Jacek, rekreacyjnie: tenis stołowy i bieganie

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

SZOK, trochę żyję, trochę widziałem, o czymś tam słyszałem, biegam krótko więc stąd może moje zdziwienie, ale dostałem od organizatora Półmaratonu Łódzkiego szokującą wg. mnie wiadomość, cytuję:

:oczko: "Niestety trasa biegu znana od kilku miesięcy i wygrawerowana już na medalu musi zostać zmieniona.
Dwie osoby napisały , że trasa przebiega tam gdzie zazwyczaj spacerują ze swoimi psami.
Ostateczna trasa biegu to 42 tys kółek wokół takiego grubego drzewa w środku parku"


Swoją drogą rewers z pierwotną trasą zajeb...y
Obrazek


Ok, widzę że ponownie skorygowali i jest nowe uzasadnienie, jest znacznie lepiej, już tylko 7 kółek, a do tego profil fantastyczny - stół.

Obrazek

Zmiana trasy

:taktak: '"Witamy wszystkich, chcemy was poinformować że ostatnie kilka/kilkanaście dni walczyliśmy o Półmaraton Łódź żeby impreza w ogóle miała szanse bytu. I informujemy TAK impreza się odbędzie, jednak z przyczyn proceduralnych jak i również niezależnych od nas sytuacji technicznych trasa uległa bardzo poważnej zmianie. Złożyło się na to kilka przyczyn między innymi przemarsz CARITAS POLSKA z Placu wolności do KATEDRY o godz. 12:00 w dniu 10.09 czyli biegacze dogonili by tą grupę ludzi, drugą nie mniej ważną przyczyną były bardzo daleko zaawansowane prace drogowe w niektórych miejscach trasy. W związku z powyższymi założyliśmy zmianę trasy już przy tworzeniu regulaminu i określa taką możliwość punkt 2.4. Dlatego też prosimy wszystkich zainteresowanych o wyrozumiałość. Naprawdę zależało nam na tym aby trasa miała właśnie taki przebieg jaki miała do tej pory jednak planowanie trasy w październiku roku ubiegłego nie przewidywało tylu komplikacji przy jej realizacji. Trasa odbędzie się na 7 pętlach z dobiegiem do pierwszej pętli i dobiegiem do mety po ostatniej pętli, staraliśmy się aby trasa w obecnej konfiguracji była jak najmniej kolizyjna dlatego tez na całej długości będzie zajmowała dwa pasy ruchu. Niewątpliwym plusem jest to że kibice będą mogli kilka razy podczas tak długiego biegu zobaczyć swoich znajomych, przyjaciół, kolejnym plusem jest to iż niemal cała pętla jest płaska z bardzo dobrą nawierzchnią, oczywiście idąc za klasykiem "rozchodzi się o to żeby te plusy nie przesłoniły minusów" staraliśmy się jak najbardziej aby trasa mimo wszystko była szybka i komfortowa. Jednocześnie obiecujemy że w przyszłym roku impreza będzie miała potwierdzoną finalna trasę co najmniej na dwa miesiące przed imprezą. Ze swojej strony jeszcze raz przepraszamy za zaistniałe zmiany życząc jednocześnie udanego startu i życiówek"


Na ten moment emocje i zapał który kumulowałem w sobie przez 90 dni (a nawet 300 bo zapisałem się i opłaciłem 15.11.2016) opadł mi całkowicie, nie wiem jak podejdę, z jakim nastawieniem i wolą walki do startu, czy poukładam to na nowo w głowie i czy odnajdę się w roli chomika na trasie.
Wiem po lekturze książki Biegacz że człowiek psychicznie jest w stanie to wytrzymać, ale czy warto i będzie mi się chciało.
Cała otoczka tego biegu wyparowała unosząc jednocześnie mój projekt w otchłań czarnej dziury.

Cel osiągnę ale chyba nie w moim mieście.

