Cześć.
Mam na imię Wojtek, mam obecnie 20 lat i mieszkam w Luboniu pod Poznaniem. Obecnie studiuję Inżynierię Środowiska na Politechnice Poznańskiej. Biegam od przeszło 4 lat. Zawsze chciałem przebiec maraton, dlatego w wieku 18 lat wystartowałem w swym pierwszym Poznań Marathon z rezultatem 3h23min. Rok później uzyskałem 3h08min, a w tym roku mocno, ale to bardzo mocno chcę zbić magiczną barierę 3h
Aby zbić te 3h, będę trenować według planu P.Greifa na czas 2:57. Jest jednak mała modyfikacja, gdyż nagle dopadła mnie angina uniemożliwiająca mi bieganie przez pierwsze 2 tygodnie zaplanowanych treningów. Tak więc z 8, zrobiło mi się 6 tygodni przygotowań przed maratonem. W siebie jednak mocno wierzę. Ciężką pracą na razie wszystko mi się udawało, więc czemu tym razem miałoby być inaczej
Obecny tutaj blog będzie dotyczyć wyłącznie moich przygotowań do maratonu według planu P.Greifa, aby Ci którzy chcą z niego skorzystać, wiedzieli z czym igrają. Oczywiście nie jestem jakimś guru, więc proszę mieć dystans do tego, co piszę. Jeżeli ktoś chce się o mnie trochę więcej dowiedzieć zapraszam tutaj.
Ksywa: Bob(er)
Imię: Wojtek
Wiek: 20
Waga: 61kg
Wzrost: nie pytać
Klub: KB Maniac Poznań, Drużyna Szpiku
-6 tygodni systematycznego treningu
-Przebrnąć przez barierę 3h w Maratonie Poznańskim (2010)
W dalszej przyszłości: zdobyć Koronę Maratonów Polskich; zaliczyć bieg ultra, duathlon, triathlon
Półmaraton:
1:22:25 (Mogilno 2010, brak atestu);
1:25:23 (Grodzisk Wlkp. 2010)
Maraton:
3:08:41 (Poznań 2009)
Pierwszy dzień mojego treningu przypada 30 sierpnia. Planuję spisywać relacje, co 3 lub 5 treningów. Tak więc zapraszam, aż wyzdrowieję
BoberPL - złamanie 3h w Poznań Marathon 2010
Moderator: infernal
- BoberPL
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 22 lip 2006, 22:36
- Życiówka na 10k: 39:15
- Życiówka w maratonie: 3:08:58
- Lokalizacja: Luboń / Poznań
- Kontakt:
Niech Was nie złudzi "2 tydzień". Drugi znaczy tyle, co drugi według planu treningowego. Choroba zrobiła swoje i teraz muszę się wkręcić w rytm jak najszybciej
2 tydzień, sobota
35 km ext. DL mit 3 km Endbeschl. @65-85% in 05:10
Długie rozbieganie wybrałem jako pierwszy trening po chorobie. Według planu trzymałem tempo 5:10 do 32km. Ostatnie 3 kilometry miałem wykonać w tempie maratońskim. Ze względu na lekkie 'braki' przebiegłem 2 kilometry, niestety nie w 4:12, a w 4:30. Mimo wszystko uznałem trening za udany. Przede wszystkim zauważyłem, że po chorobie, jestem najzwyczajniej niedożywiony.
