sosik - bez ładu i składu :)
Moderator: infernal
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 07.10.2016 04:02 )
BS - spokojna dyszka
Pierwsza piątka bardzo sennie. Rześko było, tylko 3 stopnie i musiałem się dogrzać. Druga piątka już żwawiej, plus na końcu mocniej ostatni podbieg zaatakowałem. Pomalutku zaczynam świeżość łapać. Żeby nie zepsuć, to jutro tylko 16 km i potem ok 30-35 km w przyszłym tygodniu.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,21 27:05 5:12
5,23 23:24 4:28
Całość:
10,45 50:30 4:50
Waga: 82,4 kg
Plany: Jutro moja 16 km pętelka i lekkie BNP
BS - spokojna dyszka
Pierwsza piątka bardzo sennie. Rześko było, tylko 3 stopnie i musiałem się dogrzać. Druga piątka już żwawiej, plus na końcu mocniej ostatni podbieg zaatakowałem. Pomalutku zaczynam świeżość łapać. Żeby nie zepsuć, to jutro tylko 16 km i potem ok 30-35 km w przyszłym tygodniu.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,21 27:05 5:12
5,23 23:24 4:28
Całość:
10,45 50:30 4:50
Waga: 82,4 kg
Plany: Jutro moja 16 km pętelka i lekkie BNP
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 08.10.2016 06:01 )
Akcent - mocny BNP
Wstałem ok 5, szybka kawa i o dziwo dzisiaj bez kibelka. Patrzę na termometr, ten pokazuje 5 stopni. Jako, że w planie mam trochę szybszego biegania, to na górę zakładam tylko samą koszulkę z krótkim rękawem. Na dół leginsy 3/4 co by kolana osłonić przed wiatrem. Chwilę po 6 ruszam na trening. Już po kilometrze czuję, że jednak jelita trzeba będzie opróżnić. Na szczęście na tej trasie mam 3 stacje benzynowe. Pierwsza z nich w okolicach trzeciego kilometra. Szybka wizyta w toalecie i od razu lepiej się biegnie . Pierwsza piątka na hamulcu, spokojnie w tempie ok 4'50"/km. Potem przyspieszam i następne prawie 6 km lecę w widełkach 4'10"-4'50"/km w zależności od ukształtowania terenu. Średnio ten odcinek wyszedł po 4'23"/km. Potem znów przyspieszam, schodząc z tempem wyraźnie poniżej 4'/km. Biegnę tak następne 5 km, na pełnym skupieniu, pilnując rytmu i sylwetki biegowej. Średnie tempo z tego odcinka to ok 3'50"/km - całkiem dobrze . Na końcu dorzucam 800 metrów schłodzenia wraz z zahaczeniem o bankomat. Dlatego wyszło o 1 km więcej niż planowałem.
Fajny trening wyszedł. Mocny, ale pod pełną kontrolą. Teraz tylko trzymam kciuki, aby warunki dopisały. Ciężko będzie o życiówkę, ale powalczę. Dalej nie złapałem tego "spokoju", jaki miałem przed Cracovią. Tam byłem niemal pewien, że jak warunki będą znośne, to złamię 3 h. Tu nie mam tej pewności.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,30 25:39 4:51
5,89 25:48 4:23
5,03 19:21 3:51
0,79 4:06 5:12
Całość:
17,01 1:14:56 4:24
Waga: 82,6 kg
Plany: Jutro wolne, a w poniedziałek 5 km BS + 5 km 4'10"/km
Tydzień: 62,02 km; 05:00:23 [hs]; 4'50"/km
Wyostrzenie: Zszedłem z kilometrarza. Trzy poobcinane akcenty weszły bardzo dobrze.
Teraz trzy treningi i tylko ok 30 km przed półmaratonem.
Akcent - mocny BNP
Wstałem ok 5, szybka kawa i o dziwo dzisiaj bez kibelka. Patrzę na termometr, ten pokazuje 5 stopni. Jako, że w planie mam trochę szybszego biegania, to na górę zakładam tylko samą koszulkę z krótkim rękawem. Na dół leginsy 3/4 co by kolana osłonić przed wiatrem. Chwilę po 6 ruszam na trening. Już po kilometrze czuję, że jednak jelita trzeba będzie opróżnić. Na szczęście na tej trasie mam 3 stacje benzynowe. Pierwsza z nich w okolicach trzeciego kilometra. Szybka wizyta w toalecie i od razu lepiej się biegnie . Pierwsza piątka na hamulcu, spokojnie w tempie ok 4'50"/km. Potem przyspieszam i następne prawie 6 km lecę w widełkach 4'10"-4'50"/km w zależności od ukształtowania terenu. Średnio ten odcinek wyszedł po 4'23"/km. Potem znów przyspieszam, schodząc z tempem wyraźnie poniżej 4'/km. Biegnę tak następne 5 km, na pełnym skupieniu, pilnując rytmu i sylwetki biegowej. Średnie tempo z tego odcinka to ok 3'50"/km - całkiem dobrze . Na końcu dorzucam 800 metrów schłodzenia wraz z zahaczeniem o bankomat. Dlatego wyszło o 1 km więcej niż planowałem.
Fajny trening wyszedł. Mocny, ale pod pełną kontrolą. Teraz tylko trzymam kciuki, aby warunki dopisały. Ciężko będzie o życiówkę, ale powalczę. Dalej nie złapałem tego "spokoju", jaki miałem przed Cracovią. Tam byłem niemal pewien, że jak warunki będą znośne, to złamię 3 h. Tu nie mam tej pewności.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,30 25:39 4:51
5,89 25:48 4:23
5,03 19:21 3:51
0,79 4:06 5:12
Całość:
17,01 1:14:56 4:24
Waga: 82,6 kg
Plany: Jutro wolne, a w poniedziałek 5 km BS + 5 km 4'10"/km
Tydzień: 62,02 km; 05:00:23 [hs]; 4'50"/km
Wyostrzenie: Zszedłem z kilometrarza. Trzy poobcinane akcenty weszły bardzo dobrze.
Teraz trzy treningi i tylko ok 30 km przed półmaratonem.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 10.10.2016 4:01 )
Krótkie tempo maratońskie: 5 km BS + 5 km TM + 1 km BS
Pobiegłem na moją 600 metrową pętelkę. Najpierw 5 km spokojnej rozgrzewki. W trakcie trochę wymachów, skipów, itp. Potem bez zatrzymywanie na rozciąganie, zmieniłem kierunek biegu i przyspieszyłem do TM. Pełne skupienie w czasie tego odcinka. Pierwszy kilometr w 4'11", a pozostałe 4 po ok 4'08"/km. Razem 5 km na średnim tempie 4'09"/km i tętnie 148 bpm. Wygląda to dobrze. Pozytywnie zaskoczyło niskie tętno. Prawie dokładnie pięć miesięcy temu biegłem identyczną jednostkę przed Cracovią i dzisiaj wyszło niedużo gorzej. Średnie tętno 4 uderzenia wyższe, ale średnie tempo o 2"/km szybsze. Teraz tylko liczyć na znośne warunki i może uda się życiówkę poprawić .