Nie wiem czy konkurs kontynuować, zamknąć, zmodyfikować, nie wiem nic - idę spać.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Powyższy incydent wstrząsnął mną tak bardzo że zasnąłem dopiero o 03:30, co pokazuje jak bardzo byłem nastawiony na ten półmaraton i do jakiego spustoszenia musiało to doprowadzić w moim organizmie.
Mój entuzjazm i motywacja niczym Junkers Ju 87 zapikowały w dół, a odgłosy temu towarzyszące wywołały panikę w całym domu i zasiały nieprzyjemne spustoszenie w moim otoczeniu.
Przez pół nocy walczyłem aby wyprowadzić swe zmysły na właściwy tor lotu, niestety coraz bardziej haczyłem o korony drzew aż wreszcie wymordowany zemdlałem o wymienionej wyżej porze.
Ocuciwszy się rano i nie do końca świadom co się dzieje ostatkiem sił próbowałem jeszcze unieś dziób do góry, niestety o 10:18 skapitulowałem wysyłając z pokładu ostatnią wiadomość do trenera WYMIĘKAM, jednocześnie zostawiając uzasadnienie zapisane na czarnej skrzynce.

"Próbując jakoś to przeanalizować technicznie, to nie wyobrażam sobie walki o cel wśród ponad 1000 biegaczy na 6 pętlach 3,6km.
Bezustannego dublowania kogoś od 2 okrążenia (to nie to samo - technicznie i psychologicznie- co wyprzedzanie na trasie słabnących, a biegnących szybciej w początkowej fazie) pojedynczych biegaczy, grupek mniejszych i większych, biegu slalomem i ciągłej walki o pozycję, będąc jednocześnie samemu dublowanym, zaprzątaniem sobie tym umysłu, nadkładania metrów, liczenia okrążeń, rwanego tempa i co za tym wszystkim idzie ogromnych strat energii których zapasu nie posiadam przy zakładanym tempie".


O dziwo od tego momentu gdy już utraciłem skrawki motywacji będąc krok od samodestrukcji przebudziła się u mnie dusza wojownika, zacząłem analizować Wasze komentarze i doszukiwać się w nich pozytywów zmian które na mnie spadły.
Pomału, pomału odbudowywałem się, już nie na zasadzie ogromnego entuzjazmu, czerpania przyjemności i chłonięcia atmosfery łódzkiego półmaratonu.
Ale w roli jednej z tysiąca małych myszek i wykonywanym na nich eksperymencie która najszybciej przebiegnie 7 kółek.
I już prawie oddałem swe ciało nauce, zacząłem oszukiwać umysł że tak ma być i że każde 21097 metrów - nawet to w laboratorium to to samo co półmaraton.
Zapewne w jakimś stopniu by mi się to udało i stanął bym na starcie przynajmniej z zamiarem podjęcia walki.
Na szczęście spłynęła informacja że w ramach opłaty z roku 2016 będę mógł to zrobić w roku 2018 - więc zaczekam. Bo potwierdziło się że jedną z niewielu już rzeczy na tym świecie której nie można kupić to doświadczenie.

W zamian wybrałem półmaraton z trzydziestoparoletnią tradycją/doświadczeniem, nie wiem co za tym idzie, też są pętle ale ja je wybrałem a nie zostały mi one narzucone.


Po 24 godzinnym szoku jestem znowu w grze, a jedynie co się zmienia to termin startu tydzień później, co zarazem przesuwa trwanie konkursu do dnia 16.09 (sobota), więc jeśli ktoś ma ochotę podać te 5 cyfr to zapraszam.

Na ten moment typowane czasy:

01:28:59 marcin9709
01:29:12 b@rto
01:29:15 sosik
01:29:49 furman
01:29:59 piotrwl
01:31:04 keiw
01:31:12 ziko303
01:31:15 afc
01:31:17 glonson
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek M90/49

Założenia: BNP

Realizacja:
Po zawirowaniach z trasą i pewnych innych komplikacjach stawiłem się dziś na treningu, ciekaw jak te trzy dni nic nie robienia wpłynęły na mnie.
Z planu miałem BS-a, ale po treningu środowym którego nie było. Potrzebowałem potwierdzenia że forma nie ucieka, pomysłów miałem wiele, ostateczne zdecydowałem się na BNP według własnej konfiguracji:
Zaczynam po 5:30/km i schodzę co 10 sek. do 4:30/km, potem co 5 sek. do 4:10/km którymi kończę 2 razy bo nie było sensu szybciej, mimo to końcówka do łatwych nie należała. Tak minęło 12km.

