biegnij żbiku
Moderator: infernal
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Postanowiłam, że jak założę tego bloga, to nie ma wyjścia, będzie to transakcja wiązana i tym samym, decyduję się na maraton. Mój pierwszy w życiu, do tej pory mam na koncie półmaraton warszawski sztuk jeden (2:02:14) i 2x10km. Tak więc nie mam wyjścia, kobyłka u płota i trzeba wyskoczyć z kasy i złożyć ofiarę.
no ale skoro już tu jestem, to może wypadałoby małe co nieco o sobie.
Nie wiem jak to się zaczęło z bieganiem. od jakiś 2 lat miałam zrywy, żeby coś ze sobą zrobić, ale kończyło się to na tygodniu biegania po lesie, albo miesiącu w siłowni (no przecież jak mam karnet to nie zrezygnuje po 2 tygodniach, nie?) potem było długo długo nic do momentu aż się ocknęłam że zaczynam dobijać do 80kg żywej wagi. no to założyłam rolki na nogi i pojechałam jeździć. kiedyś, dawno dawno temu przejechałam nawet półmaraton na rolkach, ale tym razem skończyło się to ręką w gipsie, bo ochraniacze zaginęły mi przy przeprowadzce a ja "przecież umiem jeździć". Po zdjęciu gipsu przeniosłam się na bardziej stabilny środek transportu, którym były buty. no i tak zostało. a było to późnym latem zeszłego roku. od tej pory nie odpuszczam.
no ale skoro już tu jestem, to może wypadałoby małe co nieco o sobie.
Nie wiem jak to się zaczęło z bieganiem. od jakiś 2 lat miałam zrywy, żeby coś ze sobą zrobić, ale kończyło się to na tygodniu biegania po lesie, albo miesiącu w siłowni (no przecież jak mam karnet to nie zrezygnuje po 2 tygodniach, nie?) potem było długo długo nic do momentu aż się ocknęłam że zaczynam dobijać do 80kg żywej wagi. no to założyłam rolki na nogi i pojechałam jeździć. kiedyś, dawno dawno temu przejechałam nawet półmaraton na rolkach, ale tym razem skończyło się to ręką w gipsie, bo ochraniacze zaginęły mi przy przeprowadzce a ja "przecież umiem jeździć". Po zdjęciu gipsu przeniosłam się na bardziej stabilny środek transportu, którym były buty. no i tak zostało. a było to późnym latem zeszłego roku. od tej pory nie odpuszczam.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2014, 16:46 przez zbikowa, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Jednak mądrego to warto słuchać. Wczoraj umówiłam się z na bieganie z Maćkiem (z forum) i dostałam zjebkę, że macham łapami niepotrzebnie. Swoją drogą lubię, jak mnie ktoś do pionu ustawi żeby mi było lepiej. i faktycznie, ręce niżej i biegło sie jakoś lżej i nic mi przed oczami nie latało
nie wiem czy to nie moja wyobraźnia, bo łykam wszystko jak młody pelikan, ale będę się stosować, żeby nie zużywać tyle energii niepotrzebnie. Dziś wyjeżdżam na święta i ambitnie spakowałam cały "bieganiowy majdan" do torby i mam biegać. taki jest plan 


-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Bieganie świąteczne wyszło, ale nie tak jak bym chciała. Co prawda nie przejadłam się, ale zmiana diety i tak z powodzeniem wrzuciła mi kamień do żołądka i mój bieg to był raczej świński trucht w kierunku domu. Na szczęście już wróciłam, dostałam od Maćka plan przygotowań do maratonu i zaczynam "na poważnie".
A maraton będzie w Lizbonie, w październiku. Sama wyznaczam sobie cele a potem strasznie się stresuje, że nie dam rady, że za ciepło, że za daleko, że coś tam. Mam nadzieję, że ten stres szybko zmieni się w motywacyjnego kopa. czas "cokolwiek < 3.59.59 biorę z pocałowaniem ręki, ale znowu - nie wiem, czy nie przesadzam, czy się nie zajadę na treningach, czy nie stracę przyjemności biegania, a przecież nie o to chodzi. i bądź tu mądry i wyważ żeby było ambitnie i przyjemnie.
A maraton będzie w Lizbonie, w październiku. Sama wyznaczam sobie cele a potem strasznie się stresuje, że nie dam rady, że za ciepło, że za daleko, że coś tam. Mam nadzieję, że ten stres szybko zmieni się w motywacyjnego kopa. czas "cokolwiek < 3.59.59 biorę z pocałowaniem ręki, ale znowu - nie wiem, czy nie przesadzam, czy się nie zajadę na treningach, czy nie stracę przyjemności biegania, a przecież nie o to chodzi. i bądź tu mądry i wyważ żeby było ambitnie i przyjemnie.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
wczorajsze 8km w tempie 5:14, czyli całkiem dobrze jak na mnie. Jestem zadowolona, że udało mi się przebiec bez żadnych wymówek. tak trzymać i nie odpuszczać.
a teraz trochę o mnie:

Maraton w Lizbonie 05.10.2014 w czasie mniej niż 4h.

Nie ma specjalnej. Nie jem słodyczy i fast foodów, ograniczam węglowodany, nie wcinam na noc.

buty New Balance W780SB3
zegarek Garmin Forerun 110 (po update softu strasznie długo łapie sygnał z satelity i irytuje mnie mocno)

2014-03-30 IX Pólmaraton Warszawski 21km 097m 2h 02min 14s
2013-11-16 8 Entre Bieg 10km 56min 27s
2013-10-06 Biegnij Warszawo 10km 58min 37s

27 lat, kobieta
170cm wzrostu
68kg
a teraz trochę o mnie:

Maraton w Lizbonie 05.10.2014 w czasie mniej niż 4h.

Nie ma specjalnej. Nie jem słodyczy i fast foodów, ograniczam węglowodany, nie wcinam na noc.

buty New Balance W780SB3
zegarek Garmin Forerun 110 (po update softu strasznie długo łapie sygnał z satelity i irytuje mnie mocno)

2014-03-30 IX Pólmaraton Warszawski 21km 097m 2h 02min 14s
2013-11-16 8 Entre Bieg 10km 56min 27s
2013-10-06 Biegnij Warszawo 10km 58min 37s

27 lat, kobieta
170cm wzrostu
68kg
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
zgubiłam się!
majówkowe bieganie w nieznanym terenie wycisnęło ze mnie dystans półmaratonu, którego nie planowałam. Wniosek nr 1 na dziś: zawsze miec przy sobie telefon jak sie biega w nieznanym. Wniosek nr 2: zawsze miec drobne ze soba, w razie wu, jak dzis. nic gorszego od mijania wiejskiego sklepu(gdy juz znalazłam droę), spragniona jak diabli bez grosza. Poza tym, bardzo dziękuję państwu z Otwocka, którzy mnie mijali gdy im machałam zdesperowana chcąc zapytać o drogę ...i się nie zatrzymali. jedyny samochod na trasie. ale zeby nie było, ze tylko marudzę, las, cisza, jeziora ... biegało się mniami. fajnie było.
po powrocie okazało się że buty znowu zmasakrowały mi pięte, są totatlnie zniszczone, a nie zrobiłam w nich nawet tysiąca kilometrów. Trzeba się rozejrzeć za czymś trwalszym, ale tym czasem majówkuję dalej
majówkowe bieganie w nieznanym terenie wycisnęło ze mnie dystans półmaratonu, którego nie planowałam. Wniosek nr 1 na dziś: zawsze miec przy sobie telefon jak sie biega w nieznanym. Wniosek nr 2: zawsze miec drobne ze soba, w razie wu, jak dzis. nic gorszego od mijania wiejskiego sklepu(gdy juz znalazłam droę), spragniona jak diabli bez grosza. Poza tym, bardzo dziękuję państwu z Otwocka, którzy mnie mijali gdy im machałam zdesperowana chcąc zapytać o drogę ...i się nie zatrzymali. jedyny samochod na trasie. ale zeby nie było, ze tylko marudzę, las, cisza, jeziora ... biegało się mniami. fajnie było.
po powrocie okazało się że buty znowu zmasakrowały mi pięte, są totatlnie zniszczone, a nie zrobiłam w nich nawet tysiąca kilometrów. Trzeba się rozejrzeć za czymś trwalszym, ale tym czasem majówkuję dalej