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,13 27:02 05:16 121 (62%) 138 (72%)
5,00 20:47 04:09 148 (76%) 153 (79%)
1,08 05:27 05:03 135 (70%) 153 (79%)
Całość:
11,21 53:17 4:45 133 (69%) 153 (79%)
Waga: 83,4 kg -> przed Cracovią miałem ok 1,5 kg mniej
Plany: Jutro wolne, a w środę danielsowski secik przedstartowy: 5 * ( 1,2 km P + 2' S ). Ja zamieniam te 2 minuty na 400 metrów BS, aby wg oznaczeń pętelki biegać. Tu również będzie identyczna jednostka jak przed Cracovią, więc będzie porównanie przy szybszych tempach.
Małe porównanie podobnych treningów TM przed Maratonem Rzeszowskim i Cracovią:
29.09.2015: 5,00 21:12 04:14 153 (79%) 158 (82%)
09.05.2016: 5,00 20:57 04:11 144 (75%) 150 (78%)
10.10.2016: 5,00 20:47 04:09 148 (76%) 153 (79%)
Krótkie tempo maratońskie: 5 km BS + 5 km TM + 1 km BS
Pobiegłem na moją 600 metrową pętelkę. Najpierw 5 km spokojnej rozgrzewki. W trakcie trochę wymachów, skipów, itp. Potem bez zatrzymywanie na rozciąganie, zmieniłem kierunek biegu i przyspieszyłem do TM. Pełne skupienie w czasie tego odcinka. Pierwszy kilometr w 4'11", a pozostałe 4 po ok 4'08"/km. Razem 5 km na średnim tempie 4'09"/km i tętnie 148 bpm. Wygląda to dobrze. Pozytywnie zaskoczyło niskie tętno. Prawie dokładnie pięć miesięcy temu biegłem identyczną jednostkę przed Cracovią i dzisiaj wyszło niedużo gorzej. Średnie tętno 4 uderzenia wyższe, ale średnie tempo o 2"/km szybsze. Teraz tylko liczyć na znośne warunki i może uda się życiówkę poprawić .
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,13 27:02 05:16 121 (62%) 138 (72%)
5,00 20:47 04:09 148 (76%) 153 (79%)
1,08 05:27 05:03 135 (70%) 153 (79%)
Całość:
11,21 53:17 4:45 133 (69%) 153 (79%)
Waga: 83,4 kg -> przed Cracovią miałem ok 1,5 kg mniej
Plany: Jutro wolne, a w środę danielsowski secik przedstartowy: 5 * ( 1,2 km P + 2' S ). Ja zamieniam te 2 minuty na 400 metrów BS, aby wg oznaczeń pętelki biegać. Tu również będzie identyczna jednostka jak przed Cracovią, więc będzie porównanie przy szybszych tempach.
Małe porównanie podobnych treningów TM przed Maratonem Rzeszowskim i Cracovią:
29.09.2015: 5,00 21:12 04:14 153 (79%) 158 (82%)
09.05.2016: 5,00 20:57 04:11 144 (75%) 150 (78%)
10.10.2016: 5,00 20:47 04:09 148 (76%) 153 (79%)
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 12.10.2016 04:03 )
Danielsowski secik przedstartowy: 5 * ( 1200 m P(T10) + 400 m S )
Przedstartowy, danielsowki secik czyli 5 razy po 1200 metrów szybko i 400 metrów spokojniej. To szybko wyszło trochę za szybko, ale dzisiaj nie miałem weny do biegania. Warunki ciężkie: 6 stopni, deszcz i mocny wiatr. Te szybsze miały być po 3'50"/km i tylko jeden udało mi się tak pobiec. Reszta trochę szybciej i bliżej T10 było.
Możliwe, że jakieś przeziębienie chce mnie dopaść - spory katar, ale tylko w lewej dziurce nosa - dziwnie tak. Mam nadzieję, że uda się to zwalczyć, bo tak głupio rozchorować się na same zawody.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,18 23:26 05:36 126 (65%) 152 (79%)
1,20 04:35 03:49 158 (82%) 166 (86%)
0,40 02:13 05:32 149 (77%) 166 (86%)
1,20 04:34 03:48 164 (85%) 169 (88%)
0,40 02:18 05:45 152 (79%) 168 (87%)
1,20 04:36 03:50 166 (86%) 171 (89%)
0,40 02:18 05:45 157 (81%) 170 (88%)
1,20 04:33 03:48 168 (87%) 174 (90%)
0,40 02:12 05:30 159 (82%) 173 (90%)
1,20 04:29 03:44 170 (88%) 175 (91%)
0,40 02:19 05:47 160 (83%) 174 (90%)
0,77 03:45 04:52 150 (78%) 156 (81%)
Całość:
12,95 1:01:18 4:44 148 (77%) 175 (91%)
Waga: 82,9 kg
Plany: Jutro wolne, a w piątek ok 8 km BNP
Danielsowski secik przedstartowy: 5 * ( 1200 m P(T10) + 400 m S )
Przedstartowy, danielsowki secik czyli 5 razy po 1200 metrów szybko i 400 metrów spokojniej. To szybko wyszło trochę za szybko, ale dzisiaj nie miałem weny do biegania. Warunki ciężkie: 6 stopni, deszcz i mocny wiatr. Te szybsze miały być po 3'50"/km i tylko jeden udało mi się tak pobiec. Reszta trochę szybciej i bliżej T10 było.
