b@rto szklany biegacz

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

  • 22.09.2016


Wytrzymałość tempowa
Jednak wyszło tak dobrze, że mogłem potrenować dzisiaj. Wycieczka na bieżnię i rozpocząłem trening o następujących założeniach: 2 km BS + 2 x 3 km (1: 4:15-4:10/km, 2: 4:10-4:05/km) + 2 x 1 km (4:05-4:00/km) + schłodzenie. Pogoda nie rozpieszczała - zimno, deszcz, wiatr. Coś czuję, że jutro będą mnie bolały plecy, jestem dość podatny na "przewianie" i zawsze cierpią plecy. Realizacja planu wyglądała następująco:
  • 2,14 km BS + rozciąganie dynamiczne, przebieżki
    3,01 km / czas 12:48 / śr. tempo 4:15/km / śr. tętno 179 bpm (87%) / max tętno 184 bpm (90%)
    8' trucht
    3,01 km / czas 12:25 / śr. tempo 4:08/km / śr. tętno 182 bpm (89%) / max tętno 188 bpm (92%)
    8' trucht
    1,00 km / czas 4:00 / śr. tempo 4:00/km / śr. tętno 175 bpm (85%) / max tętno 185 bpm (90%)
    4' trucht
    1,01 km / czas 4:01 / śr. tempo 3:59/km / śr. tętno 173 bpm (85%) / max tętno 186 bpm (91%)
    0,75 trucht i do domu
Cóż, dość łagodnie wchodziły kolejne mocne odcinki. Najgorzej było chyba na pierwszym, gdzie byłem słabo rozgrzany i tempo często mi wypadało poza widełki. Takich kilometrówek jak na końcu mógłbym chyba jeszcze ze 2 zrobić.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

24.09.2016

BS z elementami rytmów/przebieżek. Plan zakładał 12 km biegu z wplecionymi 25-sekundowymi mocnymi odcinkami z 1:35 przerwy powtórzonymi 10 razy. Szybkie odcinki biegłem w tempie ~3:00-3:10 km, co dawało jakieś 120-130 metrów na oko. Czyli takie przebieżki, ale trochę mocniejsze. Przy okazji test żelu SiS - smak jabłko. Test niewiele mógł mi powiedzieć o zaletach "energetycznych" tego żelu, bo dzień miałem mocno "pracujący" do tego z bardzo sytym obiadem. Więc jak miałem mieć problemy żołądkowe, to na pewno nie od żelu. Przetestowałem konsystencję i smak. Spodobały mi się - w niedzielę poważniejszy test.
  • BS 2,5 km / śr. tempo 5:30/km
    BS 2,5 km / śr. tempo 5:00/km
    BS 2,5 km / śr. tempo 4:58/km
    10 x 25" mocno / przerwa 1'35" / czas łączny 20:00 / dystans 3,94 km
    BS 0,79 km / śr. tempo 5:26
Łącznie 12,20 km / czas 1:02:49 / śr. tempo 5:09/km


25.09.2016

Tempo maratońskie!
Czekałem na ten trening, byłem ciekaw jak to wejdzie. Tempo ustalone wg Danielsa - vdot sugeruje tempo maratońskie równe 4:36/km. Ustawiłem na zegarku widełki od 4:35 do 4:45. Niestety popierdzieliło mi się i lap po dwukilometrowej rozgrzewce strzeliłem dopiero na 3,8 km. Stąd tempo średnie jest trochę niedokładne, ale nie sądzę, żeby znacząco zaburzyło całość.

Przy okazji - jak wspomniałem trochę wyżej - testowałem żele na połówkę. Wiele osób chwaliło SiS, postanowiłem spróbować. Tak na szybko - w porównaniu do ALE - bardziej płynna konsystencja, lepszy smak (czarna porzeczka i wiśnia z kofeiną), wydaje mi się, że szybciej "wchodzi" (mogło mi się na banię rzucić, ale wydaje mi się że żel z kofeiną zaczął działać po około 12-13 minutach), nie zalepia ust czy palców. Trochę mi się rozlało na palce i nie było dużego dyskomfortu, że strasznie się lepią. Tak samo usta.
Rano posiłek "wyścigowy" - bułeczka z miodem, kawa. Początek treningu po ~1:45h Tak, żeby mieć jakiś obraz czy żołądek nie zaprotestuje. Pierwszy żel zwykły, drugi z kofeiną. Żołądek przyjął grzecznie.

