Yav biega - cel 10km
Moderator: infernal
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
nie będę ukrywać, że ten blog ma mi pomóc w systematycznym bieganiu. Ze sportem kontakt miałam zawsze, ale akurat bieganie kończyło się na słomianym zapale. Tzn kilka wyjść, dobicie do czasu poniżej 30 minut na 5km i koniec. Ostatnie kilka miesięcy niestety średnio sportowe i w efekcie spory kondycyjny regres.
Moje parametry.
Wzrost: 174cm
Waga: 75kg
Wiek: 30 lat
Cele:
- podstawowy to regularne bieganie
- przebiec 10km - ZREALIZOWANY 18 marca 2015
- 5km < 30 minut - ZREALIZOWANY 23 marca 2015
- 10km < 1h (tu to tak dość mocno przyszłościowo)
i fajnie jakby coś przy tym z wagi spadło. Dieta też wprowadzona (ale bez diety to ćwiczy mi się dość kiepsko). Spadek do 70kg będzie mnie już cieszył, 65kg to byłoby idealnie.
nie będę ukrywać, że ten blog ma mi pomóc w systematycznym bieganiu. Ze sportem kontakt miałam zawsze, ale akurat bieganie kończyło się na słomianym zapale. Tzn kilka wyjść, dobicie do czasu poniżej 30 minut na 5km i koniec. Ostatnie kilka miesięcy niestety średnio sportowe i w efekcie spory kondycyjny regres.
Moje parametry.
Wzrost: 174cm
Waga: 75kg
Wiek: 30 lat
Cele:
- podstawowy to regularne bieganie
- przebiec 10km - ZREALIZOWANY 18 marca 2015
- 5km < 30 minut - ZREALIZOWANY 23 marca 2015
- 10km < 1h (tu to tak dość mocno przyszłościowo)
i fajnie jakby coś przy tym z wagi spadło. Dieta też wprowadzona (ale bez diety to ćwiczy mi się dość kiepsko). Spadek do 70kg będzie mnie już cieszył, 65kg to byłoby idealnie.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2015, 00:35 przez Yav, łącznie zmieniany 4 razy.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień 4
Bieganie było i to tyle dobrego mogę powiedzieć. Na kolację wpadły 4 nadprogramowe pierogi, niby nic, ale 1.5h później poszłam biegać i tak już od 800m zaczęłam żałować, że je wsunęłam. Poza tym na wczorajszym Kings on Ice się dość mocno wymroziłam i od rana mnie trzęsie z zimna, to i na bieganie ubrałam się ciepło, ledwie zaczęłam biec a już wiedziałam że zdecydowanie za ciepło. Mimo wszystko biegło się całkiem ok.
Wyszło tak:
I nie, nie ma czego gratulować. GPS mi się zbiesił i ledwie w miasto trafił, z rejestracją trasy to miało niewiele wspólnego. Tak na moje oko przebiegłam 400m mniej, które później dobiegałam jeszcze, ale to już nie to. Na uwagę zasługuje maksymalne tempo, no ale jak się zbiega z 2000m
Jutro w planach basen, więc siłą rzeczy musi być lepiej.
Bieganie było i to tyle dobrego mogę powiedzieć. Na kolację wpadły 4 nadprogramowe pierogi, niby nic, ale 1.5h później poszłam biegać i tak już od 800m zaczęłam żałować, że je wsunęłam. Poza tym na wczorajszym Kings on Ice się dość mocno wymroziłam i od rana mnie trzęsie z zimna, to i na bieganie ubrałam się ciepło, ledwie zaczęłam biec a już wiedziałam że zdecydowanie za ciepło. Mimo wszystko biegło się całkiem ok.
Wyszło tak:
I nie, nie ma czego gratulować. GPS mi się zbiesił i ledwie w miasto trafił, z rejestracją trasy to miało niewiele wspólnego. Tak na moje oko przebiegłam 400m mniej, które później dobiegałam jeszcze, ale to już nie to. Na uwagę zasługuje maksymalne tempo, no ale jak się zbiega z 2000m
Jutro w planach basen, więc siłą rzeczy musi być lepiej.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień 5 - 2 marca 2015
Miał być basen, ale pies się wściekał w domu, to zapięłam mu szelki i poszliśmy biegać.
Dzień 6 - 3 marca 2015
Squash. Kort na moim zadupiu całkiem fajny, grało się super, choć zerowa kondycja robi swoje.
Dzień 7 - 4 marca 2015
Kolejne 5km zrobione. Nie chciało mi się wyjść okrutnie, ciemno, zimno... Ale jak już się przymusiłam, to biegło się fajnie.
Jutro w planach nicnierobienie, a pojutrze spróbuję przeszurać 6km.
Miał być basen, ale pies się wściekał w domu, to zapięłam mu szelki i poszliśmy biegać.
Dzień 6 - 3 marca 2015
Squash. Kort na moim zadupiu całkiem fajny, grało się super, choć zerowa kondycja robi swoje.