Relive

Obrazek


.....................................................................................................................................................................................

Przypominam o konkursie na typowanie mojego wyniku w półmaratonie i zapraszam czytelników do wzięcia udziału.

Na ten moment typowane czasy:


01:28:59 marcin9709
01:29:12 b@rto
01:29:15 sosik
01:29:49 furman
01:29:59 piotrwl
01:31:04 keiw
01:31:12 ziko303
01:31:15 afc
01:31:17 glonson
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek M90/50

Założenia: 17km, tempo 4:55

Realizacja:
17km, tempo 4:49/km, na jakimś makabrycznie wysokim tętnie 85% maksymalnego.

Relive

Obrazek


Dziś miał być ostatni dzień projektu zakończony startem w półmaratonie łódzkim.
Z przyczyn niezależnych ode mnie start ten został przesunięty o tydzień na następną niedzielę, natomiast w ten weekend byłem kibicem dla swojej rodziny i kilkuset innych biegaczy którzy nie wymiękli tak jak ja.

Biegł i Mezo, a córy cały wyścig: tata który, tata który to ten Mezo ?

Obrazek

Ogromny sukces taki że cała trójka stanęła na starcie :taktak: , a dodatkowo jeszcze przekroczyli linię mety :oczko: .
Sukcesy pomniejsze: starsza córka miejsce 3 (podium), młodsza córka miejsce 4 (tuż za podium), małżonka miejsce nieistotne (życiówka poprawiona o ponad 13 minut)
Braaawo Wy :taktak:

Kto interesuje się nie tylko "szybkim" bieganiem zapraszam do przeczytania relacji żony Biegam bo lubię

Obrazek[/quote]
Ostatnio zmieniony 12 wrz 2017, 13:33 przez jacekww, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek M90/51

Założenia: Lekkie 10km + rytmy

Realizacja:
Typowo odpoczynkowe 8km po 5:35/km + 7x100m
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek M90/52

Założenia: 5km w tempie HM

Realizacja:
Rozgrzewka 2km
6km średnio 4:13/km, starałem się utrzymać 4:12-13/km, bo po tyle muszę biec wg. zegarka na zawodach jeśli mam osiągnąć cel.
Średnie tętno 160bmp (87% maksymalnego)
Schłodzenie 2,2km

Obrazek
Obrazek


To był ostatni trening w tym projekcie, a pisząc powyższe skończyłem ładować zegarek na niedzielę :usmiech:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Projekt M90 w liczbach:

Ilość dni - 96
Ilość treningów – 52
Suma km – 645
Średnia km na trening – 12,4
Średnia km na tydzień – 47
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Zostało ostatnie 24 godziny typowań mojego wyniku w niedzielnym półmaratonie kończącym Projekt M90, jutro o 20:00 zamykam.
Robi się ścisk, ale jeszcze każdy wciśnie swoje cyfry toteż zapraszam do zabawy - nie ma spiny, zero presji :usmiech:

Na ten moment typowane czasy:

01:27:42 kurlip
01:28:17 logadin
01:28:45 adam99
01:28:59 marcin9709
01:29:00 marion0
01:29:12 b@rto
01:29:15 sosik
01:29:33 magicslim
01:29:43 kkkrzysiek
01:29:48 stiep
01:29:49 furman
01:29:59 piotrwl
01:30:12 bosman.zorz
01:30:33 jarjan
01:30:40 mach82
01:31:04 keiw
01:31:12 ziko303
01:31:15 afc
01:31:17 glonson

Jutro po zamknięciu konkursu przedstawię uczestnikom swoją taktykę na bieg :hej:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Konkurs zamknięty

