Licencja na zabieganie
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
W poniedziałek Żelazowa Wola - 50 minut. Wtorek:
PRZERWAŁY
1 km aperitifem
4 x 1200 m – tempo: 3'55”/km – 3'55”/km – 3'50”/km - 3'45”/km.
Brejki – ok. 2:20.
2 Nagórki i 2 Zgórki
0,6 km człapem
Testowałem nowe buty. Nawet nazwy nie mogę podać, bo nie mają. Napisać NołNejmy to też zbyt wiele.
Ceny podać nie wypada, bo ilość zer przed przecinkiem mam ograniczoną.
Jutro strzelę kilka fotek to wrzucę. Ładnie im z bieżnika patrzy. W Bangladeszu musieli widzieć reklamę Nike. Wszystko tam mają za fri, a zwłaszcza Freedom, to też se buty takie dziabnęli.
Po wyciągnięciu z pudełka walnęły mnie swoją drętwością jak gospodarz Familiady dowcipem.
Sztywny napletek, tfu! zapiętek, też nie nastrajał optymistycznie.
5 minut. Tyle wytrzymały w swojej hardości, potem zostały ujeżdżone. Mam taką nadzieję.
Alegancko, choć lepiej z takimi ocenami wstrzymać się do zajechanie czwartej pary.
Zdrovaś!
Quentino
PRZERWAŁY
1 km aperitifem
4 x 1200 m – tempo: 3'55”/km – 3'55”/km – 3'50”/km - 3'45”/km.
Brejki – ok. 2:20.
2 Nagórki i 2 Zgórki
0,6 km człapem
Testowałem nowe buty. Nawet nazwy nie mogę podać, bo nie mają. Napisać NołNejmy to też zbyt wiele.
Ceny podać nie wypada, bo ilość zer przed przecinkiem mam ograniczoną.
Jutro strzelę kilka fotek to wrzucę. Ładnie im z bieżnika patrzy. W Bangladeszu musieli widzieć reklamę Nike. Wszystko tam mają za fri, a zwłaszcza Freedom, to też se buty takie dziabnęli.
Po wyciągnięciu z pudełka walnęły mnie swoją drętwością jak gospodarz Familiady dowcipem.
Sztywny napletek, tfu! zapiętek, też nie nastrajał optymistycznie.
5 minut. Tyle wytrzymały w swojej hardości, potem zostały ujeżdżone. Mam taką nadzieję.
Alegancko, choć lepiej z takimi ocenami wstrzymać się do zajechanie czwartej pary.
Zdrovaś!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
W poniedziałek wysłałem paczkę do zwycięzcy. Mam nadzieję, że te prezenty od Danielsa i Salazara nie "potucze" jakaś Ślamazara. Z Poczty Polskiej.
Wspomniałem wczoraj o nowych trepach biegowych. Kupiłem bo były ładne i tanie. A ja po paru latach biegania i testowania różnych wynalazków dobiegłem do tego, że but powinien być ładny i tani. Inaczej jest do bani.
Nie licząc przesyłki papcie kosztowały 45 zeta, to świetnie dla mojego BUTżeta.
Fotki robione w pośpiechu i jak widać były kłopoty z oświetleniem. W realu te butki są takie jak ja - jeszcze lepsze niż w wirtualu. Przede wszystkim kolory są intensywne - czarny i czerwony, a nie różowy jak na załączonym obrazku. Cofam to o różowym, bo to niepoprawne potylicznie.
Już widać po podłożu, że nadają się do biegania po twardym i do natural running, czy jak tam się to teraz nazywa.
Szczerze mówiąc, sprawiają wrażenie mało wytrwałych, takie trochę plastikowe, ale pobiegamy zobaczymy.
Jutro mam zamiar depnąć w nich serię bezbolesnych dwusetek.
Zdrovaś!
Quentino
Wspomniałem wczoraj o nowych trepach biegowych. Kupiłem bo były ładne i tanie. A ja po paru latach biegania i testowania różnych wynalazków dobiegłem do tego, że but powinien być ładny i tani. Inaczej jest do bani.
Nie licząc przesyłki papcie kosztowały 45 zeta, to świetnie dla mojego BUTżeta.