Możliwe, że jakieś przeziębienie chce mnie dopaść - spory katar, ale tylko w lewej dziurce nosa - dziwnie tak. Mam nadzieję, że uda się to zwalczyć, bo tak głupio rozchorować się na same zawody.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,18 23:26 05:36 126 (65%) 152 (79%)
1,20 04:35 03:49 158 (82%) 166 (86%)
0,40 02:13 05:32 149 (77%) 166 (86%)
1,20 04:34 03:48 164 (85%) 169 (88%)
0,40 02:18 05:45 152 (79%) 168 (87%)
1,20 04:36 03:50 166 (86%) 171 (89%)
0,40 02:18 05:45 157 (81%) 170 (88%)
1,20 04:33 03:48 168 (87%) 174 (90%)
0,40 02:12 05:30 159 (82%) 173 (90%)
1,20 04:29 03:44 170 (88%) 175 (91%)
0,40 02:19 05:47 160 (83%) 174 (90%)
0,77 03:45 04:52 150 (78%) 156 (81%)
Całość:
12,95 1:01:18 4:44 148 (77%) 175 (91%)
Waga: 82,9 kg
Plany: Jutro wolne, a w piątek ok 8 km BNP
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 14.10.2016 12:07 )
BNP
Wczoraj na noc zaaplikowałem sobie końską dawkę polopirynki. Obudziłem się koło 4 cały mokry, lek zadziałał i porządnie się przez noc wypociłem. Stwierdziłem, że odpuszczę ranny trening. Miałem dzisiaj urlop więc mogłem sobie na takie szaleństwo pozwolić. Dzieciaki nie miały zajęć ( Dzień Nauczyciela ), a ja zaległy urlop z 2015 roku. Więc po śniadaniu, usmażyłem im naleśniki, które miały być na obiad. Potem przebrałem się i koło południa wyszedłem na krótki trening. W sumie to nawet dobrze, bo odbył się w godzinach niedzielnego startu. W planie miałem krótki BNP i przebieżki. Zrobiłem więc 5 km narastająco: od 5'10"/km do 3'43" i stwierdziłem, że na końcu, zamiast przebieżek, dorzucę bez schłodzenia, 200 metrów szybciej. Ta dwusetka wyszła w tempie ok 3'10"/km. Potem niecałe 800 metrów schłodzenia i skończyłem trening.
Wnioski: O ile czuję, że po stronie wydolności, to jestem lekko przeziębiony, to nogi podają świetnie. Czy wystarczy to chociaż na minimalną życiówkę pokoroju 1:24:59 zobaczymy pojutrze
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
1,17 05:58 05:07
1,00 04:51 04:51
1,00 04:24 04:24
1,00 04:10 04:10
1,00 03:43 03:43
0,20 00:38 03:10
0,78 04:05 05:16
Całość:
6,14 27:49 04:32
Waga: 84,8 kg -> prawie 2 kg więcej niż w środę i 3 kg więcej niż przed Marzanną. Oby to był sam glikogen i woda
Plany: Jutro wolne, a w niedzielę powalczyć z przeziębieniem o życiówkę.
Mój numer to 1412 - trzymajcie kciuki. Ja też wszystkim życzę powodzenia!
Oby nie było wiatru, a jak już to co najwyżej północny
BNP
Wczoraj na noc zaaplikowałem sobie końską dawkę polopirynki. Obudziłem się koło 4 cały mokry, lek zadziałał i porządnie się przez noc wypociłem. Stwierdziłem, że odpuszczę ranny trening. Miałem dzisiaj urlop więc mogłem sobie na takie szaleństwo pozwolić. Dzieciaki nie miały zajęć ( Dzień Nauczyciela ), a ja zaległy urlop z 2015 roku. Więc po śniadaniu, usmażyłem im naleśniki, które miały być na obiad. Potem przebrałem się i koło południa wyszedłem na krótki trening. W sumie to nawet dobrze, bo odbył się w godzinach niedzielnego startu. W planie miałem krótki BNP i przebieżki. Zrobiłem więc 5 km narastająco: od 5'10"/km do 3'43" i stwierdziłem, że na końcu, zamiast przebieżek, dorzucę bez schłodzenia, 200 metrów szybciej. Ta dwusetka wyszła w tempie ok 3'10"/km. Potem niecałe 800 metrów schłodzenia i skończyłem trening.
Wnioski: O ile czuję, że po stronie wydolności, to jestem lekko przeziębiony, to nogi podają świetnie. Czy wystarczy to chociaż na minimalną życiówkę pokoroju 1:24:59 zobaczymy pojutrze
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
1,17 05:58 05:07
1,00 04:51 04:51
1,00 04:24 04:24
1,00 04:10 04:10
1,00 03:43 03:43
0,20 00:38 03:10
0,78 04:05 05:16
Całość:
6,14 27:49 04:32
Waga: 84,8 kg -> prawie 2 kg więcej niż w środę i 3 kg więcej niż przed Marzanną. Oby to był sam glikogen i woda
Plany: Jutro wolne, a w niedzielę powalczyć z przeziębieniem o życiówkę.
Mój numer to 1412 - trzymajcie kciuki. Ja też wszystkim życzę powodzenia!
Oby nie było wiatru, a jak już to co najwyżej północny
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Niedziela ( 16.10.2016 11:01 )
Zawody - 3 Królewski Półmaraton Kraków
Wstałem przed 6. Kawa, kibelek i ok 7 zjadam śniadanie. Chleb, miód i zrobiłem drugą kawę. Potem drugi kibelek, a ja szczęśliwy, bo wiedziałem, że nie będzie z jelitami problemu. Spokojnie się spakowałem i ok 8:40 ruszyłem do Tauron Areny. Na miejscu zameldowałem się ok 9:45. Kibelek i spokojny spacer do szatni. Po drodze wypatruję znajomych, ale nikogo nie znalazłem. Spokojnie się przebrałem. Oddałem rzeczy do depozytu i zrobiłem dwa okrążenia hali, jednak dalej nikogo nie wypatrzyłem. Ok 10:30 ruszyłem na rozgrzewkę. Wyszło tego standardowe 2 km. W trakcie spotkałem Michała i Lidkę, Wojtka(Glonsona), B@rto i Pulchniaka. Dorzuciłem trochę rozciągania i 3 przebieżki. Ok 10:56 wszedłem do strefy startowej, gdzie spotkałem Wojtka(panucci10), który po wczorajszym wyścigiem kolarskim nastawiał się na ok 1:32. Chwilę porozmawialiśmy i potem każdy ustawił się w swojej strefie. Chwilę po 11 ruszyliśmy.
