iNFERNAL @2021 for SUB18 ☐ & SUB39 ☑
Moderator: infernal
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
8.03.2021r.
8k mini BNP przed siłą
Dystans: 8.02 km
Czas: 35:01
Średnie tempo: 04:22 min/km
Średnie tętno: -
Nie zakupuje się z bieżnią, ale lubię takie BNP robić przed dźwiganiem.
Kończyłem ostatni kilometr na 16.5km/h Jest git
8.03.2021r.
SIŁAAAAAA
Czas: 51:47
9.03.2021r.
Wtorek wolny!
Ależ mi było dziwnie...
10.03.2021r.
BS 2km + 4x700m (300m+400m) / 2min. jog + 3x200 / 1min. jog + BS
Dystans: 11.03 km
Czas: 51:40
Średnie tempo: 04:41 min/km
Średnie tętno: 166
Poniedziałkowa siłownia nie była dobrym pomysłem. Nogi potworne zakwasy w dalszym ciągu na dwu i czterogłowym. Dramat
Dzisiejszy trening miał być luźny, a wyszła katorga przez te betonowe nogi.
Czasy :
65s + 87s ; 68s + 85s ; 65s + 84s ; 65s + 82s.
35s, 36s, 35s.
11.03.2021r.
Dwa dni wolnego w tygodniu...
Pierwszy raz od rozpoczęcia przygotowań w listopadzie tyle wolnego
12.03.2021r.
7k + 3 Strides
Dystans: 7.50 km
Czas: 39:46
Średnie tempo: 05:18 min/km
Średnie tętno: 151
Nogi jeszcze troszkę czują siłownie, ale jest o niebo lepiej. Do jutrzejszego startu powinno zejść.
Zwykłe tupanie i 3 przebieżki.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
13.03.2021r.
II Maraton Świr - 10km
Czas netto: 38:36 PB
Średnie tempo: 3:52 min/km
Średnie tętno: 185
Open: 3
Chyba nie mam aż takiego natchnienia by się rozpisywać
Jestem bardzo zadowolony z wyniku, bo znacząco poprawiłem się w stosunku do poprzedniego wyniku aczkolwiek myślę, że jeszcze urwę w obecnym roku ! Nie były to zawody w pełnej krasie i to... Biegłem drugą połowę... Dobra, coś tam naskrobie
Wstałem jakoś koło 7, kawa obowiązkowo i kawałek chleba z czystym cukrem - nutella. Naszła mnie ochota, więc stwierdziłem czemu by nie. Kolacja poprzedniego dnia była obfita, ale nie będę sobie żałować. Szczerze mówiąc, miałem plany by przed startem trochę zbić wagę ale odpuściłem totalnie. Już kiedyś testowałem coś takiego - byłem wtedy słaby i brakowało sił.
Spotkałem się ze znajomym ledwie 500 metrów od domu, umówieni przy rondzie na 8:20 ruszyliśmy na start. Jakieś 3,5km ale tam jeszcze chwilę potupaliśmy, jakieś przebieżki. "Timer" miał ruszyć na godzinę 9:00, więc zostało jeszcze 15minut. Gadka szmatka. Trochę ludzi się zebrało - jakieś 40-50 osób? Coś koło tego. Tak większy parkrun można by rzec.
Może coś o samym biegu:
Dystans do wyboru 10, 21 lub 42km. Bez żadnego wpisowego. Głównym celem było wybieganie kilometrów jeśli chodzi o akcję charytatywną oraz zbieranie środków. Okazało się, że coś tam z boku jednak dashrade wspomógł jakieś tam małe nagrody.
Trasa była odmierzona dzień wcześniej kołem przez organizatorów. Start nie odbywał się z parkun, tylko paręset metrów dalej bo rzekomo mniej będzie wiało.
Nawrót był dla dystansu 10km, czyli mojego po 2,5km jednakże był beznadziejnie umiejscowiony. Można było start zrobić pod wiaduktem, a nie z ławki... Generalnie chodzi o to, że pod koniec był delikatny podbieg - nie jakiś mocny, po czym zbiegało się i w połowie zbiegania trzeba było nawrócić co oznaczało praktyczne wyhamowanie. Zwykła nawrotka wybija z rytmu, a co dopiero taka.
Dystans 21 i 42km miał wspólny nawrót, ale w innym miejscu.
Wszyscy ustawili się na starcie małe odliczanie, szybka fotka i każdy rusza ze swoimi zamiarami.
W tym ja ze swoimi, cichą próbą złamania 39 minut.
1km
Poszli. Znajomy z którym przybiegłem miał lecieć ze mną, ale czuł się dobrze a ja nie chciałem go hamować. Wystrzelił do przodu wraz z innym biegaczem. Na trzecim miejscu... ja. Dużo było znajomych twarzy, mocnych biegaczy ale stawka się rozłożyła się ze względu na różne dystanse. Nie było mi z tego powodu do uśmiechu, bo już od początku nie miałem kogo się podłapać. Na czołówkę nie chciałem się szarpnąć, zaś pomiędzy nikogo nie było. Postanowiłem robić swoje, kontrolować samodzielnie. Dobiegł na szczęście mnie jeden biegacz. Mówi, że biegnie na SUB40. Mówię ok. Lećmy razem. Wiało potwornie tego dnia, a niestety tam nie ma żadnych budynków które chronią choć odrobinę. Teren otwarty. Pola. Odpowiadam, że po cichu będę czaił się na SUB39 ale nie ma co się podpalać. Stwierdza, że mnie pociągnie jak będzie miał dobry dzień. Zbawca myślę sobie Pierwszy w 3:51
2km
Tutaj dopiero mega mocno odczuliśmy powiew wiatru. Chowanie się, wymienianie nic by tu nie pomogło bo raz wiatr był centralny w twarz, a raz boczny. Okropnie to męczyło głowę, a był to dopiero początek. No i faktycznie był wolny 4:00
3km
Mijamy się z czołówką. Jest i ta paskudna nawrotka. Mijamy potem całą rzesze innych biegaczy. Trochę przyspieszyłem, ale dobiega do mnie kolega biegacz. 3:58
Wszystko ciągle pod pełną kontrolą.