Fotki robione w pośpiechu i jak widać były kłopoty z oświetleniem. W realu te butki są takie jak ja - jeszcze lepsze niż w wirtualu. Przede wszystkim kolory są intensywne - czarny i czerwony, a nie różowy jak na załączonym obrazku. Cofam to o różowym, bo to niepoprawne potylicznie.
Już widać po podłożu, że nadają się do biegania po twardym i do natural running, czy jak tam się to teraz nazywa.
Szczerze mówiąc, sprawiają wrażenie mało wytrwałych, takie trochę plastikowe, ale pobiegamy zobaczymy.
Jutro mam zamiar depnąć w nich serię bezbolesnych dwusetek.
Zdrovaś!
Quentino
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Urwanie głowy z tym wiatrem. Wybiegłem, macham nogami, macham rękami, a krajobraz się nie zmienia - stoję w miejscu. Wygląda na to, że pierwszy raz w życiu zrobiłem trening na bieżni. Nie mechanicznej, ale takiej ekologicznej - wiatrowej. Alegancko.
PRZERWAŁY - 40/40
1 km aperitifem
14 x 206 m – 41”. Tempo 3'20”/km.
Brejki – 39".
2 Nagórki i 2 Zgórki
0,6 km człapem
Krótkie coś te przerwy były, no i kłopoty z zaczerpnięciem. Podczas brejków próbowałem wziąć oddech a tu taki wiatr, że musiałem zasłaniać usta. Niezłe.
Biegałem te odcinki w BUTzetach-45. Wiem, że za wcześnie, wiem, że się nie powinno chwalić słońca dopóki się dzień nie skończy...ale...Pytanie podstawowe - wytrwałość materiału. Trza poczekać.
@#$%^, do testu kaloryfera nie potrzebują nawet kaloryfera:
Zdrovaś!
Quentino
PRZERWAŁY - 40/40
1 km aperitifem
14 x 206 m – 41”. Tempo 3'20”/km.
Brejki – 39".
2 Nagórki i 2 Zgórki
0,6 km człapem
Krótkie coś te przerwy były, no i kłopoty z zaczerpnięciem. Podczas brejków próbowałem wziąć oddech a tu taki wiatr, że musiałem zasłaniać usta. Niezłe.
Biegałem te odcinki w BUTzetach-45. Wiem, że za wcześnie, wiem, że się nie powinno chwalić słońca dopóki się dzień nie skończy...ale...Pytanie podstawowe - wytrwałość materiału. Trza poczekać.
@#$%^, do testu kaloryfera nie potrzebują nawet kaloryfera:
Zdrovaś!
Quentino
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Godzina Żelazowej Woli, czyli stabilizacja ogólnoniedorozwojówki. Dziś o dziwo nie będzie fotek nowych butów. Sam jestem w szoku.
Czas płynie, a momentami to chyba nawet motorówką. Pora pomyśleć o jakimś wiosennym starcie. Maniacka się nasuwa.
Tyle tylko, że u mnie to oprócz przygotowania, kłopoty "natury organizacyjnej".
Zakładam jednak, że 15 marca buty zakładam.
Wstępnie nastawiam się na próbę złamania 40 minut. To pierwszy etap do jesiennego podejścia pod Nagi Parbat na wysokości 38 minut ppm (pod poziomem może).
Się obaczy czy się nie rozkraczy po drodze.
Zbyszek DeŁiner napisał:
"Ne potłukła, nie potłukła, paczka dotarła w stanie idealnym. Cudny zestaw - dwóch zacnych trenerów (Daniels i Salazar) na długie grudniowe wieczory- jest dowodem na to, że można, a nawet trzeba czasem łączyć dwie szkoły biegowe!
Tak w ogóle, to moja znajomość z Quentino jest ściśle wirtualna, nigdy nie spotkaliśmy się w realu, mimo, że wyniki i plany co do osiągnięć mieliśmy swego czasu idealnie zbliżone.
Po wczorajszej, otrzymanej w wigilię św. Mikołaja, jakże wybornej przesyłce, będzie mi się jawił jako gość z długą siwą brodą, w czerwonym stroju, z wielkim workiem na plecach.
