyszło 4:07 km - pierwszy raz czwórka na treningu więc w nagrodę gotowany ryż z bananem i arbuz - ładujemy węgle na noc
Pierwszy dzień w okładzie 6x2:00B/3:00M
1 seria - prawie latam, już niedługo spokojnie pobiegnę 5km (706 m w 5:00 minut)
2 seria - kurde, coś tu jest nie do końca tak jak planowałem .... (706 m)
3 seria - tlenu, tlenu, tleeenuuuu! (698 m)
4 seria - trzeba się ogarnąć i uspokoić organizm, oddech strasznie płytki jak przy astmie (684 m)
5 i 6 seria - spokojniej i dużo wolnej, oddech opanowany (658 i 655 m)
Klasycznie przesadziłem z tempem na początku i słabłem z każdą kolejną serią - następnym razem muszę zacząć spokojniej Wynik poprzedniego treningu poprawiłem o zawrotne 110 metrów przy 3 minutach biegu więcej - no cóż, trzeba pracować dalej nad sobą
Razem w 30:00 wyszło 4:07 km - pierwszy raz czwórka na treningu więc w nagrodę gotowany ryż z bananem i arbuz - ładujemy węgle na noc
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
31.08.2017 - 296 dni
Drugi trening 6x2:00B/3:00M
Wolniej, lepsze samopoczucie ale... na pierwszym odcinku znów miałem wrażenie, jakby płuca były zbyt płytkie - coś jak przy przeziębieniu czy astmie
Ktoś z Was tak miał? Będę wdzięczy na jakieś wskazówki - dajcie znać tutaj: viewtopic.php?f=28&t=55996
Mam wrażenie, że pogoda też mi nie sprzyja- było niesamowicie duszno, a w minionym tygodniu (temperatury koło 15 stopni) biegało mi się znacznie lepiej
Ogólnie wyszło 4,01km w 30:00 - słabiej niż ostatnio, ale najważniejsze, że czułem się lepiej. Dokręciłem jeszcze 5 minut marszu, więc razem:
35:00 - 4,54km
Sierpień, a właściwie jego półtora tygodnia to mój początek Zaliczyłem 5 treningów i przeszurałem 20,12km - oby szło coraz lepiej!
Drugi trening 6x2:00B/3:00M
Wolniej, lepsze samopoczucie ale... na pierwszym odcinku znów miałem wrażenie, jakby płuca były zbyt płytkie - coś jak przy przeziębieniu czy astmie
Ktoś z Was tak miał? Będę wdzięczy na jakieś wskazówki - dajcie znać tutaj: viewtopic.php?f=28&t=55996
Mam wrażenie, że pogoda też mi nie sprzyja- było niesamowicie duszno, a w minionym tygodniu (temperatury koło 15 stopni) biegało mi się znacznie lepiej
Ogólnie wyszło 4,01km w 30:00 - słabiej niż ostatnio, ale najważniejsze, że czułem się lepiej. Dokręciłem jeszcze 5 minut marszu, więc razem:
35:00 - 4,54km
Sierpień, a właściwie jego półtora tygodnia to mój początek Zaliczyłem 5 treningów i przeszurałem 20,12km - oby szło coraz lepiej!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
05.09.2017 - 291 dni
Biegam coraz dłużej i... wolniej
Weekend nie należał do lekkich - dużo pracy mało regeneracji, czasu na trening nie było
Dzisiaj pierwszy trening 6x3:00B/2:00M - pierwszy raz od powrotu szurałem dłużej niż maszerowałem Po ostatnich problemach z oddychaniem uznałem, że warto troszkę zwolnić z tempem biegu i obserwować reakcję organizmu- wydaje się, że była to dobra decyzja, bo dzisiaj był jeden z bardziej "komfortowych" trenigów Problemem były za to nogi, które miałem jak z betonu- ciężkie, obolałe (szczególnie na zgięciu stopy z piszczelem) i niechętne do współpracy. Mój organizm wybitnie broni się przed bieganiem, ale się nie dam!
Ogólnie wyszło 3,65km w 30:00 - w następnych treningach postaram się troszkę podkręcić tempo
Biegam coraz dłużej i... wolniej
Weekend nie należał do lekkich - dużo pracy mało regeneracji, czasu na trening nie było
Dzisiaj pierwszy trening 6x3:00B/2:00M - pierwszy raz od powrotu szurałem dłużej niż maszerowałem Po ostatnich problemach z oddychaniem uznałem, że warto troszkę zwolnić z tempem biegu i obserwować reakcję organizmu- wydaje się, że była to dobra decyzja, bo dzisiaj był jeden z bardziej "komfortowych" trenigów Problemem były za to nogi, które miałem jak z betonu- ciężkie, obolałe (szczególnie na zgięciu stopy z piszczelem) i niechętne do współpracy. Mój organizm wybitnie broni się przed bieganiem, ale się nie dam!