Rozpocząłem to zgodnie z planem, czyli bardzo spokojnie. Garmin pokazywał średnie tempo ok 4'10"/km. Organizatorzy, źle postawili znaczniki pierwszych km. O wiele za szybko. Ja na 1 km miałem 3'59", gdzie garmin pokazał 4'11"/km. Olałem to, byłem pewien, ze na piątce przyjdzie wyrównanie. Nie myliłem się. Garmin pokazywał średnie 4'05"/km, a ja minąłem matę po 20'19". Szybka rewizja: co miałem wysmarkać, to już wysmarkałem. Obie dziurki w nosie drożne, więc powoli przyspieszam. Od 6 km wpadam w trans. Mam klapki na oczach i koncentruję się tylko na rytmie biegowym. Idzie tak do 9,6 km, gdzie pierwszy raz, na Błoniach, dostaję wiatrem w twarz. Tu zachowuję się egoistycznie i perfidnie wykorzystuję kolejnych biegaczy, aby za nimi chować się przed wiatrem. Dyszkę zamykam w 40'06". W duchu się cieszę, bo dalej czuję się całkiem dobrze. Owszem pojawia się zmęczenie, ale jest pod całkowitą kontrolą. Od 11 do 16 km chowam się za dwójką biegaczy ( ktoś kogoś na 4'00"/km prowadzi). Ja się cieszę, że mogę się podpiąć. 15 km mijam praktycznie idealnie w godzinę ( 59:59 ), wg orgów miałem 56'59", ale to jakiś ich wewnętrzny błąd. Teraz zaczyna się najgorszy odcinek. Ostatnie 6 km to permanentnie pod wiatr. U mnie tempo minimalnie siada, ale cały czas jest blisko 4'00"/km. Walczę, bo stawka się przerzedziła i niestety większość dystansu, to samotna walka z wiatrem. Na szczęście, po Cracovii jestem zaprawiony w bojach i mrowienie w czwórkach mówi mi, że tempo jest na granicy. Dwudziesty kilometr mijam po 1:20:06, zamykając drugą dyszkę ( praktycznie większość pod wiatr ) w równe 40 minut. Już wiem, że życiówka i złamanie 1:25 będzie. Ostatnie 1,1 km robię w 4'17" czyli po 3'54"/km. Niby słabo, ale mi się morda cieszy, bo wiem że rozegrałem ten bieg z pełną premedytacją. Ostatecznie na mecie jestem w czasie 1:24:23. Życiówka poprawiona o równe 40 sekund.
Potem dostaję medal i niestety następne 500 metrów muszę iść na zewnątrz(deszcz i wiatr), aby dostać się do szatni - to chyba jedyny minus dla organizatorów. W depozycie spotykam Maćka (squarePants). Zrobił równiutkie 1:18:00 ( Lama nie złamała ). Dzięki za spotkanie i postaram się na Cracovię przygotować . Chwilę rozmawiamy i potem każdy rozchodzi się w swoją stronę. Ja dorwałem starszego syna ( przyjechał mi pokibicować ) i razem wróciliśmy do domu.
Odczucia: Przy lepszych warunkach i bez tego przeziębienia, to te 1:24 było spokojnie do złamania. Jak na to co miałem, to zrobiłem co mogłem i z tego, jak i z wyrachowania biegowego, się cieszę.
Dystans / Czas / Miejsce / Tempo
0.7 km 00:02:46 416 3:57
05 km 00:20:19 264 4:04
10 km 00:40:06 207 4:01
15 km 00:59:59 188 4:00 ->tu org coś przekabacił, bo napisał 56:59 - musiałbym życiówkę na 5 zrobić
20 km 01:20:06 178 4:01
21,1 km 01:24:23 175 4:00
Całość:
21,1 1:24:23 4:00
Waga: 85 -> 82 kg - straciłem 3 kg czyli podobnie jak na Marzannie. No i rezerwy dalej są
Plany: Na razie żadnych - muszę ochłonąć po udanym 2016 roku. Co start, to życiówka. Brawo JA!
Pierwsze, niewyraźnie fotki:
Zawody - 3 Królewski Półmaraton Kraków
Wstałem przed 6. Kawa, kibelek i ok 7 zjadam śniadanie. Chleb, miód i zrobiłem drugą kawę. Potem drugi kibelek, a ja szczęśliwy, bo wiedziałem, że nie będzie z jelitami problemu. Spokojnie się spakowałem i ok 8:40 ruszyłem do Tauron Areny. Na miejscu zameldowałem się ok 9:45. Kibelek i spokojny spacer do szatni. Po drodze wypatruję znajomych, ale nikogo nie znalazłem. Spokojnie się przebrałem. Oddałem rzeczy do depozytu i zrobiłem dwa okrążenia hali, jednak dalej nikogo nie wypatrzyłem. Ok 10:30 ruszyłem na rozgrzewkę. Wyszło tego standardowe 2 km. W trakcie spotkałem Michała i Lidkę, Wojtka(Glonsona), B@rto i Pulchniaka. Dorzuciłem trochę rozciągania i 3 przebieżki. Ok 10:56 wszedłem do strefy startowej, gdzie spotkałem Wojtka(panucci10), który po wczorajszym wyścigiem kolarskim nastawiał się na ok 1:32. Chwilę porozmawialiśmy i potem każdy ustawił się w swojej strefie. Chwilę po 11 ruszyliśmy.
Rozpocząłem to zgodnie z planem, czyli bardzo spokojnie. Garmin pokazywał średnie tempo ok 4'10"/km. Organizatorzy, źle postawili znaczniki pierwszych km. O wiele za szybko. Ja na 1 km miałem 3'59", gdzie garmin pokazał 4'11"/km. Olałem to, byłem pewien, ze na piątce przyjdzie wyrównanie. Nie myliłem się. Garmin pokazywał średnie 4'05"/km, a ja minąłem matę po 20'19". Szybka rewizja: co miałem wysmarkać, to już wysmarkałem. Obie dziurki w nosie drożne, więc powoli przyspieszam. Od 6 km wpadam w trans. Mam klapki na oczach i koncentruję się tylko na rytmie biegowym. Idzie tak do 9,6 km, gdzie pierwszy raz, na Błoniach, dostaję wiatrem w twarz. Tu zachowuję się egoistycznie i perfidnie wykorzystuję kolejnych biegaczy, aby za nimi chować się przed wiatrem. Dyszkę zamykam w 40'06". W duchu się cieszę, bo dalej czuję się całkiem dobrze. Owszem pojawia się zmęczenie, ale jest pod całkowitą kontrolą. Od 11 do 16 km chowam się za dwójką biegaczy ( ktoś kogoś na 4'00"/km prowadzi). Ja się cieszę, że mogę się podpiąć. 15 km mijam praktycznie idealnie w godzinę ( 59:59 ), wg orgów miałem 56'59", ale to jakiś ich wewnętrzny błąd. Teraz zaczyna się najgorszy odcinek. Ostatnie 6 km to permanentnie pod wiatr. U mnie tempo minimalnie siada, ale cały czas jest blisko 4'00"/km. Walczę, bo stawka się przerzedziła i niestety większość dystansu, to samotna walka z wiatrem. Na szczęście, po Cracovii jestem zaprawiony w bojach i mrowienie w czwórkach mówi mi, że tempo jest na granicy. Dwudziesty kilometr mijam po 1:20:06, zamykając drugą dyszkę ( praktycznie większość pod wiatr ) w równe 40 minut. Już wiem, że życiówka i złamanie 1:25 będzie. Ostatnie 1,1 km robię w 4'17" czyli po 3'54"/km. Niby słabo, ale mi się morda cieszy, bo wiem że rozegrałem ten bieg z pełną premedytacją. Ostatecznie na mecie jestem w czasie 1:24:23. Życiówka poprawiona o równe 40 sekund.