Łapię się na tym, że widząc na ulicy, w centrum handlowym, czy też w każdym innym miejscu gościa tak ubranego biegnę za nim i wołam: "Quentino!??"
Jeszcze raz wielkie dzięki!!!"
Zbyszek, podpowiadam - ze względu na to, że jestem rocznik 1970 bardzo łatwo mnie rozpoznać. Po butach, Relaksach.
Last but not liść, nie taki ze mnie Święty ten Mikołaj. Raczej Grzeszny, na dodatek Sławomir.
Choć za kołnierz nie wylewam to swoje za uszami mam.
PazdrawlaYou!
Quentino
Czas płynie, a momentami to chyba nawet motorówką. Pora pomyśleć o jakimś wiosennym starcie. Maniacka się nasuwa.
Tyle tylko, że u mnie to oprócz przygotowania, kłopoty "natury organizacyjnej".
Zakładam jednak, że 15 marca buty zakładam.
Wstępnie nastawiam się na próbę złamania 40 minut. To pierwszy etap do jesiennego podejścia pod Nagi Parbat na wysokości 38 minut ppm (pod poziomem może).
Się obaczy czy się nie rozkraczy po drodze.
Zbyszek DeŁiner napisał:
"Ne potłukła, nie potłukła, paczka dotarła w stanie idealnym. Cudny zestaw - dwóch zacnych trenerów (Daniels i Salazar) na długie grudniowe wieczory- jest dowodem na to, że można, a nawet trzeba czasem łączyć dwie szkoły biegowe!
Tak w ogóle, to moja znajomość z Quentino jest ściśle wirtualna, nigdy nie spotkaliśmy się w realu, mimo, że wyniki i plany co do osiągnięć mieliśmy swego czasu idealnie zbliżone.
Po wczorajszej, otrzymanej w wigilię św. Mikołaja, jakże wybornej przesyłce, będzie mi się jawił jako gość z długą siwą brodą, w czerwonym stroju, z wielkim workiem na plecach.
Łapię się na tym, że widząc na ulicy, w centrum handlowym, czy też w każdym innym miejscu gościa tak ubranego biegnę za nim i wołam: "Quentino!??"
Jeszcze raz wielkie dzięki!!!"
Zbyszek, podpowiadam - ze względu na to, że jestem rocznik 1970 bardzo łatwo mnie rozpoznać. Po butach, Relaksach.
Last but not liść, nie taki ze mnie Święty ten Mikołaj. Raczej Grzeszny, na dodatek Sławomir.
Choć za kołnierz nie wylewam to swoje za uszami mam.
PazdrawlaYou!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Dziśday nocka wolna więc po bieganiu poszedłem po zestaw regeneracyjny. Oprócz browaru nabyłem butelkę Jacka Ajerkonielsa. Wódka na jajach, niezłe jaja. Lubię takie łagodne damskie ciągutki.
PRZERWAŁY na lekkim podwleczeniu - Dywizjony
1 km aperitifem
3 km – tempo 4'08”/km
10 x 313 m – 65” - tempo 3'30”/km.
Brejki – 55”.
0,6 km człapem
W tym tygodniu udało się w końcu przekroczyć barierę 20 kmetrów (21). Może nawet jutro coś depnę, bo "jakiś taki jestem".
Zwłaszcza, gdy mnie piwo z ajerkoniakiem pogoni.
Zdrovaś!
Quentino
PRZERWAŁY na lekkim podwleczeniu - Dywizjony
1 km aperitifem
3 km – tempo 4'08”/km
10 x 313 m – 65” - tempo 3'30”/km.
Brejki – 55”.
0,6 km człapem
W tym tygodniu udało się w końcu przekroczyć barierę 20 kmetrów (21). Może nawet jutro coś depnę, bo "jakiś taki jestem".
Zwłaszcza, gdy mnie piwo z ajerkoniakiem pogoni.
Zdrovaś!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
50 minut Żelazowej Woli, z czego jakieś 30 żelaza a 20 woli. Jednak nie zdecydowałem się na bieganie, bo gdy pomyślałem, że mogę przekroczyć 30 kmetrów na tydzień to się z lekka zniesmaczyłem. Ja się w końcu do dychy przygotowuje, a nie do ultra.
