1->99% biega

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

4 razy 5:00 bieg / 1:00 marsz
ostatni raz biegam po ciemku
ze strachu wróciłam do domu
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
PKO
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

20 minut truchtu
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

uwaga uwaga- informacja dla wszystkich mających ochotę pośmiać się z mojego tysięcznego podejścia do poważniejszego biegania-
WRÓCIŁAM :taktak:
szczegóły za jakiś czas, jak będę miała w dorobku coś do pokazania :hej:
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

jeszcze biegam ;)



c.d.n.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

no i nadal... :taktak:
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

a dziś to nawet bardzo przyjemny godzinny ponad ( bo 61 min :oczko: ) bieg w dwóch parach leginsów, bo dość zimno.
ale przyjemnie, nie powiem, że nie...
upajam się moim tajemnym bieganiem :) szczegóły zna tylko DOM :) (pozdrawiam!!!)
a tak poważnie, to niebawem wracam do blogowania, ale jeszcze chwila.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

No dobrze. Do biegania wracam z dwoma założeniami wstępnymi:
1) włączam bieganie na stałe w grafik
2) 3 kwietnia chcę ukończyć Poznański Półmaraton- zapisana jestem, opłata wniesiona- nie ma odwrotu :)
(Od razu przy tej okazji mam pytanie- mam kolana po przejściach o czym już wielokrotnie pisałam. Czy glukozamina to jest sensowne rozwiązanie, ku ochronie kolan właśnie?)

Teraz uzupełniam wpisy z dotychczasowych biegów:

3 stycznia/ poniedziałek- 15 minut
5 stycznia/ środa- 17 minut
9 stycznia/ niedziela- 30 minut (niedzielny bieg z dużą rezerwą sił zakończyłam rozsądkiem, co by nie powtarzać pewnych błędów)
12 stycznia/ środa- 43 minuty
15 stycznia/ sobota- 43 minuty (w sobotnim biegu 2 mocne kilkuminutowe przyśpieszenia, odpoczynek w truchcie, poniosło mnie, przyjemne)
16 stycznia/ niedziela- 20 minut + 2 P
18 stycznia/ wtorek- 32 minuty (pierwszy bieg poranny, bo biegam wieczorami. obawiałam się, że bieg od razu po przebudzeniu po 6 to nie dla mnie. szczęśliwie myliłam się. będę się starała biegać część biegów rano, w końcu półmaraton jest o 10.00, czyli też powiedzmy "rano")
21 stycznia/ piątek- 61 minut
22 stycznia/ sobota- 46 minut

Na razie biegam moją autorską metodą "na samopoczucie", ze spokojem, wolno, nie przemęczam się.
Od najbliższego poniedziałku zaczyna się 4-ty tydzień, włączam przebieżki.
Mam wiele wskazówek od DOM, będę je sukcesywnie wprowadzać, docelowo chce zagiąć czasoprzestrzeń i dołożyć 4ty bieg w tygodniu. Bo na razie są po 3.

Tyle. Niezniechęconych raz jeszcze zapraszam do komentowania. Zniechęconych pozdrawiam serdecznie.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

szczerze, mam dość mocny zapiernicz
i jak zwykle kombinacja- praca, szkoła, i wszystkie pierdy poboczne. nic specjalnego, wiem. dlatego na ogół daję radę. ale czasem się zagęści atmosfera we wszystkich sferach na raz i robi się mocno.
od niedzieli nie biegałam, bo nie miałam czasu
po prostu
dziś też nie miałam, ale doszłam do prostego wniosku, odpowiadając sobie na pytanie, czy chcę dać dupy przed samą sobą. nie chcę
więc dziś o 18.30 po powrocie z pracy, o 18.35 byłam już ubrana i gotowa do wyjścia.
przegapiłam dziś tylko jedną zupełnie nieistotną rzecz. jedzenie.
i w ten oto sposób w trakcie biegu trwającego 52 minuty przeżyłam kryzys jaki wyobrażam sobie za uzasadniony po 30 kilometrze
byłam po prostu słaba
od jakiegoś czasu w końcu chudnę, bo na skutek dość mało przyjemnego komentarza mojej osobistej Mamy po prostu stwierdziłam, że to bez sensu tak czekać na jakieś fanfary i nową erę z podjęciem prostej decyzji, że mówię pewnym nawykom basta. no i powiedziałam. ale to oznacza, że jak na przykład nie mam czasu tak jak teraz i przegapię przygotowanie sobie jedzenia na cały dzień, jak nie mam czasu wyjść z pracy po coś innego niż kefir i mandarynki, to są momenty, że jestem po prostu bardzo głodna. a po batonika nie sięgam więc z tym głodem jakiś czas trzeba łazić, dopóki się nie zorganizuje obiadu.
no i dziś taka głodna wróciłam do domu. ale zanim bym zrobiła obiad...
więc niewiele myśląc, poszłam biegać.
no ciężko.
jak już byłam daleko od domu to mnie po prostu w ciągu 3 sekund opuściły wszystkie siły. żołądek czułam przyklejony do pleców.
no nic nie wymyśliłam. trzeba było przyśpieszyć, żeby szybciej być w domu. sił nie było na to, ale jak się okazuje i ja potrafię spiąć tyłek jak trzeba. z fizjologią nie pogadasz potrzeba jedzenia była większa niż deficyt sił.
w domu w oczekiwaniu na zupę warzywną zjadłam 4 plastry szynki z kurczaka i pół banana. i było pyszne.
tak się rozpisałam.
takie są efekty mojego blogowania. nie umiem krótko.

