B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012
Moderator: infernal
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Biegam sobie... od czasu do czasu ostatnio.
Takie tam, bieganie raczej niz trening...
Przełom sierpnia i wrzesnia jest jakis wyjatkowo trudny.
w każdym razie biegałam jeszcze 30 wrzesnia - jakies 11 km srednim tempem, dla rozbiegania emocji bardziej niż dla treningu, chociaż po 3 km małzonek zapytal czy mogę zwolnić....
Potem - jak przykładny uczeń mistrza - 1 wrzesnia, 5 km rozgrzewki i 25 km w Pucharze Maratonu - 2h1'35" czy jakos tak, spokojniem nie nerwowo, chociaż pod koniec jednak wolniej... (powinno byc 2 h bez zadnych haczyków)
Niedzielę zrobilam sobie wolną, w poniedziałek pojechalam do Krynicy.
Tam, mimo nadmiaru obowiązków reprezentacyjno-towarzyskich, codziennie 11-12 km - głownie po Górze Parkowej i jej zboczach. Na koniec, w piątek, po porannym treningu normalnym, popołudniowy podwójny start na milę - eliminacje i finał, odpowiednio 6:18 i 6:13, czyli dwie życiówki i 3 miejsce w kategorii dla starszych pań.
A od soboty obowiązki rodzinne, w tym 10 godzin na 10-cm szpilach na parkiecie Dowiedziałam się, że mam bardzo widoczny mięsień płaszczkowaty. Dobrze, że nie płaczkowaty.
Takie tam, bieganie raczej niz trening...
Przełom sierpnia i wrzesnia jest jakis wyjatkowo trudny.
w każdym razie biegałam jeszcze 30 wrzesnia - jakies 11 km srednim tempem, dla rozbiegania emocji bardziej niż dla treningu, chociaż po 3 km małzonek zapytal czy mogę zwolnić....
Potem - jak przykładny uczeń mistrza - 1 wrzesnia, 5 km rozgrzewki i 25 km w Pucharze Maratonu - 2h1'35" czy jakos tak, spokojniem nie nerwowo, chociaż pod koniec jednak wolniej... (powinno byc 2 h bez zadnych haczyków)
Niedzielę zrobilam sobie wolną, w poniedziałek pojechalam do Krynicy.
Tam, mimo nadmiaru obowiązków reprezentacyjno-towarzyskich, codziennie 11-12 km - głownie po Górze Parkowej i jej zboczach. Na koniec, w piątek, po porannym treningu normalnym, popołudniowy podwójny start na milę - eliminacje i finał, odpowiednio 6:18 i 6:13, czyli dwie życiówki i 3 miejsce w kategorii dla starszych pań.
A od soboty obowiązki rodzinne, w tym 10 godzin na 10-cm szpilach na parkiecie Dowiedziałam się, że mam bardzo widoczny mięsień płaszczkowaty. Dobrze, że nie płaczkowaty.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No, to tydzień został do imprezy roku...
Za mną przymusowy tydzień luzowania Po tym, ja w zeszłym tygodniu coś-tam coś-tam pobiegałam, w sobotę lajtowo Kabaty (47:34, ale i tak za szybko, miało być naprawdę treningowo), w niedzielę pojechalam do Tarczyna, zrobiłam rozgrzewkę, ruszyłam na trasę i po 7 km mnie ścięło. Dotoczyłam się do mety w czasie o którym chcę zapomnieć, więc nie będe przytaczac. A potem wróciłam do domu i padłam... I nawet w srodę nie byłam jeszcze w stanie sie ruszyć, dopiero w piątek coś potruchtałam...
Jedyne co mi zostalo, to próba powrotu do zywych. Z drugiej strony - może odpoczynek mi wyjdzie na zdrowie?
Wczoraj spokojna dyszka, dzisiaj - 16 km po lesie, żadnego ścigania...
Za mną przymusowy tydzień luzowania Po tym, ja w zeszłym tygodniu coś-tam coś-tam pobiegałam, w sobotę lajtowo Kabaty (47:34, ale i tak za szybko, miało być naprawdę treningowo), w niedzielę pojechalam do Tarczyna, zrobiłam rozgrzewkę, ruszyłam na trasę i po 7 km mnie ścięło. Dotoczyłam się do mety w czasie o którym chcę zapomnieć, więc nie będe przytaczac. A potem wróciłam do domu i padłam... I nawet w srodę nie byłam jeszcze w stanie sie ruszyć, dopiero w piątek coś potruchtałam...
