Aniad1312 Run 4 fun - not 4 records ;)

Moderator: infernal

Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

16 lutego

Wczoraj gardło drapać zaczęło, nie przestało. No nic.
Chłopaki chcieli biec 25km po 5:45, ja chciałam biec ok 30km, te parę bym sobie dotreptała, ale tempo to dla mnie za szybkie było - przy przeziębieniu, które mnie złapało. Umówiliśmy się, że pomyślę i dam znać. Jako, że wstałam o godzinie, o której powinnam zacząć się powoli ubierać, dałam znać, że biegam sama. Ale spotkaliśmy się na trasie, tempo trzymali, nie dałabym rady.
Tak naprawdę to czułam się tak, że przyszło mi do głowy, coby może nie iść...ale nie, ale nie...to może jakieś 15km, no ewentualnie 20...
Po kilometrze spotkałam Marka, kolegę klubowego. Pyta ile biegnę, mówię że ok 20, ale że po 6. Marek zgadza się dostosować dystans i tempo do mojego - nie powiem, lekko nie dowierzałam, bo biega połówkę w 1:35, ale okazał się słowny ;)
Tak więc biegliśmy sobie razem, gadaliśmy - trochę ciężko mi było na początku, ale potem już lepiej, katar tylko czasem był uciążliwy, a gardło aż tak nie dokuczało. Jak zbiegliśmy z wiaduktu mówię Markowi, że mamy na liczniku 18.5km i możemy albo skończyć, albo odbić w prawo i jeszcze trochę pobiegać. Na co on z uśmiechem: "jak już tak mówisz, to znaczy, że masz ochotę biec dłużej". Racja :) tak więc odbiliśmy, zrobiliśmy małą pętelkę i w tym samym miejscu, na 24km pobiegliśmy do domów.

Summa summarum, lelum polelum skończyło się na 26km po 5:55, z tego dwa ostatnie 5:38 i 5:28.

Nie powiem, nawet się zastanawiałam, czy może jeszcze nie dokulać do tej trzydziestki, ale jakoś nie bardzo mi się chciało, choć zapas sił był. Niedosyt mam. Nicto, jutro też jest dzień :)
Tymczasem kilometraż tygodniowy 70km, jakoś mało coś?

******
Tiaa, no i jak to jest, że jak biegnę to czasem mówię sobie -dzisiaj wpiszę tylko kilometraż i nic więcej. A potem siadam i kończy się jak powyżej...
;)
New Balance but biegowy
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

17 lutego

Runnorexia nervosa.
Czyli dyszka na uspokojenie.
Po 5:12, ostatnie 2 po 4:57 i 5:00.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

18 lutego

Dyszka po 5:21. Ostatnie 3km 5:17/ 5:18/ 5:08.
Taki sobie ranny bieg, bez szczególnych zasług dla ludzkości, które mogłyby być zapisane na kartach historii.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

19 lutego

Międzynarodówka, czyli bieg z czesko-hiszpańską obstawą.
Umówiliśmy się na 6:30, dobiegłam do chłopaków, wyszło mi 1.74km spokojnie w okolicach szóstki. Zaczęliśmy wolno, po paru kaemach chłopaki przyspieszyli, ja dzisiaj kompletnie ognia nie miałam, w końcu to 5dzień bez przerwy,a i całe dnie intensywne bardzo ostatnio dość. No ale cóż. Trzeba było mieć jaja, nie fistaszki. Jaja polegały dzisiaj na tym, że biegłam tak, jak nogi mi pozwalały :hahaha: bez miauczenia, żeby slow down. Po tym, jak sobie tak kilkaset metrów biegliśmy, że ja za nimi, sami zwolnili, czyli jest kulturka :) A potem już samo jakoś się przyspieszało, fajnie tempo rosło. Wyszło na to, że zaczęliśmy od 6:30 a skończyliśmy na 4:57. Jeszcze musiałam dobiec do chaty 1.5km, całości wyszło mi 13.6km po 5:50.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

2 marca

Nie zaglądałam, bo tak.
Teraz uzupełniam:

22.02 - 12.6km + 10 setek
23.02 - 30.2km
25.02 - 7.5km
26.02 - 9km + 5 dwusetek. Wieczorem warsztaty pieczenia chleba - cud-miód-palce lizać - z orzechami, z figami, z żurawiną, z kminkiem, bułeczki z czosnkiem. Plus pasty na chleby rodzaju wszelkiego. Obżarłam się nieprzyzwoicie.
27.02 - 10km. Wieczorem miałam jeszcze wyjść na spontaniczną akcję nocnego biegania, którą ktoś u nas organizował, ale że wzięłam się za robotę, która niespodziewanie zajęła mi więcej czasu niż zakładałam, to nie poszłam. A poza tym czułam się zmęczona.
W czasie ostatnich 3 treningów w uszach Adam Szustak OP. Byłam ciekawa, jak będzie, bo po raz pierwszy do ucha mi ktoś mówił, nie śpiewał, ale okazało się super. Ciekawe rzeczy można usłyszeć. Jeśli tylko się tego chce, rzecz jasna :)

Zmęczenie nie przeszło, wobec czego w piątek nie byłam w stanie rano zwlec się z łóżka, i nawet po 7h snu szło mi to z oporami.
Wczoraj bieganie również nie przyszło mi na myśl. Tzn przyszło, w sensie że się upewniłam, że wcale mi się nie chce.
Jedyne co mi się chciało, to spać - raz zasnęłam przy stole obiad zjadłszy, drugi raz po południowej kawie :) O 22 kompletnie nie mogłam utrzymać powiek w pionie, zgasiłam światło i zasnęłam nie wiem jak. Po 10h snu wstałam tylko dlatego, że dzień piękny za oknem mnie witał :) Hm, tylko czy aż?

Dzisiaj niby długie wybieganie. Ale że mój organizm dopiero teraz wyrzuca z siebie stresy, nerwy i pośpiech ostatnich kilku tygodni, to musiałam się mocno zastanawiać, czy chcę biegać. Zwłaszcza, że kiedy wróciłam z kościoła, to nagle nogi miałam tak ciężkie, że wcale do biegu się nie nadawały. Zupełnie, jakby mówiły - daj nam spokój. Opcja 20+ odpadała. Stanęło na dyszce, w porywach do 15ki. I tak też było, kulajnoga 15 po 5:52. Ciężko, po 3km zastanawiałam się, czy nie wrócić i jednak dłużej od biegania odpocząć.
No, ale jakoś się dalej pokulałam. Po 10km zrobiło się już nawet całkiem przyjemnie.
Te dwa dni odpoczynku...
Przydały mi się.
No bo - B-jak bieganie, B-jak bożek.
A bożki w moim życiu niczego dobrego nigdy nie przyniosły. Kimkolwiek/ czymkolwiek były. Przyniosły, ale oprócz niepokoju - nic więcej.
Myśl jeszcze jedna szczególna (?) dzisiaj mi się po głowie tłukła. Taka, że żyję i jestem. Nie wiem, jak by to było, gdyby mnie nie było, bo odkąd pamiętam - jestem. Mogłoby mnie przecież nie być. A skoro jestem, bo taki jest/ był Plan, to znaczy że nie na darmo jestem. Znaczy, że po coś. Jeszcze tylko muszę sobie poukładać, po co jestem. Czyli to odkryć. Dlatego fajnie, że już za 3 dni kolejne 40dni wyciszenia. To mój ulubiony czas w RL. Czas przystopowania i zwrócenia uwagi na to, co najważniejsze. Już się cieszę :)
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

8 marca

Próbuję się wysypiać, ale ciężko z tym :lalala:
Nicto.
Środa - 12km po 5:36.
Czwartek - 12.5km po 5:18. Akcja nocnego biegania, czyli night runners - wspólne kółko nad zalewem ok 5km, później jeszcze jedno ze znajomymi Kosynierami, którzy też przyszli. Poprowadziłam rozgrzewkę i rozciąganie na koniec. Fajnie, bo mogłam użyć swojej wiedzy wyniesionej z obozów :) Miałam plan pobiegać jeszcze rano, ale stwierdziłam, że po tym, jak w środę poszłam spać po 23, wstawanie o 3:30 nie byłoby dobrym pomysłem :bum: No i dzięki temu, że jednak trochę pospałam, mogłam sobie wstawić akcenty - 6km po 4:54, 11ty po 4:56, 12ty po 5:00 i ostatnie 500m po 4:40.
W piątek nie chciało mi się wstać, ale dzisiaj już tak, choć wychodziłam prawie godzinę później niż zamierzałam, czyli historia pt. "jeszcze chwilkę, czyli 50min".
Czasu było na dychę, ale jakoś tak mi się szybciej biegło z kilometra na kilometr, więc stwierdziłam, że co tam, pyknę parę interwałów.
Tak więc od 1 do 4km - 5:36/ 5:32/ 5:26/ 5:20
Później 5xkm z przerwami ok 2-3min - 4:53/ 4:47/ 4:34/ 4:51/ 4:29. Dla jasności - ostatni trochę z górki ;)
No i do domu 10ty kulajnoga po 5:35.
Jak na to, że leciałam na głodniaka - całkiem dobrze.