Potem dostaję medal i niestety następne 500 metrów muszę iść na zewnątrz(deszcz i wiatr), aby dostać się do szatni - to chyba jedyny minus dla organizatorów. W depozycie spotykam Maćka (squarePants). Zrobił równiutkie 1:18:00 ( Lama nie złamała ). Dzięki za spotkanie i postaram się na Cracovię przygotować . Chwilę rozmawiamy i potem każdy rozchodzi się w swoją stronę. Ja dorwałem starszego syna ( przyjechał mi pokibicować ) i razem wróciliśmy do domu.
Odczucia: Przy lepszych warunkach i bez tego przeziębienia, to te 1:24 było spokojnie do złamania. Jak na to co miałem, to zrobiłem co mogłem i z tego, jak i z wyrachowania biegowego, się cieszę.
Dystans / Czas / Miejsce / Tempo
0.7 km 00:02:46 416 3:57
05 km 00:20:19 264 4:04
10 km 00:40:06 207 4:01
15 km 00:59:59 188 4:00 ->tu org coś przekabacił, bo napisał 56:59 - musiałbym życiówkę na 5 zrobić
20 km 01:20:06 178 4:01
21,1 km 01:24:23 175 4:00
Całość:
21,1 1:24:23 4:00
Waga: 85 -> 82 kg - straciłem 3 kg czyli podobnie jak na Marzannie. No i rezerwy dalej są
Plany: Na razie żadnych - muszę ochłonąć po udanym 2016 roku. Co start, to życiówka. Brawo JA!
Pierwsze, niewyraźnie fotki:
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 17.10.2016 17:50 )
BS
Spokojne roztruchtanie wczorajszych zawodów. Nogi całkiem dobrze się prezentowały przed treningiem, więc założyłem sobie kaganiec w postaci pulsometru. Plan - tętno w okolicach 130 bpm. Wykonanie planu - bardzo dobre. Lekki hamulec zaciągnięty, ale biegło się od początku do końca bardzo przyjemnie. Strat własnych nie stwierdzono.
Całość:
7,90 42:39 5:24 130 (67%) 139 (72%)
Waga: 84 kg
Plany: Jutro wolne, a w środę znów beesik sobie zrobię
Tu jeszcze fotka z wczoraj ( dzięki Michał za cynk ): 17 km i jak widać perfidnie za kimś ( pozdrawiam, bo udało się dociągnąć "razem" prawie do mety )
Autor: Andrzej Banaś dla Dziennik Polski
A tu drugie z samej mety:
Bardziej mokry niż zmęczony (B@rto dzięki za cynk)
BS
Spokojne roztruchtanie wczorajszych zawodów. Nogi całkiem dobrze się prezentowały przed treningiem, więc założyłem sobie kaganiec w postaci pulsometru. Plan - tętno w okolicach 130 bpm. Wykonanie planu - bardzo dobre. Lekki hamulec zaciągnięty, ale biegło się od początku do końca bardzo przyjemnie. Strat własnych nie stwierdzono.
Całość:
7,90 42:39 5:24 130 (67%) 139 (72%)
Waga: 84 kg
Plany: Jutro wolne, a w środę znów beesik sobie zrobię
Tu jeszcze fotka z wczoraj ( dzięki Michał za cynk ): 17 km i jak widać perfidnie za kimś ( pozdrawiam, bo udało się dociągnąć "razem" prawie do mety )
Autor: Andrzej Banaś dla Dziennik Polski
A tu drugie z samej mety:
Bardziej mokry niż zmęczony (B@rto dzięki za cynk)
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 19.10.2016 4:00 )
BS - spokojna dyszka
Pierwsza piątka na rozgrzewkę wyszła trochę sennie. Zrobiłem ją na lekkim hamulcu, aby się dogrzać. Na drugiej piątce już nogi fajnie podawały. Złapałem dobry rytm i tempo ok 4'45"/km wchodziło bardzo przyjemnie. Ciepło: ok 9 stopni, ale przez większość treningu padał deszcz. Po powrocie, jak po większości beesach, dorzuciłem 15 minut rozciągania, które utwierdziło mnie, że strat własnych nie ma. Co mnie bardzo cieszy.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,18 27:43 5:21
5,21 24:49 4:46
Całość:
10,38 52:32 5:04
Waga: 84,2 kg
Plany: Jutro wolne, a w piątek powtórka.
Na razie planuję sobie tak pobiegać do końca października bez ładu i składu. Z jednej strony trochę kusi wystartować na jakiejś dyszce. Pewnie w grę wchodzi Tarnów(06-11-2016) lub Rzeszów(11.11.2016). Z drugiej strony, aby poprawić życiówkę, to muszę przebierać nogami po ok 3'45"/km. Raczej w tym momencie nie osiągalne. Więc pewnie sobie odpuszczę.
Rok 2016 u mnie bardzo dobry. Poprawiłem życiówki na 10, 21 i 42 km. Dorzuciłem udany debiut w ultra. Nic tylko się cieszyć i postarać się, aby 2017 był nie gorszy. Zapisałem się już na Półmaraton Marzanny(19.03) i Cracovię Maraton(30.04). Cel to oczywiście życiówki. Na połówce przynajmniej złamać 1:24, a na całym zakręcić się w okolicy 2:55.
BS - spokojna dyszka
Pierwsza piątka na rozgrzewkę wyszła trochę sennie. Zrobiłem ją na lekkim hamulcu, aby się dogrzać. Na drugiej piątce już nogi fajnie podawały. Złapałem dobry rytm i tempo ok 4'45"/km wchodziło bardzo przyjemnie. Ciepło: ok 9 stopni, ale przez większość treningu padał deszcz. Po powrocie, jak po większości beesach, dorzuciłem 15 minut rozciągania, które utwierdziło mnie, że strat własnych nie ma. Co mnie bardzo cieszy.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,18 27:43 5:21
5,21 24:49 4:46
Całość:
10,38 52:32 5:04
Waga: 84,2 kg
Plany: Jutro wolne, a w piątek powtórka.
Na razie planuję sobie tak pobiegać do końca października bez ładu i składu. Z jednej strony trochę kusi wystartować na jakiejś dyszce. Pewnie w grę wchodzi Tarnów(06-11-2016) lub Rzeszów(11.11.2016). Z drugiej strony, aby poprawić życiówkę, to muszę przebierać nogami po ok 3'45"/km. Raczej w tym momencie nie osiągalne. Więc pewnie sobie odpuszczę.
