Razem 18,4km. Pierwszy trening z tempem maratońskim. Najtrudniej biegło mi się środkowe kilometry. Pod koniec już lżej, pomimo bardzo silnych porywów wiatru miejscami. Może do wiosny coś się z tego urodzi?
Ten tydzień ze względu na pracę muszę troszkę przeorganizować. Dlatego już dzisiaj pierwszy akcent, drugi w czwartek a wolne dopiero w sobotę. Wyjdzie mi 11 dni biegowych pod rząd, ale większość to biegi spokojne i nie czuję się jak na razie zmęczony.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
W trakcie 10*podbieg po 100m. Daniels nie wspomina o podbiegach, ale myślę, że dobrze będzie je wpleść w trening od czasu do czasu. Pierwsze 3km na sztywnych po wczorajszym nogach ale potem już lekko. Szaro i mokro dookoła, tyle że ciepło.
godz. 6:45, temp. 0
1,6km BS + 8km M + 1,6km BS + 4,8km M + 1,6km BS
międzyczasy.jpg
Jak ja się cieszę, że Daniels nie kazał mi dzisiaj tego biegać jednym ciągiem Nogi już trochę podmęczone 10 dniami biegania. Końcówka drugiego powtórzenia już ciężkawo, ogólnie mocny tren
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pierwsze w tym roku bieganie na mrozie. O wiele lepiej mi się biega rano. Ale przyszły tydzień też będzie raczej popołudniami, trudno. Jutro zasłużony odpoczynek
Dzisiaj króciutko przed pracą. Wiatr i drobny śnieg dawał po oczach. Tydzień zakończony planowo: 80,1km. Listopad jak na mnie też wyszedł całkiem, całkiem: 311km.
Silny wiatr i mróz to chyba najgorszy zestaw do biegania. Twarz mi całkiem skostniała. Jutro wolne w pracy, więc akcencik zrobię. Wiatr niestety ma być taki sam jak dziś
Na pierwszym planie była dzisiaj walka z wiatrem. Ale udało się utrzymać tempo chociaż minutowe przerwy nie dają za wiele odpocząć. Jestem zmęczony ale zadowolony
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Myślałem, że po wczorajszym dniu wolnym dzisiaj będzie się lekko biegało. Ale było jak zawsze u mnie z progami, czyli ciężko Ostatnie dwa powtórzenia rytmów na miękkich nogach. Po zakończeniu byłem cały biały od szadzi
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Znowu zmagam się z przeziębieniem Kolejny tydzień zaczynam od dnia wolnego, może chociaż odrobinkę się podkuruję.
Ten tydzień zakończony planowo: 90,2km
Musiałem dzisiaj odpuścić. Pół nocy męczył mnie cholerny kaszel Katar to jeszcze pół biedy, ale nie chcę, żeby jakieś zapalenie dróg oddechowych się zrobiło. Na razie czosnek i syrop z cebuli, zobaczymy, jak zadziała. Może jutro będzie lepiej.