-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
dzisiejszy odcinek będzie o zazdrości. ale takiej pozytywnej.
okazuje się, że można przez 6 lat biegać i nie brać udziału w zawodach, nie nakręcać się i biegać dla przyjemności, a nie dla wyników. A takie mam wnioski po dzisiejszym bieganiu z Mariuszem po Lesie Kabackim. Tak więc teraz się zastanawiam po co ja to wszystko robię. I dostałam kolejną cenną radę, tym razem jak oddychać, bo na razie to zionę jak się zmęczę. Myślę że jak się skupię porządnie to załapię o co chodziło
49min 44s
9km 120m
05:27/km
a puls? przedzawałowca.
nie wiem jak ostatnio zrobiłam 7km ze średnim tempem 5:14, bo teraz czułam się jakbyśmy biegli 4:00. no to moja kondycja dostała po pysku i pora wrócić na ziemię.
ale i tak idziemy w sobotę na 13km po lesie
okazuje się, że można przez 6 lat biegać i nie brać udziału w zawodach, nie nakręcać się i biegać dla przyjemności, a nie dla wyników. A takie mam wnioski po dzisiejszym bieganiu z Mariuszem po Lesie Kabackim. Tak więc teraz się zastanawiam po co ja to wszystko robię. I dostałam kolejną cenną radę, tym razem jak oddychać, bo na razie to zionę jak się zmęczę. Myślę że jak się skupię porządnie to załapię o co chodziło

49min 44s
9km 120m
05:27/km
a puls? przedzawałowca.
nie wiem jak ostatnio zrobiłam 7km ze średnim tempem 5:14, bo teraz czułam się jakbyśmy biegli 4:00. no to moja kondycja dostała po pysku i pora wrócić na ziemię.
ale i tak idziemy w sobotę na 13km po lesie