Typowane czasy
01:27:42 kurlip
01:28:17 logadin
01:28:45 adam99
01:28:59 marcin9709
01:29:00 marion0
01:29:12 b@rto
01:29:15 sosik
01:29:33 magicslim
01:29:43 kkkrzysiek
01:29:48 stiep
01:29:49 furman
01:29:59 piotrwl
01:30:12 bosman.zorz
01:30:33 jarjan
01:30:40 mach82
01:31:04 keiw
01:31:12 ziko303
01:31:15 afc
01:31:17 glonson

Poza konkursem
01:29:42 żona
01:29:40 córka młodsza
01:29:23 córka starsza
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek 01:29:59

Jutro wstaję w jednym celu, niezależnie lewą czy prawą nogą, wyspany czy nie wyspany, wieje w twarz czy plecy, pada deszcz czy świeci słońce, jestem gotów czy nie gotów - to nie kalkuluję new PB, biegnę po cel - słowami trenera gryzę asfalt :oczko:

Va banque - Jak grać to ostro :usmiech:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek


Jak nie dziś to kiedy, jak nie ja to kto ...ja, dziś :taktak:

Dla tych których nie interesuje moja historia - skrót
Chciałbym napisać jakąś epicką historię jak emocje sięgały zenitu, jak traciłem wiarę i ją odzyskiwałem razem z siłami, jak upadałem i podnosiłem się, jak konając na linii mety zemdlałem tuż za nią i dopiero mokry chłodny medal dołożony do czoła mnie ocucił.
Niestety, nic takiego nie miało miejsca, zrobiłem to na chłodno ze stoickim spokojem i profesorską dokładnością lasera w czasie 01:29:49

Dla mnie samego i innych zainteresowanych - wersja pełna
Zgłosiłem swój akces do pewnego projektu , co prawda z myślę dopiero o ewentualnej jego drugiej odsłonie w przyszłym roku.
Zaczęło się od wysłanego emeila do Darka z lekką nutką żartu i małym prawdopodobieństwem akceptacji gdzie zamieściłem parę słów o sobie.

Jestem po czterdziestce ale talent przeogromny z ukończonym maratonem, więc ryzyko dla trenera żadne :usmiech:

Niespodziewanie dostałem odpowiedź która mnie zmroziła.

Zawarte w niej były słowa, że nie ma co czekać na później i abym dołączył do projektu już teraz – mimo że siedziałem wygodnie w fotelu dobrze wysiedzianym przez ostatnie kilkanaście lat, to nogi pode mną się ugięły.
I tylko ostatnie zdanie w odpowiedzi, postawiło mnie na nie, pozwoliło trzeźwo myśląc podjąć decyzję na Tak.

Jak nie teraz to kiedy, jak nie Ty to kto?! :usmiech:

I tak od obustronnego żartu zaczęła się nasza współpraca :usmiech:

W połowie czerwca 90 minut minut wydawało mi się być czasem z innej planety, ale skoro już w to wszedłem to postaram się przybliżyć do niego na tyle ile zdołam.
Rozpocząłem treningi od Darka z wielkim animuszem które od razu stały się bodźcem do wytężonej pracy bo moje wcześniejsze bieganie stawało się już dla mnie poniekąd monotonne i bez dużej chęci dalszego rozwoju.
Angażowałem się w nie i wychodziły dobrze lecz nie na tyle abym myślał realnie o 90 minutach, może 92 się uda kołatało mi po głowie ale nie mówiłem tego głośno ani tu ani trenerowi.
Przełom nastąpił 15 sierpnia gdy zrobiłem PB na 5km (19:24) a tydzień później najważniejszy/sprawdzający trening przed HM 14km w jego tempie.
To była chwila kiedy wiara sięgnęła zenitu i byłem w stanie na ten moment rozerwać 90 minut na mikrosekundy.
Niestety już tydzień później pod koniec sierpnia podkręciłem staw skokowy i od tego czasu następował powolny zjazd mentalny, choć oszukiwałem umysł jak mogłem że taka pierdoła mi nie przeszkodzi. Niestety codzienny lód przykładany w to miejsce nie pozwalał mi zapomnieć.
Od tego momentu nie wszystkie treningi wykonałem już w pełnym zakresie i cały czas z blokadą w głowie aby nic gorszego z tego nie powstało - choć wszystkie akcenty czy longi zamknąłem jak trzeba więc nic na tym polu nie straciłem.
Ostatecznie przesunięty start o tydzień pomógł w rekonwalescencji i wystartowałem dziś bez blokady psychicznej - choć nie będąc w 100% zaleczony, stawiając wszystko na jedną kartę w sensie wyniku, przeczuwając że jestem na styk 5399 sekund.

