szymon_szym 3:15 w maratonie na wiosnę

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

13 X E 45’
14 X E 50’
15 X E 50’
16 X E 55’
Pierwsze koty za płoty. Pierwyj blin kamom.
Okazuje się, że z bieganiem nie jest tu tak źle jak myślałem. Z akademika do parku mam 2 kilometry, więc akurat na rozruch, tym bardziej, że na przejściach trzeba zachować szczególną ostrożność. Parczek nieduży, ale czysty i dobrze oświetlony. Po najdłuższym okręgu wychodzi ok 2,5 km. Jutro obczaję drugi, znacznie większy kompleks parkowy, do którego mam też koło 2 km.
Wrażenia z Moskwy... Ciężko na gorąco coś napisać. Sporo papierów do załatwiania, więc na razie mało czasu na zwiedzanie, ale powoli zawiązują się kontakty. W każdym razie planów sporo.
Dzisiaj (17 X) przerwa od biegania spowodowana ogólnym samopoczuciem po wczorajszych urodzinach koleżanki i późniejszych międzynarodowych rozmowach przy herbacie do 6 rano. Ma to swój klimat.
Jutro jadę po bilety do Sankt-Petersburga. Mam tam do załatwienia parę spraw. Jako że studenci mają więcej czasu niż pieniędzy (szczególnie w Moskwie) muszę jechać przez noc, bo tak wychodzi najtaniej (i najdłużej)
Tu tanie są tylko wóda, papierosy i książki. Czyli zestaw studencki.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

18 X 45' E
19 X 45' E
21 X 40' E
23 X 40' E
25 X 55' E
27 X 10' E + 4x1200m T (przerwa trucht 2') + 20' E


Skończyłem planowe dwa tygodnie truchtania i od poniedziałku zacząłem nową fazę planu, która na razie polega na tym, że truchtam. Dzisiaj zrobiłem jakiś taki szalony trening z planu na 10 km, ale to dlatego, że w sobotę planuję wystartować na tym dystansie.
W końcu nie wybrałem się jeszcze do tego drugiego parku w Moskwie, ale na wszystko przyjdzie czas. W S.-Petersburgu nie miałem w okolicy parku, więc dawałem wokół cmentarza. Kawałek musiałem biec też przez sam cmentarz, co było dość niezręczne. Tzn. dopóki nie zobaczyłem, jak mieszkańcy wyprowadzają tam psy...
Pogoda bardzo różna. Pewnie tak jak w domu. Było i ciepło (nawet 6-7 C), było i na minusie. Był deszcz, śnieg, słońce, gołoledź. Na razie ciężko mi coś więcej powiedzieć o całej otoczce biegania w Moskwie. Na sobotnie zawody w centrum Moskwy (duży park) zapisało się do wczoraj na dychę 21 osób. A to nie tak, że tych imprez jest tu pełno. Podejrzewam, że przyjdą po prostu mniej lub bardziej zaawansowani zawodnicy klubowi. Trudno, mogę być ostatni ;)
Trzeba wrócić do biegania większych tygodniowych dystansów...
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