4km
Żadnych problemów. Z nogi na nogę. Kilometr w 3:56
5km
Dobiegam do startu, a w głowie mam już...nawrotka. Pytam się z oddali jak, gdzie nawrócić. Dziewczyna sugeruje żeby za stołem który stał tuż za metą :| Nie zwracam na ten absurd uwagi, czuje się lekko, nie ma problemu. Nawracam i zegarek idealnie pika 3:54. Przyspieszam, zaś biegacz zostaje w tyle, zwalnia. Ja robię swoje i widzę, że brakuje mi jakiś 10 sekund do złamania jeśli pobiegnę podobnie drugą połowię. 19:40
Włączyłem pierwszy raz race screen w polarze który pokazywał mi ile brakuje do założonego tempa i czasu jaki chce uzyskać.
6km
Zostaje już totalnie sam. Nie biegnie mi się źle czy jakoś mega ciężko. Oddech równy. 3:50
7km
Wiatr wiatr wiatr. To samo miejsce gdzie wiatr jest najmocniejszy i najbardziej odczuwalny. Delikatny kryzys który odbywa się tylko w głowie. 3:51
8km
Podbieg, nawrotka która wybija trochę z rytmu. Czuję, że straciłem znów trochę przez to. Z drugiej strony, to trzeci ostatni nawrót w tym biegu... Ile ja przez to straciłem łącznie?
Nieistotne. Odrzucam tą myśl. Mijam znów kolejnych biegaczy. Pik pik 3:56
9km
Zostaję dwa kilometry, a tu brak większego kryzysu. C'mon. Trzeba w końcu trochę przewentylować się. 188 tętna? Przecież ja dobijałem na treningach do 199, a tutaj mowa a zawodach.
Pik pik 3:47. "Rozgrzewam się"
10km
Dociskam w końcu 3:38. Meta i wybija równiutko 10 kilometr. Zegarek pika, że ukończenie dystansu. Próbuje zatrzymać polara, ale wypikuje jeszcze autlap 1km.
Wrrr. Whatever. Strava pokazuje, że dycha pokonana 38:36 i tak też przyjmuje. 5 sekund w tą czy w tą nie chodzi.
Chwilę łapie większy oddech, bo ten ostatni kilometr trochę poleciałem i... luz. Drugą piątkę poleciałem poniżej 19minut więc mocny negative split wyszedł. Dobiegłem trzeci na metę, Panowie przede mną mieli czas - równe 37 i 37:40. Wydaje mi się, że pobiegłem mocno zachowawczo. Bez większego zdychania czy kryzysów, a jednak poprawiłem się o ponad minutę od oficjalnego PB. Pomijam treningowe z przypadku 39:20.
Jestem bardzo zadowolony bo ciężka praca chyba zaczęła popłacać. Nabrałem pewności siebie i mam nadzieję, że mnie to nie zgubi ale jak pisałem na samym początku - urwę jeszcze w tym roku, w tym sezonie. Jestem w stanie. Przy lepszej trasie (nawroty), lepszych warunkach(potworny wiatr) czy gdy będę miał obok siebie/z kim się ścigać (druga połowa biegu solo). Wiele jeszcze ale, tylko że ja w tym czasie też zamierzam trenować a nie zostawać przy obecnej formie.
Za 3 miejsce w open (Wiem, abstrakcyjnie to brzmi przy moim poziomie. Słaba obsada biegu na tym dystansie, zawody nieoficjalne ale i tak cieszy mnie to i spełniło się taki zamiar na ten rok by sięgnąć w kat wiekowej a tutaj taki psikus) mimo braku wpisowego i koleżeńskiego biegu otrzymałem statuetkę, bidon dashrade czy jakieś 10 żeli. Spoko
Temat - To już nie pre-preparations, nie aktualne. To już się dzieje. Pierwszy cel na 2021 zrealizowany ☑ Na pewno SUB18 już tak łatwo nie przyjdzie, ale patrząc na moją formę myślę że w perspektywie czasu będę w stanie to sięgnąć. Step by step. Póki co, 18:30 nawet będzie dobre za jakieś 2-3tyg test. Zbliżenie się do jakiś 38:15 może... A potem atakowanie SUB18... Kto wie, co przyniosą nadchodzące miesiące.
Wytupałem do domu niecałe 4 kilometry powrotu.
Foty które trochę pomniejszyłem żeby pół strony nie zajmowały:
Przed nawrotką, jeszcze z kolegą który za chwilę trochę zwolni (wiem, ciekawą trasę obrał)
Nawrotka (tak, obiegłem ten stół za metą):
"Podium":
Top3 raz jeszcze (tak w ogóle, ja ten z lewej ):
II Maraton Świr - 10km
Czas netto: 38:36 PB
Średnie tempo: 3:52 min/km
Średnie tętno: 185
Open: 3
Chyba nie mam aż takiego natchnienia by się rozpisywać
Jestem bardzo zadowolony z wyniku, bo znacząco poprawiłem się w stosunku do poprzedniego wyniku aczkolwiek myślę, że jeszcze urwę w obecnym roku ! Nie były to zawody w pełnej krasie i to... Biegłem drugą połowę... Dobra, coś tam naskrobie
Wstałem jakoś koło 7, kawa obowiązkowo i kawałek chleba z czystym cukrem - nutella. Naszła mnie ochota, więc stwierdziłem czemu by nie. Kolacja poprzedniego dnia była obfita, ale nie będę sobie żałować. Szczerze mówiąc, miałem plany by przed startem trochę zbić wagę ale odpuściłem totalnie. Już kiedyś testowałem coś takiego - byłem wtedy słaby i brakowało sił.