Jutro pewnie coś dłuższego pobiegam, ale sama nie wiem jeszcze ile.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

10 marca

Wczoraj 23km.
Dziś 10km.
Kończyłam o 6 rano. W oddali czerwień wschodzącego słońca. Obietnica dnia
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

12 marca

Wstawałam przez 1.5h. Słownie dziewięćdziesiąt minut.
Tia.
W końcu udało się, oho!
Wpadła nawet myśl, że może by jednak nie biegać? Ale skoro już się ubrałam, to się nie będę rozbierać.
Czasu niewiele, chęci podobnie - kulajnoga przez 5km - taki zamiar był.
Wyszło wte 3.4km po 5:31, potem miało być 5 setek z przerwą w marszu, wszystko się zgadzało, z tym że źle ustawiłam przerwę, gdyż na 30s, za mało oj dużo za mało.
Taką serię setek zrobiłam razy dwa, bo mnie nosi dziś wścieklizna od rana. Nie powiem żeby pomogło, tym bardziej że pierwsza seria to chyba truchtem, takie tempo że pożal się miernoto.
No i wewte 2km - 5:00 i 5:08.

***
Podejście do tego, co mnie wkurza i otacza mam takie, że najchętniej użyłabym krótkiego, prostego słowa, które można bardzo prosto-palcowo pokazać. No, a że miejsce publiczne, to nie powiem. Ale co sobie pomyślę, to moje.
Stanęłam na chwilę nad zalewem. Za mną cudne słońce, przede mną tafla wody, w której się odbijało.
Powiedziałam "Dość tego". I tak też zrobię.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

13 marca

Wstałam, pobiegałam.
Był czas na 8km, wyszło po 5:11, ostatni km po 4:47. Lekko nie było. Ostatnio jakoś ciężko mi się oddycha przy szybszym tempie.
Wieczorem jeszcze NR, ale tym razem tylko jedna pętla. No chyba, że zmienię zdanie :) co by mnie w sumie nie zdziwiło :spoczko:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

13 marca cd

Zdania nie zmieniłam.
Oczywiście na spotkanie Night Running gnałam na ostatnią chwilę. Doprawdy, mój talent w tej kwestii coraz bardziej mnie przeraża :zero:
Nicto, dotarłam aż 3 minuty przed czasem (normalnie szał :hahaha: )
Zrobiliśmy rozgrzewkę, potem jedna pętla w swobodnym tempie.
Na koniec 5 przebieżek po ok 80-100m; plus rozciąganie.
No i do domu.
Razem wszystkiego wyszło 9.45km, łącznie dzisiaj prawie 17.5km.

Fajnie dzisiaj było, przyszło więcej osób niż ostatnio, mam nadzieję że tendencja się utrzyma.

Powinnam pewnie jutro odpocząć. No ale nie wiem, czy będzie mi się chciało ;)

Aaa, zasłyszane w Trójce, spodobane, szazamowa opcja bywa przydatna :taktak: śmiem twierdzić, że perkusja odgrywa tu zasadniczą rolę i bez niej ani rusz :spoko:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

16 marca

3x2 czyli przez ostatnie dwa dni dwukrotnie wstawałam przez dwie godziny, wniosek taki że nie biegałam.
No, jeszcze była opcja wczorajszego popołudnia, ale co się zamierzyłam, to zebrały się ciemne chmury, a co przeszły to akurat miałam uszykowane jedzenie do spożycia. A że mam w życiu pewne priorytety... :hahaha: trochę żal, bo miałam chęć na stadionowe interwały...Widać opcja kanapa+filmy była mi bardziej potrzebna.
Wczorajszy dzień to wogle do najciekawszych nie należał, ale cóż, bywają i takie.

Za to dzisiaj postanowienie było, żeby biegać, bo inaczej o-sza-le-jem-z-samom-sobom.

Wstawałam już lepiej, ale wciąż snu jakiś deficyt.
Wyległam więc byłam kole 10. Plan zakładał 25km kulajnogi. Tak też się stało, nawet nie wiem jak minęło. Po drodze spotkałam Jacka z klubu, zapytałam grzecznie o dystans, tempo, a na końcu czy woli sam biec czy z kimś. Jacek odpowiedział, że sam, co akurat rozumiem bardzo - wybrać samotność długodystansowca. Pokiwaliśmy sobie i każde w swoją stronę pobiegło. Taka niby drobna rzecz, ale spodobała mi się - powiedzieć, że woli się być samemu. Bo nie każdy to potrafi.