Rok 2016 u mnie bardzo dobry. Poprawiłem życiówki na 10, 21 i 42 km. Dorzuciłem udany debiut w ultra. Nic tylko się cieszyć i postarać się, aby 2017 był nie gorszy. Zapisałem się już na Półmaraton Marzanny(19.03) i Cracovię Maraton(30.04). Cel to oczywiście życiówki. Na połówce przynajmniej złamać 1:24, a na całym zakręcić się w okolicy 2:55.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 21.10.2016 4:05 )
Żwawszy BS
Już wczoraj mnie lekko nosiło. Pewnie dlatego, że przeziębienie powoli odpuszcza. Dzisiaj grzecznie wstałem ok 3:50 i chwilę po 4 ruszyłem na trening. O ile dla nóg to był BS, to dla płuc chwilami II zakres - głównie pod koniec podbiegów. Mimo, że oddech cały czas 3x3. Idealnie trafiłem z warunkami: 8 stopni, bez wiatru i deszczu. Tylko trochę kałuż po wczorajszych opadach. Widzę, że mi się udało, bo jak piszę te słowa, to znów pada . Odczucia po treningu bardzo dobre. Na szczęście katar już wyraźnie mniejszy i gardło też już praktycznie nie drapie. Mam nadzieję, że idzie ku dobremu. Zwłaszcza, że korelacja tempo - średnie tętno: 4'49"/km - 141 bpm jest, jak na ten moment bardzo obiecująca.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,27 27:18 5:11 132 (68%) 145 (75%)
5,91 28:12 4:46 144 (74%) 153 (79%)
4,78 21:18 4:27 150 (78%) 159 (82%)
Całość:
15,96 1:16:49 4:49 141 (73%) 159 (82%)
Waga: 83,1 kg
Plany: Jutro coś dłuższego, coś między 20-25 km
Żwawszy BS
Już wczoraj mnie lekko nosiło. Pewnie dlatego, że przeziębienie powoli odpuszcza. Dzisiaj grzecznie wstałem ok 3:50 i chwilę po 4 ruszyłem na trening. O ile dla nóg to był BS, to dla płuc chwilami II zakres - głównie pod koniec podbiegów. Mimo, że oddech cały czas 3x3. Idealnie trafiłem z warunkami: 8 stopni, bez wiatru i deszczu. Tylko trochę kałuż po wczorajszych opadach. Widzę, że mi się udało, bo jak piszę te słowa, to znów pada . Odczucia po treningu bardzo dobre. Na szczęście katar już wyraźnie mniejszy i gardło też już praktycznie nie drapie. Mam nadzieję, że idzie ku dobremu. Zwłaszcza, że korelacja tempo - średnie tętno: 4'49"/km - 141 bpm jest, jak na ten moment bardzo obiecująca.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,27 27:18 5:11 132 (68%) 145 (75%)
5,91 28:12 4:46 144 (74%) 153 (79%)
4,78 21:18 4:27 150 (78%) 159 (82%)
Całość:
15,96 1:16:49 4:49 141 (73%) 159 (82%)
Waga: 83,1 kg
Plany: Jutro coś dłuższego, coś między 20-25 km
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 22.10.2016 10:52 )
Mocny long
Starszy syn pojechał na swoje pierwsze zawody ( kung fu ), a ja musiałem w jego zastępstwie zawieźć młodszego do Wieliczki na trening (normalnie, to razem jeżdżą MPK). Postanowiłem, że wtedy sobie machnę longa na mojej standardowej trasie w przygotowaniach do ostatniego maratonu. Po 15 minutach rozgrzewki ( w trakcie trochę skipów, wymachów i 1 przebieżka ), ruszyłem mocniej. Pogoda fajna: ok 10 stopni, słoneczko. Pierwsze 5 km mocnego tempa, to wiatr z boku. Potem skręciłem na zachód i tu zaczęło się bieganie pod mocny wiatr. Powalczyłem chwilę, tak aby wyszło równe 25 minut. Cały odcinek wyszedł średnim tempem 3'54"/km. Potem trochę zwolniłem, bo zaczynała się rzeźba przy mocniejszych podmuchach. Tempo spadło do ok 4'15-20"/km. Po ok 15 minutach wiatr trochę osłabł, a ja przyspieszyłem. Chwilowe tempo zeszło wyraźnie poniżej 4'/km. Wpadłem w biegowy trans, nogi świetnie podawały, a ja cieszyłem się biegiem. Dociągnąłem tak do 30 minuty i przeszedłem do schłodzenia. Ten drugi odcinek, cały czas pod wiatr, wyszedł średnio po ok 4'07"/km - super! Na schłodzeniu miałem wrażenie, że truchtam, a tymczasem leciałem < 5'/km. Na końcu, ok 40 metrów od auta zobaczyłem, że na zegarku zaraz będzie okrągłe 1:35 i wtedy zatrzymałem stoper, kończąc bardzo udany trening.
Odczucia: Uwielbiam takie treningi czyli mocne ciągłe. Dzisiaj nogi super podawały. Płuca już trochę lepiej, ale nie są jeszcze w 100 % sprawne. Faktycznie trochę szkoda, że to przeziębienie wypadło akurat przed połówką, bo widzę, że już teraz mógłbym 1:24 spokojnie złamać. No nic, trzeba się cieszyć z tego co jest i robić dalej swoje.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
2,98 15:00 5:02 137 (71%) 149 (77%)
6,40 25:00 3:54 166 (86%) 179 (93%)
7,30 30:00 4:07 171 (89%) 180 (93%)
5,11 25:00 4:54 160 (83%) 180 (93%)
Całość:
21,79 1:35:00 4:22 161 (83%) 180 (93%)
Waga: 84 -> 81,5 kg - trochę słońca było i od razu więcej się pocę.
Plany: Jutro wolne, a w poniedziałek BS
Tydzień: 56,03 km; 04:27:01 [hs]; 4'45"/km
Cztery treningi. W tym trzy beesy i dzisiejszy akcent w postaci mocnego Longa. Nogi super, płuca jeszcze nie.
Co w przyszłym tygodniu będę biegał, to do końca jeszcze nie wiem. Na pewno zacznę od poniedziałkowego beesa
PS. Może komuś się przyda: Dzisiejsza muza biegowa. Plus ma taki, że w tle leci rytm 180 bpm. Przydatne przy trenowaniu kadencji.
