Moniś - w dobrym stylu przebiec jesienny maraton!

Moderator: infernal

Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

Endorfiny po niedzieli, opadły. Wróciła proza życia. Maratońskim językiem, powiem, że ściana z którą miałam się zderzyć na trzydziestym którymś kilometrze pojawiła się we wtorek wieczorem. Ale narzekać nie będę.
W tym tygodniu , bieganie jest bardzo łagodne. Wczoraj 8km w spokojnym tempie 6,51min/km. Średnie tętno 130. kilka delikatnych przebieżek, ruchów udających skipy i delikatne rozciąganie.
Samopoczucie bardzo dobre, lekko obolałe mięśnie, ale bez sensacji, które pojawiały się po pierwszym maratonie.

W maju planuję przebiec dyszkę w Skawinie i powoli przygotowywać się do Jurajskiej połówki. No i jesienią urwać kilka minut na maratonie!
Bo jak tu biegać teraz bez celu?
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie krakowskich Maratończyków!
Monika
New Balance but biegowy
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

4 dni po maratonie
29 kwietnia

Czas powiedzieć - Żegnam :ble:
Na koniec, kilka słów podsumowania.
Cel , który zakładałam późną jesienią zrealizowałam. Kosztowało mnie to dużo wysiłku. Wyrzeczeń chyba nie bo lubię biegać i nawet sponiewierana po interwałach, przebieżkach, biegach z narastającą prędkością (kiedy liczyłam mosty na bulwarach wiślanych) cieszyłam się, że daję radę.
Złamane 3:45 w maratonie to efekt konsekwencji w realizowaniu planów, które Trener przygotowywał na bieżąco i niespodzianek, które czasami musieliśmy przełknąć ( typu 2x1 km na maxa po długim wybieganiu). Ale prawdę mówił, że najważniejsze w maratonie są przygotowania, a sam maraton to tak a wisienka na torcie. Tak właśnie było, kiedy na ostatnim kółku na błoniach wbiegałam na metę.
Szkoda, że nie udało mi się spotkać chłopaków, którzy tutaj mocno blogują, ale niestety nie potrafię być równocześnie w dwóch miejscach. Olę kiedyś spotkałam, Baśkę rozpoznałam, sądzę, że kiedyś pobiegniemy razem na jakimś treningu. Byłyście i Byliście moimi pacemakerami w trakcie tych przygotowań bo z waszymi wynikami porównywałam swoje czasy. Dzięki za to.
Biegać nie przestaję, nowy cel się klaruje. :oczko:

Pozdrawiam i dzięki za wszystko
Moniś
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

4 czerwiec 2010

Wracam po miesięcznej nieobecności. Potrzebowałam czasu, aby odpocząć zmierzyć się z nowymi wyzwaniami ( czwórka z przodu w wieku dla każdej kobiety jest sprawdzianem). Ale na szczęście to już za mną i teraz będzie z górki.
Czyli: kobieta
40 lat,
BMI - 20,3
Jak biegałam w tym roku:
Półmaraton 1:50: 38
Maraton - 3:43 :48
10 km - 45:15

Plany:
Interun : chcę mieć niebieską koszulkę!
Rudawa : będę walczyć
test Coopera- zobaczymy w którym miejscu jesteśmy?
Maraton - skubnąć parę minut z mojej życiówki :jatylko:

W maju trochę się działo w moim biegowym życiu. Miesiąc zakończyłam wynikiem 236km w średnim tempie 5,30min/km.
Zmieniło się też bieganie. Zaczęłam biegać szybciej. Czuję te kilometry w nogach. Ale cieszy to, że są postępy ponieważ przebiegnięcie 4km poniżej 4,25 z narastającą prędkością jest już w moim zasięgu.
Biegam teraz dużo 200m i 400m w różnych kombinacjach ilościowych, bo prędkości są wciąż te same.
Szczegóły będę opisywała na bieżąco..
Pozdrawiam
M
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