Start
Po tych niewielkich perturbacjach psychiczno-fizycznych zbudowałem się na dziś na nowo, pojechałem w jednym celu:

Obrazek 01:29:59

'Jutro wstaję w jednym celu, niezależnie lewą czy prawą nogą, wyspany czy nie wyspany, wieje w twarz czy plecy, pada deszcz czy świeci słońce, jestem gotów czy nie gotów - to nie kalkuluję new PB, biegnę po cel - słowami trenera gryzę asfalt :oczko:

Va banque - Jak grać to ostro"


Była wiara, choć bez pewności w końcowy sukces bo to sport.
Obrazek

Liczyła się każda sekunda więc stanąłem z najlepszymi, zważywszy że spiker zapowiedział końcową klasyfikację w czasach brutto.
Obrazek

Pogoda idealna, 14C bez wiatru lekka mżawka, start i poszliśmy, pierwsze okrążenie po stadionie i wybieg na 4 pętle.
Byłem lekko zawiedziony brakiem zająców na trasie, ale mówię Ok, sukces będzie bardziej klasowy.

Mimo że biegło 400 ludzi, skupiony byłem tylko na sobie w sensie asfalt i zegarek, nigdzie więcej nie patrzyłem i z nikim nie biegłem.
Przeliczyłem to wcześniej że zapewne z GPS wyjdzie większy dystans o 200-300 metrów więc wg. zegarka muszę biec 4:12-13/km, bo na styk po 4:15/km braknie mi do 90 minut (wyszło 300m więcej)

Nie było czasu na pozdrawianie publiczności, trasa i zegarek na który zerkałem trylion razy
Obrazek

Najtrudniejsze było psychicznie pierwsze 5km, odliczałem aby zamknąć drugie okrążenie to będzie już połowa, a po 15km nawet jeśli będę miał dosyć, no to chyba już dam radę do końca.

Jedyny uczestnik z którym złapałem jakiś kontakt biegowy to ten na zdjęciu poniżej.
Obrazek

Cały dystans prowadzony/motywowany był przez rowerzystę i miał identyczny cel jak ja, zorientowałem się po tempie ale nie skupiałem się na nim, był kilkadziesiąt metrów z przodu, kilkanaście, kilka a na piętnastym kilometrze go doszedłem ale dalej robiłem swoje.
Na 17km wyprzedziłem i już byłem bliski pewności że cel osiągnę, bo oddechowo nie byłem lokomotywą.
Na 19-19,5km mikro kryzys więc bez szaleństw, dobiegłem do 20km i już głaskałem cel.
W tamtym momencie wydawało mi się nawet że mam spory zapas i zakręcę się coś koło 1:29, w tym mniemaniu wbiegłem sobie w miarę spokojnie na ostatnie okrążenie po bieżni gdzie jeszcze 200m przed metą dodałem otuchy koledze że złamiemy 1:30 i nawet w biegu poklepałem go po plecach.
Jeszcze ostatni raz zerknąłem sobie na zegarek i ze zdziwieniem zobaczyłem jakieś 1:29:30 myśląc że jest przynajmniej 30 sekund mniej, dochodziły już do mnie piorunujące okrzyki żony, ruszyłem co sił do przodu zostawiając kolegę za sobą i uff 10 sekund.
Kolega za mną, on na boisko haft, ja ręce do góry, ale obaj zwycięscy.