Mocny long
Starszy syn pojechał na swoje pierwsze zawody ( kung fu ), a ja musiałem w jego zastępstwie zawieźć młodszego do Wieliczki na trening (normalnie, to razem jeżdżą MPK). Postanowiłem, że wtedy sobie machnę longa na mojej standardowej trasie w przygotowaniach do ostatniego maratonu. Po 15 minutach rozgrzewki ( w trakcie trochę skipów, wymachów i 1 przebieżka ), ruszyłem mocniej. Pogoda fajna: ok 10 stopni, słoneczko. Pierwsze 5 km mocnego tempa, to wiatr z boku. Potem skręciłem na zachód i tu zaczęło się bieganie pod mocny wiatr. Powalczyłem chwilę, tak aby wyszło równe 25 minut. Cały odcinek wyszedł średnim tempem 3'54"/km. Potem trochę zwolniłem, bo zaczynała się rzeźba przy mocniejszych podmuchach. Tempo spadło do ok 4'15-20"/km. Po ok 15 minutach wiatr trochę osłabł, a ja przyspieszyłem. Chwilowe tempo zeszło wyraźnie poniżej 4'/km. Wpadłem w biegowy trans, nogi świetnie podawały, a ja cieszyłem się biegiem. Dociągnąłem tak do 30 minuty i przeszedłem do schłodzenia. Ten drugi odcinek, cały czas pod wiatr, wyszedł średnio po ok 4'07"/km - super! Na schłodzeniu miałem wrażenie, że truchtam, a tymczasem leciałem < 5'/km. Na końcu, ok 40 metrów od auta zobaczyłem, że na zegarku zaraz będzie okrągłe 1:35 i wtedy zatrzymałem stoper, kończąc bardzo udany trening.
Odczucia: Uwielbiam takie treningi czyli mocne ciągłe. Dzisiaj nogi super podawały. Płuca już trochę lepiej, ale nie są jeszcze w 100 % sprawne. Faktycznie trochę szkoda, że to przeziębienie wypadło akurat przed połówką, bo widzę, że już teraz mógłbym 1:24 spokojnie złamać. No nic, trzeba się cieszyć z tego co jest i robić dalej swoje.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
2,98 15:00 5:02 137 (71%) 149 (77%)
6,40 25:00 3:54 166 (86%) 179 (93%)
7,30 30:00 4:07 171 (89%) 180 (93%)
5,11 25:00 4:54 160 (83%) 180 (93%)
Całość:
21,79 1:35:00 4:22 161 (83%) 180 (93%)
Waga: 84 -> 81,5 kg - trochę słońca było i od razu więcej się pocę.
Plany: Jutro wolne, a w poniedziałek BS
Tydzień: 56,03 km; 04:27:01 [hs]; 4'45"/km
Cztery treningi. W tym trzy beesy i dzisiejszy akcent w postaci mocnego Longa. Nogi super, płuca jeszcze nie.
Co w przyszłym tygodniu będę biegał, to do końca jeszcze nie wiem. Na pewno zacznę od poniedziałkowego beesa
PS. Może komuś się przyda: Dzisiejsza muza biegowa. Plus ma taki, że w tle leci rytm 180 bpm. Przydatne przy trenowaniu kadencji.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 24.10.2016 3:59 )
BS
Wstałem ok 3:40 i nieśpiesznie zacząłem się szykować na trening. W planie miałem bardzo spokojne bieganie. Aby nie szaleć za bardzo, to założyłem pulsometr. Chciałem, aby średnie tętno nie przekroczyło 70% HRMax. W sumie wyszło idealnie z czego jestem bardzo zadowolony. Warunki też bardzo dobre: ok 5 stopni, sucho i praktycznie bez wiatru. Nic tylko biegać
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,25 27:36 5:15 129 (67%) 142 (74%)
5,90 29:45 5:03 133 (69%) 143 (74%)
4,72 23:19 4:57 133 (69%) 142 (73%)
Całość:
15,87 1:20:40 5:05 132 (68%) 143 (74%)
Waga: 82,9 kg
Plany: W zależności od samopoczucia jutro, albo pojutrze powtórka
BS
Wstałem ok 3:40 i nieśpiesznie zacząłem się szykować na trening. W planie miałem bardzo spokojne bieganie. Aby nie szaleć za bardzo, to założyłem pulsometr. Chciałem, aby średnie tętno nie przekroczyło 70% HRMax. W sumie wyszło idealnie z czego jestem bardzo zadowolony. Warunki też bardzo dobre: ok 5 stopni, sucho i praktycznie bez wiatru. Nic tylko biegać
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,25 27:36 5:15 129 (67%) 142 (74%)
5,90 29:45 5:03 133 (69%) 143 (74%)
4,72 23:19 4:57 133 (69%) 142 (73%)
Całość:
15,87 1:20:40 5:05 132 (68%) 143 (74%)
Waga: 82,9 kg
Plany: W zależności od samopoczucia jutro, albo pojutrze powtórka
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek ( 25.10.2016 3:59 )
BS
Dzisiaj zrobiłem powtórkę z wczoraj. Wyszło trochę szybciej. Tętno też trochę wyższe, ale tu wpływ mogła mieć mniejsza ilość węgli w diecie. Trochę zmieniłem proporcje i dorzuciłem w zamian więcej białka. Jak na końcówkę października, to ciepło. Termometr dzisiaj pokazywał 9 stopni. Za to było bardziej wietrznie niż wczoraj. Sam bieg bardzo przyjemny. Dobrze tak czasem bez celu sobie jakiś czas pobiegać
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,28 27:45 5:15 132 (69%) 144 (75%)
5,89 29:06 4:57 140 (72%) 149 (77%)
4,75 22:50 4:48 140 (72%) 150 (78%)
Całość:
15,93 1:19:41 5:00 137 (71%) 150 (78%)
Waga: 82,3 kg
Plany: Jutro może coś żwawszego, ale bez szaleństw. Postaram się, aby średnie tętno nie przekroczyło 150 bpm.