28 X 45' E
29 X 50'E

30 X start na 10 km - czas: 41:15


Po pierwsze źle spojrzałem w plan i wychodzi, że mam jeszcze tydzień truchtania. Sweet.
W sobotę wystartowałem na dychę. Impreza raczej kameralna. Na moim dystansie startowało ok 50. osób, w półmaratonie więcej, w sumie coś w granicach 150 uczestników. Trasa bardzo przyjemna, leciusieńko pofałdowana, dwa kółka po 5 km, całość nad rzeką Moskwą w Centralnym Parku Kultury i Wypoczynku im. Gorkiego. W oficjalnych wynika zająłem ostatnie miejsce z czasem.... 00:09:38 ;) Coś te ruskie chipy postanowiły mnie zbojkotować. Daję słowo, że nie skracałem :hahaha:
Pobiegłem w miarę równym tempem (zależnie od wiatru i wzniesień) na ok. 42:00, a pod koniec przyspieszyłem. Na odkrytych odcinkach starałem się za kimś schować, ale nie zawsze znajdowałem odpowiednią osłonę. Oczywiście byłem gotowy dawać zmianę, tylko nikt nie był zainteresowany. Jestem zadowolony ze strony taktycznej. Nie tylko pobiegłem szybciej niż w Wawie, ale jeszcze przyspieszyłem pod koniec. Finisz trafił się wyśmienity, bo ścigałem się z jednym towarzyszem do ostatnich metrów. Wydaje mi się, że go wyprzedziłem, ale pewnym być nie mogę, bo zbojkotowała mnie technika ;) Potem poszedłem podziękować mu za fajne ściganie i okazało się, że nawet nie zorientował się, że z kimś się ścigał :hej:
Czas netto jaki sobie złapałem to 41:15, czyli życiówka poprawiona o minutę.
Szczerze, to jest to jakiś cud. Już nie mówię o tym, że po maratonie dwa tygodnie odpoczywałem, a potem tylko krótkie easy. Chodzi raczej o styl życia i odżywianie. Nie będę przytaczał szczegółów, bo nie należy propagować pewnych nawyków wśród młodzieży :ble: Ale jestem w Rosji, rozumiecie.
Dziś przerwa, jutro znowu wracam do spokojnego biegania.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

1 XI 60' E
4 XI 60' E


Życie jakoś tak się ułożyło, że wczoraj i przedwczoraj nie pobiegałem, a mało brakowało, żebym nie pobiegał i dzisiaj. Jakoś się jednak udało.
Dzisiaj w Rosji święto na cześć wygnania Polaków z Kremla ;P W ogóle to ze świętami układa się tu fenomenalnie. Teraz - 4 dni wolnego. Nowy Rok - dwa tygodnie wolnego.
Pogoda niezbyt - mżawka i wiatr. Z drugiej strony idealnie pasuje do stanu mojego ducha.
Mimo wszystkich przeciwności tempo E biega mi się super, nawet trochę szybciej niż wynika z rozpisek. Z mocniejszymi akcentami będzie zdecydowanie trudniej. Ale w końcu o to chodzi.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

7 XI 80' E


W tygodniu pobiegałem zaledwie trzy razy, tak słabo jeszcze nie było. Wyszło, że biegam tylko w święta. Jakoś się tym jednak specjalnie nie przejmuję. Pełen spokój.
Rano pojechałem pod Teatr Wielki popatrzeć na miting komunistów. Zabawne. Milicja nie chciała na początku nas wpuścić (to dobrze - nie wyglądamy na komunistów :), ale na szczęście koleżanka miała czerwony płaszcz. Uraaaa!
Od dzisiaj biorę się do roboty.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

8 XI 60'E
10 XI 60'E
29 XI 60'E


Dobra, wracam do żywych. Dwa i pół tygodnia bez biegania. Głównie przez chorobę - dopadł mnie jakiś szalony kaszel, od którego dusiłem się w nocy, dusiłem się w dzień. Raz nawet musiałem po 15 minutach wyjść z teatru, bo kaszel mam nie od parady.
Mam nadzieję, że już wszystko w porządku, chociaż teraz po bieganiu znowu odkrztusiłem co nie co.
Pogoda podobnie jak w Polsce: -15, ale tu nie ma prawie śniegu. Początek po ciemku, potem piękny poranek wśród lekko ośnieżonych brzózek. Ruś.
Sam trzymam kciuki za dalszy trening i moje zdrowie.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

30 XI 60'E + 5x50m R

Fajne bieganie, fajna pogoda. Dzisiaj ubrałem się nawet zbyt ciepło, ale nie było dramatu. W parku nie ma oświetlenia, ale z grubsza wiem już gdzie są dziury :) Tempo akuratne: ~5:05/km. Na koniec jeszcze 5 przebieżek wokół pomnika Puszkina przed akademikiem.
W nogach czuję wczorajsze bieganie. Nieźle. Odwykłem od tego.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

