40 minut na 10 kilometrów.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
MacKonrad
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 18 sie 2014, 18:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

O mnie: Cześć, nazywam się Konrad. Urodziłem się w 1994 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Od małego pasjonowała mnie rywalizacja. Najbardziej lubiłem grę w koszykówkę. Interesowała mnie piłka nożna, tenis i wiele innych sportów. W maju 2011 postanowiłem wystartować w Sandomierskim WKS na 10 km z marszu. Wyścigu nie ukończyłem, pomyliłem trasę i pobiegłem na półmaraton, o czym dowiedziałem się na około 13 km. Wróciłem tam rok później po upragniony sukces. Potem miałem przerwę i na dobre zacząłem biegać we wrześniu 2013 roku, kiedy stwierdziłem, że spróbuję swoich sił w Biegu Trzech Kopców, a później półmaratonie. Od tego czasu pasja się rozwija. Zacząłem interesować się treningiem, dietą, regeneracją, obuwiem i nowymi życiówkami.

Obrazek
1. 40 minut na 10 kilometrów.
2. Powoli myślę o ataku na 3 godziny w maratonie.

Obrazek
Trenuję metodą Danielsa z własnymi modyfikacjami.

Obrazek
1. Osiągnięcia:
*Sandomierski WKS 10 km 2015 - 1 miejsce w kategorii M20 z czasem 43:10
*Sandomierski WKS 10 km 2014 - 1 miejsce w kategorii M20 z czasem 42:57
2. Życiówki:
1. Maraton - 3:24:39 Cracovia Maraton 2014
2. Półmaraton - 1:29:17 Cracovia Półmaraton 2015
3. 10 km –
4. 5 km -
3. Maratony:
1. Cracovia Maraton 2015, 4:25:15, 3514 miejsce
2. Cracovia Maraton 2014, 3:24:39, 648 miejsce
Ostatnio zmieniony 20 sie 2015, 13:00 przez MacKonrad, łącznie zmieniany 15 razy.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
MacKonrad
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 18 sie 2014, 18:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2015
Rok 2014 zakończyłem z 3060 km na liczniku i krzepiącą życiówką w Półmaratonie - 1:29:17. Kolejny jednak rozpoczął się fatalnie, bo już na samym początku borykałem się z naderwanym przywodzicielem. Forma topniała, a trening trzeba było mocno ograniczyć. Kiedy udało się wyjść na prostą i zrobić treningową dyszkę w 40:08 (Styczeń) musiałem przecierpieć kolejny cios- skręcenie stawu skokowego. Tydzień gipsu, miesięczna przerwa, znów powolne wdrażanie. Plany na całą biegową wiosnę się posypały, ciężko było nawet wejść w trening. Cracovia Maraton 2015 przetruchtałem- można zaliczyć to jako sukces zważywszy, że od około 4-miesięcy nie zrobiłem na treningu więcej niż 20 km. Przypłaciłem to jednak powracającymi później ITBS. Jak co roku wystartowałem w Sandomierskim WKS, 10 km, część po przełaju, ciężka trasa z podbiegami. Impreza kameralna, można poczuć zew rywalizacji o najwyższe lokaty. Udało się "obronić tytuł" sprzed roku w kategorii M20. Trzecią lokatę w zawodach przegrałem na ostatnim wirażu stadionu, ostatecznie plasując się na 4-miejscu w kategorii open. Wynik 43:10, nawet przy niesprzyjającej pogodzie był mizerny, regres w stosunku do poprzedniego roku. Trzeba dalej robić swoje.
Ostatnio zmieniony 11 sie 2015, 11:32 przez MacKonrad, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
MacKonrad
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 18 sie 2014, 18:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podsumowanie tygodnia 03.08-09.08. 31 tydzień 2015 roku - fazę III czas zacząć.

Byłem zmęczony po poprzednim tygodniu. Postanowiłem w tym zmniejszyć objętość.