Już mnie dzisiaj klawiatura zachęcała do zapisania się na Maniacką, ale stwierdziłem, że nie będę się pchał poza kolejnością (1500 osób w kilka dni). Poczekam na swoje miejsce w szeregu.
W robocie zaczęła się miesiączka przedświąteczna. Nie będzie już luzu w postaci 5 nocek po 11h. Teraz już tylko jedna nocka wolna w tygodniu.
Na razie biega mi się i owszem. Kontuzji brak. Powoli przybieram na wadzę. Dobrze jest.
Czytałem o Piwnej Mili składającej się z dwóch konkurencji: piwobrania i biegania. To zdecydowanie nie dla mnie.
Za słaby jestem w bieganiu.
Zdrovaś!
Quentino
Już mnie dzisiaj klawiatura zachęcała do zapisania się na Maniacką, ale stwierdziłem, że nie będę się pchał poza kolejnością (1500 osób w kilka dni). Poczekam na swoje miejsce w szeregu.
W robocie zaczęła się miesiączka przedświąteczna. Nie będzie już luzu w postaci 5 nocek po 11h. Teraz już tylko jedna nocka wolna w tygodniu.
Na razie biega mi się i owszem. Kontuzji brak. Powoli przybieram na wadzę. Dobrze jest.
Czytałem o Piwnej Mili składającej się z dwóch konkurencji: piwobrania i biegania. To zdecydowanie nie dla mnie.
Za słaby jestem w bieganiu.
Zdrovaś!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Standardowe dzierganie biegowe. Dzisiaj CINQUECENTO.
PRZERWAŁY - cinquecento/pięćsetki
1 km rozruchu
2 km – tempo 4'09”/km
5 x 500 m – 1:45 - tempo 3'30”/km.
Brejki – 1:15.
2 Nagórki i 2 Zgórki
0,6 km wleczonym
Te pięćsetki łatwe nie były. Każde ostatnie 100m chciałem przesiadać się na rower. Taka odwrócona zakładka triathlonowa.
Wracając jeszcze do konkursu co to go Zbyszek wypił. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy zabawili się w typowanie moich klęsk. Zaproponowałem to aby się z lekka zmotywować i to był główny cel. Cele pośrednie też udało się uzyskać.
Od razu zapowiadam kontynuację na początku przyszłego roku. Prawdopodobnie będą dwie "gale kaeswu". Jedna na wiosnę a druga jesienią.
PazdrawlaYou!
Quentino
PRZERWAŁY - cinquecento/pięćsetki
1 km rozruchu
2 km – tempo 4'09”/km
5 x 500 m – 1:45 - tempo 3'30”/km.
Brejki – 1:15.
2 Nagórki i 2 Zgórki
0,6 km wleczonym
Te pięćsetki łatwe nie były. Każde ostatnie 100m chciałem przesiadać się na rower. Taka odwrócona zakładka triathlonowa.
Wracając jeszcze do konkursu co to go Zbyszek wypił. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy zabawili się w typowanie moich klęsk. Zaproponowałem to aby się z lekka zmotywować i to był główny cel. Cele pośrednie też udało się uzyskać.
Od razu zapowiadam kontynuację na początku przyszłego roku. Prawdopodobnie będą dwie "gale kaeswu". Jedna na wiosnę a druga jesienią.
PazdrawlaYou!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
8 tygodni nowego sezonu za mną. W tym czasie zrobiłem 161 kmetrów, czyli wypisz wybiegaj 20 kmetrów na tydzień.
Idę jak przeciąg, jak burza, rzekłbym nawet, ja huragan Wołomin.
Większość treningów to Przerwały. Na ciągłe na razie mam zbyt miękką rurę.
Dzisiaj godzina żelastwa.
Na wagę nie wchodzę, bo nie trzeba. Wszystko widać w witrynach sklepowych. W lustro strach spojrzeć.
Urobek pępkowy coraz okazalszy. Kulka kłębka z samego pępka co prawda nie tak doskonała jak w skeczu poniżej (4:23), ale idzie ku (jeszcze) lepszemu.
http://www.youtube.com/watch?v=Nv9q6-70DGc
Chodzi o to, aby ważyć na tyle dużo, żeby w każdym biegu, po początkowym wykorzystaniu fosfokreatyny, pomijając przy tym nadpronację zmeczeniową, wprawić swoje ciało w ruch, który spowoduje, że stanie się ono swoistym perypetium mobile.