1 XII E 45'

Dzisiaj było srogo. Na termometrze -22C. Najgorsze, że po drodze do parku (~1,7 km) są dwa przejścia dla pieszych, na których zazwyczaj trzeba postać. Dzisiaj problemem było dla mnie nawet zapauzowanie garmina. W dodatku na pierwszym przejściu są pasy, ale nie ma świateł dla pieszych, wobec czego trzeba orientować się po sygnalizacji dla samochodów, co wbrew pozorom nie jest takie proste :) Po 5 minutach zamarzło mi mp3 w kieszeni kurtki. Jeszcze bałem się sprawdzić, czy zaczęło działać.
Poza tym biegało mi się wyśmienicie i gdybym miał więcej czasu dobiłbym sobie do godzinki. A tak, gdy już się rozgrzałem musiałem zacząć wracać. Bywa.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

2 XII 60' E

Dzisiaj już bardziej znośnie na dworze -16C. W weekend ma przyjść ocieplenie.
Tempo ciut poniżej 5 minut. W trakcie biegu nie kontrolowałem prędkości, a garmin spokojnie czekał sobie pod rękawem bluzy. Czuję w nogach te kilka dni biegania, ale można wytłumaczyć to wcześniejszą przerwą. Jutro spróbuję wstać rano i zrobić trening z przebieżkami, w sobotę odpoczynek (planuję jakąś małą wycieczkę za miasto), w niedzielę dłuższe wybieganie. Zobaczymy, czy życie w akademiku nie zweryfikuje mych radosnych planów :)
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

5 XII 80' E

Oczywiście życie zweryfikowało moje plany i w piątek nie pobiegałem. W nocy śniło mi się, że mam tak zmęczone nogi, że nie mogę chodzić. Spacerowałem po rodzinnym mieście zwracając na siebie uwagę przechodniów. Wszyscy oczywiście myśleli, że jestem narypany. W związku z tym proroczym snem nie poszedłem biegać w piątek. W sumie ciekawie byłoby stosować środki treningowe w zależności od swoich snów. Może spróbuję, ale dopiero w lutym, jak wrócę do Polski do czekającej żony :hej:
Między piątkiem a sobotą nie znalazłem specjalnie czasu na spanie, więc dopiero dziś wieczorem wybrałem się na przebieżkę. Pogoda wspaniała. Ok. -10 i wreszcie śnieg (w Moskwie obiecywali śnieg od tygodnia). W parku ścieżki uprzątnięte, więc można biegać po niezbyt grubej warstwie ubitego śniegu. Zrobiłem sobie ciut dłuższe wybieganie. Mógłbym zrobić jeszcze jedną rundkę 3,5 km, ale nieco zgłodniałem.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

6 XII 50' E/M + 10' E

Warunki takie jak wczoraj, tylko ze względu na porę dnia cały czas towarzyszyło mi słońce. Pobiegłem 50' trochę mocniej, ale samo tak wyszło. Gdy po 20 minutach spojrzałem na garmina, okazało się, że tempo wynosi 4:50 i postanowiłem je utrzymać . Zrobiło się z tego przyjemne bieganie z długim, mocnym podbiegiem na końcu i 10' w tempie 5:05 na ochłodę.
Ponieważ na dzisiaj miałem i tak tylko E, nie specjalnie przejmuje się tym małym odstępstwem od planu (wszak nie pierwsze to odstępstwo :). Tempo pierwszej części plasuje się mniej więcej między moim tabelkowym E (~5:14) a M (4:30). Zresztą E biegam zazwyczaj nieco szybciej, zależy jak się czuję. W ogóle nieco swobodniej podchodzę teraz do cyferek (w granicach rozsądku). Tylko kilometrów przydałoby się nieco więcej nabiegać :hej:
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

