Przez jakiś czas nic nie wrzucałem ale nie było co. Forma nie jest taka jak bym chciał, ale różnie bywało z czasem.
28.08.2015r.
Lekka rozgrzewka a potem 5km po 5:01min/km. W trakcie się rozpadało i złapało mnie po tym choróbsko, które trzymało dość długo + dokładając do tego wczesne wstawanie i późno wracanie z pracy brakowało chęci i czasu.
15.08.2015r.
9,09km w czasie 47:07 w średnim tempie 5:11min/km
16.08.2015r.
11,42km w czasie 1:03:43 w średnim tempie 5:35min/km
Nogi niosły po przerwie bo od czasu do czasu udawało mi się co nieco poćwiczyć, ale ten bieg był za szybki.
18.08.2015r.
10,25km w czasie 56:37 w średnim tempie 5:31min/km
19.08.2015r.
15,07km w czasie 1:23:46 w średnim tempie 5:34min/km
Znowu za szybko. To tempo w okolicach 5:30 jest bardzo przyjemne i aż organizm się rwie do niego gdy musi biec wolniej. To jest do poprawy bo już przecież biegałem mądrze...
Biego 2 dni pod rząd - w planach zwiększenie objętości z czasem i dlatego chciałem przyzwyczajać organizm. Niby wszystko ok i nic nie odczuwałem, ale potem się pojawił malutki objaw. O tym za chwilę.
21.08.2015r.
10,45km w czasie 55:33 w średnim tempie 5:19min/km
Bieg po mocno pagórkowatym terenie, więc i podbiegów kilka było. Wydolnościowo znowu świetnie i aż chciało się biec. Początkowo delikatnie, później przyspieszyłem.
23.08.2015r.
7,46km w czasie 38:04 w średnim tempie 5:06min/km
Za dużo treningów w 2 zakresie, nawet nachodzących na 3 zakres. Niby nogi podawały, niby wszystko ok, ale następnego dnia pojawił się problem z nogą. Co prawda niewielki, bo to zaledwie lekkie kłucie na 1/3 wysokości piszczeli, ale chce sobie z tym możliwie szybko poradzić.
24.08.2015r.
3,31km w czasie 18:33 w średnim tempie 5:33min/km
Przegrałem walkę z brzuchem i się poddałem. Tu się też pojawił lekki ból w piszczeli i do dziś czasem go czuję gdy siedzę (jest to lekki dyskomfort, a nie ból). Jak chodzę to nic takiego się nie pojawia.
26.08.2015r.
Przesiadłem się na rower, stary rower z 98 roku

Przesiadłem się żeby dać odpocząć trochę mięśniom przy piszczeli. To była trudna zmiana. Zrobiłem 33,70km w czasie 1:22:38 - średnia prędkość 24,47km/h. Jest to dość dobra prędkość uwzględniając sporo podjazdów, stary rower i mój pierwszy przejazd w tym roku. Jak już zsiadłem z roweru to myślałem, że nie wyjdę po schodach, a siedzenie jeszcze następnego dnia sprawiało mi trudność.
28.08.2015r.
Ponownie jazda rowerem. Tym razem nieco krócej, bo jeszcze czułem mięśnie nóg i pośladków. 23,33km w czasie 55:20 - średnia prędkość 25,30km/h. Lepiej mi się jechało po górkach, bo mądrzej rozkładałem siły.
29.08.2015r.
Wędrówka po górkach. Kilka km, ale poczułem po tym trochę mięśni.
Przez ostatnie 2 tygodnie wpadło sporo ćwiczeń. W zasadzie wyglądało to tak:
1 dzień - ćwiczenia na górne partie ciała + brzuch
2 dzień - core stability (tu czasem dodawałem lekkie ćwiczenia na nogi)
Zapętlałem ten cykl.
Jeśli chodzi o wagę to spadłem odrobinkę - obecnie 74,5kg, ale doszło też trochę masy mięśniowej.
Plan na dzisiaj - pobiegać trochę i zobaczyć czy noga odczuwa coś.