Dzień 7 - 4 marca 2015
Kolejne 5km zrobione. Nie chciało mi się wyjść okrutnie, ciemno, zimno... Ale jak już się przymusiłam, to biegło się fajnie.
Jutro w planach nicnierobienie, a pojutrze spróbuję przeszurać 6km.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień 10 - 7 marca 2015
Plany nie do końca wyszły, bo odpoczynek zrobił się dwudniowy. Dziś pobiegane, pierwsze 2km biegło się bajecznie (i przez to tempo za wysokie, a później padłam. ). Było tak:
Plany nie do końca wyszły, bo odpoczynek zrobił się dwudniowy. Dziś pobiegane, pierwsze 2km biegło się bajecznie (i przez to tempo za wysokie, a później padłam. ). Było tak:
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień 12 - 9 marca 2015
Miało być 6km, ale szurało się bardzo przyjemnie, więc wpadł bonusowy kilometr. Wprawdzie GPS się znów zbiesił i pokazał, że drugi kilometr przebiegłam w czasie 3:15 (oj bardzo bym chciała, ale jednak nie...), ale dalej już trasę rejestrował poprawnie. Na moje oko przeszacował mi 500m i tyle sobie odjęłam w endomondo.
Miało być 6km, ale szurało się bardzo przyjemnie, więc wpadł bonusowy kilometr. Wprawdzie GPS się znów zbiesił i pokazał, że drugi kilometr przebiegłam w czasie 3:15 (oj bardzo bym chciała, ale jednak nie...), ale dalej już trasę rejestrował poprawnie. Na moje oko przeszacował mi 500m i tyle sobie odjęłam w endomondo.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień 15 - 12 marca 2015
Dziś troszkę rozczarowująco. Plan był pobiec w okolicach 6min/km, wyszło przy pierwszych dwóch, a później tempo siadło i wynik zamiast lepszy od poprzedniego, to jest gorszy. W liczbach było tak:
I to było ostatnie nocne bieganie w moim wykonaniu. Dobrze mi się biega w okolicach 22, już na chodnikach pustki, aut mało, ulica oświetlona (pewnie milej by było po lesie, ale zanim wrócę z pracy, to już jest ciemno, a do porannego biegania nie chciałam się przymuszać). Trasę mam stałą, ostatni kilometr sobie idę, żeby puls mi do normy wrócił. Tyle tytułem wstępu. Dziś chwilę po skończonym biegu, zobaczyłam za ogrodzeniem faceta w kominiarce, takiej tylko z 2 dziurami na oczy... i tak myślę, że ten ostatni kilometr do domu był najszybszym w moim życiu, mimo że wcześniej 5 wpadło.
Dziś troszkę rozczarowująco. Plan był pobiec w okolicach 6min/km, wyszło przy pierwszych dwóch, a później tempo siadło i wynik zamiast lepszy od poprzedniego, to jest gorszy. W liczbach było tak:
I to było ostatnie nocne bieganie w moim wykonaniu. Dobrze mi się biega w okolicach 22, już na chodnikach pustki, aut mało, ulica oświetlona (pewnie milej by było po lesie, ale zanim wrócę z pracy, to już jest ciemno, a do porannego biegania nie chciałam się przymuszać). Trasę mam stałą, ostatni kilometr sobie idę, żeby puls mi do normy wrócił. Tyle tytułem wstępu. Dziś chwilę po skończonym biegu, zobaczyłam za ogrodzeniem faceta w kominiarce, takiej tylko z 2 dziurami na oczy... i tak myślę, że ten ostatni kilometr do domu był najszybszym w moim życiu, mimo że wcześniej 5 wpadło.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień 21 - 18 marca 2015
Wskoczyła mi dość nieplanowanie dłuższa przerwa w bieganiu, piątek i weekend to przeziębienie, ale pn i wt niebiegowy to już lenistwo.
Na wczorajsze bieganie plan był prosty, biec póki czas na 1km nie wskoczy > 7 minut lub póki nie przebiegnę 10km. Biegło się super i przebiegłam pierwsze 10km w moim życiu. :D
W ogóle znacznie lżej mi się biega dłuższe dystanse a wolniej, niż tą piątkę z marzeniem żeby zejść <30 minut. I wreszcie choć lekko poczułam, że nogi podczas tego biegu pracowały. Choć same nogi to mogłyby jeszcze biec i biec.
Wskoczyła mi dość nieplanowanie dłuższa przerwa w bieganiu, piątek i weekend to przeziębienie, ale pn i wt niebiegowy to już lenistwo.