PazdrawlaYou!
Quentino
Idę jak przeciąg, jak burza, rzekłbym nawet, ja huragan Wołomin.
Większość treningów to Przerwały. Na ciągłe na razie mam zbyt miękką rurę.
Dzisiaj godzina żelastwa.
Na wagę nie wchodzę, bo nie trzeba. Wszystko widać w witrynach sklepowych. W lustro strach spojrzeć.
Urobek pępkowy coraz okazalszy. Kulka kłębka z samego pępka co prawda nie tak doskonała jak w skeczu poniżej (4:23), ale idzie ku (jeszcze) lepszemu.
http://www.youtube.com/watch?v=Nv9q6-70DGc
Chodzi o to, aby ważyć na tyle dużo, żeby w każdym biegu, po początkowym wykorzystaniu fosfokreatyny, pomijając przy tym nadpronację zmeczeniową, wprawić swoje ciało w ruch, który spowoduje, że stanie się ono swoistym perypetium mobile.
PazdrawlaYou!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Od rana kłopoty z kompem, a wiadomo, że nic tak nie utrudnia treningu biegowego jak słabe łącze z galaktyką.
W końcu jednak przywdziałem ubiór rytualny i pobiegłem.
BNP + PRZERWAŁY (dywizjony)
1 km aperitifem
4 km narastająco – 4'28”/km – 4'19”/km – 4'08”/km - 3'58”/km
6 x 313 m – 65” - tempo 3'30”/km.
Brejki – 55”.
0,6 km człapem
Parę nocek temu podwinęła mi się w pracy skarpetka. Niby nic, ale się jakiś dziwny odcisk i ból pojawił. Do tego stopnia dziwny, że gdy to wczoraj oglądałem to znalazłem zaczerwienienie i zdziwienie - takie nic a boli...
Wzrok i orientacja w terenie człowiekowi na stare lata szwankuje, bo choć palec nieduży to patrzyłem nie z tej strony...Dziś dopiero się przyjrzałem od strony gdzie mech rośnie - pęknięta skóra a w środku dziura. Wygląda jakbym był w trakcie usunięcia wyrostka robaczkowego z tego palca. Niezła japa.
A tak w ogóle to wydaję mi się, że akurat ten palec jest kompletnie zbyteczny. Wręcz przeszkadza tak jak jeszcze parę innych. Zobaczymy, może sam odpadnie, gdy się zniechęci.
Zdrovaś!
Quentino
W końcu jednak przywdziałem ubiór rytualny i pobiegłem.
BNP + PRZERWAŁY (dywizjony)
1 km aperitifem
4 km narastająco – 4'28”/km – 4'19”/km – 4'08”/km - 3'58”/km
6 x 313 m – 65” - tempo 3'30”/km.
Brejki – 55”.
0,6 km człapem
Parę nocek temu podwinęła mi się w pracy skarpetka. Niby nic, ale się jakiś dziwny odcisk i ból pojawił. Do tego stopnia dziwny, że gdy to wczoraj oglądałem to znalazłem zaczerwienienie i zdziwienie - takie nic a boli...
Wzrok i orientacja w terenie człowiekowi na stare lata szwankuje, bo choć palec nieduży to patrzyłem nie z tej strony...Dziś dopiero się przyjrzałem od strony gdzie mech rośnie - pęknięta skóra a w środku dziura. Wygląda jakbym był w trakcie usunięcia wyrostka robaczkowego z tego palca. Niezła japa.
A tak w ogóle to wydaję mi się, że akurat ten palec jest kompletnie zbyteczny. Wręcz przeszkadza tak jak jeszcze parę innych. Zobaczymy, może sam odpadnie, gdy się zniechęci.
Zdrovaś!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Nie dosyć, że 13 grudnia i do tego piątek, to jeszcze rano nie było Teleranka. Trudno, czasy się nie zmieniają tylko daty.