2 tydzień, niedziela
15-20 km reg. DL @62-68% in 05:27
Bieg regeneracyjny wykonałem na bieżni elektrycznej oglądając relację z Ironman Hawaii Championship 2009. Takie moje małe marzenie, kiedyś tam trafić. Po biegu czułem się super. Nogi zapomniały o długim sobotnim wybieganiu
3 tydzień, poniedziałek
15 km Tempo-DL @82-86% in 04:12
Masakra. Ten trening strasznie mnie zdenerwował. Biegnę sobie, biegnę. Zachmurzone niebo, forerunner świruje. Jak tu biec równym tempem, gdy przez te chmury skacze mi tempo 3:30 i 4:30 z sekundy na sekundę. Grrrr. Mówię "dobra, empty your mind", tak jak mawiał wujek Bruce Lee. Ale GPS nie daje mi spokoju. Gdy przyspieszam nogi ślizgają się po mokrym asfalcie. Strasznie się wkurzam. Znikąd atakuje mnie kolka na 5km. Moja irytacja sięga zenitu. Trening stracony - myślę. Po krótkiej przerwie na masowanie brzucha i paru skłonach biegnę dalej tempem 4:12 oczywiście, pamiętając o tym by ostatnie i zarazem najważniejsze 5 z 15km biec właśnie tym tempem. Niestety na 10km kolka znów atakuje. Nie mam pojęcia czemu, gdyż grzanka z dżemem nie powinna wywoływać u mnie takich reakcji. Byłem wściekły, gdy na 12km znów chwytałem się za brzuch. Poszedłem do domu, nie było sensu stawać, co chwile w miejscu. Mimo wszystko 12km, w tempie 4:12.
3 tydzień, wtorek
15-20 km ext. DL @65–72% in 05:12
Znów 15km w wolnym tempie. Takie treningi lubię, jednak cisza w lesie mnie zabija... mam nadzieję, że słuchawki z allegro szybko przyjdą. Poprzednie straciłem gdzieś na szalonej imprezie w akademiku
PODSUMOWANIE
Na razie jedynymi udanymi treningami są wolne wybiegania. Jestem jednak zdeterminowany do ciężkiej pracy. Jutro czekają mnie pierwsze interwały 4x2km po 3:50. Planuję pobiec w Półmaratonie Lechitów 18 września. Tylko jeszcze nie wiem jak szybko
2 tydzień, sobota
35 km ext. DL mit 3 km Endbeschl. @65-85% in 05:10
Długie rozbieganie wybrałem jako pierwszy trening po chorobie. Według planu trzymałem tempo 5:10 do 32km. Ostatnie 3 kilometry miałem wykonać w tempie maratońskim. Ze względu na lekkie 'braki' przebiegłem 2 kilometry, niestety nie w 4:12, a w 4:30. Mimo wszystko uznałem trening za udany. Przede wszystkim zauważyłem, że po chorobie, jestem najzwyczajniej niedożywiony.
2 tydzień, niedziela
15-20 km reg. DL @62-68% in 05:27
Bieg regeneracyjny wykonałem na bieżni elektrycznej oglądając relację z Ironman Hawaii Championship 2009. Takie moje małe marzenie, kiedyś tam trafić. Po biegu czułem się super. Nogi zapomniały o długim sobotnim wybieganiu
3 tydzień, poniedziałek
15 km Tempo-DL @82-86% in 04:12
Masakra. Ten trening strasznie mnie zdenerwował. Biegnę sobie, biegnę. Zachmurzone niebo, forerunner świruje. Jak tu biec równym tempem, gdy przez te chmury skacze mi tempo 3:30 i 4:30 z sekundy na sekundę. Grrrr. Mówię "dobra, empty your mind", tak jak mawiał wujek Bruce Lee. Ale GPS nie daje mi spokoju. Gdy przyspieszam nogi ślizgają się po mokrym asfalcie. Strasznie się wkurzam. Znikąd atakuje mnie kolka na 5km. Moja irytacja sięga zenitu. Trening stracony - myślę. Po krótkiej przerwie na masowanie brzucha i paru skłonach biegnę dalej tempem 4:12 oczywiście, pamiętając o tym by ostatnie i zarazem najważniejsze 5 z 15km biec właśnie tym tempem. Niestety na 10km kolka znów atakuje. Nie mam pojęcia czemu, gdyż grzanka z dżemem nie powinna wywoływać u mnie takich reakcji. Byłem wściekły, gdy na 12km znów chwytałem się za brzuch. Poszedłem do domu, nie było sensu stawać, co chwile w miejscu. Mimo wszystko 12km, w tempie 4:12.