Obrazek

Tak wykonałem robotę, jeśli czegoś brakło to podjęcia ryzyka w którymkolwiek momencie i pociśnięcia mocniej ale cel był nadrzędny i wyjątkowy 5399 sekund.
A życiówka poprawiona o 7min. 44 sek. drogą nie chodzi.

Relive

Czas na mecie 01:29:49 bez "gryzienia asfaltu" i czas do domu.
Obrazek


Kilometrówki niemalże w punkt
Obrazek

Piątki w punkt
Obrazek

Tempo jak stół
Obrazek

Tętno na zapasie, 168bpm (93% maksymalnego)
Obrazek


Dodatkowa nagroda to ta że i organizator docenił mój wysiłek :oczko: , pakiet przebogaty
Obrazek



PODZIĘKOWANIA
Teraz najważniejsze, bez tego człowieka Dariusza Nożyńskiego nadal bym siedział w fotelu i mówił, a może pobiegnę, a może nie pobiegnę 90 minut.
Dziękuję Darku za poświęcony czas, ogrom wiedzy i motywacji którą mi przekazałeś, wyszedł sukces ale nawet gdyby dzisiejszy wynik był inny to i tak w szerokim aspekcie mojego biegania byłem już wygrany, bo nastąpił przełom w moim podejściu do trenowania.
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2017, 22:04 przez jacekww, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

Projekt M90 zamknięty - kurz opadł, emocje odeszły, życiówka została :usmiech:
Raz jeszcze Dziękuję Wszystkim za gratulacje, bo odbieram je jako pochwałę nie bezpośrednio wyniku a wykonanej pracy treningowej.
Ci którzy obserwowali blog wiedzą że sukces nie przyszedł od pstryknięcia palcem lecz tworzył się na bazie przygotowań podczas których wycisnąłem z siebie maksimum tego co mogłem w rozumieniu amatorskim.
To wszystko co wydarzyło się pod pojęciem projektu przeniosło mnie na inny (czytaj wyższy) poziom biegania, świadomości o bieganiu i wiedzy o samym sobie.


Zaplanowany sezon jesienny trwa dalej z małymi modyfikacjami, ten tydzień świętowałem czyli leniuchowałem, tylko dwa luźne biegi 10 i 9 km, a dalej:

24.09 - 5km - chciałbym potwierdzić że ~czas życiówki na tym dystansie to już norma, choć dużego ciśnienia nie wytwarzam bo nie wiem czy już nastąpiła pełna regeneracja.

08.10 - HM - miał być półmaraton ale go nie będzie. Zapisałem się z 2 powodów, raz - biegłem tam w zeszłym roku i impreza mi pasowała, dwa - miał to być spadachron zapasowy gdyby w pierwszym starcie 90 minut nie pękło. A że pękło to na ten moment biec ponad 90 minut bez sensu, a poniżej nie wiem czy w tak krótkim czasie byłbym w stanie zbudować w sobie taką wolę walki a nawet mi się nie chce. Toteż bez żalu i z nie ukrywaną radością oddałem ten start żonie która nie do końca jest usatysfakcjonowana swoim wynikiem z Łodzi, niech walczy i się spełnia- będę kibicował.

22.10 - 10km - na ten moment najistotniejszy start jesieni, chciałbym zbliżyć się do celu (39:59) maksymalnie na tyle ile się.

11.11 - ? - na razie brak ale chętnie pobiegł bym jakieś 10km dalej walcząc o cel.

19.11 - 5km - jeszcze za wcześnie aby definiować, na razie zamknę w słowie walka.


