Luchen. Blog treningowy
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie znacie mnie jeszcze, więc w kilku zdaniach postaram się coś o sobie napisać;)
Mam 21 wiosen na karku, jestem studentem zarządzania na Uniwersytecie Ekonomicznym w pięknym Wrocławiu.
Od dziecka trenowałem profesjonalnie szachy. Trening szachowy prowadzony przez znanego trenera z Rosji opierał się w ogromnej mierze na treningu kondycyjnym, sportowym, dlatego wiele biegaliśmy, pływaliśmy graliśmy w tenisa i inne gry.
Bieganie kojarzyło się jednak głównie z karami, karne kilometry były mi naliczane za spóźnienia,za porażki przy szachownicy, za "głupie pytania" i za wiele innych rzeczy. Pamiętam jak kiedyś przyjechałem na zgrupowanie o dzień za późno i co się okazało?
Już mam 21 kilometrów karnych na starcie (półmaraton!) za to, że spóźniłem się o 21 godzin.
Potulnie to odbiegałem w porcjach po 3km.
Teraz po dobrych kilku latach od tamtych czasów i okresie młodzieńczym w którym się wyszalałem, wyszumiałem i wybawiłem na całego postanowiłem wrócić do sportowego trybu życia.
Od ponad miesiąca chodzę na siłownię, regularnie też na basen i taniec, często gram w nogę albo tenisa, nie stronie od wysiłku fizycznego, jednak co najważniejsze wracam do biegania!
To znienawidzone kiedyś zajęcie kiedy to z bólem odliczałem okrążenia na stadionie w Spale,marząc o tym, kiedy będzie koniec, te marszobiegi w domku letniskowym 60km od Wrocławia gdzie miałem treningi indywidualne, cały ten pot wylany podczas przemierzania kilometrów w dzieciństwie (9-15lat)pokazuje mi teraz nowe oblicze.
Teraz biegam bo chcę, a nie dlatego, że muszę. Wróciłem do biegania od niedawna. Narazie są to krótkie biegi po 2-3km, biegane w tempie ok 5min/km (muszę zwolić!!!) jednak celem , tym dalekim, nie tym na dziś jest maraton, bardzo bardzo wątły cel narazie, ale mam nadzieję, że z każdym kilometrem w nogach będzie jednak bliżej do mety mojego pierwszego maratonu.
Na początek planuje wypełniać plan (lekko zmodyfikowany) na 5km. Potem przejdę na dłuższe dystanse. Muszę też kupić troszkę sprzętu;) Póki co mam tylko odpowiednie buty(to podstawa!) i skarpetki. Rozmyślam o Pulsometrze, czymś w czym będę mógł słuchać muzyki na treningu oraz kurtce na zimowy sezon.
Mam nadzieję, że nie zanudzę czytelnika który zabłądził na moją stronę i który jeszcze kiedyś tutaj zawita aby śledzić moje(liczę na to) postępy, a teraz...
NA START!!!
Tutaj będę wpisywać swoje treningi, zaczynając od pierwszego zanotowanego oficjalnie dwa dni temu.
Trening 1
Niedziela:8.11.2009, poranek
Miejsce:Stadion SP67 Wrocław
Dystans 2.600km
Czas 15.21
Pogoda bardzo dobra, próbowałem spowolnić swoje bieganie (wcześniej w okolicach 5min/km).
Trening 2 i 3
Poniedziałek:9.11.2009, popołudnie
Miejsce:Wrocław, ulicami Prostą, Grabiszyńską, Zaporowską i Kamienną, aż do Akadamika Ślężak oraz po ok. godzinie powrót.
Czas: 13.40 oraz 13.01 spowrotem.
Pogoda - świeżo po deszczu, bieg przy zmierzchu, w nowym stroju zakupionym w niedzielę wieczorem w Decathlonie - strój bardzo dobry, choć dość w nim chłodno przed starem w czasie rozgrzewki, ale chyba tak musi być
Dzisiaj wolne a jutro...