3 tydzień, wtorek
15-20 km ext. DL @65–72% in 05:12
Znów 15km w wolnym tempie. Takie treningi lubię, jednak cisza w lesie mnie zabija... mam nadzieję, że słuchawki z allegro szybko przyjdą. Poprzednie straciłem gdzieś na szalonej imprezie w akademiku
PODSUMOWANIE
Na razie jedynymi udanymi treningami są wolne wybiegania. Jestem jednak zdeterminowany do ciężkiej pracy. Jutro czekają mnie pierwsze interwały 4x2km po 3:50. Planuję pobiec w Półmaratonie Lechitów 18 września. Tylko jeszcze nie wiem jak szybko
- BoberPL
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 22 lip 2006, 22:36
- Życiówka na 10k: 39:15
- Życiówka w maratonie: 3:08:58
- Lokalizacja: Luboń / Poznań
- Kontakt:
3 tydzień, środa
4x2 km @90+%, 1,6 km Trabpause in 03:50
No! To się nazywa trening Interwały w tempie 3:40 (nadal mam problemy z utrzymaniem odpowiedniego tempa) na bieżni mojej starej szkoły podstawowej. Aż miło patrzy się na dzieci, które wkurzone opuszczają budynek Potrzebowałem takiego w pełni udanego treningu.
3 tydzień, czwartek
Podobno dla lepszego efektu warto uprawiać inne sporty, dlatego wieczór spędziłem na clubbingu. Przetańczyłem z 50km
3 tydzień, piątek
15-20 km ext. DL @65–72% in 05:12
Pokręciłem się po swoim mieście. Tempo 5:12 jest dla mnie przesadnie wolne. Zrobiłem 15km tempem 4:34.
3 tydzień, sobota
35 km ext. DL mit 6 km Endbeschl. @65-85% in 05:02
Chcąc przyzwyczaić się do tempa maratońskiego przerobiłem pierwsze 20km tempem 4:10. Później od 20-29km zwolniłem do 4:40 by na ostatnie 6km powrócić do 4:10. Niestety z ostatnich 6km zrobiłem jedynie 4, a to ze względu na mocne słońce oraz brak wody. Ciągle o niej zapominam na długich wybieganiach i źle kończę. Tak więc zrobiłem 33km średnim tempem 4:22.
Poprzednio zapomniałem dodać, że szczegóły moich postępów można śledzić na connect.garmin, bądź na blipie, bądź w ostateczności endomondo (rzadko uaktualniam).
18 września biegnę w 33 Biegu Lechitów. W planie mam bicie życiówki na dystansie półmaratonu. Trasa niesprzyjająca to mam nadzieję, że chociaż warunki pogodowe będą spoko.
4x2 km @90+%, 1,6 km Trabpause in 03:50
No! To się nazywa trening Interwały w tempie 3:40 (nadal mam problemy z utrzymaniem odpowiedniego tempa) na bieżni mojej starej szkoły podstawowej. Aż miło patrzy się na dzieci, które wkurzone opuszczają budynek Potrzebowałem takiego w pełni udanego treningu.
3 tydzień, czwartek
Podobno dla lepszego efektu warto uprawiać inne sporty, dlatego wieczór spędziłem na clubbingu. Przetańczyłem z 50km
3 tydzień, piątek
15-20 km ext. DL @65–72% in 05:12
Pokręciłem się po swoim mieście. Tempo 5:12 jest dla mnie przesadnie wolne. Zrobiłem 15km tempem 4:34.
3 tydzień, sobota
35 km ext. DL mit 6 km Endbeschl. @65-85% in 05:02
Chcąc przyzwyczaić się do tempa maratońskiego przerobiłem pierwsze 20km tempem 4:10. Później od 20-29km zwolniłem do 4:40 by na ostatnie 6km powrócić do 4:10. Niestety z ostatnich 6km zrobiłem jedynie 4, a to ze względu na mocne słońce oraz brak wody. Ciągle o niej zapominam na długich wybieganiach i źle kończę. Tak więc zrobiłem 33km średnim tempem 4:22.
Poprzednio zapomniałem dodać, że szczegóły moich postępów można śledzić na connect.garmin, bądź na blipie, bądź w ostateczności endomondo (rzadko uaktualniam).
18 września biegnę w 33 Biegu Lechitów. W planie mam bicie życiówki na dystansie półmaratonu. Trasa niesprzyjająca to mam nadzieję, że chociaż warunki pogodowe będą spoko.