-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Zrobilam dzisiaj Test Coopera i mam wynik dobry, 2550m w 12 min. zabrakło 150m do wyniku "bardzo dobrego". Może następnym razem.
Gryzzelda na swoim blogu wspomninała o programie 90days of action. Też się za niego wzięłam. mam tak cholerne zakwasy na tyłku, że to jakieś nieporozumienie. a myślałam że "te rejony" nie mają się najgorzej. poza tym musze popracować nad skrzydłami (mięsień "machający") na rękach i brzuchem. dziś dzień trzeci - brzuszki. będzie fun.
Powoli dopada mnie stres przedślubny związany z organizacją (za miesiąc zmieniam stan cywilny) i bieganie to dobra okazja żeby trochę wyluzować.
Gryzzelda na swoim blogu wspomninała o programie 90days of action. Też się za niego wzięłam. mam tak cholerne zakwasy na tyłku, że to jakieś nieporozumienie. a myślałam że "te rejony" nie mają się najgorzej. poza tym musze popracować nad skrzydłami (mięsień "machający") na rękach i brzuchem. dziś dzień trzeci - brzuszki. będzie fun.
Powoli dopada mnie stres przedślubny związany z organizacją (za miesiąc zmieniam stan cywilny) i bieganie to dobra okazja żeby trochę wyluzować.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Słowo daję, mijałam dziś biegnącą dziewczynę z pączkiem!
A u mnie bez większych zmian. Biegam, ale już nie po Lesie Kabackim, tylko po KENie bo nie mam już towarzystwa, a boje się iść do lasu sama. Mojego psa nie podejrzewam o to, że mogłaby mnie obronić w razie niemca.
Poza tym walczę z za wysokim tętnem i jeśli ktoś ma rady jak z je zmniejszyć nie zmieniając tempa, to chętnie wysłucham.
W weekend planuję pobiegać po trójmieście, bo jadę do mamy na tort, a po torcie biegać trzeba.
A u mnie bez większych zmian. Biegam, ale już nie po Lesie Kabackim, tylko po KENie bo nie mam już towarzystwa, a boje się iść do lasu sama. Mojego psa nie podejrzewam o to, że mogłaby mnie obronić w razie niemca.
Poza tym walczę z za wysokim tętnem i jeśli ktoś ma rady jak z je zmniejszyć nie zmieniając tempa, to chętnie wysłucham.
W weekend planuję pobiegać po trójmieście, bo jadę do mamy na tort, a po torcie biegać trzeba.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę nie biegałam, bo:
(teraz będzie lista wymówek)
1. buty były w reklamacji
2. pogoda była kaprawa, a na myśl o bieżni powieka mi lata.
3. bolała mnie stopa (ale już nie boli)
buty umarły śmiercią tragiczna, po tym jak mi zrobiły kuku w stope (zdarł się zapiętek, niszcząc przy tym moją piętę). reklamacje odrzucono, wiec 600km to max ktory wyciągnęły moje NB. zobaczymy co na to Asics.
z innych ogłoszeń parafialnych, to biegnę w sobotę w Powsinie w Biegu Firmowym, w sztafecie charytatywnej a to wszystko dzięki parytetom (hihi) . Moja "fabryka" wystawia 2 zespoły - w każdej po 2 babki i 2 facetów, a że to branża IT i kobiet nie wiele, to szanse miałam spore, zeby wziać udział. Dziś byłam wyprowadzić nogi pobiegać i sprawdzić nowe buty. jest ok, ale w końcu musze sie ogarnąć i wrócić do systematycznego biegania. i basta.
(teraz będzie lista wymówek)
1. buty były w reklamacji
2. pogoda była kaprawa, a na myśl o bieżni powieka mi lata.
3. bolała mnie stopa (ale już nie boli)
buty umarły śmiercią tragiczna, po tym jak mi zrobiły kuku w stope (zdarł się zapiętek, niszcząc przy tym moją piętę). reklamacje odrzucono, wiec 600km to max ktory wyciągnęły moje NB. zobaczymy co na to Asics.
z innych ogłoszeń parafialnych, to biegnę w sobotę w Powsinie w Biegu Firmowym, w sztafecie charytatywnej a to wszystko dzięki parytetom (hihi) . Moja "fabryka" wystawia 2 zespoły - w każdej po 2 babki i 2 facetów, a że to branża IT i kobiet nie wiele, to szanse miałam spore, zeby wziać udział. Dziś byłam wyprowadzić nogi pobiegać i sprawdzić nowe buty. jest ok, ale w końcu musze sie ogarnąć i wrócić do systematycznego biegania. i basta.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Wymęczyłam dziś z siebie 4,38km.
Wynik chyba nawet gorszy od tego, gdy wyszłam biegać pierwszy raz. Ale to za sprawą wczorajszego panieńskiego (mojego osobistego) a własciwie to jego konsekwencji. wypiłam dużo wody przed pójściem spać, ale i tak niemoc była spora. W dodatku wciagnęłam na obiad placki bo nie miałam weny żeby zrobić cokolwiek zdrowego, do tej pory czuje je na żołądku.
A teraz spodziewam sie najbardziej harcoreowego tygodnia w moim zyciu. W sobote biore ślub, a jeszcze w czwartek mam lecieć na rozmowę w sprawie pracy do uk. mam nadzieję, że pójdzie gładko. mam milion spraw do ogarnięcia i mam szczerą nadzieję, że uda mi się w międzyczasie wyskoczyć chociaż trochę pobiegać. Potem jedziemy na urlop, wiec majdan biegowy ląduje w plecaku koło karimat śpiworów itp.
no to tymczasem.
PS. Wybrałam sie wczoraj na przejażdżkę rowerem, ok 25km robiłam, nie powiem co i jak bardzo mnie dzis boli.
Wynik chyba nawet gorszy od tego, gdy wyszłam biegać pierwszy raz. Ale to za sprawą wczorajszego panieńskiego (mojego osobistego) a własciwie to jego konsekwencji. wypiłam dużo wody przed pójściem spać, ale i tak niemoc była spora. W dodatku wciagnęłam na obiad placki bo nie miałam weny żeby zrobić cokolwiek zdrowego, do tej pory czuje je na żołądku.
A teraz spodziewam sie najbardziej harcoreowego tygodnia w moim zyciu. W sobote biore ślub, a jeszcze w czwartek mam lecieć na rozmowę w sprawie pracy do uk. mam nadzieję, że pójdzie gładko. mam milion spraw do ogarnięcia i mam szczerą nadzieję, że uda mi się w międzyczasie wyskoczyć chociaż trochę pobiegać. Potem jedziemy na urlop, wiec majdan biegowy ląduje w plecaku koło karimat śpiworów itp.
no to tymczasem.
PS. Wybrałam sie wczoraj na przejażdżkę rowerem, ok 25km robiłam, nie powiem co i jak bardzo mnie dzis boli.