Pozdrawiam
Mam 21 wiosen na karku, jestem studentem zarządzania na Uniwersytecie Ekonomicznym w pięknym Wrocławiu.
Od dziecka trenowałem profesjonalnie szachy. Trening szachowy prowadzony przez znanego trenera z Rosji opierał się w ogromnej mierze na treningu kondycyjnym, sportowym, dlatego wiele biegaliśmy, pływaliśmy graliśmy w tenisa i inne gry.
Bieganie kojarzyło się jednak głównie z karami, karne kilometry były mi naliczane za spóźnienia,za porażki przy szachownicy, za "głupie pytania" i za wiele innych rzeczy. Pamiętam jak kiedyś przyjechałem na zgrupowanie o dzień za późno i co się okazało?
Już mam 21 kilometrów karnych na starcie (półmaraton!) za to, że spóźniłem się o 21 godzin.
Potulnie to odbiegałem w porcjach po 3km.
Teraz po dobrych kilku latach od tamtych czasów i okresie młodzieńczym w którym się wyszalałem, wyszumiałem i wybawiłem na całego postanowiłem wrócić do sportowego trybu życia.
Od ponad miesiąca chodzę na siłownię, regularnie też na basen i taniec, często gram w nogę albo tenisa, nie stronie od wysiłku fizycznego, jednak co najważniejsze wracam do biegania!
To znienawidzone kiedyś zajęcie kiedy to z bólem odliczałem okrążenia na stadionie w Spale,marząc o tym, kiedy będzie koniec, te marszobiegi w domku letniskowym 60km od Wrocławia gdzie miałem treningi indywidualne, cały ten pot wylany podczas przemierzania kilometrów w dzieciństwie (9-15lat)pokazuje mi teraz nowe oblicze.
Teraz biegam bo chcę, a nie dlatego, że muszę. Wróciłem do biegania od niedawna. Narazie są to krótkie biegi po 2-3km, biegane w tempie ok 5min/km (muszę zwolić!!!) jednak celem , tym dalekim, nie tym na dziś jest maraton, bardzo bardzo wątły cel narazie, ale mam nadzieję, że z każdym kilometrem w nogach będzie jednak bliżej do mety mojego pierwszego maratonu.
Na początek planuje wypełniać plan (lekko zmodyfikowany) na 5km. Potem przejdę na dłuższe dystanse. Muszę też kupić troszkę sprzętu;) Póki co mam tylko odpowiednie buty(to podstawa!) i skarpetki. Rozmyślam o Pulsometrze, czymś w czym będę mógł słuchać muzyki na treningu oraz kurtce na zimowy sezon.
Mam nadzieję, że nie zanudzę czytelnika który zabłądził na moją stronę i który jeszcze kiedyś tutaj zawita aby śledzić moje(liczę na to) postępy, a teraz...
NA START!!!
Tutaj będę wpisywać swoje treningi, zaczynając od pierwszego zanotowanego oficjalnie dwa dni temu.
Trening 1
Niedziela:8.11.2009, poranek
Miejsce:Stadion SP67 Wrocław
Dystans 2.600km
Czas 15.21
Pogoda bardzo dobra, próbowałem spowolnić swoje bieganie (wcześniej w okolicach 5min/km).
Trening 2 i 3
Poniedziałek:9.11.2009, popołudnie
Miejsce:Wrocław, ulicami Prostą, Grabiszyńską, Zaporowską i Kamienną, aż do Akadamika Ślężak oraz po ok. godzinie powrót.
Czas: 13.40 oraz 13.01 spowrotem.
Pogoda - świeżo po deszczu, bieg przy zmierzchu, w nowym stroju zakupionym w niedzielę wieczorem w Decathlonie - strój bardzo dobry, choć dość w nim chłodno przed starem w czasie rozgrzewki, ale chyba tak musi być
Dzisiaj wolne a jutro...
Pozdrawiam
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dziś zaliczyłem swój debiut w zawodach!
Żeby bloga nie obładowywać długim opisem zamieszczę go w komentarzach - serdecznie zapraszam do lektury.