Jedyne co mi zostalo, to próba powrotu do zywych. Z drugiej strony - może odpoczynek mi wyjdzie na zdrowie?
Wczoraj spokojna dyszka, dzisiaj - 16 km po lesie, żadnego ścigania...
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jaki był ten tydzień? Stresujący i pracowity. To w pracy.
Ale udało się jeszcze ruszyć organizm, poniedziałek - dyszka + rytmy, wtorek - zmienny, 8x1km/1km, sroda i czwartek - spokojniutkie dyszki.
I dzisiaj rozruch - wolniutka piateczka + rytmy.
Trzymajcie kciuki...
Nie tylko za mnie. Także za nową erę maratonu w Polsce.
Narodowy. To jest to.
A Sen o Warszawie - na bloksie oraz... w dziale opinii na Wprost.pl
Ale udało się jeszcze ruszyć organizm, poniedziałek - dyszka + rytmy, wtorek - zmienny, 8x1km/1km, sroda i czwartek - spokojniutkie dyszki.
I dzisiaj rozruch - wolniutka piateczka + rytmy.
Trzymajcie kciuki...
Nie tylko za mnie. Także za nową erę maratonu w Polsce.
Narodowy. To jest to.
A Sen o Warszawie - na bloksie oraz... w dziale opinii na Wprost.pl
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dziękuję za wszystkie miłe słowa
Jak już wiecie, 34. Maraton Warszawski był moim najlepszym maratonem w Polsce i tego się będę trzymać.
Netto wyszło 3:41:41.
Na mecie nie wyglądąlo to źle:
Fot. Maksymilian Rigamonti
Byłoby zapewne lepiej, gdyby nie fatalne żele Enervitu. Znaczy, dla mnie fatalne i niesprawdzone, my fault. Trzeba było wziać hammerki i byłoby git.
Mam zero zakwasów, a dzisiaj zrobiłam sobie rozbieganie - 8 km poniżej 5:30 bez specjalnego wysiłku.
Co oznacza, że ... No nieważne, i tak do Poznania nie pojadę.
Ale zapraszam do Starej Miłosny 13. 10
Jak już wiecie, 34. Maraton Warszawski był moim najlepszym maratonem w Polsce i tego się będę trzymać.
Netto wyszło 3:41:41.
Na mecie nie wyglądąlo to źle:
Fot. Maksymilian Rigamonti
Byłoby zapewne lepiej, gdyby nie fatalne żele Enervitu. Znaczy, dla mnie fatalne i niesprawdzone, my fault. Trzeba było wziać hammerki i byłoby git.
Mam zero zakwasów, a dzisiaj zrobiłam sobie rozbieganie - 8 km poniżej 5:30 bez specjalnego wysiłku.
Co oznacza, że ... No nieważne, i tak do Poznania nie pojadę.
Ale zapraszam do Starej Miłosny 13. 10
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Znowu nadrabiam
Sroda (miniona) - Warsaw Track Cup, 1500 m w 5:53 (poprzednia życióweczka poprawiona o ok. 10 sekund...)
Czwartek - lenistwo
Piątek - lenistwo cd
Sobota - GPW, Kabaty, 44:20. Najlepszy wynik na tej trasie, jeden z trzech najlepszych ever. Świetny bieg, żeby nie powiedzieć - perfekcyjny.
Niedziela - Biegnij Warszawo, 46:13. Miało być jeszcze wolniej, bo miałam biec z kolegami na złamanie 50', ale że kolegów nie spotkałam, to poczucie godności nie pozwoliło mi na spacer...
A po południu po raz drugi w ciagu ostatnich 20 lat wsiadlam na rower. Przez 4 km jechalam bez swiadomosci posiadania hamulców... Co wobec górek w lesie lekko mroziło krew w żyłach (moich oczywiście). Generalnie zrobiliśmy na tych rowerkach cale 11,5 km w tempie... No cóż, truchcikiem byłoby szybciej Triatlon mi nie grozi
Sroda (miniona) - Warsaw Track Cup, 1500 m w 5:53 (poprzednia życióweczka poprawiona o ok. 10 sekund...)