7 czerwiec 2010

W niedzielę przebiegłam pierwszy raz Interrun. I zdecydowanie polubiłam imprezy, które są bardziej towarzyskie niż biegowe. Pięknie wyglądały Planty z niebieską rzeką koszulek i uśmiechnięte buźki. Rozczulił mnie pan na ławce, który na drugim kółku liczył i na mnie padło 152. Ale wyprzedziłam jeszcze kilkadziesiąt osób i ścigając się z jakimś młodzianem wpadłam na metę z czasem nieco ponad 38 minut. Ale czas jak i długość trasy należy traktować w przypadku tych zawodów z dużym przymrożeniem oka :ble:
Cel został osiągnięty - mam niebieską koszulkę interrunu.

Lubię niebieski i wszystkie odcienie błękitu - dobrze się kojarzą dwie z krakowskiego maratonu, z biegu podgórskiego, nawet z zeszłorocznej Marzanny - niebieskie.

Ostatnio odświeżyłam znajomość z moim rowerem - zaczęłam używać go częściej niż samochodu. Początek był trudny, chociaż podobno tego się nie zapomina. Ja na pewno wyszłam z wprawy. Ale jeżdżę regularnie i kiedy jadę do pracy to droga w obydwie strony to prawie 25km. Niezwykłe, że po mieście można zrobić taki kilometraż.
Rower szybkie bieganie sprawia, że zaczyna kumulować się zmęczenie. Dlatego w tym tygodniu przed połówką w Rudawie trochę zwolniłam i odpoczywam. Planuję przed niedzielą tylko dwa wyjścia biegowe. Trochę niepokoją mnie prognozy pogody, bo 30 stopni z pewnością zapamiętam długo.
Jestem w trakcie lektury Urodzonych biegaczy i na pewno znalazłam nowe zadanie dla siebie - biegać lekko i płynnie. Teraz trzeba popracować nad techniką.
Nie podam tym razem żadnych biegowych danych. W niedzielę biegałam bez zegarka. A dopiero jutro czeka mnie mierzenia czasów i liczenie przebiegniętych km.
Pozdrawiam
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

11 czerwiec

Kompletnie zwariowany tydzień, z upałem w tle. Na szczęście udało mi się odkręcić kilka spraw,które przeoczyłam. Mój małżonek stwierdził, że to przez bieganie, choć osobiście uważam, że to przez upał.
Rano pojechałam po mineralną do supermarketu i co? Okazało się, że zostały jakieś nieznane resztki. Ale wzięłam 6 zgrzewek i próbuje się przyzwyczaić do nowego smaku. Nie sądziłam, że mineralna może mieć różnie smakować.

Biegowo w tym tygodniu prawie zgodnie z planem. Dwa wyjścia biegowe.
Wtorek - pobiegłam z rozładowaną baterią w zegarku i znowu nie mam danych.
Była rozgrzewka i 6 x200/100

Piątek
rozgrzewka
10x200/100 po 40'-41'
średni puls 158
Dodatkowo rower 4 dni w tygodniu - około 25-35 km

Pojutrze Rudawa. Jeśli nie zmienią się warunki - myślę o temperaturze to będę uważać za sukces ukończenie biegu.
Szarżować nie będę ponieważ zaczyna mi dokuczać mięsień krawiecki. Nadwyrężyłam go w zimie, kiedy było ślisko i prawa noga odjeżdżała mi na zakrętach. Teraz po którejś ulewie poszłam biegać do lasu i noga odjechała na błocie. Trzeba odpocząć i biegać w drugą stronę - teraz to będzie zgodnie z ruchem wskazówek zegara :ble:
Pozdrawiam
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

13 czerwiec 2010
Szczęśliwa była dla mnie ta trzynastka. Pobiegłam połówkę w Rudawie tak jak chciałam. Znowu przesunęłam granicę moich możliwości. Bo biegłam z średnim tempem 4,57min/km. Co dało ostatecznie 1:45:18. Średnie tętno przyzwoite 168. Podbieg i zbieg w Karniowicach będzie chyba śnił mi się w nocy. Ale co tam, warto było. Poprawiłam życiówkę ponad 5 minut na trudnej trasie :ble:
Organizacyjnie impreza zorganizowana znakomicie, pogoda dopisała cóż więcej dodać - Rudawa fajna jest.
Pozdrawiam
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

16 czerwiec

Ostatnio mało biegam. Popatrzyłam na podsumowanie miesiąca i okazuje się, że na liczniku mam dopiero 70km. W maju wybiegałam ponad 230km. Ale powoli kumuluje się zmęczenie po wiosennym bieganiu. Rudawa była trzy dni temu, a ja wciąż jestem ociężała.

Wczoraj
Dystans: 10,80 km
Czas: 01:05:40
Średnie tempo: 06:05 min/km
Średnie tętno: 139 bpm
dodatkowo SB (bardzo delikatnie) i przebieżki.

Dzisiaj kupiłam czerwcowe Bieganie i przeczytam bardzo apetyczny opis trasy biegowej koło leśniczówki Kępino w Puszczy Darżlubskiej. Droga którą jeżdżę na wakacje ukrywa takie miejsca. Podobno bieganie po plaży wcale nie jest dobre i zdrowe. W ubiegłym roku dyszka na plaży , kąpiel w zimnym Bałtyku i wymasowanie przez fale dawały mi pełnię szczęścia. W tym roku na wakacje zabieram rower i sprawdzimy, czy te wszystkie linie o których piszą w artykule są rzeczywiście narysowane!
W końcu zaczęły się truskawki - pierwsze prawdziwe owoce. I mimo, że czuć w smaku brak słońca przechodzę na dietę truskawką. To znaczy jem tyle razy truskawki i w takiej ilości na jaka mam ochotę. W końcu skończą się bardzo szybko. Ograniczam, acz niechętnie tylko śmietanę i cukier.
Pozdrawiam
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

18 czerwiec

Pogoda sprzyja bieganiu. Wczoraj wieczorem bieganie byłoby nawet przyjemne, gdyby nie to, że byłam głodna. Niestety nie zdążyłam zjeść obiadu i całe popołudnie cierpiałam. Ale do rzeczy:
Całość - 11,5km w tym
rozgrzewka 4,5km - 6,26 min/km
10x400m 96"- 88"
potem roztruchtanie i rowerkiem do domu.

Wciąż czuje Rudawę w mięśniach dlatego biegam delikatnie. Wczoraj po raz pierwszy kontrolowałam te czterysetki i było to dość przyjemne.
Następne bieganie w sobotę albo w niedzielę, będę prawdopodobnie po rodzinnej imprezie, łatwo nie będzie.
Pozdrawiam
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

21 czerwiec

Ten weekend przyniósł nowe doświadczenia.
Weekendowy wyjazd do rodziny. Inna trasa +inna pora + inna dieta = wątpliwości po co ja to robię.
Ale zacznijmy od początku.
Sobota
Ruskie pierogi na śniadanie - rozgrzewka, makowiec u mamy - życiówka, ciasto z truskawkami u teściowej- druga życiówka (tego samego dnia)

Niedziela 5 rano - heroiczna próba ucieczki przed komarami na mojej ulubionej trasie w lesie.
Kiedy ustawiał się zegarek prawie mnie zjadły, potem zaczęłam biec.
Ale takiego spadku wszystkiego to dawno nie miałam. Miałam robić kilometrówki po 4,20. Zaczęłam truchtać i przez 9 km umierałam - wolno bo 6,42 min/km średnie tętno 121. Bolało długo i mocno.
Wróciłam - tym razem wygrał żołądek.
Wróciłam do Krakowa, wypełniłam obywatelski obowiązek i mam nadzieję, że w tym sezonie wszystkie incydenty obżarstwa mam już za sobą.
W sobotę zapisana jestem na test Coopera. Oj jestem ciekawa co to będzie? Może uda się pobiec z koleżankami Flądrą i Alexią w jednej grupie, byłoby wesoło?
Pozdrawiam
M.
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

