cały @~3:30
Moderator: infernal
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
T.B. zmarł wczoraj podczas treningu.
był bez wątpienia jednym z najinteligentniejszych biegaczy jakich znałem; nawet jeśli nie był naj-, miał bardzo twarde alibi:
błyskotliwość i dowcip tak gdzieś na poziomie 2:07. nie biegał po zdrowie, biegał - jak sam mówił, po ocalenie od alkoholu.
po jednym zawale, na lekach, pod opieką lekarza, lecz cały czas na krawędzi. przy całym swoim życiowym zamotaniu był wzorem cioranowskiego heroizmu.
i jeszcze te jego 143 kilometry w ubiegłym tygodniu... dobry, bezbłędny był, jebaniec.
zostały po nim darowane pierwsze kolce, 'Pod Wulkanem' Lowry'ego, i tylko słowa, myśli, myśli, coraz to cichsze, doskonalsze...
był bez wątpienia jednym z najinteligentniejszych biegaczy jakich znałem; nawet jeśli nie był naj-, miał bardzo twarde alibi:
błyskotliwość i dowcip tak gdzieś na poziomie 2:07. nie biegał po zdrowie, biegał - jak sam mówił, po ocalenie od alkoholu.
po jednym zawale, na lekach, pod opieką lekarza, lecz cały czas na krawędzi. przy całym swoim życiowym zamotaniu był wzorem cioranowskiego heroizmu.
i jeszcze te jego 143 kilometry w ubiegłym tygodniu... dobry, bezbłędny był, jebaniec.
zostały po nim darowane pierwsze kolce, 'Pod Wulkanem' Lowry'ego, i tylko słowa, myśli, myśli, coraz to cichsze, doskonalsze...
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
<23.02> 33km, 4:30
<24,25.02> praca, dużo pracy
<26.02> hill sprint fartlek, 13km + ~30x5-30s
<27.02> 8x1 @6°-15°, I-, w sumie 13km
<28.02> praca
<01.03> ~55km E/E-
<24,25.02> praca, dużo pracy
<26.02> hill sprint fartlek, 13km + ~30x5-30s
<27.02> 8x1 @6°-15°, I-, w sumie 13km
<28.02> praca
<01.03> ~55km E/E-
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
<08.03.2014> Zimowy Ultramaraton Karkonoski. 52km, 4:53:16, 2m open.
q.e.d.
kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty...
q.e.d.
kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty...
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
jak powszechnie wiadomo, cykle treningowe trwają nie jakieś tam wyimaginowane n-tygodni, tylko od-do.
od dobrego koncertu, do dobrego koncertu.
wczoraj: Saagara!. i 15km+7x200 w 33-32s.
i od jedna paczka szlugów na trzy tygodnie. i sześć kilo w dół. drugie miejsce to chyba tylko efekt uboczny. to się właśnie chyba nazywa Слобода.
...z przodu nikogo, z tyłu nikogo... i tak czterdzieści kilometrów, eh, góreczki...
fot. G. (K.?) Lisowski.
od dobrego koncertu, do dobrego koncertu.
wczoraj: Saagara!. i 15km+7x200 w 33-32s.
i od jedna paczka szlugów na trzy tygodnie. i sześć kilo w dół. drugie miejsce to chyba tylko efekt uboczny. to się właśnie chyba nazywa Слобода.
...z przodu nikogo, z tyłu nikogo... i tak czterdzieści kilometrów, eh, góreczki...
fot. G. (K.?) Lisowski.
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
- fot Darek Kowalski
eh, taki fajny bieg, a nawet się czterech godzin nie udało złamać; szkoda.
co prawda, Mateusza i Piotrka bardziej szkoda, no ale co szkoda to szkoda.
można się gdzieś ubezpieczyć od nie-złamania-nawet-czterech-godzin?
jeszcze się, krucafiks, z jednym takim byznesmenem złożyłem, że złamię czy pindziesiont; no czarcia mać faszystowska by to....