Dzisiaj trochę nietypowo, czyli w zasadzie standard. Syzyfy biegane bardzo mocno, przeplatane Zgórkami też nielekkimi. A potem na deser kilka Dywizjonów. Nie wiem czy to mi coś da treningowo, ale na szczęście nie jestem galernikiem na pokładzie danielsowskiej łajby, więc nie muszę mieć uzasadnienia dla każdego biegania. Choć dziś mam – się mnie podobało, czy to mało?
Alegancko.
SYZYFY + Dywizjony
1 km aperitifem
5 Syzyfów (163/5m) naprzemian ze Zgórkami (173m)
Syzyfy po 3'05”/km, Zgórki na pazurki.
4 x 313 m – 63” - tempo 3'20”/km.
Brejki – 55”.
0,6 km człapem
Buty dzisiaj zmieniłem, bo piszą, żeby przed każdym posiłkiem zmieniać, coby kolki nie dostać w achillesach. A buty, moje ulubione, niemieckie. Was ist das? Das ist Faas.
No i pępek musiałem cholera rozsupłać, bo Naczelny kazał oddychać każdym możliwym otworem. A już wolę biegać z otwartym na oścież pępkiem niż z gołym dupskiem.
PazdrawlaYou!
Quentino
Dzisiaj trochę nietypowo, czyli w zasadzie standard. Syzyfy biegane bardzo mocno, przeplatane Zgórkami też nielekkimi. A potem na deser kilka Dywizjonów. Nie wiem czy to mi coś da treningowo, ale na szczęście nie jestem galernikiem na pokładzie danielsowskiej łajby, więc nie muszę mieć uzasadnienia dla każdego biegania. Choć dziś mam – się mnie podobało, czy to mało?
Alegancko.
SYZYFY + Dywizjony
1 km aperitifem
5 Syzyfów (163/5m) naprzemian ze Zgórkami (173m)
Syzyfy po 3'05”/km, Zgórki na pazurki.
4 x 313 m – 63” - tempo 3'20”/km.
Brejki – 55”.
0,6 km człapem
Buty dzisiaj zmieniłem, bo piszą, żeby przed każdym posiłkiem zmieniać, coby kolki nie dostać w achillesach. A buty, moje ulubione, niemieckie. Was ist das? Das ist Faas.
No i pępek musiałem cholera rozsupłać, bo Naczelny kazał oddychać każdym możliwym otworem. A już wolę biegać z otwartym na oścież pępkiem niż z gołym dupskiem.
PazdrawlaYou!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Słonecznie + 27 C, wiatr - 6m/s. To mi się podoba. Właśnie sprawdziłem pogodę na Bora Bora.
U mnie to samo tylko brakuje 20 stopni i słońca. Ale za to wiatr mam jeszcze mocniejszy niż ten polinezyjski.
Niestety nie powiało mi pod narty. W końcu nie co dzień jest Sapporo.
PRZERWAŁY - Dywizjony
1 km aperitifem
6 x 313 m – 69” - tempo 3'40”/km.
Brejki – 51”.
6 x Nagórki – dłuższe (ok.90m)
0,6 km człapem
Dwie małe zmiany dziś zrobiłem - Dywizjony trochę wolniej, za to Nagórki dłuższe i 6 a nie 2-3.
Ponownie tydzień powyżej 20 kmetrów (25), czyli wszystko zgodnie z planem. Gdy sobie pomyślę, że 2-3 lata temu biegałem w niektóre tygodnie 70 kmetrów to mi się łza w oku kręci ze śmiechu.
No, ale wtedy miałem jedną parę butów a teraz to chyba doganiam szafę Imeldy Marcos.
Ooooo!!!!!!! Właśnie Stochowi Ksawery nawiał pod nabiał!
Stara dobra szkoła Małysza - bułka z bananem na twarzy.
PazdrawlaYou!
Quentino
U mnie to samo tylko brakuje 20 stopni i słońca. Ale za to wiatr mam jeszcze mocniejszy niż ten polinezyjski.
Niestety nie powiało mi pod narty. W końcu nie co dzień jest Sapporo.
PRZERWAŁY - Dywizjony
1 km aperitifem
6 x 313 m – 69” - tempo 3'40”/km.
Brejki – 51”.