Zawody
XX Mały Maraton Złotnicki
imienia Wiesława Prystupy
dystans 3.4km
czas 16:47
miejsce 85/123
pogoda i warunki: typowo po deszczu, spore błoto, ale nie padało, temperatura bardzo pozytywna do biegania
Żeby bloga nie obładowywać długim opisem zamieszczę go w komentarzach - serdecznie zapraszam do lektury.
Zawody
XX Mały Maraton Złotnicki
imienia Wiesława Prystupy
dystans 3.4km
czas 16:47
miejsce 85/123
pogoda i warunki: typowo po deszczu, spore błoto, ale nie padało, temperatura bardzo pozytywna do biegania
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wczoraj miałem wolne.
Dziś postawiłem na poranny trening.
Biegałem po wyżej wspomnianym stadionie.
Warunki pogodowe były bardzo dobre.
Zrobiłem 13 kółek to jest ok.3380(może nieco więcej bo przez kałuże biegać musiałem miejscami po zewnętrznej)
Czas 19.38 finiszując ostro na ostatnich 50/70 metrach. Jestem zadowolony bo cały czas to truchtanko było w tempie 6min/km tak jak założyłem.
Niestety w drugiej fazie znowu odezwał się ból barku, który już kiedyś występował u mnie - kilka tygodni temu. Będę musiał w wolnej chwili poszukać w dziale "Zdrowie" czy ktoś też miał taki przypadek.
Miłego weekendu
Dziś postawiłem na poranny trening.
Biegałem po wyżej wspomnianym stadionie.
Warunki pogodowe były bardzo dobre.
Zrobiłem 13 kółek to jest ok.3380(może nieco więcej bo przez kałuże biegać musiałem miejscami po zewnętrznej)
Czas 19.38 finiszując ostro na ostatnich 50/70 metrach. Jestem zadowolony bo cały czas to truchtanko było w tempie 6min/km tak jak założyłem.
Niestety w drugiej fazie znowu odezwał się ból barku, który już kiedyś występował u mnie - kilka tygodni temu. Będę musiał w wolnej chwili poszukać w dziale "Zdrowie" czy ktoś też miał taki przypadek.
Miłego weekendu
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzisiaj całą noc spędziłem w autokarze:/
Potem odespałem nieco i jak wstałem to od razu na trening;)
Leciutkie 20minut - nie znam dystansu, bo pierwszy raz biegłem po niemieckiej ziemi
, ale czuję, że było to coś nieco poniżej 6m/km, może jakieś 5,45s/km.
Delmenhorst (obok Bremen) - to tutaj biegałem i tutaj mam jutro ważny mecz w szachowej Bundeslidze niemieckiej - trzymajcie kciuki
ps przed meczem zrobię jeszcze 15 minutek z rana sobie
Potem odespałem nieco i jak wstałem to od razu na trening;)
Leciutkie 20minut - nie znam dystansu, bo pierwszy raz biegłem po niemieckiej ziemi
, ale czuję, że było to coś nieco poniżej 6m/km, może jakieś 5,45s/km.
Delmenhorst (obok Bremen) - to tutaj biegałem i tutaj mam jutro ważny mecz w szachowej Bundeslidze niemieckiej - trzymajcie kciuki
ps przed meczem zrobię jeszcze 15 minutek z rana sobie
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzis 15 minut zgodnie z planem, leciutki bieg
jutro wolne, b€ede przygotowywal sie do finansow ktore mam we wtorek, no i wypoczywal po kolejnej nocy w autokarze
PS Wygralismy
jutro wolne, b€ede przygotowywal sie do finansow ktore mam we wtorek, no i wypoczywal po kolejnej nocy w autokarze
PS Wygralismy
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
17.11.2009
Trening
Dzisiaj dla wyluzowania po ciężkim okresie wyjazdowo/egzaminowym postanowiłem mocniej sprawdzić jak tam forma przed sobotnimi zawodami
(i czy w ogóle warto na nie iść )
Swoje 20 minut z planu chciałem wyrobić na jak najdłuższym dystansie, bez szaleństw, ale możliwe szybko.
Zrobiłem 3.97km -linia prosta (Google Earth) - po ul.Grabiszyńskiej
A po drodze z 10 sekund zajęło mi przywitanie z kumplem (i wybiło z rytmu)
do tego było jedno czerwone światło (biegam na nim leciutko w miejscu - a Wy?)
Obstawiam zatem, że realnie było to w granicach 4.50/4.45 km - jak na moje możliwości to bardzo dobry rezultat.
Jutro rano pobiegnę 20minut wolno i relaksowo - 3.400 maks a najchętniej nawet 3.140 (12-13 kółek na stadionie szkolnym)
Trening
Dzisiaj dla wyluzowania po ciężkim okresie wyjazdowo/egzaminowym postanowiłem mocniej sprawdzić jak tam forma przed sobotnimi zawodami
(i czy w ogóle warto na nie iść )
Swoje 20 minut z planu chciałem wyrobić na jak najdłuższym dystansie, bez szaleństw, ale możliwe szybko.
Zrobiłem 3.97km -linia prosta (Google Earth) - po ul.Grabiszyńskiej
A po drodze z 10 sekund zajęło mi przywitanie z kumplem (i wybiło z rytmu)
do tego było jedno czerwone światło (biegam na nim leciutko w miejscu - a Wy?)
Obstawiam zatem, że realnie było to w granicach 4.50/4.45 km - jak na moje możliwości to bardzo dobry rezultat.
Jutro rano pobiegnę 20minut wolno i relaksowo - 3.400 maks a najchętniej nawet 3.140 (12-13 kółek na stadionie szkolnym)
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jednak wczorajszy trening przeniosłem na dzisiaj z powodów uczelnianych
Rano zrobiłem jakoś około 1 km na basenie.
Bieganie:
Dzisiaj za to z 12-13 planowanych kółek zrobiło się 14,5 w 20 minut, co daje 3770m mniej więcej 5,18m/km - szybciej niż planowałem, nie wiem czy się cieszyć czy płakać - wolałbym jednak realizować to co zakładam. Warunki były idealne czułem się świetnie i nawet mnie bark/obojczyk nie bolał
Jeszcze dzisiaj czeka mnie kurs tańca...
Rano zrobiłem jakoś około 1 km na basenie.
Bieganie:
Dzisiaj za to z 12-13 planowanych kółek zrobiło się 14,5 w 20 minut, co daje 3770m mniej więcej 5,18m/km - szybciej niż planowałem, nie wiem czy się cieszyć czy płakać - wolałbym jednak realizować to co zakładam. Warunki były idealne czułem się świetnie i nawet mnie bark/obojczyk nie bolał
Jeszcze dzisiaj czeka mnie kurs tańca...
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wczoraj było wolne po wyczerpującym dniu (basen+bieganie+taniec)
Dzisiaj 21.11 w dniu życzliwości -(pamiętajmy o niej) wybrałem się na drugie w życiu ZAWODY.
Ale pokolei
Wczoraj wieczorem była impreza od której wywinąć się nie mogłem, planowałem spędzić ją spokojnie, wyjść szybko itd, ale wyszło jak wyszło
Zasnąłem o godzinie 6 rano!!
Obudził mnie telefon od mojej koleżanki "Mychy", to miał być jej debiut - na który ją namówiłem (sukces w propagowaniu biegania?!). Na szczęście pomyślała o tym, żeby do mnie dryndnąć, szybko wstałem, zebrałem się i bez śniadania popędziłem na przystanek. Zupełny brak profeski.
Przy przystanku czekając na autobus zjadłem coś niecoś popijając poweradem, była godzina 9 rano.
2 godziny do startu - zaczęłem odżywać.
Do jednostki wojskowej w której odbywał się Bieg z okazji Dnia Podchorążego dotarliśmy bez problemu. Przebraliśmy się, słuchając dookoła jakichś opowieści o swoich życiówkach itd itp - dla mnie póki co mrok - dla debiutującej koleżanki tym bardziej.
Od razu wiedziałem, że będzie tego dnia ciężej - bardziej profesjonalnie - niż na pierwszym moim oficjalnym biegu.
Na rozgrzewce o dziwo nie czułem dyskonfortu nieprzespanej nocy, ani innego zmęczenia czy bólu.
Na starcie czułem się już zupełnie happy wśród ok 190, młodych tym razem w większości, biegaczy.
Ruszyłem za szybko, niesiony nurtem rywalizacji, potem lekki kryzys złapał mnie w okolicach 2/3 trasy. Generalnie biegłem szybko jak nigdy - czułem to, ale nie czułem ani zmęczenia, ani bóli - było ok.
Wielu żołnierzy biegło spiewając - fajna sprawa
Na mecie biegu który według różnych źródeł miał od 3450(miara jakiegoś z zawodników) do 3600 miara organizatora zameldowałem się z czasem równym
15:00,
4.10/km ?? WHAT, WHAT, WHAT ?? to był naprawdę szybki bieg
Kupa radości,pyszna ciepła herbata i debata na temat biegu z Myszą która w debiucie wykręciła 15:39 i poczuła rozpierającą dumę finiszującego debiutanta
Wierzę, że uda mi się pobiec na 10km już 31 grudnia w Trzebnicy...
Komentarze:
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15973
Dzisiaj 21.11 w dniu życzliwości -(pamiętajmy o niej) wybrałem się na drugie w życiu ZAWODY.
Ale pokolei
Wczoraj wieczorem była impreza od której wywinąć się nie mogłem, planowałem spędzić ją spokojnie, wyjść szybko itd, ale wyszło jak wyszło
Zasnąłem o godzinie 6 rano!!
Obudził mnie telefon od mojej koleżanki "Mychy", to miał być jej debiut - na który ją namówiłem (sukces w propagowaniu biegania?!). Na szczęście pomyślała o tym, żeby do mnie dryndnąć, szybko wstałem, zebrałem się i bez śniadania popędziłem na przystanek. Zupełny brak profeski.
Przy przystanku czekając na autobus zjadłem coś niecoś popijając poweradem, była godzina 9 rano.
2 godziny do startu - zaczęłem odżywać.
Do jednostki wojskowej w której odbywał się Bieg z okazji Dnia Podchorążego dotarliśmy bez problemu. Przebraliśmy się, słuchając dookoła jakichś opowieści o swoich życiówkach itd itp - dla mnie póki co mrok - dla debiutującej koleżanki tym bardziej.
Od razu wiedziałem, że będzie tego dnia ciężej - bardziej profesjonalnie - niż na pierwszym moim oficjalnym biegu.
Na rozgrzewce o dziwo nie czułem dyskonfortu nieprzespanej nocy, ani innego zmęczenia czy bólu.
Na starcie czułem się już zupełnie happy wśród ok 190, młodych tym razem w większości, biegaczy.
Ruszyłem za szybko, niesiony nurtem rywalizacji, potem lekki kryzys złapał mnie w okolicach 2/3 trasy. Generalnie biegłem szybko jak nigdy - czułem to, ale nie czułem ani zmęczenia, ani bóli - było ok.
Wielu żołnierzy biegło spiewając - fajna sprawa
Na mecie biegu który według różnych źródeł miał od 3450(miara jakiegoś z zawodników) do 3600 miara organizatora zameldowałem się z czasem równym
15:00,
4.10/km ?? WHAT, WHAT, WHAT ?? to był naprawdę szybki bieg
Kupa radości,pyszna ciepła herbata i debata na temat biegu z Myszą która w debiucie wykręciła 15:39 i poczuła rozpierającą dumę finiszującego debiutanta
Wierzę, że uda mi się pobiec na 10km już 31 grudnia w Trzebnicy...
Komentarze:
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15973
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzisiaj przyszedł czas na pierwszą w życiu połówkę...
Niestety nie wódki, bo ta już dawno za mną, niestety nie maratonu, bo ta jeszcze daleko przede mną.
Półgodzinny bieg
30minut/5460m
Samopoczucie przed i po biegu bardzo dobre, tempo równe, kontuzji brak, udany treningowo dzień
Niestety nie wódki, bo ta już dawno za mną, niestety nie maratonu, bo ta jeszcze daleko przede mną.