Wracając do treningu...
  • BS 2,00 km / śr. tempo 5:28/km
    M 14,00 km / śr. tempo 4:40/km / śr. tętno 168 bpm (82% HRmax) / max tętno 177 bpm (86%)
    BS 0,7 km / śr. tempo 5:27/km
Co mogę powiedzieć o tym treningu? Było łatwo. Na początku "wypadałem" z widełek w dół, później musiałem się hamować. Półmaraton w takim tempie kończyłbym z uśmiechem na ustach i bez wysiłku. Maraton - nie wiem. Ale jestem głęboko przekonany, że redukcja tempa o ~20 sekund (czyli na 3:30), pozwoliłaby w jednym kawałku ukończyć królewski dystans. Jest tylko jedno "ale" - nigdy nie biegłem maratonu, dlatego to jest tylko moje gdybanie.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

28.09.2016

Trening typu "zobaczymy co mi wyjdzie". Kiepsko się czułem, miałem przez cały dzień lekkie problemy żołądkowe i nie wiedziałem czy w ogóle będę mógł wyjść na cokolwiek. Zaryzykowałem, wziąłem zapas chusteczek :bum: i ruszyłem na pierwsze kilometry. Nogi niosły bardzo fajnie, zdziwiłem się mocno. Już po kilometrze wiedziałem, że nie mogę zmarnować tego treningu na BSa. Na szybko wymyśliłem - 5 x 4' @ 4:20-4:30/km (p. 1'). Trening "danielsowski". Oczywiście pomyliłem, powinno być po 5-6 minut powtórzenie. Trudno, jest jak jest.
  • 2,02 km / śr. tempo 5:07/km
    • 0,94 km / czas 4'02" / śr tempo 4:19/km
      1'01" trucht
      0,91 km / czas 4'01" / śr tempo 4:24/km
      1'01" trucht
      0,92 km / czas 4'03" / śr tempo 4:26/km
      1'01" trucht
      0,92 km / czas 4'04" / śr tempo 4:26/km
      1'01" trucht
      0,92 km / czas 4'01" / śr tempo 4:24/km
    1,09 km schłodzenie

30.09.2016

Ciągły. Mało miałem czasu w tym tygodniu na bieganie, wyszły mi tylko 3 treningi. Postanowiłem zrezygnować ze spokojnego biegania a wykonać 3 akcenty ciut szybsze. No to w piątek wyszedł ciągły.
  • 2,01 km BS
    • 6,03 km / czas 26:25 / śr. tempo 4:23/km / śr. tętno 178 bpm (87%) / max tętno 184 bpm (90%)
    1,92 km schłodzenie
I to koniec wrześniowych treningów - przebieg znowu rekordowy - 212 km.


02.10.2016
Wytrzymałość tempowa. Trening na bieżni. W planie 3 lub 4 x 2 km w tempie 4:05-4:10/km. W głowie miałem, że zrobię 4 interwały. Cóż, trzecie koło robiłem już na miękkich nogach. Czułem się jak na końcówce biegu na 10 km. Zrezygnowałem z czwartego powtórzenia.
  • 2,39 km rozgrzewka
    • 2,00 km / śr. tempo 4:06/km / śr. tętno 180 bpm (88%) / max tętno 185 bpm (90%)
      4:00 trucht
      2,00 km / śr. tempo 4:08/km / śr. tętno 179 bpm (88%) / max tętno 186 bpm (91%)
      4:00 trucht
      2,00 km / śr. tempo 4:06/km / śr. tętno 180 bpm (88%) / max tętno 186 bpm (91%)
    1,26 km schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

05.10.2016

Tydzień zluzowania przed SkyWayRun. Nic szczególnego.
  • 8,06 km / śr. tempo 5:06/km / śr. tętno 163 bpm (79%)
    8 x 100/100 przebieżka
Jedno co mogę powiedzieć - poprzedni i ten tydzień mam zdecydowanie luźne. I od razu to czuję - chce mi się szybko biegać!