Spotkałem się ze znajomym ledwie 500 metrów od domu, umówieni przy rondzie na 8:20 ruszyliśmy na start. Jakieś 3,5km ale tam jeszcze chwilę potupaliśmy, jakieś przebieżki. "Timer" miał ruszyć na godzinę 9:00, więc zostało jeszcze 15minut. Gadka szmatka. Trochę ludzi się zebrało - jakieś 40-50 osób? Coś koło tego. Tak większy parkrun można by rzec.
Może coś o samym biegu:
Dystans do wyboru 10, 21 lub 42km. Bez żadnego wpisowego. Głównym celem było wybieganie kilometrów jeśli chodzi o akcję charytatywną oraz zbieranie środków. Okazało się, że coś tam z boku jednak dashrade wspomógł jakieś tam małe nagrody.
Trasa była odmierzona dzień wcześniej kołem przez organizatorów. Start nie odbywał się z parkun, tylko paręset metrów dalej bo rzekomo mniej będzie wiało.
Nawrót był dla dystansu 10km, czyli mojego po 2,5km jednakże był beznadziejnie umiejscowiony. Można było start zrobić pod wiaduktem, a nie z ławki... Generalnie chodzi o to, że pod koniec był delikatny podbieg - nie jakiś mocny, po czym zbiegało się i w połowie zbiegania trzeba było nawrócić co oznaczało praktyczne wyhamowanie. Zwykła nawrotka wybija z rytmu, a co dopiero taka.
Dystans 21 i 42km miał wspólny nawrót, ale w innym miejscu.
Wszyscy ustawili się na starcie małe odliczanie, szybka fotka i każdy rusza ze swoimi zamiarami.
W tym ja ze swoimi, cichą próbą złamania 39 minut.
1km
Poszli. Znajomy z którym przybiegłem miał lecieć ze mną, ale czuł się dobrze a ja nie chciałem go hamować. Wystrzelił do przodu wraz z innym biegaczem. Na trzecim miejscu... ja. Dużo było znajomych twarzy, mocnych biegaczy ale stawka się rozłożyła się ze względu na różne dystanse. Nie było mi z tego powodu do uśmiechu, bo już od początku nie miałem kogo się podłapać. Na czołówkę nie chciałem się szarpnąć, zaś pomiędzy nikogo nie było. Postanowiłem robić swoje, kontrolować samodzielnie. Dobiegł na szczęście mnie jeden biegacz. Mówi, że biegnie na SUB40. Mówię ok. Lećmy razem. Wiało potwornie tego dnia, a niestety tam nie ma żadnych budynków które chronią choć odrobinę. Teren otwarty. Pola. Odpowiadam, że po cichu będę czaił się na SUB39 ale nie ma co się podpalać. Stwierdza, że mnie pociągnie jak będzie miał dobry dzień. Zbawca myślę sobie Pierwszy w 3:51
2km
Tutaj dopiero mega mocno odczuliśmy powiew wiatru. Chowanie się, wymienianie nic by tu nie pomogło bo raz wiatr był centralny w twarz, a raz boczny. Okropnie to męczyło głowę, a był to dopiero początek. No i faktycznie był wolny 4:00
3km
Mijamy się z czołówką. Jest i ta paskudna nawrotka. Mijamy potem całą rzesze innych biegaczy. Trochę przyspieszyłem, ale dobiega do mnie kolega biegacz. 3:58
Wszystko ciągle pod pełną kontrolą.
4km
Żadnych problemów. Z nogi na nogę. Kilometr w 3:56
5km
Dobiegam do startu, a w głowie mam już...nawrotka. Pytam się z oddali jak, gdzie nawrócić. Dziewczyna sugeruje żeby za stołem który stał tuż za metą :| Nie zwracam na ten absurd uwagi, czuje się lekko, nie ma problemu. Nawracam i zegarek idealnie pika 3:54. Przyspieszam, zaś biegacz zostaje w tyle, zwalnia. Ja robię swoje i widzę, że brakuje mi jakiś 10 sekund do złamania jeśli pobiegnę podobnie drugą połowię. 19:40
Włączyłem pierwszy raz race screen w polarze który pokazywał mi ile brakuje do założonego tempa i czasu jaki chce uzyskać.
6km
Zostaje już totalnie sam. Nie biegnie mi się źle czy jakoś mega ciężko. Oddech równy. 3:50
7km
Wiatr wiatr wiatr. To samo miejsce gdzie wiatr jest najmocniejszy i najbardziej odczuwalny. Delikatny kryzys który odbywa się tylko w głowie. 3:51
8km
Podbieg, nawrotka która wybija trochę z rytmu. Czuję, że straciłem znów trochę przez to. Z drugiej strony, to trzeci ostatni nawrót w tym biegu... Ile ja przez to straciłem łącznie?
Nieistotne. Odrzucam tą myśl. Mijam znów kolejnych biegaczy. Pik pik 3:56
9km
Zostaję dwa kilometry, a tu brak większego kryzysu. C'mon. Trzeba w końcu trochę przewentylować się. 188 tętna? Przecież ja dobijałem na treningach do 199, a tutaj mowa a zawodach.
Pik pik 3:47. "Rozgrzewam się"
10km
Dociskam w końcu 3:38. Meta i wybija równiutko 10 kilometr. Zegarek pika, że ukończenie dystansu. Próbuje zatrzymać polara, ale wypikuje jeszcze autlap 1km.
Wrrr. Whatever. Strava pokazuje, że dycha pokonana 38:36 i tak też przyjmuje. 5 sekund w tą czy w tą nie chodzi.
Chwilę łapie większy oddech, bo ten ostatni kilometr trochę poleciałem i... luz. Drugą piątkę poleciałem poniżej 19minut więc mocny negative split wyszedł. Dobiegłem trzeci na metę, Panowie przede mną mieli czas - równe 37 i 37:40. Wydaje mi się, że pobiegłem mocno zachowawczo. Bez większego zdychania czy kryzysów, a jednak poprawiłem się o ponad minutę od oficjalnego PB. Pomijam treningowe z przypadku 39:20.
Jestem bardzo zadowolony bo ciężka praca chyba zaczęła popłacać. Nabrałem pewności siebie i mam nadzieję, że mnie to nie zgubi ale jak pisałem na samym początku - urwę jeszcze w tym roku, w tym sezonie. Jestem w stanie. Przy lepszej trasie (nawroty), lepszych warunkach(potworny wiatr) czy gdy będę miał obok siebie/z kim się ścigać (druga połowa biegu solo). Wiele jeszcze ale, tylko że ja w tym czasie też zamierzam trenować a nie zostawać przy obecnej formie.
Za 3 miejsce w open (Wiem, abstrakcyjnie to brzmi przy moim poziomie. Słaba obsada biegu na tym dystansie, zawody nieoficjalne ale i tak cieszy mnie to i spełniło się taki zamiar na ten rok by sięgnąć w kat wiekowej a tutaj taki psikus) mimo braku wpisowego i koleżeńskiego biegu otrzymałem statuetkę, bidon dashrade czy jakieś 10 żeli. Spoko
Temat - To już nie pre-preparations, nie aktualne. To już się dzieje. Pierwszy cel na 2021 zrealizowany ☑ Na pewno SUB18 już tak łatwo nie przyjdzie, ale patrząc na moją formę myślę że w perspektywie czasu będę w stanie to sięgnąć. Step by step. Póki co, 18:30 nawet będzie dobre za jakieś 2-3tyg test. Zbliżenie się do jakiś 38:15 może... A potem atakowanie SUB18... Kto wie, co przyniosą nadchodzące miesiące.
Wytupałem do domu niecałe 4 kilometry powrotu.
Foty które trochę pomniejszyłem żeby pół strony nie zajmowały:
Przed nawrotką, jeszcze z kolegą który za chwilę trochę zwolni (wiem, ciekawą trasę obrał)
Nawrotka (tak, obiegłem ten stół za metą):
"Podium":
Top3 raz jeszcze (tak w ogóle, ja ten z lewej ):
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
14.03.2021r.
"Regeneracja"
Dystans: 18.02 km
Czas: 1:25:11
Średnie tempo: 04:44 min/km
Średnie tętno: 152
Zasługiwałem na wolne, ale znajomy wyciągnął mnie na ten potworny wiatr na regeneracje. Oczywiście człapanie u niego nie występuje
Nogi na początku betonowe aczkolwiek szybko to uczucie zanikło. To jest piękno dyszek - następnego dnia dramatu nie ma.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
15.03.2021r.
Rozgrzewka przed siłą
Dystans: 3.00 km
Czas: 19:10
Średnie tempo: 06:23 min/km
Średnie tętno: 138
Więc zrobiłem sobie trochę wolnego w poniedziałek. Oczywiście, nie do końca bo wleciała siłownia. Rozgrzewkę zapomniałem zatrzymać bo pobiegłem dwa kilometry po ~5:00 i jeden jakoś ~3:50.
15.03.2021r.
Trening siłowy
Czas: 57:15
Siady 5x10
Wypychanie nóg 5x10
Góra
Pomyśleć że kiedyś przed moją erą biegania rozgrzewałem się 2x20kg + ciężar sztangi 20kg, a teraz na takim kończę.
Zresztą, zależy mi na ilości powtórzeń - wytrzymałość. Powoli do przodu
16.03.2021r.
6k + 10x150m wiadukt + powrót
Dystans: 15.01 km
Czas: 1:11:17
Średnie tempo: 04:45 min/km
Średnie tętno: 160
Adaptacja organizmu to piękna sprawa. Lepiej niż tydzień czy dwa temu, o niebo lepiej aniżeli trzy tygodnie temu.
Nie mówię, że nogi nie był drewniane ale nie było tak potwornych zakwasów więc...trzeba było je dobić
Żwawe bieganie i podbiegi.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
17.03.2021r.
10k regen.
Dystans: 10.02 km
Czas: 52:53
Średnie tempo: 05:17 min/km
Średnie tętno: 142
Czysta regeneracja.
18.03.2021r.
20k żwawe ~4:30
Dystans: 20.02 km
Czas: 1:27:56
Średnie tempo: 04:23 min/km
Średnie tętno: 171
Wiało potwornie, a ciągły 10k nie wchodził w grę ze względu niedawny start. Pomyślałem o piętnastce żwawej, ale dobiegłem do domu zerknąłem było 17... więc dokręciłem już do dwudziestki Biegło się ciężko, ale nie wymagająco. Nie było to mega luźne bieganie.
---
Mimo brania codziennie 2 tabeletek magnezu po bieganiu złapał mnie znów potworny skurcz w łydce. Zwijanie się z bólu, a potem ledwo chodzić mogłem.
Dramat :/ Nie wiem czy czegoś mi w organizmie brakuje, ale jak ja 30tki nie mam a takie już problemy to co za będzie za parę lat...
Help.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
19.03.2021r.
8k regen.
Dystans: 8.05 km
Czas: 43:14
Średnie tempo: 05:22 min/km
Średnie tętno: 137
Musztarda najostrzejsza jaka znalazłem wjechała. Pycha Do tego rolowanie codziennie i rozciąganie.
Trening - bez historii. Zimno, szaro i buro. Zwykłe wytupanie na niskim tętnie.
20.03.2021r.
BS + 5x1k / 300m + 3x300/200 + BS
Dystans: 15.54 km
Czas: 1:12:23
Średnie tempo: 04:39 min/km
Średnie tętno: 162
Umówiłem się ze znajomym na ten trening. Ostatnio bardzo często z nim biegam i widzę w tym głównie zalety. Nie zmienia to faktu, że dalej jestem samotnikiem który woli krążyć czy zajeżdżać się samemu ale obecnie taka odmiana mi odpowiada.
Pogoda dalej tragiczna i doszliśmy do wniosku, że pewnie gdyby nie fakt że razem robiliśmy to byśmy co innego biegali.
3:36, 3:37, 3:38, 3:34, 3:22
przerwy 1:30-2:00
300 - 60s, 58s, 53s
Czas jak powyżej, przerwy różnie wychodził ale w tym przedziale nie więcej. Ostatni kilometr oczywiście mocniejszy zrobiliśmy i udało mi się mu uciec. Sam stwierdził, że odejście mam mocne i krok długi. Taa...wolałbym mieć wytrzymałość jak On i śmigać po 17:xx Potem 300tki trzasnęliśmy gdzie również pierwsze dwie "wygrał", ale ostatnia należała znów do mnie Powrót na spokojnie do domu.
21.03.2021r.
"Regeneracja"
Dystans: 16.34 km
Czas: 1:15:37
Średnie tempo: 04:38 min/km
Średnie tętno: 162
Z Robertem nie ma czegoś takiego jak spokojne bieganie. Miejsce zbiórki znów to samo, z 300m ode mnie i lecimy. Najbardziej to zmęczyła mnie ta pogoda. Wiało potwornie, oczywiście On lubi zmieniać trasę więc las zaliczyliśmy a do tego potem jeszcze śnieg zaczął porządnie sypać. Po czym później deszcz. Brrr. Zrobione.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
15.03-21.03.2021
6 x trening biegowy
Kilometraż : 88km
Poniedziałek siłownia, reszta tygodnia bieganie.
Dobrze przepracowane. Na przyszły tydzień może próba 5k Się jeszcze zobaczy.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
22.03.2021r.
Rozgrzewka przed siłą
Dystans: 3.01 km
Czas: 13:17
Średnie tempo: 04:25 min/km
Średnie tętno: -
Początek tygodnia więc trzeba rozruszać nóżki siłowo.
22.03.2021r.
Trening siłowy
Czas: 1:11:13
Siady 5x10
Wypychanie nóg 5x10
Góra
Podobnie jak w ubiegłym tygodniu. Progresja jest, powoli do przodu. Kończyłem z 60kg przy siadach.
23.03.2021r.
1k @5:16-22+6k@4:25-30 + 3k @ 4:08-15 + 5x400 @ 1:18-22/ P 90s rest + Cool down
Dystans: 15.01 km
Czas: 1:07:38
Średnie tempo: 04:30 min/km
Średnie tętno: 170
Nogi zbite po wczoraj, więc dziś trochę wytrzymałości i szybkość na dobicie.
Te 400tki mnie zmordowały. Nie ukrywam.
400 - 1:23, 1:19, 1:18, 1:21, 1:16
24.03.2021r.
10k regen.
Dystans: 10.12 km
Czas: 53:14
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 140
Niskie tętno jak na mnie. Szuranie bez historii.
Nie chciało się jak zwykle.
25.03.2021r.
8k (2 dłuższe przebieżki)
Dystans: 8.01 km
Czas: 38:53
Średnie tempo: 04:51 min/km
Średnie tętno: 155
Miałem zrobić wolne, by regenerować się pod sobotę... Nie był to najlepszy pomysł, ale nie mogłem usiedzieć w domu przy tak takiej ładnej pogodzie.
To zabawne, że jak mam zrobić sobie wolne to mi się chce iść ogarnąć trening a tak to jednak wielka niechęć. Dłuższe przebieżki - 600m i 400m.
Jutro króciutko z cztery kilometry, jakieś przebieżki i w sobotę lecę 5teczke w trupa. Biorę wszystko poniżej życiówki, ale nie nastawiam się - siłowni w tym tygodniu nie odstawiałem. Za mocno nie wypoczywałem ostatnimi czasami, ale niedługo się to zmieni. Będę musiał trochę zresetować się luźniejszym tygodniem w końcu ...
18:30 byłoby fajne.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
27.03.2021r.
5k time trial
Czas netto: 18:25 PB
Średnie tempo: 3:41 min/km
Średnie tętno: 187
Czasy: 3:38, 3:50, 3:47, 3:39, 3:33
Pobudka po 7. Kawa, toaleta zaliczona i zgłodniałem. Niby 5tka, ale stwierdziłem że nie będę sobie żałować. Drugi toitoi i szybko bo już spóźniony na umówione miejsce ze znajomym.
Ubrany byłem całkowicie na krótko i stwierdził, że może mnie zawiać. Ciepło, ciepło ale wieje paskudnie. Miał rację. Wiatr potworny - 20-25km/h to już naprawdę mocno odczuwalny. Dobiegliśmy na start parkrun - więc konkretną rozgrzewkę 4 kilometry zrobiliśmy i trzy przebieżki. Tam czekał jeszcze jeden biegacz. Więc chętnych się nie zjawiło.
Wiało, wiało potwornie. Gorzej niż na dyszce. Nikomu się nie chce, chwila gadki i... ruszamy
Czas umieściłem powyżej. Pierwszy kilometr jeszcze jakoś znieśliśmy, ale potem wziąłem na siebie wiatr cały. Słabe 3:50 wyszło, a spompowany się czułem jak diabli. 500 metrów wziął Robert na siebie i potem nawrotka. Piotr został trochę w tyle, ale leciał też mocno. Po nawrotce było lepiej, lżej ale zwłaszcza psychicznie bo sił już i tka nie było. Wolałbym pod wiatr w drugą stronę. Pika trzeci w 3:47 i wiem, że szału nie będzie ale trzeba przyspieszyć. Silnik się rozgrzał. 3:39 i Robert mówi bym przyspieszył, bo on nie poleci mocniej. Zbieram się i lęce solo ostatni Panowie trochę za mną. 5ty pika na mecie w 3:33 - mocny fajny i polar robi autolap pokazując czas. Nie mogłem zatrzymać zegarka. Na aplikacji jak wchodzę pokazuje 18:25 (strava 18:20). Przyjmuję ten gorszy wynik. Położyłem się na mecie bo jednak spompowałem się. 199 tętno pod koniec. Więc na rowerze nie jechałem
Jestem zadowolony. Mocna końcówka i te 5-10 sekund do urwania było jeszcze, przy lżejszych warunkach. 4 kilometry powrót do domu. 13k łącznie zrobione.
Zostało 25 sekund.
5k time trial
Czas netto: 18:25 PB
Średnie tempo: 3:41 min/km
Średnie tętno: 187
Czasy: 3:38, 3:50, 3:47, 3:39, 3:33
Pobudka po 7. Kawa, toaleta zaliczona i zgłodniałem. Niby 5tka, ale stwierdziłem że nie będę sobie żałować. Drugi toitoi i szybko bo już spóźniony na umówione miejsce ze znajomym.
Ubrany byłem całkowicie na krótko i stwierdził, że może mnie zawiać. Ciepło, ciepło ale wieje paskudnie. Miał rację. Wiatr potworny - 20-25km/h to już naprawdę mocno odczuwalny. Dobiegliśmy na start parkrun - więc konkretną rozgrzewkę 4 kilometry zrobiliśmy i trzy przebieżki. Tam czekał jeszcze jeden biegacz. Więc chętnych się nie zjawiło.
Wiało, wiało potwornie. Gorzej niż na dyszce. Nikomu się nie chce, chwila gadki i... ruszamy
Czas umieściłem powyżej. Pierwszy kilometr jeszcze jakoś znieśliśmy, ale potem wziąłem na siebie wiatr cały. Słabe 3:50 wyszło, a spompowany się czułem jak diabli. 500 metrów wziął Robert na siebie i potem nawrotka. Piotr został trochę w tyle, ale leciał też mocno. Po nawrotce było lepiej, lżej ale zwłaszcza psychicznie bo sił już i tka nie było. Wolałbym pod wiatr w drugą stronę. Pika trzeci w 3:47 i wiem, że szału nie będzie ale trzeba przyspieszyć. Silnik się rozgrzał. 3:39 i Robert mówi bym przyspieszył, bo on nie poleci mocniej. Zbieram się i lęce solo ostatni Panowie trochę za mną. 5ty pika na mecie w 3:33 - mocny fajny i polar robi autolap pokazując czas. Nie mogłem zatrzymać zegarka. Na aplikacji jak wchodzę pokazuje 18:25 (strava 18:20). Przyjmuję ten gorszy wynik. Położyłem się na mecie bo jednak spompowałem się. 199 tętno pod koniec. Więc na rowerze nie jechałem
Jestem zadowolony. Mocna końcówka i te 5-10 sekund do urwania było jeszcze, przy lżejszych warunkach. 4 kilometry powrót do domu. 13k łącznie zrobione.
Zostało 25 sekund.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
29.03.2021r.
10k + 10x100/100
Dystans: 12.01 km
Czas: 57:07
Średnie tempo: 04:45 min/km
Średnie tętno: 159
Zaszalałem i niedziele zrobiłem wolną po życiowej piątce.
W poniedziałek żeby się rozruszać jak powyżej. Zleciało.
30.03.2021r.
BS + 1,6k/2' + 3,2k/1' + 1,6k/1' + 4x200/200 + BS
Dystans: 12.02 km
Czas: 51:03
Średnie tempo: 04:15 min/km
Średnie tętno: 179
Średnia akurat wyszła tak pod pół maraton, a tak na poważnie to miałem ochotę znów dać sobie trochę popalić.
Sezon "ale goruncz" uważam za rozpoczęty - choć póki co, to takie jednostrzałowe.
Czasy:
6:06, 12:08, 6:00, 40s, 38s, 37s, 35s.
Bolało niemiłosiernie...
31.03.2021r.
9k regen.
Dystans: 9.15 km
Czas: 46:53
Średnie tempo: 05:07 min/km
Średnie tętno: 162
Rano chciałem oddać krew - okazało się, że jestem zbyt bardzo osłabiony i pod oddaniu próbki nogi mi się ugięły. Chyba jednak wczorajszy trening sporo mnie kosztował.
Wkurzony wieczorem dopiero koło 17 ruszyłem się potupać. Tętno mega wysokie, ale czułem się dobrze. Po powrocie z treningu...
7 miesięczne buty... A tak zachwalałem NB...
31.03.2021r.
Koszykówka.
Czas: 1:13:32
Czułem się wyjątkowo dobrze.
Nie widziałem się z kumplem z technikum kilka lat? Nie wiem, ale zapowiada się że nie był to ostatni raz na baskecie.
Nóżka i lekkość nawet była. Game winner buzzer beater trafiony. No no... Jeszcze trochę i bieganie pójdzie w odstawkę
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
1.03-31.03.2021
Kilometraż : 329 km
Życiówka na 10k zrobiona, w tym zaliczona z założeniem na bieżący rok. Dystans o połowę krótszy również z nowym PB.
Bieganie w dalszym ciągu jeszcze po 6 razy w tygodniu, ale to już ostatnie tygodnie tak. Teraz zejdę do 5 dni treningowych jeśli chodzi o bieganie, 1 dzień siłownia i 1 dzień będzie całkowicie wolnym od aktywności fizycznych. Czy w kwietniu będą jakieś stary? Jak w czerwcu będą to byłoby dobrze, tylko że czuje że forma już wtedy zejdzie jak z balona.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
1.04.2021r.
12k regen.
Dystans: 12.20 km
Czas: 1:05:19
Średnie tempo: 05:21 min/km
Średnie tętno: 151
Po baskecie nogi były cholernie drewniane. Wiedziałem, że w sobotę będę miał ciężki trening więc dobrze się składało - nie musiałem tego dnia się piłować.
12k po crossie, zleciało
2.04.2021r.
6k + 10x150m wiadukt + powrót
Dystans: 15.02 km
Czas: 1:12:44
Średnie tempo: 04:50 min/km
Średnie tętno: 156
Czułem się rześko w piątek, uznałem że w sobotę bieganie na betonowych nogach ciężko treningu odda więc cyk - na wiadukt i jechane z podbiegami.
3.04.2021r.
BS + 2x5k / P'3 + BS
Dystans: 18.10 km
Czas: -
Średnie tempo: - min/km
Średnie tętno: -
Ojjjj bolały nogi Dostałem lekcję pokory by dzień wcześniej nie robić takich wybryków.
Trening domknięty zgodnie z założeniami. Nie raz już to pisałem, ale widzę po sobie - bieganie treningów które są wymagające z kimś dają kopa. Przysnęło mi się, ale zdążyłem zjawić się o 9 na starcie parkrun. Kumpel trochę wkurzony bo czekał za mną niecałe 10 min byśmy dobiegli na start razem. Postawiliśmy na 2x5k, ale bez napinania się. Kontrolowane 20min. No... nie było kontrolowane. Już po pierwszej piątce miałem dość, druga to było dobicie. Psychiczne i fizyczne. Wiało niemiłosiernie. Nogi beton. BETON, ale ostatni kilometr w drugiej piątce delikatnie mocniejszy.
19:45, 19:35 czasy.
4.04.2021r.
10k regen.
Dystans: 10.26 km
Czas: 54:28
Średnie tempo: 5:18 min/km
Średnie tętno: 149
Uaaa.... Miałem zrobić wolne, ale kij. Dobije do 90k tygodniowo. Zrobię poniedziałek wolny. Zresztą, wtorek też będzie luźniejszy - chwile biegu i siłownia.
Tak czy owak, po raz pierwszy zegarek polara zasugerował przeciążenie. Nogi beton. To słowo klucz tego tygodnia Jakoś zleciało...
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
6.04.2021r.
Rozgrzewka sprzed siłą
Dystans: 3.01 km
Czas: 13:45
Średnie tempo: 04:34 min/km
Średnie tętno: -
Poniedziałek zrobiłem całkowite odpoczynek od jakiejkolwiek formy aktywności. Taka przerwa jednodniowa od razu powoduje, że następnego dnia też mi się nie chce Zresztą, ja zawsze nabieram ochoty tylko przy mocniejszej "zabawie".
6.04.2021r.
Trening siłowy
Czas: 1:18:34
Siła idzie, albo to kwestia masy po świątecznej Tak czy owak, za chwilkę dojdę do przysiadów z własnym ciężarem
Prócz tego ogólnie góra zrobiona.
7.04.2021r.
2k + 4x(1000m/200m) + 1x(1600m/200m) + 3x(200/100)
Dystans: 10.01 km
Czas: 41:30
Średnie tempo: 04:09 min/km
Średnie tętno: -
Nigdy bym się nie spodziewał, że zacznę lubić treningi na bieżni na siłowni.
Pogoda na dworze tragiczna, ale byłem żądny cierpienia dobicia się po wczorajszych przysiadach i ogólnej siły.
Był ogień. Krótko, zwięźle i na temat.
Przerwy 200m.
Prędkości na odcinkach jak poniżej:
1000 - 15.1; 15.6; 16.1 ; 16.6 km/h
1600 - 17.1 km/h
200 - 18.0 km/h
Oczywiście pot lał się ze mnie przez 15 minut
8.04.2021r.
8k regen.
Dystans: 8.02 km
Czas: 42:21
Średnie tempo: 05:17 min/km
Średnie tętno: 141
Regeneracja. Bez zbędnego nabijania kilometrów.
8.04.2021r.
5k w tym 3 przebieżki
Dystans: 5.02 km
Czas: 25:11
Średnie tempo: 05:17 min/km
Średnie tętno: 147
Panowie stwierdzili, że w sobotę możemy pobiec mocniejszą piątkę. W porządku. Bez nastawiania się, stwierdziłem że nie będę zbytnio obciążał nóżek dzień wcześniej
9.04.2021r.
5k time trial
Czas netto: 18:20 PB
Średnie tempo: 3:40 min/km
Średnie tętno: 185
Czasy: 3:42, 3:46, 3:44, 3:38, 3:30
Dla porównania dwa tygodnie temu:
Średnie tętno: 187
Czasy: 3:38, 3:50, 3:47, 3:39, 3:33
No, fajnie się biegło Nie wiem w sumie za bardzo co pisać. Rozgrzewka 4k samodzielna. Dobiegłem to dwóch znajomych już czekało. Z 10 minut gadaliśmy bo nie chciało się Nam ruszać. Splity jak widać na górze. Od początku do końca prowadziłem cały bieg. Między 3 a 4 km dobiegł kolega by biec ze mną na równi, ale potem stwierdził że on już nie utrzyma i żebym sam leciał. Więc ostatni poleciałem w 3:30 I szczerze? Chyba za bardzo się oszczędzałem na początku.
Kolejna kwestia co też zauważyłem to znacząca różnica w kadencji, zwłaszcza teraz przy takim ~3:45 mam krótki krok - obstawiam, że to dzięki bieżni ale nawet lepiej bo źle to nie wygląda. Przy przyspieszeniu zaczynam już mocniej i dalej wyrzucać nogi do przodu.
A jutro może jakaś koszykówka.... Trochę wstyd, 40k w tygodniu Głowa luźna
Swoją drogą dobrze, że nie startuje z pełnej %@$%# jak kiedyś, a z drugiej mógłbym dać z siebie więcej. Potrzebuje po prostu zająca, gdybym miał kogo gonić wynik mógłby być zupełnie inny. Leciałem równiutko, spokojnie dopiero przyspieszając mocniej w końcówce gdzie i tak dobiłem do tętna 193 gdzie ostatnim razem tętno miałem 198.
Robi się zapas, przynajmniej tak mi się wydaje i to nie było moje ostatnie słowo ...
Teraz następny TT może za 3 tygodnie, a teraz zarzucę konkretne orki w tygodniu ...
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
11.04.2021r.
10k w tym 3 przebieżki
Dystans: 10.02 km
Czas: 44:48
Średnie tempo: 04:28 min/km
Średnie tętno: 169
Wspaniały New Balance nie uznał mojej reklamacji, sugerując że buty już jakiś czas temu miał wadę i pogłębiła się. Butów nie mogę reklamować jeśli korzystałem z nich w dalszym ciągu ... !$%!% ^$# Ja wadę dopiero co zauważyłem, ale to jest słowo kontra słowo.
Dochodzę do wniosku, że może najwyższa pora ogarnąć buty do klepania kilometrów i jakieś buty startowe. A jak będą się pojawiać też promki, to kupować a nie lecieć ciągle na tych samych bo tak...wczorajszy time trial leciałem z dużym palcem na wierzchu Startówki to już kilka mi się marzy tylko będę może czekał na jakieś promy bo zeszłoroczne żadne nie potaniały
A póki co, chyba w pewnym sensie kupiłem but startowy jeszcze w sobotę wieczór w Decathlonie. Sklepy w galeriach pozamykane, a NB zszyłem tą dziure więc jeszcze zipią ale nooo Byłem sobie popatrzę, ale że była przecena na 199zł a obiecałem sobie nie oszczędzać bo dużo biegam i zajeżdżam buty to stwierdziłem że przetestuje. Nie jest to jakiś ogromny wydatek, a przetestuje coś ze stajni Decathlonowej. Więc zamiast niedzieli wolnej, przed koszykówką wleciało bieganie. Wczoraj nogi zajechane? A tam...
Amortyzacji nie mają żadnej i czuć to. Buty strasznie ciągną do przodu i... jakie one są lekkie! Żadne Nike czy NB nie były takie lekkie jak ten but.
Stopy na pewno muszą się przyzwyczaić, bo czuje ucisk a na pewno nie chce mieć zapalenia rozcięgna podeszwowego jaki kiedyś daawwno temu więc będę je dawkował ale to będą raczej moje buciki startowe. Budżetowe, ale póki co pierwsze wrażenia super. 4:30 leciałem i wychodziło trochę zmęczenie sobotnie, to jednak szło luźno.
Potem zmiana butów i niecałe 2h basketu...
11.04.2021r.
Koszykówka
Czas: 1:46:28
Nogi dramat przez resztę niedzieli. 50km w tygodniu, ale siłownia, mocniejsze akcenty i ta koszykówka mnie zniszczyły
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
12.04.2021r.
Rozgrzewka sprzed siłą
Dystans: 2.07 km
Czas: 10:56
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 130
Ojjj wymęczony byłem. To był dzień kiedy powinien zrobić przerwę.
12.04.2021r.
Trening siłowy
Czas: 1:00:25
W tym tygodniu brak progressu jeśli chodzi o ciężary.
Zrobić swoje - podźwigać, dobić nogi po sobocie/niedzieli.
13.04.2021r.
10k(+1) + 10x100/100
Dystans: 10.09 km
Czas: 45:51
Średnie tempo: 04:32 min/km
Średnie tętno: -
Polar ukradł mi jeden kilometr i ze świrował jeśli chodzi o tętno.
Zamiast 10, byłoby 11.
Nogi po wczoraj potwornie ciężkie, więc na zakończenie wleciało 10 przebieżek.
14.04.2021r.
2k + 2x1200 + 2x1000 + 2x800 + 300 + BS
Dystans: 10.06 km
Czas: 44:35
Średnie tempo: 04:26 min/km
Średnie tętno: -
Za dzisiejszy trening powinienem przyznać sobie jakąś nagrodę. Nie wiem jeszcze co, ale seriously... Wiatr, o właśnie za wiatr i tą ulewę która mnie złapała. Brrr... -5 na powtórzeniach mogę spokojnie odebrać. Fizycznie jak i psychicznie co dzisiaj wycierpiałem, to moje...
Przerwy '2.
Czasy:
1200 - 4:16 , 4:14
1000 - 3:29, 3:34
800 - 2:53, 2:56
300 - 57s
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)