-------------
se pan naczelny redaktór upichcił następnego paszteta z kluczowymi słówkami "teoria", "ultra", "zwalnianie"; dobrze, że przynajmniej wyluzował z frazą "negative split".
następnym razem zamiast czczych dywagacji proponuję zająć się uprawą kalafiorów;
jam to akuratnie wczoraj uczynił - i nie ukrywam, że doświadczenia tego typu drastycznie zmieniają poglądy na wszelkie "krzywe zwalniania" 'n' all tha muthafuckin' bullshitz.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
no dobra. nie wystartowałem w ubiegłą sobotę.
znów nie byłem odpowiednio przygotowany.
swoją drogą, to nawet zabawne:
dnf na mgs, dns na dfbg
ach, cóż za wdzięczna fraza!
nie dość, że się przenajpiękniej odnajduje w kanonach poezji lingwistycznej, to jeszcze zwiastuje dalszą, co najmniej świetlaną przyszłość maratońską...
[po sali rozchodzi się drażniący, zatęchły smród przedwczesnej emerytury sportowej]
instynkt samozachowawczy carnivore-wannabe podszeptuje: trzaby przytyrać coby nie sczerstwieć do szczętu.
w każdym razie wczoraj wróciliśmy z łurlopu w Norwegii (coraz dalej trzeba uciekać od opłaconych startów, coraz dalej...):
świeżość jest, psychotonus tyż odpowiedni, a i imperatyw kategoryczny: napierdalać! znów zagościł w okolicach wątroby. miejmy nadzieję, że na stałe - a przynajmniej do października.
[...przerwa na zapisanie się do 15 maratonu poznańskiego...]
ej! ale czad!
--------------
co ciekawe, regulamin PM podaje jeszcze jedną, ciekawą klasyfikację:
zastanawia mnie tylko, czy pan Dyrektor Aresztu Śledczego w Poznaniu zapisuje więźniów(Osoby Pozbawione Wolności) wbrew ich woli - w przeciwnym razie sensu w tym nie widzę.
------------
jeszcze jedna intrygująca fraza:
(...)
jak to zwykle bywa, sumienne studiowanie regulaminu na diabła się zdało. ecard nie obsługuje BNP paribas, i całe skrzętne kaligrafowanie parafek poszło w cholerę. chyba jednak Pan czuwa, wiele dziś można jednym kliknięciem myszki, ale fratrem się jednak w ten sposób nie zostanie.
---------------------
76 dni do startu. 14km, w tym 10km (dwie pętle na Rusałce) w 44:59. miało być po cztery trzydzieści, ale znów za mocno przycisnąłem na finiszu. spalony trening.
na stadionie spotkałem Marcina Sajka. jak się w końcu porządnie wyleczy - będzie z kim biegać po te trzy trzydzieści. fajnie.
zdrówko
znów nie byłem odpowiednio przygotowany.
swoją drogą, to nawet zabawne:
dnf na mgs, dns na dfbg
ach, cóż za wdzięczna fraza!
nie dość, że się przenajpiękniej odnajduje w kanonach poezji lingwistycznej, to jeszcze zwiastuje dalszą, co najmniej świetlaną przyszłość maratońską...
[po sali rozchodzi się drażniący, zatęchły smród przedwczesnej emerytury sportowej]
instynkt samozachowawczy carnivore-wannabe podszeptuje: trzaby przytyrać coby nie sczerstwieć do szczętu.
w każdym razie wczoraj wróciliśmy z łurlopu w Norwegii (coraz dalej trzeba uciekać od opłaconych startów, coraz dalej...):
świeżość jest, psychotonus tyż odpowiedni, a i imperatyw kategoryczny: napierdalać! znów zagościł w okolicach wątroby. miejmy nadzieję, że na stałe - a przynajmniej do października.