07.10.2016

Również BS, lekki rozruch.
  • 6,25 km / śr. tempo 4:56/km / śr. tętno 158 bpm (77%)
    (w tym 4 x 100/100 przebieżka)
I dzisiaj wyjazd do Janowa k. Mińska Mazowieckiego na SkyWayRun. Pogoda całkiem niezła, może trochę za zimno ale lepsze to, niż silny wiatr. Bojowe nastawienie mode on.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

08.10.2016


Nieoficjalnie życiówka. :bum:

Obrazek

Męczący był ten bieg. Męczący psychicznie. Biegi po lotnisku mają to do siebie, że mamy dwie mega długie proste z nawrotkami. Tu dwie długie proste były 2 razy, bo dwa kółka. Do tego trasa bez atestu, ale nie była za krótka a mocno za długa. Większości osób pokazywało od 10,6 do 10,7 km. Mój zegarek pokazał z tego górnego pułapu, tzn. 10,68 km. Niby co to zmienia... A jedna zmienia. Jak widzi się na zegarku 9,5 km to można iść na pełnej k... bo zaraz koniec, a tu jeszcze ponad kilometr! Nic to...

Sam bieg całkiem niezły w moim wykonaniu, mimo zbyt mocnego początku. Jak zwykle. Starałem się. :hahaha: Kryzys był jeden, krótki, jakoś się w sobie zebrałem. Dopiero sama końcówka nieco mnie "zaskoczyła", a raczej przestraszyła. Mimo utrzymywania tempa ~4:06-4:10/km w końcówce (ostatnie 600-700 metrów, może trochę więcej bo nie bardzo byłem świadomy napisów na zegarku) złapała mnie taka kolka, jakiej jeszcze nigdy nie miałem. Chciałem ucisnąć i doczołgać się jako tako do mety. Nie dało się dotknąć. Zwolniłem z tempem do powyżej 5/km - zero odetchnięcia. Zdjęcia z mety będą bardzo "wyjściowe", bo o mało nie płakałem. Nigdy, naprawdę nigdy mnie tak nie bolało. Adrenalina mety nic a nic nie pomogła, bałem się, że stało się coś poważnego - jakiś wyrostek czy co. Przeszło mi to może po minucie od przekroczenia linii mety. Stawiam, że wpływ na to mógł mieć pas na numer startowy. Mimo tego, że uciskał on lekko, to jednak uciskał i pewnie kiszki swoje odczuły. Na pewno nie byłem jakiś przejedzony, nic nie wypiłem.

No dobrze, przechodząc do cyferek...

Powiedzmy, że oficjalnie
  • Skywayrun Mińsk Mazowiecki
    10,68 km / czas 44:43 / śr. tempo 4:11/km

    Nieoficjalnie
    10,00 km / czas 41:17 / śr. tempo 4:08/km
Tak, 680 metrów zajęło mi prawie 3,5 minuty...


Jeszcze parę słów co do samego biegu - abstrahując od aspektów "psychicznych" biegania po lotnisku - za 58 zł (czy 68, już nie pamiętam) otrzymujemy medal, koszulkę i możliwość biegu. I wystawiony samolot, helikopter i pojazd straży. Jestem zawiedziony. Może i żarcie nie jest najważniejsze, ale było cholernie zimno - nie można było zorganizować darmowej herbaty i jakiejś grochówki "żołnierskiej"? Dwa stoiska z jedzeniem i piciem - płatne. Jak za zboże. Kawa i czekolada - 19 zł. Brak podziału na kategorie wiekowe. Wyniki - jutro. Nie wiem kurczę, w lokalnych biegach za mniejsze pieniądze można zorganizować chociaż smsa z wynikiem. Numery startowe pościerały się jeszcze przed biegiem. Czip na buta. Więcej mnie skywayrun nie zobaczy, pewnie nie będą płakać, bo chętnych nie zabraknie. Medialność biegu na lotnisku podziała.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

