Cześć
Po chwilowym letnim zrywie wszystko wróciło do normy... To znaczy do trybu
couch potato :D Piwo, czipsy, słodycze, pielgrzymki do lodówki o północy. Waga się unormowała - 115 kilo i ani w tę, ani we wtę

Pewnie byłoby tak dalej, gdyby nie kopniak od życia. W Sylwestra umarła moja Babcia. Tydzień po swoich urodzinach. 96 lat, piękny wiek. I smutna okazja do spotkania w wielkorodzinnym gronie. Jako poboczny wątek spotkania - moja nadwaga. Multum uwag, w sumie bez złośliwości, a raczej z troski... Odczekałem do Trzech Króli, bo planowałem jeszcze popuścić pasa na urodzinach kuzynki żony i... do roboty. Biegać, póki co, nie biegałem, ale szarpnąłem się na porządniejszy rower magnetyczny. Nie do wiary, ile mi dał. Od 7. stycznia, zamiast leżeć do góry brzuchem przed tv... siedzę na rowerku przed tv. Czasem oglądam, pedałując. Czasem czytam dzieciakom wieczorną bajkę, pedałując. Staram się pokręcić minimum godzinę, od jakiegoś czasu wprowadzając nawet interwały do spokojnego pedałowania. Do tego dieta - nie ostra, za to rozsądna. Zero słodyczy - nawet tłustoczwartkowe pączki pozostały nietknięte (jeden, jedyny czit-mil, kiedy żona zrobiła bezy, musiałem spróbować :D). Pieczywo raczej ciemne. Liczenie kalorii i brak wieczornego podjadania. Do tego setki brzuszków, hantle i ciężarki.
Efekt? Dziś ok. 11 kg mniej. 104 kilogramy to wciąż dużo za dużo, ale solidny początek już za mną. W ciągu 4 pierwszych tygodni (pomiary 7. stycznia i 1. lutego) obwód pasa poleciał o 5 cm, brzucha w najszerszym miejscu beer belly o 6 cm, klatka na wydechu o 6cm, podczas gdy na wdechu o 4 (a więc trochę poprawiłem wydolność). Tanita pod koniec stycznia pokazała 32,6% tłuszczu - nie chcę myśleć, ile było miesiąc wcześniej, wolę liczyć dni do kolejnego badania (w pakiecie z badaniami krwi - kiepsko wyszły, czeka mnie wizyta u lekarza i zapewne kolejne badanie - zamierzam wykonywać analizę składu ciała raz w miesiącu, w medicover).
A że luty, to prawie marzec, a więc prawie wiosna, powoli szykuję mundur galowy, to znaczy strój biegowy i... niech się dzieje wola nieba