Czwartek - lenistwo
Piątek - lenistwo cd
Sobota - GPW, Kabaty, 44:20. Najlepszy wynik na tej trasie, jeden z trzech najlepszych ever. Świetny bieg, żeby nie powiedzieć - perfekcyjny.
Niedziela - Biegnij Warszawo, 46:13. Miało być jeszcze wolniej, bo miałam biec z kolegami na złamanie 50', ale że kolegów nie spotkałam, to poczucie godności nie pozwoliło mi na spacer...
A po południu po raz drugi w ciagu ostatnich 20 lat wsiadlam na rower. Przez 4 km jechalam bez swiadomosci posiadania hamulców... Co wobec górek w lesie lekko mroziło krew w żyłach (moich oczywiście). Generalnie zrobiliśmy na tych rowerkach cale 11,5 km w tempie... No cóż, truchcikiem byłoby szybciej Triatlon mi nie grozi
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Obijania się po maratonie ciag dalszy...
W poniedziałek był aquarunning.
We wtorek... praca i jakies inne wazne zajecia.
W środę - dyszka, umiarkowanie szybko, w czwartek też.
W piatek miałam zaczac treningi pod ostatni tegoroczny start, ale ponieważ w ostatniej chwili musialam zmieniac trasę Maratonu W Starej Miłosnie, spedzilam 4 godziny w lesie spacerujac i zmarzlam tak, że nie pozbieralam sie na bieganie.
W sobotę był maraton, wiec tylko rano obtruchtalam trasę, a potem kwitłam w biurze zawodów.
Dzisiaj wreszcie normalny trening. Duuużo dwusetek. Szybko. Bosko. Odkrywam nowe możliwości Suunto Ambit.
W poniedziałek był aquarunning.
We wtorek... praca i jakies inne wazne zajecia.
W środę - dyszka, umiarkowanie szybko, w czwartek też.
W piatek miałam zaczac treningi pod ostatni tegoroczny start, ale ponieważ w ostatniej chwili musialam zmieniac trasę Maratonu W Starej Miłosnie, spedzilam 4 godziny w lesie spacerujac i zmarzlam tak, że nie pozbieralam sie na bieganie.
W sobotę był maraton, wiec tylko rano obtruchtalam trasę, a potem kwitłam w biurze zawodów.
Dzisiaj wreszcie normalny trening. Duuużo dwusetek. Szybko. Bosko. Odkrywam nowe możliwości Suunto Ambit.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pora chyba zamknąć ten wątek i zaczac nowy...
Uzupełniająco dodam, że w Biegu Niepodległości wystartowałam, ale wynik osiągnęłam tak beznadziejny, że nie zasługuje na wspomnienie. Dość powiedzieć, że trzy tygodnie później, po trzech tygodniach niebiegania, pobiegłam ponad minutę szybciej....
Wcześniej startowałam jeszcze w miarę udanie w Grand Prix Warszawy oraz w pierwszej Kieleckiej Dysze, która okazała sie fajnym debiutem Kielc w organizacji biegów, polecam (na blogu).
Co jeszcze?
Od trzech tygodni uczę się pływać.
Od czterech tygodni testuję dietę wegańską.
Zapisałam się na wiosenny maraton.
Ale o tym wszystkim - w nowym wątku I na bieżąco na fanpejdżu Ania biega na FB - oczywiście zapraszam do polubienia.
Uzupełniająco dodam, że w Biegu Niepodległości wystartowałam, ale wynik osiągnęłam tak beznadziejny, że nie zasługuje na wspomnienie. Dość powiedzieć, że trzy tygodnie później, po trzech tygodniach niebiegania, pobiegłam ponad minutę szybciej....
Wcześniej startowałam jeszcze w miarę udanie w Grand Prix Warszawy oraz w pierwszej Kieleckiej Dysze, która okazała sie fajnym debiutem Kielc w organizacji biegów, polecam (na blogu).
Co jeszcze?
Od trzech tygodni uczę się pływać.
Od czterech tygodni testuję dietę wegańską.
Zapisałam się na wiosenny maraton.
Ale o tym wszystkim - w nowym wątku I na bieżąco na fanpejdżu Ania biega na FB - oczywiście zapraszam do polubienia.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt: