Trochę se tam truchtam... jak się trafi dobry dzień. Mało tego, ale marudzić nie będę, gdyż mi do szczęścia nie potrzeba wiele, a właściwie, to jedno, ale nie o tym

Fajnie jest, bo każdy dzień zbliża nas do wiosny,a wtedy łatwiej wyjść - bo i cieplej, więc moje wrażliwe zatoki odpoczną, bo dzień dłuższy, a jak dłużej widno, to mogę później wyjść = widzę trasę po której truchtam

Dziś bym w sumie mogła, bo wyjątkowo wolne popołudnie mi się trafiło, ale wczoraj tak potargało mi jelita, że osłabienie czuję nadal... no to po co się spianć? Maratonu w życiu nie przebiegnę, więc obejrzałam sobie film :uuusmiech: Mam takie małe marzenie, żeby w sobotę polecieć coś ponad to co zwykle, ale jeszcze pomyślę czy moje marzenie stanie się celem.
18 lutego
bieżnia
6,84km; śr. 6:36, HR śr/max:178/191
23 lutego
bieżnia z przygodami
4,46km; śr. 6:34; HR śr/max: 172/188
1 marca
Wypad z koleżanką do Torunia, bo I love Toruń... Ona odsypiała noc, a ja poszłam "odbiegać" imprezę
5,36km; śr: 6:16; HR śr/max: 174/191
5 marca
Wykradłam pół godziny w Płocku - szaleństwo, ale kto mi zabroni?
5:04km; śr. 6:02; HR nieznany, ale obstawiam, że max był 191
10 marca
bieżnia
5,07km; 6:23; HR śr/max: 183/194