[...przerwa na zapisanie się do 15 maratonu poznańskiego...]
ej! ale czad!
na miejscu wszystkich niewidomych kapelanów aresztu śledczego, natychmiast zapisałbym się do drużyny szpiku i kb maniac. koniecznie. toż to z przyzwoitym wynikiem na samym złomie można zarobić na wpisowe. i to chyba niejedno.Poznań Maraton zapisy pisze: Drużyna klasyfikowana:
drużyna szpiku
duchowni
informatyk
KB Maniac
lekarze
niewidomi i słabowidzący
policjanci
I Ogólnopolski Maraton Funkcjonariuszy Służby Więziennej o puchar Dyrektora Aresztu Śledczego w Poznaniu
--------------
co ciekawe, regulamin PM podaje jeszcze jedną, ciekawą klasyfikację:
niestety w formularzu - możliwości zapisania się do tej, prawdziwie elitarnej kategorii - niestety brak.I Ogólnopolski Maraton Osób Pozbawionych Wolności o puchar Dyrektora Aresztu Śledczego w Poznaniu
zastanawia mnie tylko, czy pan Dyrektor Aresztu Śledczego w Poznaniu zapisuje więźniów(Osoby Pozbawione Wolności) wbrew ich woli - w przeciwnym razie sensu w tym nie widzę.
------------
jeszcze jedna intrygująca fraza:
głupio nie skorzystać z tej nagrody w niebie. na czas 15 pm podejmę zakład Pascala, na wszelki wypadek zapisałem się jako duchowny.Wszyscy uczestnicy biegu za świadectwo o Jezusie otrzymają nagrodę w niebie
oraz pamiątkowe dyplomy wręczone przez biskupa lub jego delegata. Za 1-wsze miejsce we wszystkich kategoriach wręczane będą Pu
chary
(...)
jak to zwykle bywa, sumienne studiowanie regulaminu na diabła się zdało. ecard nie obsługuje BNP paribas, i całe skrzętne kaligrafowanie parafek poszło w cholerę. chyba jednak Pan czuwa, wiele dziś można jednym kliknięciem myszki, ale fratrem się jednak w ten sposób nie zostanie.
---------------------
76 dni do startu. 14km, w tym 10km (dwie pętle na Rusałce) w 44:59. miało być po cztery trzydzieści, ale znów za mocno przycisnąłem na finiszu. spalony trening.
na stadionie spotkałem Marcina Sajka. jak się w końcu porządnie wyleczy - będzie z kim biegać po te trzy trzydzieści. fajnie.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
25-31.07
tydzień bez historii.
60 km, w tym dwójka u Jacka w 6:36 (WTF? zapuściłem się w tych rewirach intensywności nieziemsko, choć i fakt dwudziestej szóstej godziny na nogach pewnie kosztował z 5 sekund)
10 T @3:44
zadzwonił do mnie obywatel Damian B. w sprawie nikotynizmu, czynnie uprawianego. celem, a jakże, upapierowienia pewnych haniebnych aspektów mojego procederu treningowego.
czort już z tym, że pominął esencję:
kto normalny będzie biegał sto ileś kilometrów dookoła jakiejś góry, skoro można po prostu wejść na szczyt???
ja już nic nie rozumiem. albo ma mnie za jakiegoś pojeba, albo faktycznie, GW kłamie.
zdrówko
tydzień bez historii.
60 km, w tym dwójka u Jacka w 6:36 (WTF? zapuściłem się w tych rewirach intensywności nieziemsko, choć i fakt dwudziestej szóstej godziny na nogach pewnie kosztował z 5 sekund)
10 T @3:44
zadzwonił do mnie obywatel Damian B. w sprawie nikotynizmu, czynnie uprawianego. celem, a jakże, upapierowienia pewnych haniebnych aspektów mojego procederu treningowego.
czort już z tym, że pominął esencję:
...ale że frazę " za dwa tygodnie jadę na Blanca" zinterpretował jako start w UTMB, to już jakieś szaleństwo.najważniejsze:
abstract:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19953845
cały artykuł
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19953845
(jakiś error mam na operze z wyświetlaniem)
- wpływ na Vo2max przy paleniu 11-20 papierosów na dzień - 0,85 punktu vo2max.
wg tego kalkulatora:
http://www.rajeun.net/vo2max.html
bez fajek pobiegłbym dychę w 33:08 ,(zamiast 33:30); maraton 2:37 (zamiast 2:38).
tyle mnie kosztuje paczka cameli dziennie.