Ogólnie wyszło 3,65km w 30:00 - w następnych treningach postaram się troszkę podkręcić tempo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
07.09.2017 - 289 dni
Drugi trening 6x3:00B/2:00M , znów brak pary w nogach - niestety kiepsko śpię, kiepsko jem, to i kiepsko biegam Najgorsze, że w tym tygodniu już raczej nie będę miał czasu na trening, co też nie pomaga
Ogólnie wyszło 3,75km w 30:00 - trochę szybciej niż ostatnio, ale mam nadzieję, że gdy poprawię dietę i regenerację znów wrócę do dystansów powyżej 4 km
Drugi trening 6x3:00B/2:00M , znów brak pary w nogach - niestety kiepsko śpię, kiepsko jem, to i kiepsko biegam Najgorsze, że w tym tygodniu już raczej nie będę miał czasu na trening, co też nie pomaga
Ogólnie wyszło 3,75km w 30:00 - trochę szybciej niż ostatnio, ale mam nadzieję, że gdy poprawię dietę i regenerację znów wrócę do dystansów powyżej 4 km
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
12.09.2017 - 284 dni
Pierwszy trening 6x4:00B/1:00M, więc już tylko 6 minut maszeruję, ale niestety regres tempa trwa. Długie, pięciodniowe przerwy i tylko dwa dni treningowe raczej nie pomagają, o diecie i odpoczynku wspominał nie będę. Cieszy jednak, że dzisiaj biegając czułem się wyjątkowo dobrze, może nawet gdzieś tam były jakieś rezerwy Wydaje mi się też, że moje poczciwe buty z Lidla po ok 100km biegania, kilkudziesięciu NW/chodzenia i siłowni powoli "kończą się' w sumie moja waga nie pomaga, a najgorsze jest to, że nie mam pojęcia co kupić jako ich następcę
Ogólnie wyszło 3,77 km w 30:00 - jeść zdrowiej, spać więcej i powinno być lepiej!
Pierwszy trening 6x4:00B/1:00M, więc już tylko 6 minut maszeruję, ale niestety regres tempa trwa. Długie, pięciodniowe przerwy i tylko dwa dni treningowe raczej nie pomagają, o diecie i odpoczynku wspominał nie będę. Cieszy jednak, że dzisiaj biegając czułem się wyjątkowo dobrze, może nawet gdzieś tam były jakieś rezerwy Wydaje mi się też, że moje poczciwe buty z Lidla po ok 100km biegania, kilkudziesięciu NW/chodzenia i siłowni powoli "kończą się' w sumie moja waga nie pomaga, a najgorsze jest to, że nie mam pojęcia co kupić jako ich następcę
Ogólnie wyszło 3,77 km w 30:00 - jeść zdrowiej, spać więcej i powinno być lepiej!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
14.09.2017 - 282 dni
"Życie to są chwileee, chwileeeee..."
Dzisiaj tak się złożyło, że trening obył się w rytmach Zenka Martyniuka Nie wiem, czy to zasługa Króla Disco Polo, czy też porządnego posiłku i przedtreningowej drzemki, ale jest światełko w tunelu
Dzisiaj drugi raz 6x4:00B/1:00M, praktycznie cały czas w deszczu, a do tego większość czasu w błocie leśnych ścieżek Mimo tego biegło mi się bardzo dobrze (choć serce biło momentami jak oszalałe) i jest efekt - 4,17 km w 30:00
Jak widać więc powoli wychodzę z kryzysu, choć przyszły tydzień mam zamiar jeszcze przebiegać w systemie 6x4:00B/1:00M lub 6x4:30B/0:30M bo na ciągły bieg nie czuję się jeszcze gotowy
"Życie to są chwileee, chwileeeee..."
Dzisiaj tak się złożyło, że trening obył się w rytmach Zenka Martyniuka Nie wiem, czy to zasługa Króla Disco Polo, czy też porządnego posiłku i przedtreningowej drzemki, ale jest światełko w tunelu
Dzisiaj drugi raz 6x4:00B/1:00M, praktycznie cały czas w deszczu, a do tego większość czasu w błocie leśnych ścieżek Mimo tego biegło mi się bardzo dobrze (choć serce biło momentami jak oszalałe) i jest efekt - 4,17 km w 30:00
Jak widać więc powoli wychodzę z kryzysu, choć przyszły tydzień mam zamiar jeszcze przebiegać w systemie 6x4:00B/1:00M lub 6x4:30B/0:30M bo na ciągły bieg nie czuję się jeszcze gotowy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
17.09.2017 - 279 dni
Na kaca najlepsza praca, ale bieganie już chyba nie
Po nieprzespanej nocy z piątku na sobotę (praca) i sobotniej imprezie wczoraj wyszedłem tylko na lekki rozruch
Wyszło 1,77 km biegu (bez przerwy!) w 12:58, a do tego niecałe 4 km marszu. Pobiegłbym dalej , ale przez buty w których biegłem (kultowe pomarańczowe Crivity z Lidla) nogi paliły niemiłosiernie i z przodu i z tyłu Ogólnie więc jestem zadowolony
Jutro kolejny trening i w sumie nadal nie wiem jak do niego podejść - czy przedłużyć program o tydzień i pobiegać jeszcze 4:00B/1:00M, czy też skrócić marsz do 30 sekund, a może zaatakować 30 minut ciągłego biegu? Co polecacie?