6 x Nagórki – dłuższe (ok.90m)
0,6 km człapem
Dwie małe zmiany dziś zrobiłem - Dywizjony trochę wolniej, za to Nagórki dłuższe i 6 a nie 2-3.
Ponownie tydzień powyżej 20 kmetrów (25), czyli wszystko zgodnie z planem. Gdy sobie pomyślę, że 2-3 lata temu biegałem w niektóre tygodnie 70 kmetrów to mi się łza w oku kręci ze śmiechu.
No, ale wtedy miałem jedną parę butów a teraz to chyba doganiam szafę Imeldy Marcos.
Ooooo!!!!!!! Właśnie Stochowi Ksawery nawiał pod nabiał!
Stara dobra szkoła Małysza - bułka z bananem na twarzy.
PazdrawlaYou!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Dzisiaj było ważenie. Blisko kilogram. Tyle waży zestaw owoców, który codziennie zabieram na szychtę: banany, jabłka, gruszki, mandarynki. Na każdej przerwie oprócz standardowego slow fooda wcinam powyższą owocówkę. Na stołówce patrzą na mnie dziwnie, bom ciągle chudoszczak,a na talerzu schaboszczak. Plus witaminoza.
Dziśday 45 żelazowejWoli.
Myślałem ostatnio o wiosennych startach i w zasadzie już się zdecydowałem na Maniacką. Zastanawiam się też nad połówką, pewnie w kwietniu. Ale do tego musiałbym od lutego dorzucić parę kmetrów więcej. Może wrócę wtedy do mojego treningu sprzed dwóch lat, gdy co niedzielę biegałem Połówkę + VAT. Ok. 22-23 km w formie BNP.
Zajrzałem ostatnio do tabelek Danielsa i rozrzut ew. temp dla mnie jest spory, uwzględniając dwa tegoroczne, jesienne starty. Na koniec września zrobiłem halfa w 1:30, a potem w październiku udało się po raz kolejny złamać trójkę w maratonie w Poznaniu - 2:87:37.
Niestety, już za stary jestem na łamanie dwójki - 1:99:59. Choć niezbadane są wykroki boskie.
Zdrovaś!
Quentino
Dziśday 45 żelazowejWoli.
Myślałem ostatnio o wiosennych startach i w zasadzie już się zdecydowałem na Maniacką. Zastanawiam się też nad połówką, pewnie w kwietniu. Ale do tego musiałbym od lutego dorzucić parę kmetrów więcej. Może wrócę wtedy do mojego treningu sprzed dwóch lat, gdy co niedzielę biegałem Połówkę + VAT. Ok. 22-23 km w formie BNP.
Zajrzałem ostatnio do tabelek Danielsa i rozrzut ew. temp dla mnie jest spory, uwzględniając dwa tegoroczne, jesienne starty. Na koniec września zrobiłem halfa w 1:30, a potem w październiku udało się po raz kolejny złamać trójkę w maratonie w Poznaniu - 2:87:37.
Niestety, już za stary jestem na łamanie dwójki - 1:99:59. Choć niezbadane są wykroki boskie.
Zdrovaś!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Dobrze, że dzisiaj nie musiałem startować w maratonie co to się do niego przygotowuję, a ma być za dwa lata.
Słabizna ogólnie, a szczególnie to sławizna. I nawet ja już nie przyjmuję do wiadomości, że właśnie wróciłem z ciągu 6 nocek.
Chętnie się przerzucę na narty, tym bardziej, że ani śniegu ani nart.
ROZMAITOŚCI
1 km aperitifem
3 km narastająco – śr. 4'16”/km
3 x 500 m – 1:45 - tempo 3'30”/km.
Brejki – 1:45.
5 Zayobów: 18/12” - 18” mocno, 12" wcale
0,6 km człapem
Jedyny sport do którego się teraz nadaję to kulturystyka - trochę kultury, reszta to beletrystyka.
PazdrawlaYou!
Quentino
Słabizna ogólnie, a szczególnie to sławizna. I nawet ja już nie przyjmuję do wiadomości, że właśnie wróciłem z ciągu 6 nocek.
Chętnie się przerzucę na narty, tym bardziej, że ani śniegu ani nart.