09.10.2016
Bardzo spokojne rozbieganie, nudziło mi się w niedzielę zwyczajnie. :bum:
6,35 km w tempie 5:38/km

11.10.2016

Dzisiaj postanowiłem zrobić taki krótszy ciągły w tempie półmaratonu. 2 kilometry w tempie 4:30 (tak chcę zacząć Cracovia Półmaraton) i potem 4 km w tempie między 4:25 a 4:20. Dość mocno wiało, większość tego drugiego odcinka robiłem pod wiatr i było ciężkawo. Chyba jak w Krakowie będzie wiało, to mnie połamie. :zero:
  • 2 km BS
    • 2,01 km / śr. tempo 4:30/km / śr. tętno 174 bpm (85%)
      4,00 km / śr. tempo 4:24/km / śr. tętno 180 bpm (88%)
    2,14 BS schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12.10.2016

"Boost". Sosik zaaplikował sobie 5 x 1,2 - ja na spokojnie, czyli 4 x 1. Tempo w widełkach 3:50 - 3:55/km. Problemem był wiatr - pierwsze dwa odcinki pod wiatr, dwa końcowe z wiatrem i widać to po średnim tętnie. Szczególnie drugi odcinek, bo biegłem po odsłoniętym kawałku trasy. Wmordewind
  • 2 km BS rozgrzewka
    • 1 km / śr. tempo 3:50/km / śr. tętno 180 bpm (88%) / max tętno 186 bpm (91%)
    3:00 trucht (460 metrów)
    • 1 km / śr. tempo 3:53/km / śr. tętno 179 bpm (87%) / max tętno 189 bpm (92%)
    3:00 trucht (390 metrów)
    • 1 km / śr. tempo 3:54/km / śr. tętno 176 bpm (86%) / max tętno 186 bpm (91%)
    3:00 trucht (410 metrów)
    • 1 km / śr. tempo 3:51/km / śr. tętno 177 bpm (86%) / max tętno 186 bpm (91%)
    1,93 km BS schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

16.10.2016

Obrazek

3. Cracovia Półmaraton.

Trzeba być wariatem, żeby jechać 400 kilometrów na zawody. Tak, jestem wariatem. :bum: O 7:00 wyjechałem ze swojej wioseczki, żeby około 13 dojechać do Krakowa. Od razu pierwsze kroki skierowałem na Tauron Arenę, żeby później mieć już czas na jako takie zwiedzanie. Wszystko z pakietem poszło łatwo i sprawnie.
Wieczorem - oczywiście trochę pozwiedzaliśmy. Rynek, Wawel, Smok i ogólna szwendaczka, aczkolwiek w granicach rozsądku. Wieczorem makaron i na kwaterę. Pod prysznicem zaaplikowałem sobie chłodzenie nóg, żeby ciut się zregenerowały.

Nic nie zapowiadało tak słabej pogody jaka obudziła nas nad ranem. Wyraźny odgłos padającego deszczu. Na to jednak wpływu żadnego nie miałem. Do swojego ubioru (startówka, spodenki) dołożyłem termoaktywny podkoszulek najka. Nie żałuję. Przed 9. właściciele mieszkania zabrali mnie i pojechaliśmy na start. Na miejscu już zdzwoniłem się ze znajomymi. Przy rozgrzewce zauważyłem wychodzącego Sosika - chwilkę pogadaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Później raz jeszcze się spotkaliśmy, tym razem w większym gronie "forumowiczów" - pozdrówka dla Was.