Półgodzinny bieg
30minut/5460m
Samopoczucie przed i po biegu bardzo dobre, tempo równe, kontuzji brak, udany treningowo dzień
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzisiaj miałem nie biegać, ale się nie udało
jak znalazłem chwilę to postanowiłem się zobaczyć ze stadionem - bo i tak dużo czasu nie miałem
Zrobiłem rozgrzewkę a potem
3x260m kolejno 48'', 50'' i 46''.
Robiąc to ostatnie kółko wydawało mi się, że to maks lokalny na dany dzień/moment treningu - jednocześnie czuję, że jest to wynik do poprawy.
Chciałbym kiedyś zejść poniżej 41,3.
Za jakiś czas spróbuję się zmierzyć sam ze sobą na kilometr.
Pamiętam, że w liceum miałem 3:32
Ciekawe na ile stać mnie dziś
Jutro dłuższe bieganko, 30 minut.
jak znalazłem chwilę to postanowiłem się zobaczyć ze stadionem - bo i tak dużo czasu nie miałem
Zrobiłem rozgrzewkę a potem
3x260m kolejno 48'', 50'' i 46''.
Robiąc to ostatnie kółko wydawało mi się, że to maks lokalny na dany dzień/moment treningu - jednocześnie czuję, że jest to wynik do poprawy.
Chciałbym kiedyś zejść poniżej 41,3.
Za jakiś czas spróbuję się zmierzyć sam ze sobą na kilometr.
Pamiętam, że w liceum miałem 3:32
Ciekawe na ile stać mnie dziś
Jutro dłuższe bieganko, 30 minut.
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzisiaj przyszła pora na poranne truchtanko.
Warunki nie były sprzyjające,
byłem zaspany, wiał wiatr i jakoś tak czułem zmęczenie materiału.
5740m/33:58 co daje 5:54/km , wolniutko, ale postanowiłem się nie dać i przebiec to co zaplanowałem - czyli więcej niż dwa dni temu
Na początku bieg był nijaki, w środku się rozkręciłem, końcówka znów taka sobie.
Po powrocie do domu skorzystałem z nauki z innych blogów i umyłem nogi w zimnej wodzie. Super sprawa, polecam!
Jutro tylko wieczorna salsa
Warunki nie były sprzyjające,
byłem zaspany, wiał wiatr i jakoś tak czułem zmęczenie materiału.
5740m/33:58 co daje 5:54/km , wolniutko, ale postanowiłem się nie dać i przebiec to co zaplanowałem - czyli więcej niż dwa dni temu
Na początku bieg był nijaki, w środku się rozkręciłem, końcówka znów taka sobie.
Po powrocie do domu skorzystałem z nauki z innych blogów i umyłem nogi w zimnej wodzie. Super sprawa, polecam!
Jutro tylko wieczorna salsa
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
W środę zgodnie z planem byłem tylko na tańcu.
W czwartek miałem basen,
W piątek wreszcie bieganie - 13:57 - równe 3km.
W sobotę/niedzielę byłem na Bundeslidze w Niemczech, wygraliśmy ważny mecz głównie dlatego, że przeciwnik wystawił mocno osłabiony skład.
Niestety wróciłem z dość mocnym przeziębieniem i od 3 dni się kuruję...
Mam nadzieję, że już szybko będę gotowy do biegania.
Nie mogę się doczekać...
A Trzebnica zbliża się nieubłaganie
Pozdrawiam wszystkich nie do końca zdrowych
W czwartek miałem basen,
W piątek wreszcie bieganie - 13:57 - równe 3km.
W sobotę/niedzielę byłem na Bundeslidze w Niemczech, wygraliśmy ważny mecz głównie dlatego, że przeciwnik wystawił mocno osłabiony skład.
Niestety wróciłem z dość mocnym przeziębieniem i od 3 dni się kuruję...
Mam nadzieję, że już szybko będę gotowy do biegania.
Nie mogę się doczekać...
