zakładając bloga plan był taki, żeby przebiec maraton. biegałam sobie beztrsoko z grupą we wrocławiu, ale przyszła brzydka sesja i popsuła mi biegowy koncept. Cóż, chętka na maraton została, ciągle chciałabym może przebiec tego 11 września 42 km ulicami wrocławia. Ale nic na siłę. Odkąd biegam - od marca- nadal bolą piszczele. Plus taki, że teraz głównie jak je masuje, dotykam... już mi chociaz łzy w oczach w trakcie biegania nie stają

Ale z programu i ty zostaniesz maratończykiem rezygnuje. Tylko dlatego, że obecnie nie będę mieć możliwości raczej mieszkać we wrocławiu. Cóż, jeszcze na jeden trening prawdopodopodbnie wpadnę, a jeżeli do kolejnej edycji nie zdołam zabłysnąc w żadnym maratonie to niewątpliwie będę jej uczestniczką!

Póki co nicierpliwie czekam na zamówioną ksiażkę Danielsa. Jakoś sobie pokombinuję sama, rozkminie lepiej garmina, ułoże bardziej sensowne treningi, wplotę basen i saune i nieco programu insanity deluxe.. ćwiczenia kardio - masakra. robiłam je przez jakies 10 dni - tak jak mnie po tym mięśnie bolały to łał.
podpisano:Kasia, 21, Kalisz-Wrocław
