Mam na imię Paweł, lat 33, wzrost 180cm waga 66kg.
Pochodzę z Nowej Rudy woj. dolnośląskie, na ta chwile przebywam zagranica :/.
Bieganiem zainteresowałem się 3 lata temu jak miałem problem z samym sobą - stany depresyjne. Wtedy bieganie było lekarstwem. Uwalniało mnie od natłoku myśli w głowie, których miałem dosyć. Niestety było to nie regularne bieganie.
Wcześniej z bieganiem jako bieganiem nie miałem kontaktu mało tego wydawało mi siłę nudnym sportem. Teraz widzę jak bardzo myliłem się. Nigdy nie trenowałem biegania.
Ogólnie ze sportem jestem związany od dzieciaka narciarstwo, piłka nożna teraz bieganie.
Pierwszy raz o pobiegnięciu w maratonie - taki był pierwotny plan - pomyślałem na wiosnę ubiegłego roku (maj 2012).
Realizować myśl rozpocząłem z czerwcem - systematyczne bieganie 4-5 razy w tygodniu. Skończyło się na tym że pobiegłem w sierpniu w Wałbrzychu półmaraton. Jak na debiut to wybrałem sobie ciężki bieg. Ukończyłem z czasem 1.33.57 - miałem mały nie dosyt. Mogłem śmiało atakować 1.30h jednak wystraszyłem się podbiegu na trasie i ostatecznie pobiegłem ostrożnie.
Co do maratonu nie wyszło. Wszystko przez wyjazd zagranicę.
Bieganie wznowiłem w listopadzie a celem:
jest złamanie 1.20h w półmaratonie na początku marca - Cel nie zrealizowany jednak nowa życiówka jest

Niestety biegam bez konkretnego planu. Często wstając rano spoglądam na to co dzieje się za oknem i wymyślam trening na dany dzień.
Paweł T