8 XII 15'E + 4 x 4' trudnego biegu i 3' przerwy w truchcie + 10'E

Nie wiem jak angielskimi skrótami zapisać "bieg trudny", który mam w planie :) Wcześniej myślałem, czy nie machnąć tych odcinków w tempie interwałów (jakoś ciut poniżej 4 min/km), ale biorąc pod uwagę etap przygotowań i pogodę zrezygnowałem. Robiłem kółka na dość długim nierównym odcinku, wobec czego raz szybszy fragment wychodził bardziej pod górkę, raz bardziej z górki, raz bardziej po równym. Co ciekawe najszybciej pobiegłem ten z długim podbiegiem. Ogólnie tempo oscylowało w granicach tempa na dychę.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

9 XII 60'E

Wreszcie w Moskwie napadało trochę śniegu i zrobiło się jakoś tak przytulnie w parku. Na szczęście pracowici przyjezdni z byłych południowych republik ZSRR uwinęli się z odśnieżaniem i nie trzeba było brodzić w zaspach. Postanowiłem wystąpić dziś w moich długich getrach, choć przywykłam raczej do ortalionu. Czuję się w nich jeszcze ciut niezręcznie. Oczywiście po drodze z 5 piętra na parter spotkałem z 20 znajomych, ale getry zrobiły dobre wrażenie :ble:
Biegłem sobie swobodnie, tym bardziej, że po siacie we wtorek czuję zmęczenie w czworogłowych. Jednak tempo znowu wyszło poniżej 5:00. W sumie nie martwiłbym się zbyt wolnym tempem, więc nie ekscytuję się zbyt szybkim, tym bardziej, że to nic dobrego dla treningu. Jutro trochę zwolnię.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

10 XII 60' E

Wczoraj znowu "pograłem" w siatkę (grać raczej nie umiem, ale nadrabiam entuzjazmem :). Dzisiaj nogi nieco ciężkawe i nie musiałem specjalnie się starać, żeby pobiec wolniej. Tym bardziej, że wczoraj wieczorem zrobiła się odwilż, a dzisiaj znowu na minusie i do tego naprószyło świeżego śniegu, wobec czego trasa zrobiła się podstępnie śliska. Do tego znowu biegałem po ciemku. Jakoś jednak poszło.
Jutro całodzienne zwiedzanie okolicznych miasteczek. Okoliczne miasteczko w Rosji oznacza, że trzeba jechać ok. 50 minut metrem na dworzec, potem 3,5 godziny pociągiem i jeszcze 40 minut autobusem :hej:
Nie powiem co na kiedy zaplanowałem w najbliższych dniach, bo jak napiszę, na pewno nie uda mi się tego zrealizować :bum:
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

21 XII 60'E

No i zapeszyłem. Po wspaniałej wycieczce do Suzdala znowu się rozłożyłem - na początku lekka temperatura, potem katar i wreszcie kaszel, od którego trzęsą się ściany. Tydzień się kurowałem i dziś wróciłem na trasę, choć jeszcze trochę smarkam.
Pogoda cudowna. Ok. -5 C, dość dużo śniegu (miejscami sypki, miejscami ubity) i dość ślisko (zaliczyłem już parę gleb, ale przy chodzeniu). Bieganie po śliskiej nawierzchni jest zdecydowanie bardziej absorbujące :P
W najbliższych dniach siądę i rozpiszę na nowo plan do maratonu, bo z treningu zrobił mi się jeden wielki interwał - tydzień biegania, tydzień przerwy, dwa tygodnie biegania, tydzień przerwy....
Zaczął się też trudny okres pożegnań, bo niektórzy wyjeżdżają na święta i nie wracają. A jak tu pożegnać Węgrów, jeśli nie mocną bibą do rana? A Włochów? A Polaków? Potem kilka godzin snu, zajęcia lub praca w archiwum, godzinę metrem do domu, na szybko coś lekkiego do jedzenia, trening, prysznic i już zaczyna się kolejna bibka. I tak w kółko. Snu nie więcej niż 5 godzin, a i to rzadkość. Kurde, ciężko tu, ale jeszcze miesiąc wytrzymam :bum:
ODPOWIEDZ