Deszcz, wiatr - "fantastycznie". Moje buty niestety nie radzą sobie kompletnie w deszczu i powinienem był zabrać najzwyklejsze kalenji. Tym bardziej, że mam usuniętą w Brooksach tylną część bieżnika więc pianka już kompletnie się ślizgała. Całe 21 kilometrów miałem niemalże sraczkę, żeby się nie wyglebić. Nawierzchnia w Krakowie nie pomagała - jestem w szoku - dołki, dziury. No i kostka na Starym Mieście

Pierwsze kilometry wolno, bo i szybciej się nie dało. Po prostu kocham ludzi, którzy stają w strefie 1:20 i truchtają. W butach oczywiście było mokro już po 200 metrach. :bum: Na plus - nie chlapało, woda łatwo się wylała - po prostu było chłodno. Znaczniki kilometrów jakoś z d... poustawiane. 10 kilometrów minąłem w 44:33. Naprawdę bardzo swobodnie mi się biegło. Żadnych problemów z utrzymaniem tempa poniżej 4:30/km. Pierwszy żel wziąłem około 8 km. 15 kilometrów minąłem w 1:06:27. Wszystko szło świetnie, żadnych problemów, zmęczenie "kontrolowane". Żel z kofeiną wziąłem na 14. kilometrze. Za wcześnie. Owszem, koło 16. już kilometra zaczął działać, ale efekt powera skończył się koło 20. Od 16 kilometra do ~19,5 wyprzedziłem sporo osób.
Na 16. kilometrze międzyczas odcinka 4:22, na 17. - 4:20, 18. - 4:16, 19 - 4:15. I wiecie co tu zrobiłem? Spojrzałem na zegarek i nie wiem jakim cudem umaniłem sobie, że 1:33 już przepadło. Że nie mam szans, ale spokojnie 1:35 pobije. Nie rozumiem tego zupełnie jak mi ten mózg to podpowiedział. Na 20 km było 1:28:32. Miałem cholerne 4:27 na pokonanie 1,1 kilometra. A ja ostatni kilometr niemalże spacerowo - po 4:30! Ok - mogłoby na styk wejść lub nie wejść, ale nawet nie spróbowałem. Przez to cholerne zimno nawet nie miałem ochoty finiszować w trupa, gdy wyliczyłem sobie, że 1:33 pozamiatane. Dopiero przy samym stadionie i już w środku szybciej (patrzę po wykresie, bo nie czułem tego).

Czas końcowy to 1:33:19. Nie mogę powiedzieć, że jestem z niego niezadowolony, ale jak wiem co zrobiłem - jestem na siebie zły. Po mecie nie potrzebowałem nawet sekundy na jakieś łapanie oddechu, po prostu poczłapałem dalej. Ok - nogi odczuły, później było ciężko po schodach chodzić. Dzisiaj też są ociężałe, ale gdybym się nie pomylił w tej matematyce... :hahaha:
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pytanie! Nie będę zakładał osobnego wątku na krótkie pytanie.

Mam ciut ponad 3 tygodnie do 11. listopada z czego obecny tydzień to regeneracja po połówce

Czy plan taki jak tu prezentuję ma sens na ostatnie tygodnie? Czy da mi to jakiegoś "kopniaka" na sam koniec przygotowań?

I
WT. BS 6-8 km + SB
ŚR. BS 2 km + 14 x 200m @ 39-42s p.30” + BS 2 km
PT. 2 km + 8 km BC2 @ 4:20-4:30 + 2 km
SOB. BS 8-10 km
NDZ. BS 2 km+ 3 x 2 km @ 4:00-3:55 p. 4’ + BS 2 km

II
WT. BS 6-8 km + SB
ŚR. BS 2 km + 10 x 400 m 1:24-1:30 p 2’ + BS 2 km
PT. 2 km + 8 km BC2 @ 4:20-4:30 + 2 km
SOB. BS 8-10 km
NDZ. BS 2 km+ 2 x 3 km @ 4:05-4:00 p. 4’30" + BS 2 km

III
WT. BS 6-7 km + 5 x 100/100
ŚR. BS 5 km

Piątek 11.11.2016 START 10 KM@40m

Czy 200-tki i 400-tki warto jeszcze zrobić, czy zamienić na 1 km w tempie startowym T10? SB = siła biegowa - skip A w marszu, skip A dynamiczny, podbiegi.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.10.2016

Baaaardzo spokojny BS, 8 km z niskim tętnem na poziomie 70% HRmax.