23 czerwiec

Wracam powoli z weekendowej biegowej zapaści.
Wczoraj rower- komunikacyjnie około 40 km
Bieganie:
Rozgrzewka - 3km
potem dwie serie 5x300/100 po 64-61"
schłodzenie
razem 6,7 km - mało ale konkretnie
Irytują mnie te kalorie. Biegnę 300m, prawie umieram ( na końcu serii), a zegarek pokazuje że spaliłam 15 kalorii, a jedno ciastko to 56 :smutek:
Dzisiaj w planach rozbieganie i lody na Starowiślnej
Zapisałam się na pościg za żubrem.
Pozdrawiam
M.
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

23 czerwiec

Rower -25km
Bieganie 8km w tym :
Rozgrzewka - 3,5km -5,50min/km i
7x po 2' w tempie około 4,0 - 4,15 min/km z przerwą 1'
Wciąż czuję w nogach trzysetki. Zapomniałam napisać o tym skurczach, z którymi po raz pierwszy miałam przyjemność spotkać się po wczorajszym bieganiu. Nie było przyjemnie :ojnie:
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

24 czerwca
czwartek


Czwartkowy trening był prosty: byłam jeszcze obolała po wtorkowym szybkim bieganiu bieganiu dlatego:
10 km w tempie 5 :30min/km

26 czerwiec

I Rodzinny Piknik Biegowy + test Coopera
Test Coopera 2800m - z mocnym finiszem. Lubie takie biegi, kiedy jeszcze mam siłę przyśpieszyć. Udało mi się biec z serii dla kobiet i to było fajne bo kibicowali Panowie, miałyśmy nawet meksykańską fale i głośny doping.
Pogoda typowo piknikowa, atmosfera również. Udało się spotkać forumowe dziewczyny, ale nie tak długo jak chciałabym, bo obowiązki wzywały. Fajnie było pogadać z Olą i Baśką. mam nadzieje że czasem pojawią się na Czyżynach :ble:

Krakowski test Coopera był wyjątkowy:
-pobiegło ponad 200 osób - największy test coopera w Polsce
- mieliśmy serię tylko dla dzieci i młodzieży i wszyscy którzy widzieli zacięcie i determinację na twarzach naszych pociech wiedzą, jakie to było fantastyczne
- mila piwna ( wyraz twarzy przy 4 piwie - bezcenny)

Jutro pościg za Żubrem- i na pewno życiówka ( nigdy nie biegłam 15-tki)
Pozdrawiam
Monika
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

30 czerwiec

Jak ten czas szybko płynie. W sobotę piknik biegowy, w niedzielę pościg za żubrem. Pierwszy biegałam w Puszczy Niepołomickiej. Piękna trasa, idealna pogoda. Przebiegłam w 1:15 i kilka sekund. Nie trafiłam tylko z butami, wzięłam startówki i po błocie jeździłam jak na łyżwach. Ale co tam, człowiek uczy się na błędach i po raz kolejny okazało się, że podróże kształcą :bleble:
Żubr zakończył mój wiosenny sezon startowy. Poprawiłam wszystkie wyniki, teraz odpoczywam i zaczynam przygotowania do jesieni. Coraz poważniej zastanawiam się nad zaatakowaniem wyniku z maratonu, ale o ile i gdzie to się dopiero okaże.
Teraz jestem porządnie zmęczona, ponaciągana. Przez następne dwa tygodnie zamierzam lajtowo truchtać co drugi dzień. Żadnych ekscesów szybkościowych.
Mam nadzieję, że to wystarczy by dobrze odpocząć i się zregenerować.

Wklejam link do relacji z naszej sobotniej imprezy.
http://www.youtube.com/watch?v=LB4SP2dgFRo

Pozdrawiam
M.
ODPOWIEDZ