-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Przepięknie się zapuściłam przez te trzy tygodnie
zegarek mi sie rozładował od nicnierobienia, gaci do biegania szukałam dobrych 10minut, tu mnie boli, tam mnie strzyka, o matko i córko!
Przez ostatni czas byłam głównie na diecie mięsno-słodyczowo-alkoholowej ale tylko i wyłącznie z racji podróży poślubnej. co prawda troche sie natargałam plecaka i połaziłam po górach, ale i tak podskoczyłam 2kg po wyjeździe. od wczoraj wracam do żywych. Zaplanowałam sobie na dziś małe kółko zeby się rozkręcić, z którego wyszło mi jeszcze mniejsze pół kółka
no ale teraz to juz bedzie tylko lepiej.

zegarek mi sie rozładował od nicnierobienia, gaci do biegania szukałam dobrych 10minut, tu mnie boli, tam mnie strzyka, o matko i córko!
Przez ostatni czas byłam głównie na diecie mięsno-słodyczowo-alkoholowej ale tylko i wyłącznie z racji podróży poślubnej. co prawda troche sie natargałam plecaka i połaziłam po górach, ale i tak podskoczyłam 2kg po wyjeździe. od wczoraj wracam do żywych. Zaplanowałam sobie na dziś małe kółko zeby się rozkręcić, z którego wyszło mi jeszcze mniejsze pół kółka

-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
takie tam, z wycieczki.
z prespektywy czasu żałuję, że nie wzięłam majdanu do biegania, ale wtedy nie wierzyłam że mogę unieść choćby 100gram więcej w plecaku.

konsekwencją tego, ze mąż dał mi mapę jest powyższe zdjęcie. tak, macie rację. tam nie ma szlaku, ale iść trzeba, gdy się przedsięzwięło.
z prespektywy czasu żałuję, że nie wzięłam majdanu do biegania, ale wtedy nie wierzyłam że mogę unieść choćby 100gram więcej w plecaku.

konsekwencją tego, ze mąż dał mi mapę jest powyższe zdjęcie. tak, macie rację. tam nie ma szlaku, ale iść trzeba, gdy się przedsięzwięło.
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 16:56
- Życiówka na 10k: 56:14
- Życiówka w maratonie: brak
Pora zrobic reality check i przyznać, że nie dam rady pobiec maratonu jesienią.
No choćby skały sie zesrały. Miałam pobiec w maratonie w Lizbonie, ale ze względu na liczne zawirowania mieszkaniowe (długo nie wiedziałam skąd mam kupić bilet - z uk, czy z polski a jesli z polski to z którego miasta) ocknęłam się z ręką w nocniku, gdzie wyjazd do portugalii na weekend dla 2 osób to min 2,5k. tak więc 55euro przepadło, a ja passuję, tak wiem, bardzo sportowe zachowanie.
No ale przeprowadzam sie nad morze, będzie trójmiejski park krajobrazowy do biegania, bulwar nadmorski i kilka innych fajnych miejscówek, jak bóg da i partia pozwoli w październiku postaram sie półmaraton poprawić, ponizej 2h.
trochę słabo, tak czy inaczej.
No choćby skały sie zesrały. Miałam pobiec w maratonie w Lizbonie, ale ze względu na liczne zawirowania mieszkaniowe (długo nie wiedziałam skąd mam kupić bilet - z uk, czy z polski a jesli z polski to z którego miasta) ocknęłam się z ręką w nocniku, gdzie wyjazd do portugalii na weekend dla 2 osób to min 2,5k. tak więc 55euro przepadło, a ja passuję, tak wiem, bardzo sportowe zachowanie.
No ale przeprowadzam sie nad morze, będzie trójmiejski park krajobrazowy do biegania, bulwar nadmorski i kilka innych fajnych miejscówek, jak bóg da i partia pozwoli w październiku postaram sie półmaraton poprawić, ponizej 2h.
trochę słabo, tak czy inaczej.