BS
Dzisiaj zrobiłem powtórkę z wczoraj. Wyszło trochę szybciej. Tętno też trochę wyższe, ale tu wpływ mogła mieć mniejsza ilość węgli w diecie. Trochę zmieniłem proporcje i dorzuciłem w zamian więcej białka. Jak na końcówkę października, to ciepło. Termometr dzisiaj pokazywał 9 stopni. Za to było bardziej wietrznie niż wczoraj. Sam bieg bardzo przyjemny. Dobrze tak czasem bez celu sobie jakiś czas pobiegać
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,28 27:45 5:15 132 (69%) 144 (75%)
5,89 29:06 4:57 140 (72%) 149 (77%)
4,75 22:50 4:48 140 (72%) 150 (78%)
Całość:
15,93 1:19:41 5:00 137 (71%) 150 (78%)
Waga: 82,3 kg
Plany: Jutro może coś żwawszego, ale bez szaleństw. Postaram się, aby średnie tętno nie przekroczyło 150 bpm.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 26.10.2016 04:02 )
Akcent: 10 km mocnego ciągłego
Poniosło mnie
Już na rozgrzewce czułem, że nogi dzisiaj świetnie podają. Postanowiłem, że zrobię sobie szybszą dyszkę. Po 5 km rozgrzewki przyspieszyłem i przez następne 9,8 km leciałem sobie na wyczucie w ogóle nie zerkając na zegarek. Biegło się świetnie. Wpadłem w mój ulubiony, biegowy trans. Muza na uszach w rytmie 180 bpm. Warunki do biegania świetne: 10 stopni i praktycznie bezwietrznie. Miejscami tylko kilka kałuż po wczorajszych opadach. Trasa nie pozwalała na nudę. Cały czas w górę, albo w dół, więc trochę, przy okazji, siły biegowej wpadło. Na ostatnich 200 metrach ciągłego parę razy zerknąłem, aby wiedzieć kiedy go zakończyć. Po wciśnięciu lap, spojrzałem na tętno i zegarek pokazywał 180 bpm. Dużo, ale w ogóle tego nie czułem. Widać jednak, że wydolność dalej do końca nie jest idealna - w trakcie musiałem parę razy nos przedmuchać. Schłodzenie, jak zazwyczaj po takim ciągłym, mnie się wydaje, że truchtam, a zegarek pokazuje, że tempo jest < 5'/km. Ja lekko zmęczony, ale z bananem na twarzy. Ludzie idący na tramwaj dziwnie się patrzyli
Odczucia: Z jednej strony uwielbiam takie ciągłe, z drugiej przydałoby się jakieś roztrenowanie chyba zrobić. No, ale mi się nie chce
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,00 24:55 4:59 141 (73%) 154 (80%)
10,04 40:25 4:02 167 (87%) 182 (94%)
0,92 4:34 4:59 163 (85%) 182 (94%)
Całość:
15,96 1:09:55 4:23 158 (82%) 182 (94%)
Waga; 81,8 kg
Plany: Jutro wolne, a w piątek Beesik
Akcent: 10 km mocnego ciągłego
Poniosło mnie
Już na rozgrzewce czułem, że nogi dzisiaj świetnie podają. Postanowiłem, że zrobię sobie szybszą dyszkę. Po 5 km rozgrzewki przyspieszyłem i przez następne 9,8 km leciałem sobie na wyczucie w ogóle nie zerkając na zegarek. Biegło się świetnie. Wpadłem w mój ulubiony, biegowy trans. Muza na uszach w rytmie 180 bpm. Warunki do biegania świetne: 10 stopni i praktycznie bezwietrznie. Miejscami tylko kilka kałuż po wczorajszych opadach. Trasa nie pozwalała na nudę. Cały czas w górę, albo w dół, więc trochę, przy okazji, siły biegowej wpadło. Na ostatnich 200 metrach ciągłego parę razy zerknąłem, aby wiedzieć kiedy go zakończyć. Po wciśnięciu lap, spojrzałem na tętno i zegarek pokazywał 180 bpm. Dużo, ale w ogóle tego nie czułem. Widać jednak, że wydolność dalej do końca nie jest idealna - w trakcie musiałem parę razy nos przedmuchać. Schłodzenie, jak zazwyczaj po takim ciągłym, mnie się wydaje, że truchtam, a zegarek pokazuje, że tempo jest < 5'/km. Ja lekko zmęczony, ale z bananem na twarzy. Ludzie idący na tramwaj dziwnie się patrzyli
Odczucia: Z jednej strony uwielbiam takie ciągłe, z drugiej przydałoby się jakieś roztrenowanie chyba zrobić. No, ale mi się nie chce
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,00 24:55 4:59 141 (73%) 154 (80%)
10,04 40:25 4:02 167 (87%) 182 (94%)
0,92 4:34 4:59 163 (85%) 182 (94%)
Całość:
15,96 1:09:55 4:23 158 (82%) 182 (94%)
Waga; 81,8 kg
Plany: Jutro wolne, a w piątek Beesik
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 28.10.2016 4:03 )
BS
Pierwszy raz tej jesieni biegałem przy ujemnej temperaturze. Termometr wskazywał -1, a dodatkowo zimny wiatr powodował, że odczuwalna była jeszcze niższa. Nie mogłem się jakoś rozkręcić. Niby nogi świeżutkie, ale ogólnie jakoś taki ospały byłem. Dopiero po ok 10 km zaskoczyło i te ostatnie 6 to już czysta biegowa przyjemność. Założeniem były widełki tętna na poziomie 70-75% HRMax, czyli u mnie 135-145 bpm i to udało się wykonać. Po za nie wychodziłem tylko pod koniec większych podbiegów.
Cieszę się, że nie szaleję na każdym treningu, tylko biegam sobie grzecznie wg założeń, które sobie ustalę .
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,27 27:10 5:10 134 (69%) 144 (75%)
5,89 28:44 4:53 141 (73%) 152 (78%)
4,74 22:42 4:47 139 (72%) 150 (78%)
Całość:
15,89 1:18:38 4:57 138 (71%) 152 (78%)
Waga: 83 kg
Plany: Jutro piątka po 3'50"/km, albo 15 km po 4'00"/km. Zdecyduję przed treningiem.
BS
Pierwszy raz tej jesieni biegałem przy ujemnej temperaturze. Termometr wskazywał -1, a dodatkowo zimny wiatr powodował, że odczuwalna była jeszcze niższa. Nie mogłem się jakoś rozkręcić. Niby nogi świeżutkie, ale ogólnie jakoś taki ospały byłem. Dopiero po ok 10 km zaskoczyło i te ostatnie 6 to już czysta biegowa przyjemność. Założeniem były widełki tętna na poziomie 70-75% HRMax, czyli u mnie 135-145 bpm i to udało się wykonać. Po za nie wychodziłem tylko pod koniec większych podbiegów.
Cieszę się, że nie szaleję na każdym treningu, tylko biegam sobie grzecznie wg założeń, które sobie ustalę .
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,27 27:10 5:10 134 (69%) 144 (75%)
5,89 28:44 4:53 141 (73%) 152 (78%)
4,74 22:42 4:47 139 (72%) 150 (78%)
Całość:
15,89 1:18:38 4:57 138 (71%) 152 (78%)
Waga: 83 kg
Plany: Jutro piątka po 3'50"/km, albo 15 km po 4'00"/km. Zdecyduję przed treningiem.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43