
2014r. niezbyt był udany dla mnie pod względem realizacji planów biegowych, co można było poczytać tutaj: http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=38343 , to może teraz pójdzie lepiej. Zaczynam więc od niskiego poziomu by wspiąć się na wyżyny

A o co chodzi?
W życiu jest tak, że często po dobrze spełnionym obowiązku, wygraniu czy też z racji jakiejś okazji czeka na nas nagroda/prezent. Żeby mi nie wyszło, że się nie udało/nic nie dostałem (a rok szczególny bo skończę w nim 40 lat) to odwróciłem sobie kolejność. Nagrodę/Prezent zafundowałem sobie sam (z drobną pomocą szczęścia)

Cóż... skoro się dostałem to nie wypada prezentu zmarnować. Pora trochę się pomęczyć.
Dodatkowe wyzwania na trasie do prezentu to:
- Orlen Warsaw Marathon (oby biegiem

- "Kaloryfer" na brzuszku (generalnie to sporo schudnąć) do maja 2015. Niestety założyłem się z Żoną, że dam radę to będę próbował.
Poziom startowy - styczeń 2015
No niestety jest źle. W grudniu przyplątała mi się jakaś choroba, która wymęczyła mnie ponad 2 tygodnie - zero biegania. Świąteczny czas obżarstwa i słaby początek stycznia (dalej mało biegania) dołożył swoje i stwierdzam, iż forma jest tragiczna. Dzisiaj 13/01 waga wskazała 92 kg (czyli około 3 więcej niż miałem w listopadzie). Leci mi się ciężko i 10 km trening to prawdziwa męka.
Pora powolutku wrócić do formy. Zacząłem więc od zwolnienia, zmniejszenia dystansu i regularnego powrotu do biegu. No to lecimy.
Tydzień 03 - 13/01/2015
Dystans: 6,05km
Czas: 36:00
Średnie tempo: 5:57 min/km
Sprzęt: Garmin FR10. Buty - Puma Kevler Runner
Wiosenny dzień dzisiaj, ciepło (jak na styczeń to za ciepło nawet) i tylko spory wiatr trochę przeszkadzał w biegu. Miało być więcej kilometrów ale coś ciężko było się zmotywować na dłuższy dystans i pozostało jak jest. Wieczorem dowiedziałem się, że jednak mnie zakwalifikowali (wylosowali) do Rzeźnika więc w kolejnych treningach motywacja będzie lepsza.