Jesień rozpoczęta, a weekend emocji przed nami.
Pobiegnę ja :oczko:, pobiegną Kipchoge, Kipsang, Bekele i pobiegnie Dariusz Facebook Szybkie Bieganie - a kolejna nagroda do zgarnięcia - mój typ 2:24:49 :usmiech:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek 5 km
Obrazek

Jak napisałem w piątek, dzisiejsze zawody miały być dla mnie potwierdzeniem że bieganie w okolicy życiówki na powyższym dystansie staje się normą.
Pojechałem bez jakiejkolwiek napinki nie biegawszy żadnego treningu na tych tempach od ponad miesiąca.
Niemniej tradycyjnie z wolą walki, bo tylko medale zdobyte w boju wiszą w naszym domu (Blood, sweat and tears) :usmiech:

Obrazek

I mimo tak dość lekkiego nastawienia prawie zrobiłem rekord, prawie bo przeszkodziło mi wszystko oprócz tego że wystarczyło pobiec szybciej :oczko:
Trasa zakręciła mną jak młynek kawą i zapięła agrafką, a zegarek mnie przekręcił o 120 metrów, przez co przebiłem tętno maksymalne o 1% i nie wiem jakim cudem to jeszcze piszę :oczko:

Obrazek
Obrazek

A na poważnie to starałem się dziubnąć życiówkę na żyletkę bo na nic więcej obecnie mnie nie stać.
Trzymałem i kontrolowałem tempo cały dystans, myśląc że jestem ciut poniżej i to wystarczy, niestety jak to z Gps bywa trzeba brać zapas na tempie bo zawsze doliczy metrów więcej.
Tym razem zapas był za mały i z atestem trasy nie dyskutuję.
Zawodu nie czuję i nie mam do siebie najmniejszych pretensji bo doszacowałem tętno maksymalne ze 184bmp do 185bmp i czuję się trochę ujechany.
To był dobry, mocny, równy wyścig i potwierdził co miał potwierdzić :usmiech:

Czas na mecie 19:28 ( 4 sekundy wolniej od rekordu), średnie tempo 3:54/km
Miejsce open 10/95

Po doszacowaniu wyszło średnio 174bpm (94% max) i maksymalne 185bpm (100% max)
Obrazek

Obrazek


P.S No a żona życióweczkę zrobiła i nic jej nie przeszkodziło :usmiech:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wczorajszy trening trochę trąci moim wcześniejszym bieganiem - wyszedłem i pobiegłem bez wizji, 11km, tempo 4:48/km

Obrazek


Tak trochę stoję w rozkroku i nie jest to pozycja wygodna, z jednej strony zrobiłem co miałem zrobić a z drugiej mam coś jeszcze do zrobienia.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek 1


Wczoraj jeszcze w rozkroku, lecz to nie czas na stanie, to czas na cel w 14 krokach, gdzie pierwszy właśnie zrobiłem lekko zachwiany ale ustany.

Krok 1 - środa: 2km + 6x1,2km (3:55/km) p2’30 + 3km
Krok 2 - piątek: 9-10km (5:30/km) + (ew, 6x200m)
Krok 3 - niedziela: 14km (4:55/km)
Krok 4 - poniedziałek: 10km (5:30/km)
Krok 5 - piątek: 2km + 4x2km (4:00/km) p3’+ 3km
Krok 6 - sobota: 14km (4:55/km)
Krok 7 - poniedziałek: 2km + 6km (4:00/km) + 3km
Krok 8 - środa: 10km (5:30/km)
Krok 9 - piątek: 2km + 6x1km (3:50/km) p2’30; + 3km
Krok 10 - niedziela: 12km (5:30/km)
Krok 11 - poniedziałek: 10km (4:55/km) + 6x100m
Krok 12 - środa: 2,5km + 3x1,5km (3:58/km) p2’30 + 3km
Krok 13 - niedziela: START - 39:59


Krok 1: 2km + 6x1,2km (3:55/km) p2’30 + 3km

Przeszarżowałem pierwsze 2 odcinki przez co 3 ostatnich nie wytrzymałem.

Obrazek
Obrazek

Rozgrzewka 2km
Schłodzenie 4km
Całość 13,2km
Ostatnio zmieniony 14 paź 2017, 20:12 przez jacekww, łącznie zmieniany 3 razy.
ODPOWIEDZ