Dzisiaj odpoczynek, trochę wymuszony ale..., zaaplikuję sobie tylko rolowanie.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

21.10.2016 i 23.10.2016

Parszywy tydzień mi wyszedł z treningami. Dobrze, że nie miałem w planach i tak żadnych akcentów, ale kilometraż to tragiczny... W te dwa dni udało mi się jedynie wyjść na dwa wybiegania po 10,5 km każde. W niedzielę miało być dłużej, ale trochę cierpiałem po sobotniej imprezie. :chlip:
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

25.10.2016

Nareszcie coś sensownego. Zgodziłem się z propozycjami Marka84 i Skoora - wykonałem dzisiaj mocne 200-tki na długiej przerwie. Wczoraj trochę pograłem w futsal i dzisiaj przez cały dzień czułem w nogach zupełnie inny poziom zmęczenia mięśni niż po treningu biegowym. A sam trening był ... ciekawy - szóste powtórzenie i poczułem "miękkie nogi" na ostatnich 30-40 metrach. Nie spodziewałem się zupełnie. Założeniem było 200 metrów w 36 sekund na 3-minutowej przerwie. Dystans mierzony słupkami drogowymi, one stoją dość dokładnie - może być różnica góra 50 cm na 200 metrach. Wyszło to tak...
  • BS 5,55 km / czas 30:18 + rozgrzewka tj. delikatne skipy, wymachy, przebieżki
    • 200 m / czas 36"40
      3:00 trucht
      200 m / czas 36"48
      3:00 trucht
      200 m / czas 35"92
      3:00 trucht
      200 m / czas 35"84
      3:00 trucht
      200 m / czas 35"28
      3:00 trucht
      200 m / czas 35"38
    ~400 m BS do domu
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

26.10.2016

"Żwawe" rozbieganie. Powiem uczciwie, że miałem tego dnia solidny kryzys... Nie wiem czy to ta pogoda tak działa, czy jestem przemęczony (nic na to nie wskazuje), ale zacząłem bieg i zamiast z każdą chwilą rozgrzewać się lepiej i biec swobodniej to każdy krok zaczynał być walką... Tak wielkie niechciejstwo mnie dopadło, że pewnie gdybym przebiegał koło domu to bym skręcił. Na szczęście to był trening typu bieg z punktu A do B i z powrotem.
  • BS 1 km / czas 5:45 - rozgrzewka
    8,23 km / czas 40:34 / śr. tempo 4:56 / śr. tętno 168 (82%)
    1,14 schłodzenie
Rozgrzewka była planowa, ale schłodzenia tyle nie miał być, bo miało to być 10-kilometrowe rozbieganie. No trudno, nie domknąłem ale świat się nie wali. Następnego dnia zrobiłem sobie relaks - kawka z dziewczyną, spacerek i ogólnie przestałem myśleć o bieganiu. Może ten 11. listopada tak działa, że zaczynam sam na siebie wywierać presję...