Na wczorajsze bieganie plan był prosty, biec póki czas na 1km nie wskoczy > 7 minut lub póki nie przebiegnę 10km. Biegło się super i przebiegłam pierwsze 10km w moim życiu. :D
W ogóle znacznie lżej mi się biega dłuższe dystanse a wolniej, niż tą piątkę z marzeniem żeby zejść <30 minut. I wreszcie choć lekko poczułam, że nogi podczas tego biegu pracowały. Choć same nogi to mogłyby jeszcze biec i biec.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
23 marca 2015
W zeszłym tygodniu wpadło 2x ok. 5km w żółwim tempie, ale GPSa nie miałam, więc trudno powiedzieć dokładnie jak było. Generalnie 35 minut dreptania.
Za to wczoraj pokonałam wewnętrzny opór przed męczeniem się i pierwszy raz w tym roku zeszłam poniżej 30 minut na 5km. Było tak:
Dumna jestem z siebie okrutnie. :D
W zeszłym tygodniu wpadło 2x ok. 5km w żółwim tempie, ale GPSa nie miałam, więc trudno powiedzieć dokładnie jak było. Generalnie 35 minut dreptania.
Za to wczoraj pokonałam wewnętrzny opór przed męczeniem się i pierwszy raz w tym roku zeszłam poniżej 30 minut na 5km. Było tak:
Dumna jestem z siebie okrutnie. :D
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
24 marca 2015
Dziś miało być 5km człapanko, ale pogoda sprzyjała, więc wpadło 7km. W nogach trochę czułam zmęczenie po wczorajszej piątce. Jednak takie tempo, to wyzwanie dla mojego organizmu.
Dziś miało być 5km człapanko, ale pogoda sprzyjała, więc wpadło 7km. W nogach trochę czułam zmęczenie po wczorajszej piątce. Jednak takie tempo, to wyzwanie dla mojego organizmu.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 lut 2015, 00:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Melduję się po długiej przerwie. 3 tygodnie urlopu i pobiegane tylko w 2 dni, ale bieganie w upały 35C to nie dla mnie. No ale urlop minął, to wracam do regularnego biegania.
A tak się złożyło, że powrót do biegania rozpoczęłam od Biegu Konstytucji. Sama impreza super i już planuję starty w pozostałych biegach z triady. Medal piękny, o taki:
A co do mojego występu, to nie będę ukrywać, podbieg na Agrykoli mnie zniszczył. Nogi to by mogły biec i biec, ale płuca... płuca się buntowały i na podbiegu osiągnęłam czas haniebny. Trochę byłam zdziwiona, bo mimo tempa słabiutkiego wyprzedziłam na tym podbiegu sporo osób. Ustawiłam się uczciwie, w strefie zgodnej z tempem w jakim jestem w stanie aktualnie pobiec, a tu już po pierwszym zakręcie ludzie zaczęli maszerować i tempo na pierwszym kilometrze też nie powalało.
Ale co tu dużo pisać, czas 30:32s, czyli powinnam być załamana, bo treningowo biegałam już <30 minut, ale ja tam jestem z siebie zadowolona. :D W końcu pierwszy taki bieg w życiu, plus przerwa od biegania (które też długo nie trwało). W sumie nawet z tą strefą startową źle nie wyszło, bo pewnie jakbym zaczęła zgodnie z planem, to padłabym na podbiegu. A podbiegi to tak swoją drogą muszę zacząć biegać, bo dotychczas dreptałam sobie po płaskim terenie.
Teraz Ekiden (o ile ktoś się z naszej sztafety nie wykruszy...), a w czerwcu Color Run. I tego drugiego biegu nie mogę się doczekać.
A tak się złożyło, że powrót do biegania rozpoczęłam od Biegu Konstytucji. Sama impreza super i już planuję starty w pozostałych biegach z triady. Medal piękny, o taki:
A co do mojego występu, to nie będę ukrywać, podbieg na Agrykoli mnie zniszczył. Nogi to by mogły biec i biec, ale płuca... płuca się buntowały i na podbiegu osiągnęłam czas haniebny. Trochę byłam zdziwiona, bo mimo tempa słabiutkiego wyprzedziłam na tym podbiegu sporo osób. Ustawiłam się uczciwie, w strefie zgodnej z tempem w jakim jestem w stanie aktualnie pobiec, a tu już po pierwszym zakręcie ludzie zaczęli maszerować i tempo na pierwszym kilometrze też nie powalało.
Ale co tu dużo pisać, czas 30:32s, czyli powinnam być załamana, bo treningowo biegałam już <30 minut, ale ja tam jestem z siebie zadowolona. :D W końcu pierwszy taki bieg w życiu, plus przerwa od biegania (które też długo nie trwało). W sumie nawet z tą strefą startową źle nie wyszło, bo pewnie jakbym zaczęła zgodnie z planem, to padłabym na podbiegu. A podbiegi to tak swoją drogą muszę zacząć biegać, bo dotychczas dreptałam sobie po płaskim terenie.
Teraz Ekiden (o ile ktoś się z naszej sztafety nie wykruszy...), a w czerwcu Color Run. I tego drugiego biegu nie mogę się doczekać.
Mój blog: viewtopic.php?f=57&t=45636&p=765809
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=45637