na pierwszy rzut oka widać, że tytuł jest mylący. Kto widział bieganie bez wysiłku? Chociaż... może ktoś widział, w każdym razie nie ja.
Wyjaśniam... mniej, więcej dwa lata temu zaczęłam biegać. Robiąc dyplom i spędzając kilkanaście godzin przed komputerem, jedyną wymówką do zajmowania się czymś innym stało się bieganie. Zaczęłam z programem Odchudzanie z bieganiem na naszym portalu, który pozwala na stopniowe przystosowanie "niebiegającego" organizmu do godzinnych tras. Traktując ten krótki czas w ciągu dnia jako odpoczynek (oczywiście nie w sensie fizycznym), odkryłam jak wielką frajdę może sprawiać bieganie

Równocześnie wpadłam z trybu "student" w tryb "pracujący", czytaj akrywny - statyczny. Z wpisów na forum zorientowałam się, że wiele osób odczuwa ten przeskok i jego konsekwencje. Wahnięcia wagi "itakietam" zaczęły mnie coraz bardziej męczyć. Próbowałam zmienić nawyki żywieniowe, trochę eksperymentowałam, sprawdzałam... Efektem niestety nie była utrata wagi, ale nie było to zupełnie bezowocne. Poznałam nieco siebie, moje reakcje na zmiany z sposobie i rytmie jedzenia. Co sprawia mi trudność, co mnie demotywuje, a co jestem w stanie wytrzymać lub zmienić w perspektywie długodystansowej - zarówno jeśli chodzi o jedzenie, jak i ruch. Niestety nikogo z moich znajomych nie udało mi się namówić na wspólne bieganie, zawsze kończyło się na odpowiedziach "pewnie, może w przyszłym miesiącu", "jak będzie pogoda", "jak będę miał czas" i inne takie, które, jak wiadomo, w efekcie oznaczają "nie"

Efekt? Na początku miesiąca pojechałam "doładować" baterie na parę dni w odwiedziny ze znajomymi, na północ Europy. Coś tam we mnie zaskoczyło, bo wróciłam naprawdę "naładowana"

Założenia:
1. Bieganie, jako stały element tygodnia - chillout running session (nie katować się

2. Pora biegania - w moim przypadku najlepiej się sprawdza bieganie poranne, przed pracą - świeże powietrze, asocjacje w mózgu z wyjadami, czyli dobre skojarzenia i emocje :uuusmiech:
3. Wybrany program - intensywność z Odchudzanie z bieganiem + SKIB + PROSTA + KLAPS (moje ulubione)
Demotywatory (unikamy!):
1. Ćwiczenia po bieganiu - główny demotywator o potężnej mocy, w zamian PROSTA w trakcie biegu.
2. Przemęczenie - dlatego przystosowuję się z intensywnością Odchudzanie z bieganiem, ha!
3. Wieczorna "gastrofaza" - czyli obiad, dla mnie problematyczna sprawa. To mój jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia, ale ze względu na późną porę (około 18, 19) powinien być mniejszy. Cóż z tego, skoro staram się go "przyciąć" i tak zwykle są to warzywa, odrobina mięsa i ryżu. Próbowałam z zupami, ale męka to straszna dla mnie. Próbuję jeść więcej w ciągu dnia, żeby nie mieć wieczornej "gastrofazy" obiadowej. Z różnymi skutkami...
4. Słodycze - w liceum mogłam jeść tabliczkę czekolady dziennie, bez żadnych konsekwencji. Obecnie, hmm... już tak nie jest. Od paru miesięcy prawie udaje mi się z zamiennikami - owoce, marchewka, woda, woda, herbata, brzuszki i inne dziwne pomysły.
5. Przeziębienia - stanowczo ich za dużo, ale od teraz mówię "fe, a kysz, a kysz!" i biegam dalej.
Moje cele:
1. Bieganie, jako przyjemność niewypowiedziana

2. Jednogodzinny, nieprzerwany bieg
3. Waga do osiągnięcia -7.2 kg (wiem, wiem, idiotyczna i niezaokrąglona, ale później będzie łatwiej pilnować okrągłej wagi)
Kontrola:
1. Kontrola wagi i obwodu A - zapis z dnia biegania.
2. Zgodność czasu biegania z planem.
3. Umowa z przyjaciółką - telefony kontrolne (sam fakt umowy można zaliczyć do pierwszego sukcesu

No, to jazda!
10 maja (środa)
WAGA: 0,0
OBWÓD A: ...yyy, mój metr "dostał nóżek", chyba muszę odwiedzić pasmanterię (uroki mieszkania ze współlokatorami

CZAS: 25 min.
WRAŻENIA:
Długi wstęp mi wyszedł, więc teraz krótko.
Kolejny dzień biegania. Roznosiła mnie energia w pracy, więc poszłam biegać po południu. Oczywiście słonko świeciło cudnie, więc miałam mały kłopot ze złapaniem rytmu (khy, khy, oddechu również). Mały kryzys po drodze, ale odpowiednia piosenka ruszyła mnie do przodu. Przemyślenia z trasy...? Bieganie rano, to dobra decyzja!

Jutro pobudka wcześnie rano. Tłumów nad Wisłą co prawda nie będzie, ale do kolejki pod prysznic muszę zdążyć!
Ps. Ale serio, bardzo lubię moich współlokatorów!