A Trzebnica zbliża się nieubłaganie
Pozdrawiam wszystkich nie do końca zdrowych
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wreszcie po długiej przerwie chorobowej wróciłem dziś do biegania.
Byłem na wielkim głodzie biegowym ale nie stawiałem sobie dzisiaj żadnych specjalnych celów, bo nie wiedziałem na co mnie będzie stać po chorobie.
Wyszedł z tego najdłuższy bieg w życiu, oto pętelka którą wywinąłem po Wrocławiu:
Prosta --> Grabiszyńska do Hallera --> Hallera --> Gajowicka --> Zaporowska -->Grabiszyńska -->Prosta
Zdaniem Google Earth
7,9km/43.43 co daje nieco ponad 5:30/km
Jestem bardzo zadowolony bo biegło mi się swobodnie, nie czułem już żadnych dolegliwości, a po treningu wszystko ok.
Może jednak z tą Trzebnicą nie będzie tak źle. Kalkulatorki mówią mi, że mam wykręcić około 56 minut, więc już wiem, że chcę pobiec na 55.
Byłem na wielkim głodzie biegowym ale nie stawiałem sobie dzisiaj żadnych specjalnych celów, bo nie wiedziałem na co mnie będzie stać po chorobie.
Wyszedł z tego najdłuższy bieg w życiu, oto pętelka którą wywinąłem po Wrocławiu:
Prosta --> Grabiszyńska do Hallera --> Hallera --> Gajowicka --> Zaporowska -->Grabiszyńska -->Prosta
Zdaniem Google Earth
7,9km/43.43 co daje nieco ponad 5:30/km
Jestem bardzo zadowolony bo biegło mi się swobodnie, nie czułem już żadnych dolegliwości, a po treningu wszystko ok.
Może jednak z tą Trzebnicą nie będzie tak źle. Kalkulatorki mówią mi, że mam wykręcić około 56 minut, więc już wiem, że chcę pobiec na 55.
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wczoraj była tylko salsa, za to porządnie się wytańczyłem, a czułem lekko w nogach wtorkowy bieg.
Dzisiaj samopoczucie coraz lepsze, rano byłem na basenie:
150metrów + mecz piłki wodnej
(jestem niezadowolony ze swojej formy w drugiej połowie, w pierwszej grałem ok - wynik 7:6 do przerwy - 11:18 total:( ) + 100metrów na koniec
Zaraz pójdę na jakieś lekkie bieganko, a o 19 znów salsa (nadrabiamy stracone zajęcia z zeszłego - chorobowego tygodnia)
Dzisiaj samopoczucie coraz lepsze, rano byłem na basenie:
150metrów + mecz piłki wodnej
(jestem niezadowolony ze swojej formy w drugiej połowie, w pierwszej grałem ok - wynik 7:6 do przerwy - 11:18 total:( ) + 100metrów na koniec
Zaraz pójdę na jakieś lekkie bieganko, a o 19 znów salsa (nadrabiamy stracone zajęcia z zeszłego - chorobowego tygodnia)
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Bieg 6,4km
Trasa ulicami Wrocławia
Prosta-->Grabiszyńska do Hallera czas 17.16
powrót przez Szpitalna(trasa równa, ale omijałem światła) czas 16:30
Total 6.4km/33:46 ok. 5:15m/km
Niby wszystko ok, choć momentami towarzyszył mi lekki ból obojczyka/barku znany z początku treningów
Od dwóch treningów używam pulsometru, gdy biegnę mam puls w okolicach 164-172. Jak mogę określić swoje HRmax?
Trasa ulicami Wrocławia
Prosta-->Grabiszyńska do Hallera czas 17.16
powrót przez Szpitalna(trasa równa, ale omijałem światła) czas 16:30
Total 6.4km/33:46 ok. 5:15m/km
Niby wszystko ok, choć momentami towarzyszył mi lekki ból obojczyka/barku znany z początku treningów
Od dwóch treningów używam pulsometru, gdy biegnę mam puls w okolicach 164-172. Jak mogę określić swoje HRmax?