28.10.2016

Hah, nie domknąłem znowu... Ale dzisiaj to mam logiczne wytłumaczenie. Ba! Nawet nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo trochę jestem z siebie dumny, że mimo takiego sztormu jaki mam za oknem wyszedłem na trening i "prawie" wykonałem to, co sobie założyłem. A założyłem sobie dzisiaj 3 x 2 km w T10 tzn. w widełkach 3:55/km - 4:05/km. Pierwsze powtórzenie spoko, bo wiatr z boku wiał więc jakoś tak mocno nie przeszkadzało - tylko porywy wiatru były wkurzające bo jakoś tak zawijało. Drugie - pół okrążenia ok, nawrotka i wiatr w mordę. Cholernie ciężko, jest jakieś 10 m/s, w porywach do 15-17 m/s wg meteo.pl. Świetna pogoda. Deszcz zalewał mi okulary więc praktycznie co 10 sekund nic już nie widziałem, a jak przecierałem szkła - widziałem równie niewiele. Po rozpoczęciu trzeciego powtórzenia zdecydowałem o tym, że tylko spróbuję dociągnąć do 1 km i stop. Nie miała sensu taka rzeźba.
  • 2 km rozgrzewka
    • 2 km / czas 8:03 / śr. tempo 4:02 / śr. tętno 178 (87%) / max tętno 188 (92%)
      4:00 trucht
      2 km / czas 8:05 / śr. tempo 4:03 / śr. tętno 181 (88%) / max tętno 189 (92%)
      4:00 trucht
      1 km / czas 4:08 / śr. tętno 179 (87%) / max tętno 186 (91%)
    2,21 km schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.10.2016

ITBS panie... Wyszedłem na trochę dłuższe rozbieganie - 14 km. Niestety, po raz kolejny zaczęło doskwierać kolano - wydaje się, że ITBS. Zaczęło boleć po około 7 kilometrach. Jak biegałem niedawno szybkie odcinki to problemu nie było - to by się zgadzało z typowymi objawami ITBS. Już kilka dni temu lekko czułem i wałek szedł codziennie, ale jak do tej pory pomagało - teraz już nie pomogło. Wdrażam od dzisiaj program naprawczy, czyli codziennie ćwiczenia, wałek i rozciąganie. Moja głupota - zaniedbałem ostatnio (Już jakieś 2 miesiące... A wcześniej też nie było jakoś specjalnie regularnie.) ćwiczenia dodatkowe. No to mam za swoje.

Wracając do treningu
  • 14,31 km / czas 1:14:52 / śr. tempo 5:14 / śr. tętno 156 bpm (76%)
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

01.11.2016

Święto świętem ale trenować trzeba! Dzisiaj w planie było 10 x 400 metrów w tempie 84-90 sekund i na przerwie 2 minuty. Ciekawy przedział. Czy Wy też tak macie, że jak coś jest do pobiegnięcia w jakimś sporym przedziale, to "trzeba" latać na górnej granicy albo i szybciej? :bum: Jak 84, to 83 biegnę a jak wyjdzie 85 to niemal porażka. Pomału się uczę bardziej spokojnie do tego podchodzić, ale jeszcze daleka droga. Trening wyszedł całkiem spoko, chociaż po 6 powtórzeniu miałem chwilę, gdy myślałem że już i tak dużo zrobiłem a pogoda słaba i może skończę na 6... Wbiłem sobie wtedy do głowy, że jak nie pomęczę się na treningu to nigdy nie osiągnę żadnego satysfakcjonującego wyniku i całkiem znośnie wykonałem pozostałe powtórzenia. Pierwsze powtórzenie spalone, mocno za szybko ale mimo próby kontroli tempa to każde 100 metrów robiłem o sekundę za szybko. Przed 9 i 10 powtórzeniem wydłużyłem przerwę o 10 sekund.
  • BS 4 km / czas 21:29
    • 1) 400 m / 79 s
      2:00 trucht
      2) 400 m / 84 s
      2:00 trucht
      3) 400 m / 83 s
      2:00 trucht
      4) 400 m / 84 s
      2:00 trucht
      5) 400 m / 83 s
      2:00 trucht
      6) 400 m / 83 s
      2:00 trucht
      7) 400 m / 85 s
      2:00 trucht
      8) 400 m / 85 s
      2:10 trucht
      9) 400 m / 82 s
      2:10 trucht
      10) 400 m / 81 s
    BS 2 minuty - powrót do domu.
Po wszystkim wykonałem porządne rozciąganie, a wieczorem dojdzie jeszcze seria ćwiczeń. Kolano dzisiaj nie dokuczało, ale na pewno nie zostawię tego tak jak jest. Ćwiczenia będę wykonywał mimo zbliżającego się roztrenowania.
ODPOWIEDZ