-------------
Herb Elliott:
http://www.racingpast.ca/john_contents.php?id=96
Chris Chataway
http://www.racingpast.ca/john_contents.php?id=94
przypuszczam, że w okresie 1950-1970 znajdzie się jeszcze sporo takich kwiatków. dla mnie te dwa przykłady są absolutnie wystarczającym argumentem.
argumentem za treningiem, rzecz jasna.
kto normalny będzie biegał sto ileś kilometrów dookoła jakiejś góry, skoro można po prostu wejść na szczyt???
ja już nic nie rozumiem. albo ma mnie za jakiegoś pojeba, albo faktycznie, GW kłamie.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
tydzień z historią, a nawet trzema.
1 Rajd Konwalii (było wyśmienicie, a byłoby jeszcze lepiej, gdybym nie spóźnił się godzinę na start)
2 Chudy Wawrzyniec: zabawa przednia, tylko po wtopie na ~10 min i krzakach na kilka następnych - już tylko relaks, tętno 130, piwo na przegibku i pogawędki z Piotrkiem Kłosowiczem.
zabawa przednia, choć z faktu że rok temu było<5h, a w tym >6h duma jakoś specjalnie nie rozpiera.
3 100km pękło. w dwóch wyjściach
---------------------
minimum przyzwoitości, czyli nieśmiertelne nie przegrać z babą, w tym roku na długiej trasie Chudego wystarczyło Benkowi na, bagatela, pierwsze miejsce.
----------------------
kapelusze z głów przed Ewą Majer! może się mylę, ale ta białogłowa naprawdę ma papiery na sukcesy w skali co najmniej europejskiej. odcinek od Przegibka do mety (ok. 47km(?)) przebiegła o 9 minut szybciej od Benka, 33 minuty szybciej od Roberta Farona... o reszcie, z grzeczności, nie wspomnę. czad.
---------------------------------
inov8 race ultra vest działa lepiej niż wszystkie podobne twory na literę "S".
zdrówko
1 Rajd Konwalii (było wyśmienicie, a byłoby jeszcze lepiej, gdybym nie spóźnił się godzinę na start)
2 Chudy Wawrzyniec: zabawa przednia, tylko po wtopie na ~10 min i krzakach na kilka następnych - już tylko relaks, tętno 130, piwo na przegibku i pogawędki z Piotrkiem Kłosowiczem.
zabawa przednia, choć z faktu że rok temu było<5h, a w tym >6h duma jakoś specjalnie nie rozpiera.
3 100km pękło. w dwóch wyjściach
---------------------
minimum przyzwoitości, czyli nieśmiertelne nie przegrać z babą, w tym roku na długiej trasie Chudego wystarczyło Benkowi na, bagatela, pierwsze miejsce.
----------------------
kapelusze z głów przed Ewą Majer! może się mylę, ale ta białogłowa naprawdę ma papiery na sukcesy w skali co najmniej europejskiej. odcinek od Przegibka do mety (ok. 47km(?)) przebiegła o 9 minut szybciej od Benka, 33 minuty szybciej od Roberta Farona... o reszcie, z grzeczności, nie wspomnę. czad.
---------------------------------
inov8 race ultra vest działa lepiej niż wszystkie podobne twory na literę "S".
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
...siedzę jak p... drugą godzinę, piszę najdłuższego posta na tym forum ever, a ten wynalazek kurwy i szatana, microsoft windows nagle się aktualizuje. fuck yeah, sami se piszcie.
w każdym razie byłem w ten weekend z M. na szczycie Mt Blanc, odwiedziłem Kamila w Chamonix, polatałem po ulicach Zurychu kibicując Yarkowi, Heniowi, Błażejowi i Marcinowi, popiłem wina w zacnym towarzystwie - a w międzyczas udało się wepchnąć jeszcze parę innych ciekawych rzeczy.
słowem: trening na 2:29 idzie pełną parą, tylko biegać nie ma kiedy.
zdrówko
w każdym razie byłem w ten weekend z M. na szczycie Mt Blanc, odwiedziłem Kamila w Chamonix, polatałem po ulicach Zurychu kibicując Yarkowi, Heniowi, Błażejowi i Marcinowi, popiłem wina w zacnym towarzystwie - a w międzyczas udało się wepchnąć jeszcze parę innych ciekawych rzeczy.
słowem: trening na 2:29 idzie pełną parą, tylko biegać nie ma kiedy.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.