Poniedziałek
- Na dobry początek dzień wolny.
Wtorek - 5x200m Podbiegu w czasie 40-42 s, zbieg w truchcie. Mocno, nogi nie kręciły się tak dobrze jak w poprzednim tygodniu przy podobnej sesji. Całość 8,09 km, Śr. Tempo 4:51.
Środa - 8 km easy. Trzy pierwsze spokojnie, później 4 trochę mocniej i znów spokojnie. 8,05 km, średnio po 4:50
Czwartek - Pierwsze od dawna interwały. 4x1km I / 3 minuty truchtu. Czas odcinków 3:49, 3:48, 3:51, 3:50. Tempo zgodnie z planem. Pobudka o 5:00 żeby się nie ugotować ;). Miła 3km rozgrzewka ze zraszaczami na stadionie. Później podobnie schłodzenie. Łącznie 12,23 km, średnie 4:44.
Piątek- Bez szału. Obudziłem się rano, więc postanowiłem wykorzystać umiarkowanie przychylną pogodę. 10,01 km po 5:06, w tym 8 Przebieżek.
Sobota - wolne
Niedziela - Przyszła pora na kolejny akcent, wolałem zrobić progowy niż długie wybieganie. Wybrałem 4x1,6km T / odpoczynek 1 min truchtu. Biegane na asfalcie, częściowo z podbiegami. Tempo odcinków: 4:10, 4:08, 4:06, 4:08. Całość treningu z rozgrzewką, przebieżkami i schłodzeniem zamknęła się w 12,07 km, Śr. Tempo 4:39.
attachment.php.jpg
Niestety dalej podkusiło mnie, żeby wybrać się nad jezioro. Upał był niemiłosierny, spaliłem się na całego :echech: . Skóra czerwona, gorączka nie schodzi. Zobaczymy czy objawy ustąpią do następnego treningu. Jedno jest pewne- będzie trzeba biec bez koszulki i pasa tętna.

Tydzień: 50,44 km w 5 jednostkach. Średnie tempo - 4:49.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 16 sie 2015, 21:46 przez MacKonrad, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
MacKonrad
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 18 sie 2014, 18:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podsumowanie tygodnia 10.08-16.08. 32 tydzień 2015 roku - jak biegać spalonym?