Tak więc wpadły te planowe 25km. Tempowo szału nie było, do 19km w okolicach szóstki, czasem nawet 6:10, a od 19tego już po ok 5:40. Tak jak nogi niosły, bez założeń.
Ostatnie kmy w mocnym deszczu, z ciuchów kapało po przyjściu do domu, dlatego nawet się za bardzo nie rozciągałam żeby nie przemarznąć.

*****
Z rzeczy ważnych - zachwyt Pewnej Trzylatki nad Cytadelowym światem - wymowa oryginalna.
- Ojeeeej, ale duze dzewo!
-Oooch, jaka wielka wieeeza!
-Ach! Kwiatek, zobac tata! Kwiatek! Taki piękny...
- Ooooo, cołg! Musimy wsiąść do cołgu i jechać do domku.


Trzylatka nie zachwyca się opcją jedzenia obiadu zamiast lodów "cekoladowych", ani siedzeniem w jednym miejscu dłużej niż 3 min - "tam jest lezak, idem siem opalać na słonecko".
W międzyczasie usunięty został liść ze ścieżki - porządek musi być w Trzylatkowym świecie.

Świat dorosłych proszę Państwa jest zgoła inny - bardziej śpieszny i niecierpliwy, niż Trzylatkowy. Nie tak beztroski i pełny zachwytu nad tym, co dorosłych otacza. Bo i życie ma wymiar zgoła inny, to sami wiemy.
A ja mimo wszystko żywię nadzieję, że kiedy Trzylatka będzie już dorosła, proste rzeczy nadal będą ją zachwycać. Czego Jej, Sobie i Państwu życzę :)
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

17 marca

Osz no.
Lekko nie było.
Biegłam otulona wiatrem, że tak zapodam świetliczana poezją :spoczko:
Wiatr zwodniczy, jak to w życiu, że niby w kierunku wschodnim ułatwiał sprawę. Nabrać się nie damy, co to to nie.
Na 8km, pod wiadukt, pod tę gorszą górkę tak dawał, że rynsztokiem powiem - myślałam, że nie udygam kiedy parę razy prawie mnie zatrzymał :bum:
Ale niemniej wpadł ten kilometr po 5:28, więc źle nie było. Ogólnie jakąś tam siłę nogi mają, bo te dzisiejsze 10km po 5:21 wyszło, dwa ostatnie 5:09 i 5:11.
Większość w rytmie ostatniego nabytku. A tak sobie chodziłam po dziale muzycznym, wpadło w ucho kilka utworów, to kupiłam.
ps. Grunt, że wstałam :hahaha:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

18 marca

7km po 5:35.
Dziś totalnie na głodniaka, nawet bez kawy, gdyż obsuwa czasowo-senna.
Obijałam się trochę o krawężniki, zupełnie na początku, ale zaczynając od 5:51 a kończąc na 5:15 - nie było tak źle.

U konkurencji fajny tekst o szczurkowaniu. Nawet na główną trafił.
Mogłabym się podpisać pod większością tego, co tam napisano.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

20 marca

Jakoś mi się trudno wstaje ostatnio.
Mimo, że sypiam więcej - trochę.
Tak więc dzisiaj tylko 7km, ale za to szybko.
Pierwszy km po 5:24, potem 5:11, następny miał być wolniejszy, więc 5:04, potoczyło się 4:50 i 4:46.
W końcu poszłam po rozum do głowy na 5:16 i ostatni na domknięcie 4:49.

Przerwy za długie nie były, może minutowe i to też nie zawsze.
Jakoś moje nogi serdelki dają radę, zadziwiająco.
Trzeba uskutecznić zdrowsze jedzenie, bo inaczej wiosna nie będzie radosna :zero:

A tak w ogle, to ostatnio mam refleksje nad wyższością realu na wirtualem, tak więc zastanawiam się nad zakończeniem blogowania, tak wiem - po raz enty.
Mało mnie tutaj ostatnio, tempa cieszą same w sobie, pod żadne życiówki ich nie szykuję, kompletnie mnie to nie interesuje, w związku z tym jakoś wypadłam z blogowego obiegu, więc po kiego to wszystko?
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

20 marca part 2

Night running, dzisiaj 15.67km, w sumie trochę więcej, bo zgarminowałam tylko 2 przebieżki z 5.
Tak więc razem ok 23km.
Dzisiaj też piknęło mi 10tys wybieganych km i to dobra rocznicowa okazja, coby się pożegnać. Tak więc jeśli mnie tu nie będzie, znaczy, że jednak się pożegnałam, po raz enty - czy ostatni nie wiem sama ja, ale takie jest założenie :)
Wam - przyjemności z biegania :)
ODPOWIEDZ