XII Bieg o Puchar Burmistrza Miasta Bukowno
Pogoda: 20st, niebo częściowo zachmurzone, wiatru brak, dużo słońca
Dystans / Czas / Tempo
1km 538m / 8min 08s / 05:17
rozgrzewka
1km 000m / 4min 14s / 04:14
1km 000m / 4min 10s / 04:10
1km 000m / 4min 08s / 04:08
1km 000m / 4min 08s / 04:08
1km 000m / 4min 10s / 04:10
1km 000m / 4min 08s / 04:08
1km 000m / 4min 06s / 04:06
1km 000m / 4min 06s / 04:06
1km 000m / 4min 04s / 04:04
1km 000m / 3min 42s / 03:42
zawody
W sumie:
10km 000m / 40min 56s / 04:06/km
Do Bukowna jechałem z nastawieniem co by pobiec z głową i powalczyć sam ze sobą. Zrobić wreszcie taki bieg żebym nie umierał ale systematycznie przyspieszał, i żebym to ja wyprzedzał a nie mnie wyprzedzali. Czas był drugorzędną sprawą choć w zegarku wbiłem sobie 39:59! Wbiłem tak dlatego żebym, raz miał łatwy przelicznik tempa i straty, a dwa żebym ocenił swoje szanse na ok 2km przed metą. Nie od dzis wiadomo że ostatnio biega mi sie strasznie ciężko i mozolnie. To na pewno efekt dodatkowych ćwiczeń i nie odpuszczania z trenu który coraz mocniej wprowadzam od 1 czerwca. Druga sprawa to oddana ok 2tyg krew, niby czuje sie ok ale do całkowitej sprawności organizm wraca po ok 1mc. Jeszcze przed biegiem byłem strasznie ospały i nawet żonie powiedziałem że mi się jednak nie chce dzisiaj biegać

ale dała mi reprymende i poszedłem sobie potruchtać na bieżni. Na rozgrzewce spotkałem Krzyśka i Michała. Podczas biegu jeszcze Wojtka. Ok, poszedłem na start i spokojnie, nie przepychając się ruszyłem. Aż dziw mnie brał że nie daje się podpuścić jak mnie ludzie wyprzedzali :D! heh, cały czas kontrolowałem tempo i niebieską koszulke Wojtka która ku mojemu zdziwieniu zamiast się systematycznie oddalać to się systematycznie zbliżała! Ale ja nadal biegłem swoje, od ok 4km miałem już głębszy oddech ale nogi pięknie podawały! Żadnego zmęczenia czy jakiś innych spraw, po prostu nogi miałem świeże <dziwne>. Po pierwszym okrążeniu zobaczyłem dopingujące dziewczyny,tzn moją żone, żone Michała i wszystkie jego córy

Robiły zdjęcia i chyba najgłośniej dopingowały

Dzieki jeszcze raz! To zdj co Michał zamieścił to właśnie na 5km, czyli jak widać bawiłem się świetnie i bólu nie było

Zaraz za 5km doszedłem Wojtka, krzyknąłem do niego że jakoś dociągniemy i go minąłem. Za ok 1km obróciłem się i niestety ujrzałem go już ze 200m za mną, czyli osłabł pomyślałem. No nic, trzeba było cisnąć dalej. Systematycznie mijałem kolejnych biegaczy, niektórzy nawet walczyli, tak na przełamanie ale niestety nie tym razem

Tym razem to ja wyprzedzałem! Na 2km do końca wiedziałem że mimo systematycznego przyspieszania nie mam szans złamać 40min, nawet jak bym ostatniego km pobiegł tak jak w teście na AWF-ie

! Więc nieco jeszcze przyspieszyłem, i w tym tempie dobiegłem do ok 9,5km a ostatnie 500m to już był sprint do mety! Ile się dało i ile jeszcze pary w nogach było. Minąłem dwóch gości, ale jeszcze jakiś cień biegł cały czas za mną, widziałem jak się zbliża i na ostatnich 100m mnie wyprzedził! To był w sumie jedyny gośc który mnie wyprzedził od ok 3-4km

! Ładny NS wyszedł bo 20:50 do 20:06! Z mocną końcówką! Po biegu nie byłem jakoś specjalnie zmęczony, mięśniowo super, nie miałem nawet na tych ostatnich 500m wacianych nóg, tylko oddech był już mocno przyspieszony! Wydaje mi się że gdyby nie ta końcówka to jeszcze 5km spokojnie przebiegł bym w podobnym tempie! Aż dziw mnie bierze że nogi tak dobrze się sprawowały a oddech był na dużo gorszym poziomie! Ogólnie wynik słaby, wiadomo, ale to dopiero początek, jestem w całkiem innym cyklu przygotowań, nie wymagałem od siebie że mam dzisiaj złamać 40min, na to widocznie jeszcze nie pora! Ale wiem że spokojnie to zrobie, tylko musze być wypoczęty i zrobić zupełnie inny tren aniżeli teraz robie. No cóż, póki co to mam inne priorytety i tego się konsekwentnie trzymam
