28.10.2013
Nareszcie! Nareszcie! Pierwsza dycha ukończona

Po ciężkich miesiącach, kiedy noga nie pozwalała biegać a kondycja powoli spadała, jestem tutaj, na mecie XI Mikołowskiego Biegu Ulicznego im. Henryka Biskupiaka
Bardzo długo na nią czekałam ale też miałam mnóstwo obaw. Tak naprawdę zaczęłam się bać kiedy przejechałam z Marcinem trasę biegu na rowerze i poznałam jej profil. Powoli przestawiałam swoje myślenie na spokojne przebiegnięcie tych 10km bez spinania się na zejście poniżej godziny. Później zachorowałam, więc biegałam mniej i ostrożnie. Czułam się słaba i nie miałam pojęcia na co mnie stać.
W dniu startu od samego rana byłam zestresowana. Marcin też startował ale mieliśmy biec osobno. Przecież nie będzie mnie zawsze holował do mety

Więc miała to być pierwsza dycha, pierwszy samodzielny bieg i po raz pierwszy miałam mieć kibiców, moich rodziców

W biurze zawodów byliśmy bardzo wcześnie ale dzięki temu udało się zaparkować tuż przy basenie, przy którym był start biegu. Jakoś wolę mieć dużo czasu przed zawodami i odebrać pakiet jak jeszcze nie ma tłumów w kolejce. Dziwne jest to ,że pomimo zapasu czasowego nigdy nie umiem się porządnie rozgrzać. Chyba zbyt nerwowa jestem

Trochę potruchtaliśmy, pomachałam moimi witkami, chwila przeplatanki i to wszystko.
Przed linią startu wszyscy niecierpliwie przebierali nogami bo było dosyć zimno a bieg się opóźniał. Sam wystrzał był jakiś taki nagły, że w pierwszym momencie nie wiedzieliśmy czy to już. Paręset osób zaczęło przesuwać się do przodu... tak, to już

Początek biegu był bardzo spokojny ale nie mogłam się rozluźnić i wyraźnie odczuwałam to ,że ciężko biegnie mi się pierwsze kilometry. Miałam wrażenie, że ledwo szuram za innymi i z trudnością trzymam się znajomych dziewczyn. Wiedziałam ,że po pierwszym kilometrze zaczyna się kilometrowy podbieg. Starałam się nie zwalniać i drobnymi kroczkami sunąć do przodu. Kiedy zobaczyłam tabliczkę "2 km" pomyślałam ,że wcale nie było tak źle. Nie miałam problemów z oddechem a to było dla mnie najważniejsze. Wiedziałam też ,że muszę próbować jak najlepiej wykorzystać zbiegi i faktycznie to się udało bo wtedy zaczęłam wyprzedzać. Kolejny podbieg też jakoś "wszedł" a po chwili zauważyłam najszybszych biegaczy, którzy zrobili już nawrót. Zauważyłam Mar_jas'a, pomachałam i krzyknęłam coś do Niego. Wypatrywałam Marcina kiedy zbliżała się połowa dystansu. Jak mnie zobaczył, podbiegł do mnie i wydawało mi się ,że chce "przybić piątkę", ale powiedział "biegnę z Tobą"
Czułam się świetnie, miałam przy sobie pacemakera

i w dodatku za chwilę dowiedziałam się ,że na 5 km mam czas trochę ponad 29 min. Początkowo czułam ,że Marcina trochę ciągnie do przodu ale nie zrywałam tempa bo jeszcze 3 podbiegi były przed nami. To, co dało mi dużo siły to ciągła świadomość i kontrola nad biegiem. Nie działo się nic złego, biegłam na tyle, ile mogłam, oddech był równy i o to chodziło. Na 8 km odetchnęłam. Koniec górek! Wystarczyło zbiec i dobiec do stadionu. Zbieg jak to zbieg, pobiegliśmy go dosyć mocno, ale kiedy teren zrobił się płaski, przyszedł kryzys. W samej końcówce zaświeciła mi się rezerwa. Powiedziałam dwa, może trzy razy do Marcina "nie mam już siły". Chyba nie zwolniliśmy ale po prostu nie miałam siły żeby przyspieszyć a w głowie miałam myśl ,że zaraz będzie stadion, będą kibice, będą rodzice i nie chcę dać plamy. Ostatnie metry po bieżni to były resztki mocy. Kiedy zobaczyłam i usłyszałam tatę od razu zrobiło mi się lepiej i na kilkanaście metrów udało się wykrzesać trochę energii. No i tyle

Aż tyle

Aaaa bym zapomniała. Uzyskałam czas 57:35 i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Myślę ,że sama nie dałabym rady tego zrobić. Wspaniale mieć przy sobie kogoś, na kogo zawsze można liczyć

Dystans: 10 km
Czas: 57m:35s
Średnie tempo: 5:46 min/km
Endo:
http://www.endomondo.com/workouts/252050877/7642572
P.S Pozdrowienia dla Mikołowskiego BBLu i biegaczek z Kamionki

Moniczko, dziękuję Ci za cudownego smsa, to było bardzo miłe
