Akcent przed niedzielnymi zawodami. Książkowo, to powinien być wczoraj, ale czasu nie było. Ale nie był taki ciężki, żebym się nie zdążył zregenerować. Poza tym te zawody to nie jakaś walka o życiówkę, więc jest ok. Sam trening wymagający, ale wszedł bez zarzynania się.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przyjemna regeneracja, chociaż tętno średnie 130. Wysokie jak na mnie przy takim tempie, ale to może wina braku rozgrzewki i treningu chwilę po śniadaniu. I spociłem się okrutnie, ale to wina ubioru i wysokiej temp.
godz. 13:25, temp. +12
Bieg Niepodległości 9,35km
Czas: 39:23, tempo 4:13
międzyczasy.jpg
Strasznie nierówno mi to dzisiaj wyszło. Trasa w parku, pięć pętli, dużo ostrych zakrętów. Ale ogólnie to słabiutko oceniam ten start. Taki mocny trening progowy wyszedł. Nie ma co się rozpisywać
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie lubię biegać po ciemku. Wczorajszym bieganiem rozpocząłem przygotowania do Orlen Maratonu. Wybrałem plan Danielsa z nowego wydania. Jest to 26-tygodniowy plan oparty na cyklu 4-tygodniowym. Po każdych trzech tygodniach z dwoma sesjami specjalistycznymi jeden tydzień jest tylko z biegami spokojnymi. I to wydaje się być dobre. Można złapać oddech po trzech tygodniach i wypocząć przed kolejnymi cięższymi treningami. Dwa tygodnie muszę wywalić, jeszcze nie wiem które, ale któreś z początkowych. Zaczynam od VDOT 51, jednak jeżeli będzie za ciężko, to zejdę niżej. Zobaczę po pierwszych treningach. Pierwszy tydzień to same BS. Maksymalny kilometraż chciałbym utrzymać na poziomie 100km. Zobaczę , jak mi to wyjdzie, bo dotychczas brakowało mi trochę konsekwencji w realizacji planów. Może teraz będzie lepiej, okaże się Ale jeżeli chcę w kwietniu nabiegać 3:10, to nie ma siły, musi być orka
Kilometrów nie za dużo wyszło, bo nie miałem dzisiaj pary na szybsze tempo. Lekko podziębiony jestem, a wietrzysko dzisiaj chwilami mocno dokuczało. Bardzo zgniła pogoda się zrobiła.
Trochę dłużej dzisiaj pospałem. Zimno i mokro na dworze. Katar mniejszy, za to gardełko się odezwało Przy dużym wysiłku spada niestety odporność organizmu i to jest mój coroczny jesienno-zimowy problem.
godz. 8:15, temp. +2
Pierwsza danielsowska kobyłka.
Było i tempo P i I i R, wszystko razem
Trening minął w mgnieniu oka mimo nabieganych 16,7km. Wniosek jeden: nie jestem obecnie na poziomie VDOT 51. Progi jeszcze jakoś weszły ale już tempo I wyszło wolniej niż powinno. Dlatego obniżam poziom do 50, bo takie życzeniowe bieganie to bez sensu. Jak będzie szło, to po miesiącu się podniesie, ale naprawdę musi to wychodzić bez problemu. Wrzucam nieco przydługą tabelkę, jak kogoś ciekawią szczegóły.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.