Dzisiaj przypadkiem w ręce wpadły mi Brooks Aduro 3 (za ok 130 zł) - czy to but warty uwagi, bo na nadze leżał całkiem spoko?
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie tutaj
Na kaca najlepsza praca, ale bieganie już chyba nie
Po nieprzespanej nocy z piątku na sobotę (praca) i sobotniej imprezie wczoraj wyszedłem tylko na lekki rozruch
Wyszło 1,77 km biegu (bez przerwy!) w 12:58, a do tego niecałe 4 km marszu. Pobiegłbym dalej , ale przez buty w których biegłem (kultowe pomarańczowe Crivity z Lidla) nogi paliły niemiłosiernie i z przodu i z tyłu Ogólnie więc jestem zadowolony
Jutro kolejny trening i w sumie nadal nie wiem jak do niego podejść - czy przedłużyć program o tydzień i pobiegać jeszcze 4:00B/1:00M, czy też skrócić marsz do 30 sekund, a może zaatakować 30 minut ciągłego biegu? Co polecacie?
Dzisiaj przypadkiem w ręce wpadły mi Brooks Aduro 3 (za ok 130 zł) - czy to but warty uwagi, bo na nadze leżał całkiem spoko?
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie tutaj
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
19.09.2017 - 277 dni
Wielki dzień - kupiłem nowe buty (Brooks Aduro 3) no i trzeba było je przetestować miało być w tym tygodniu 6x4:30B/0:30M ale
Czy zatem jestem biegaczem? Nie sądzę, bo przede mną wciąż daleka i kręta droga Buty się sprawdziły, cel 30 minut szurania bez przerw osiągnięty więc przez kolejne dni planuję podtrzymywać dobrą passę i ustabilizować treningi, by te pół godziny stało się normą
Wielki dzień - kupiłem nowe buty (Brooks Aduro 3) no i trzeba było je przetestować miało być w tym tygodniu 6x4:30B/0:30M ale
No i zrobiłem eksperyment:) Wyszło 3,72 km w 30 minut CIĄGŁEGO biegu (starałem się utrzymywać tętno na poziomie max 145-155 bpm) !!! kolejne 2:30 to baardzo spokojne szuranie na dokręcenie do 4 km, a na zakończenie solidny marsz, by zaliczyć 40 minut ogólnego treninguAdam Klein pisze:(...) wiem, że już w tym momencie jestes na poziomi ciągłego 30 minutowego biegu pod warunkiem że trochę zwolnisz. Zrób eksperyment
Czy zatem jestem biegaczem? Nie sądzę, bo przede mną wciąż daleka i kręta droga Buty się sprawdziły, cel 30 minut szurania bez przerw osiągnięty więc przez kolejne dni planuję podtrzymywać dobrą passę i ustabilizować treningi, by te pół godziny stało się normą
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
21.09.2017 - 275 dni
Po ostatnim treningu postanowiłem nieco zmienić plany i dzisiaj wleciało 4x9:00B/1:00M - początek bardzo spokojnie (155-165 bpm), w ostatnich 10 minutach postanowiłem przyspieszyć (średnio 6:39 min/km) i... wyszło 5,2km w 40:00! Jestem mega zadowolony
Do tego 8 minut marszu dla wyciszenia organizmu i czas na weekendowy odpoczynek Jeśli starczy sił i ochoty to w niedzielę wleci jakiś leciutki marszobieg
Po ostatnim treningu postanowiłem nieco zmienić plany i dzisiaj wleciało 4x9:00B/1:00M - początek bardzo spokojnie (155-165 bpm), w ostatnich 10 minutach postanowiłem przyspieszyć (średnio 6:39 min/km) i... wyszło 5,2km w 40:00! Jestem mega zadowolony
Do tego 8 minut marszu dla wyciszenia organizmu i czas na weekendowy odpoczynek Jeśli starczy sił i ochoty to w niedzielę wleci jakiś leciutki marszobieg
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
25.09.2017
Jesień powitała mnie anginą ;/ Wczoraj czułem się kiepsko, co zrzucałem na barki nocnej pracy i niedospania, a dziś... czuję się fatalnie Jeśli tak dalej pójdzie trzeba będzie urwać się z pracy i wskoczyć do ciepłego łóżka, by jak najszybciej wrócić do żywych
Jesień powitała mnie anginą ;/ Wczoraj czułem się kiepsko, co zrzucałem na barki nocnej pracy i niedospania, a dziś... czuję się fatalnie Jeśli tak dalej pójdzie trzeba będzie urwać się z pracy i wskoczyć do ciepłego łóżka, by jak najszybciej wrócić do żywych