14/04/2014
Łódź Maraton 2013 2:42:13,
2:42:10 sms, 2:41:53 garmin (42,39km)(981m up)
1 3:45
2 3:51
3 3:48
4 3:54
5 3:49 19:07 (3:50/KM)
6 3:39
7 3:47
8 3:46
9 3:48
10 3:42 37:50 (3:45/KM) 18:42
11 3:52
12 3:58
13 3:48
14 3:51
15 3:48 57:06 (3:51/KM) 19:16
16 3:47
17 3:45
18 3:46
19 3:48
20 3:28 1:15:39 (3:43/KM) 18:33
21 3:41
22 3:50
23 3:36
24 3:51
25 3:52 1:34:29 (3:46/KM) 18:49
26 3:46
27 3:53
28 3:52
29 3:53
30 3:57 1:53:51 (3:52/KM) 19:21
31 3:54
32 3:53
33 3:52
34 3:48
35 3:49 2:13:07 (3:51/KM) 19:15
36 3:47
37 3:55
38 4:01
39 4:01
40 3:54 2:32:44 (3:56/KM) 19:37
41 3:50
42 3:48
440m 3:26 2:41:54 (3:45/KM) 9:09
W Piatek z mamą, dotarliśmy do Łodzi, poszliśmy odebrać przeładowany pakiet do Atlas Areny i udaliśmy się w stronę hostelu (polecam Boutique, ul. Stefanowskiego). Poszliśmy na miasto i trafiliśmy przez Piotrkowską, zahaczając o Katedrę (wesele) do Galerii Łódzkiej. Tam duża, 40 cm pizza Torino w Solo Pizza, której zjadłem 6/8 kawałków i z pełnym brzuchem udajemy się spać. Do snu przygrywa nam film Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka
Pobudka w Niedzielę, o 6:30, bułka z dżemem wiśniowym/truskawkowym i woda. Pakowanie walizek i wypad w srogim deszczu do Areny, przeklinając pod nosem i myśląc sobie, czy nie zrezygnować czasem z zawodów, jak będzie źle. Obiecujemy sobie (a ja wymodliłem przy pomniku JPII pod Katedrą) od 9 dobrą pogodę i tak też się stało. Przed startem kupeczka, pogaduchy z Sylwkiem, Arturem Kujawińskim i biegiem na start (dla mnie to rozgrzewka była).
Ustawiamy się zgodnie z Naszymi czasami w strefie, ale widzę, że sporo ludzi sobie robi z tego bekę lub zwyczajnie test na 500m za elitą. Dobrze, że tam szeroko jest i udało Nam się dobrze ustawić więc nie było problemu z powolniakami. Jednemu bidon z koszulki kolarskiej wypadł, przestrzegałem przed tym Sylwka.
Otwieramy zawody tempem 3:30, ale tysiączek pada zgodnie z założeniami bo potem zaczęły się górki. W tłoku wiary wiatr był mniej odczuwalny niż biegłem tam za drugim razem. Pagórkowatość trasy daje o sobie znak i tempa są, jakie są. Dobrze, że nie miałem auto lapów bo bym się dołował co km. Cały dystans biegłem ze średnią z zegarka i jego wskazaniami. Na półmetku miałem 100m różnicy dystansów więc 200m na mecie nie groziło dużą stratą. W głowie już miałem poukładane, że 2:40 nie pęknie, ale w 2:42 utrzymam tempo mimo walorów trasy i wiatru. Optymalne tempo zawodów powinno oscylować wokół 3:49 na ten dzień. Niewiele się myliłem więc hehe. Na zegarku wciąż dążyłem do średniego tempa 3:47 i do 30 km tak się czułem. Tam mnie COŚ złapało w prawej nodze (ścięgno achillesa

?) i trochę zwolniłem. Na 27,5 miałem wiązanie prawego buta na oczach gapiów hehe

. Ciężko się czułem już po 30 km, ale wciąż na siłach i wiedziałem, że dobiegnę do końca. Nie wiedziałem tylko, ile dostanę wiatru w drodze powrotnej na ul. Maratońskiej. Gorsze od wiatru było tam biegnięcie pod górę, a to na współę z wiatrem odbiera sporo. Na Maratońskiej dobrze się przyglądałem twarzom towarzyszy i nie widziałem nikogo, kto biegł luzem więc wiedziałem, że albo ja będę gonił jak wiatr nie przeszkodzi, albo ja odpadnę. Zbliżająca się żółta koszulka działała jak płachta na byka i od 42 km zaczynam finiszować. Na nawrocie do Atlas Areny żółta koszulka Mariusza już za mną, a ja wbiegam w tą ciemnię i przed metą się wydzieram ze ściśniętymi dłońmi w geście ducha walki

Medal na szyję, 3 kawałki pomarańczki, woda i truchtam wokół stoiska z medalami aż dochodzę do siebie.
10 sekund mnie gryzie, ale dopiero teraz, patrząc gdzie sekundy mi uciekały. Myślę, że gdyby nie ścięgno to pewnie by pękło 2:42.
Reszta strat nie była do odrobienia. Wiatr dawał ostro we znaki, a czapeczka mnie wkurwiała tym telepaniem. Specyfika nawierzchni tego maratonu spowodowała, że bardziej skupiałem się na tym, gdzie nogi nie postawić niż na bezstresowym łapaniu luzu i rytmu biegu. Niestety nie pochwaliłbym trasy jak i widoków bo ich nie widziałem (wciąż się gapiłem w dół) Jedyny moment, gdzie głowę podniosłem to miejsce przy 21 km. Tam orkiestra grała, a gmach obiegaliśmy. Minusem są też nawroty tj, 23 i ten na ul. Maratońskiej. O ile 23 km był szeroki i można było w tempie go obiec, to Maratońska była ciasna jak wnętrze mojego pokoju bo nie obiegaliśmy balona, a 2 panny, które pilnowały by nie skrócić trasy. Ciekawe, co tam się działo, gdy biegło więcej osób? Reszta to specyfika Łodzi. Nie jest płaska i ma się wrażenie, że wciąż pod górę. Mój Garmin wyliczył więcej podbiegów, niż zbiegów.
Odnośnie warunków na trasie jeszcze to kibice byli, największy power i ciary dawali Rakietowcy i na maratońskiej. Dobre wsparcie przed finiszem i na kluczowej ulicy hehe. Stoliki z wodą były rozstawione, ale wolontariusze byli zbyt blisko siebie rozstawieni. Raz nie udało mi się kubka złapać i już byłem poza całą strefą odświeżania nawet. A te strefy to dopiero biedne. Gąbki, które przykrywały wodę, nie mogłem czapki zamoczyć nawet. Mając to na uwadze, następną wodę brałem do picia, potem do polania łba.
Podsumując: Wynik na TAK (dodali 3 sekundy, czemu?), trasa na NIE, Atlas na TAK, czerwony dywan i ciemno w dupie na NIE. Organizacja na TAK i sporo do poprawki.

Technika biegu
Edit. Po losowaniu CLIO i zamknięciu święta biegaczy, poszliśmy z Sylwkiem do orgów w sprawie kategorii wiekowych 18-29,30-39. Jak się okazało, wszystkich wzywali oprócz mnie. 3 miejsce mi przysługiwało bo jeden zgarnął nagrodę w OPEN. Nagrody się nie dublowały. Tym sposobem za kulisami odebrałem 2 szampony przeciwłupieżowe i statuetkę za 2 msc bo tę za 3 msc dali Grześkowi