ROZMAITOŚCI
1 km aperitifem
3 km narastająco – śr. 4'16”/km
3 x 500 m – 1:45 - tempo 3'30”/km.
Brejki – 1:45.
5 Zayobów: 18/12” - 18” mocno, 12" wcale
0,6 km człapem
Jedyny sport do którego się teraz nadaję to kulturystyka - trochę kultury, reszta to beletrystyka.
PazdrawlaYou!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Żelazo rules! Dzisiaj 60 minut ćwiczeń wszelakich.
Dobrze, że wróciłem do żelazowejWoli po roku przerwy. Widać różnicę, a w zasadzie czuć ją na co dzień.
Żelazo ma bardzo dobry wpływ na drewno. W sensie sprawniejszy emeryt jestem.
Zmartwiła mnie z kolei informacja o treningu Bekele pod zmoraton. To, że chce przebiec 4dwa i 95 metra to akurat się mnie podoba, ale ten horrendalny 3 godzinny trening...Mam nadzieję, że wliczyli w to dojazd na trening z Addis Abeby do Dembi Dolo. Na osiołku, z lekka zmulonym.
Łotrever, mam nadzieję, że da radę na wiosnę w Londynie. Choć łatwo miał nie będzie - Mo Farah i Gasper też startują.
Zdrovaś!
Quentino
Dobrze, że wróciłem do żelazowejWoli po roku przerwy. Widać różnicę, a w zasadzie czuć ją na co dzień.
Żelazo ma bardzo dobry wpływ na drewno. W sensie sprawniejszy emeryt jestem.
Zmartwiła mnie z kolei informacja o treningu Bekele pod zmoraton. To, że chce przebiec 4dwa i 95 metra to akurat się mnie podoba, ale ten horrendalny 3 godzinny trening...Mam nadzieję, że wliczyli w to dojazd na trening z Addis Abeby do Dembi Dolo. Na osiołku, z lekka zmulonym.
Łotrever, mam nadzieję, że da radę na wiosnę w Londynie. Choć łatwo miał nie będzie - Mo Farah i Gasper też startują.
Zdrovaś!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Jak każdy początkujący adept biegania, ciągle mający mleczan pod nosem, raz po raz muszę coś przetestować. Dziś była to "brawurowa jazda samochodem cinquecento". Tylko brawury zabrakło.
PRZERWAŁY – testowa jazda cinquecento
1 km aperitifem
2 x 200 m gra wstępna
1 x 500 m – 1:29 - tempo 2'58”/km.
4 x 313 m – 65” - tempo 3'30”/km.
0,6 km człapem
Chciałem sobie taki mały teścik zrobić, ale słabo to wypadło. Nogi nie kręciły a zamiast wahadła wychodziło wachadło. Padło.
Na dodatek warunków za bardzo pod nogą nie miałem - wiatr i z lekka zgarbacona powierzchnia. Wybrałem wariant z wiatrem ale pod górkę.
Z plusów dodatnich to lekka poprawa w biodrach, w sensie mniej dokuczają cholery. To chyba zasługa rozciągania, które stosuję od paru tygodni. Oczywiście próbowałem to rozciągać już wcześniej, ale polecono mi nowe ćwiczenie, rodem z Navarony - działa.
PazdrawlaYou!
Quentino
PRZERWAŁY – testowa jazda cinquecento
1 km aperitifem
2 x 200 m gra wstępna
1 x 500 m – 1:29 - tempo 2'58”/km.
4 x 313 m – 65” - tempo 3'30”/km.
0,6 km człapem
Chciałem sobie taki mały teścik zrobić, ale słabo to wypadło. Nogi nie kręciły a zamiast wahadła wychodziło wachadło. Padło.
Na dodatek warunków za bardzo pod nogą nie miałem - wiatr i z lekka zgarbacona powierzchnia. Wybrałem wariant z wiatrem ale pod górkę.
Z plusów dodatnich to lekka poprawa w biodrach, w sensie mniej dokuczają cholery. To chyba zasługa rozciągania, które stosuję od paru tygodni. Oczywiście próbowałem to rozciągać już wcześniej, ale polecono mi nowe ćwiczenie, rodem z Navarony - działa.
PazdrawlaYou!
Quentino