zatem dziś 52 minuty, ostatnie 20 dość przyśpieszone.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

40 min + 5 P
zimno
słabo
jakoś chyba źle jem
chyba za mało
powera nie mam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

braku mocy ciąg dalszy


32 min
+
6 podbiegów (3 pod górkę i 3 wbiegi schodami)
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

słaba forma była widocznie zapowiedzią tego, co się dzieje teraz
leżę
boli mnie ciało całe
nie pracuję
wyrabiam kaszlem mięśnie brzucha
własna mama mnie nie poznaje przez telefon mam taki zmieniony głos
nie pamiętam takiej grypy, żebym miała kiedykolwiek
chorowałam za oskrzela, krtań, zatoki, uszy wielokrotnie
ale to jest chyba po prostu grypa i naprawdę jestem pod wrażeniem
osłabia mnie jak myślę, co w związku z tym zostanie z mojego biegania
płakać mi się chcę momentami
nienawidzę być taka wyłączona
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

jeszcze trochę pochoruję i stanę się fanką medycyny chińskiej
tam mówią, że jestem chora, bo mam w organizmie zimną wilgoć. że to przez cukier i nabiał w diecie. że cukier i nabiał to zło totalne. że kasza jaglana usuwa śluz z płuc i dróg oddechowych, ale tak czy owak to trwa 3 miesiące. yeap! aha i jeszcze napar z szałwii usuwa toksyny i śluz.
no nic, zjadłam dziś kilka łyżek jaglanej, a czekolada od koleżanki leży na półce i straszy. szałwia zaraz przyjedzie. chyba gorączkuje, bo śniły mi się cygańskie dzieci w dość abstrakcyjnej scenerii. no i pod 4 kocami i w szlafroku takim puchatym było mi dość chłodno, a opatuliłam się szczelnie.
a w ogóle fajnie się śpi na siedząco, na leżąco nie mogę.
ps. gwoli ścisłości- dziś nie biegałam :hahaha:
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

zabieram manatki i jadę się dokurować do rodziców. są takie chwile, że wizja kanapki zrobionej przez mamę i sałatki z tuńczyka taty jawi się jako najlepszy antybiotyk.
na myśl o kwietniowym półmaratonie ogarnia mnie żal, wk***ienie i jeszcze kilka pozytywnych stanów ducha. pocę się robiąc rundę- pokój, łazienka, kuchnia. właśnie siedzę, dyszę i odpoczywam od pakowania się.
jupi

pozdrawiam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

sprawa wygląda tak. w miniony czwartek wróciłam po grypie do ruchu. na bieganie nie mam mocy. nie wiem co się stało. o półmaratonie tej wiosny nie mam co myśleć. to by było na wariata i w ogóle już bez sensu.
ale sportowo jest dobrze. biegowo mniej.
czego używam teraz dla ciała?
spinning
orbitrek
zumba
fitnessowe zajęcia typu abs etc.
+
sauna

robię to mocno, nie jak na w-fie. w sensie, że nie oszukuję tylko daję sobie w kość :) dla przykładu wczoraj było 1h spinning, 30-minutowe zajęcia na brzuch, 40 minut orbitrek. to chyba nie jest mało. tak myślę. czułam się po wszystkim bardzo dobrze. czuję, że coś się dzieje z ciałem dobrego. kondycyjnie czuję większy progres, niż jak przez ostatnie półtora miesiąca samego biegania. ruszam się co drugi dzień, ale czuję jeszcze jedno- potrzebuję czasu. prawdziwej systematyczności. chodzę do klubu fitness robić to wszystko, ten mróz ostatni mnie naprawdę przeraża. bieżni mam bez liku w zasięgu ręki, więc biegać będę też, to na pewno. ale urozmaicenie duże pozwala mi czuć się lepiej i nie czuć presji.
w związku z tym chyba naprawdę moja bytność na forum biegowym nie ma większego sensu. jak myślicie?
jak wrócę to ze zmienionym nickiem i będę udawać, że przeszłość biegowa mnie nie dotyczy. w złym znaczeniu mnie nie dotyczy. :)

powodzenia wszystkim i do zobaczenia kiedyś na jakimś biegu ulicznym. to na pewno!
na pewno!
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

hej chłopaki i dziewczęta!
znowu biegam :hahaha:
i uwielbiam run-log.com
jest to mój mistrz i chyba już nie wrócę do prowadzenia blogu tutaj.
pozdrawiam Was mocno !
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