NIEDZIELA 7 KWIETNIA 2013 ROKU
Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy miałem
przyjemność przebiec 6 POZnań Półmaraton.
Pobudka już o 5:45 rano. Piętnaście minut później śniadanie: lekka owsianka, dwie buły z nutellą i dżemem i do tego mały kawałek ciasta drożdżowego.
Na macie byłem już o 7:33 ze względu na przewidywany problem z miejscami parkingowymi. jednak okazało się, że udało się dogodnie zaparkować. jednak po wyjściu na zewnątrz wniosek : ZIMNO. Po 15 minutach zaczęło się pojawiać słońce i zaczęło robić się cieplej. Pierwsze spojrzenie na miejsce, gdzie będzie meta i przeszły mnie straszne ciarki. Coś niewyobrażalnego. O 8:30 pożegnałem się ze znajomymi i potruchtałem na start. tam spotkałem już Piecha i Konego. Teraz już wszystko poszło w tempie. Ustawiłem się na starcie przed balonikami na 1:30 (ambitnie) i START. Zaczęło się...
Jak na życzenie na starcie zrobiła się cudowna pogoda. Słońce wreszcie zaświeciło, ciepło, przyjemnie, lekki wiaterek. Początkowo nerwy, pierwsze pięć kilometrów rozgrzewka i ustalenie stałego tempa. na 5 km pierwszy punkt żywieniowy, czekoladka i powerek, lekko mnie przytkało, ale zaraz już było lepiej. Później pierwsza dziesiątka - było bardzo dobrze - też czekoladka i powerek. Później już nie czułem potrzeby dożywiania. Biegło się rewelacyjnie. Następna piątka tez nieźle. Na 15 km złapała mnie kolka, 5 sekund odpoczynku (zwolnienie tempa), napięcie mięśni, dwa mocne wdechy i wydechy i jazda dalej. Po 16 kilometrze kolka zniknęła. Dalej to już z górki. W głowie tylko jedna myśl: ZŁAMAĆ 1H 30 MIN. Balonik daleko za mną więc jest dobrze. Ostatnie dwa kilometry to już obolałe stopy, ale dałem radę i lekko przyspieszyłem.Kibice krzyczą: "
Walczycie o pierwsze 200 miejsc, dajcie z siebie wszystko" Ostatnie 200 metrów - widzę zegar i JEST
1:28:07 ,więc jest dobrze, dam radę. Na mecie radość, płacz (tak, tak, z radości płakałem jak dziecko) i niedowierzanie, medal na szyi wręczony przez Różę - moją koleżankę ze studiów, rodzina i znajomi. Następnie na mecie Piechu, Kony nam umknął i nie odnaleźliśmy się niestety.
A więc DAŁEM RADĘ, złamałem czas, osiągnąłem cel, POKONAŁEM SIEBIE. Póki co oswajam się z kolejnym swoim rekordem. DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA DOPING, CIEPŁE SŁOWA I WIARĘ W MOJE MOŻLIWOŚCI.
WIELKIE GRATULACJE DLA PIECHA I KONRADA - CHŁOPAKI TEŻ DALI RADĘ W PIĘKNYM STYLU.
Na mecie powerek,zimne piwko (niesamowicie smakuje po wysiłku) i makaronik;-) Organizacja według mnie mega bardzo dobra. Wolontariusze spisali się na medal. Kibice dopingowali rewelacyjnie, kapele grające także. Ogólnie najlepszy dotychczasowy bieg z moim udziałem.
Dystans: 21km 097m
Czas:1h 27min 46s
Tempo:04:10/km
Prędkość:14.42 km/h
miejsce Open:196
miejsce wiek: 72
miejsce płeć: 191
CEL OSIĄGNIĘTY!!!! MEGA ZADOWOLENIE.