Poniedziałek - jak zwykle wolny. Waga spadła o 5,7 kg do 59,8 kg i 15,4% BF w stosunku do wartości sprzed miesiąca (12 lipiec): 65,5 kg, 18,9% BF. Woda wzrosła z 55,7% do 58,1%, a tkanka mięśniowa z 42,7% do 44,5%.
Wtorek - 4x1 km I / 400m. Czas odcinków: 3:52, 3:48, 3:48, 3:48. Przerwa: 2:15-2:18. Po tragicznej niedzieli, gdzie cały spaliłem się nad wodą (takiego poparzenia jeszcze nie miałem), poniedziałku z gorączką rzędu 38 stopni i zarwanej nocce na Ibumpromie żeby móc się chociaż położyć. Wątpiłem, że zrobię jakikolwiek trening. Brat obudził o 6:30, więc nie było wyjścia- trzeba wyjść. Było ciężko, ale stwierdziłem, że skrócę przerwę w stosunku do poprzednich interwałów z 3min na 400m. Pierwszy odcinek asekuracyjnie, drugi lekko mocniej, trzeci i czwarty jakoś poszły. Biegane całkowicie bez koszulki i pasa tętna, bo nawet kilometra bym nie zrobił :-). Na koniec jeszcze bardzo wolne roztruchtanie i 1,6 km boso po trawie. 12,23 km, 4:48 min/km.
Środa - Planowałem 8-10 km rozbiegania, ale szybko trzeba było pogodzić się z brutalną rzeczywistością. Skóra na brzuchu, klatce i barkach coraz bardziej się czerwieniła (po opaleniu w feralną niedziele). Im więcej kremów w siebie wcierałem tym gorzej. Panthenole, maści ze srebrem, chłodne mleko, nic nie pomagało. Kolejna nocka z rzędu słabo przespana, ale zmęczenie nie dokucza. Pozostała tylko nadzieja na szybkie zakończenie tego koszmaru.
Czwartek - Obudziłem się po 4, ból umiarkowany, stwierdziłem, że spróbuję pobiegać. Jak nie zrobię tego w 20 stopniach to nie ma mowy, żebym dał radę wieczorem. Zjadłem kilka wafli ryżowych i przed 5 wyszedłem. Przebiegłem 200 m i było oki, przebiegłem 400 i zaciskałem zęby, po 500 zawróciłem, od 800 metrów marzyłem żeby być już w domu. Skończyło się na kilometrze. Wpadłem szybko do łazienki, napuściłem zimnej wody do wanny i chłodziłem ciało. Później wizyta u lekarza, ale bez fajerwerków - poparzenie słoneczne II stopnia, w sumie dostałem sam wyrok, do tego elektrolity, 5 l wody, maślanka i wszystko.
Piątek - poparzenia ciąg dalszy...
Sobota - W ciągu dnia czułem się już sporo lepiej. Postanowiłem pojeździć na rowerze stacjonarnym, wyszło tego 20 km. Później spróbowałem nocnego rozbiegania, w planach 7-8 km. Bardzo przyjemnie się biegło, zrobiłem planowane 7 km i jeszcze 5 km wolnym tempem. Razem 12,3 km po 5:16. Tętno po minucie 115.
Niedziela- Wieczorne przełaje po polach i lasach. Zapuściłem się w poszukiwaniu nowej ciekawej pętli, ale wychodziło bieganie "tam i z powrotem". Przeszło przez myśl żeby nadrobić i wycisnąć 25 km, ale skończyłem na 15,08 km, 5:18 min/km. Tętno po minucie 109.

Tydzień: 40,63 km w 3 jednostkach. Średnie tempo - 5:08.
Oj, nie tak to miało wyglądać. Wypadły 2 akcenty, w weekend po przerwie nie było sensu ich upychać, więc wpadły tylko rozbiegania.
Awatar użytkownika
MacKonrad
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 18 sie 2014, 18:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podsumowanie tygodnia 17.08-23.08. 33 tydzień 2015 roku - a może by tak gdzieś wystartować?

Poniedziałek - Pojawił się ból w pachwinie, prawdopodobnie lekkie naciągnięcie w czasie robienia przysiadów. Waga spadła do 59 kg, ale to efekt wczorajszego biegania po nocy, jeszcze nie najadłem i nie nawodniłem się do syta. Rozważam start w Niedziele na 15 km (I Bieg o Miecz Zawiszy Czarnego z Garbowa) w Sandomierzu, trasa prawdopodobnie będzie mocno przełajowa. Może zamiast robić akcent, postawię właśnie na komfortowy start - zobaczymy.
Wtorek - Miało być 6x800/400, ale już na rozgrzewce czułem, że pachwina dalej dokucza. Do standardowej rozgrzewki 3km easy, rozciąganie, 500m przebieżek, dorzuciłem jeszcze kilka kilometrów żeby wyszło chociaż rozbieganie. 10,18 km i 5:12 min/km
Środa - wolne
Czwartek - 10 km truchtu po 5:41, generalnie pachwina nie pozwala szybko biegać i chyba potrzebna będzie przerwa, choć jako takiego bólu przy truchcie nie ma.
Piątek - już wiem, że wolne
Sobota - początek zmagań naszych w Pekinie i to chyba tyle jeśli chodzi o sportowe plany na ten dzień...
Niedziela - miał być bieg o miecz Zawiszy Czarnego a będzie czarna, ale dupa :bum:

Tydzień: 20,18 km w 2 jednostkach. Średnie tempo - 5:26 min/km. Co cię nie zabije, to cię wzmocni... http://demotywatory.pl/4488891/Co-cie-n ... ie-wzmocni
ODPOWIEDZ